tag:blogger.com,1999:blog-20673762477466873622024-03-05T10:03:01.836-08:00Waniliowo(czyli kuchnia z charakterem...)An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.comBlogger293125tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-85529390953836769202014-11-22T12:47:00.000-08:002020-02-17T07:45:22.145-08:00Czanachy po lwowsku, czyli lwowskie palimpsesty albo wspomnienia pewnej wyprawy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS1id_PiP9nBB7HP_NZ-2GjAibvMgahwQe8rbuyfVhZsBTvSUJ37hxm83haBddxGJK0l78OkbQFjquWkibNuJX_3mV6cedgtmc1KjUhtq6SQ1-z2u2GCmAwDuOaweWjEDrqBM3hnQykoQ/s1600/P1140315.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS1id_PiP9nBB7HP_NZ-2GjAibvMgahwQe8rbuyfVhZsBTvSUJ37hxm83haBddxGJK0l78OkbQFjquWkibNuJX_3mV6cedgtmc1KjUhtq6SQ1-z2u2GCmAwDuOaweWjEDrqBM3hnQykoQ/s1600/P1140315.JPG" width="484" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Tak sobie jakiś czas temu wymyśliłyśmy,
że kolejnym razem zwiedzimy Lwów od innej strony - odkryjemy ślady ukryte pod
wierzchnią warstwą, zobaczymy miasto poprzez literaturę. Miasto, w sensie
dosłownym, ujawnia pod jedną warstwą farby warstwy poprzednie i wyłaniają się
spod nich napisy po polsku, ślady po mezuzach przy drzwiach, resztki macew w
parkach na dawnych cmentarzach. Jednym słowem - ślady obecności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Przez wszystkie dni
towarzyszyła nam pamięć szczegółu, która, jak wiemy, nie ma mocy
budowania obrazu całości, ale te braki uzupełniała literatura. Zobaczyłyśmy od
środka (za drobną łapówkę...) kasyno, dawniej zwane szlacheckim, z jego piękną
drewnianą klatką schodową; podziwiałyśmy Prospekt Szewczenki (dawniej ulica
Akademicka z Kawiarnią Szkocką, w której Banach i inni matematycy rozwiązywali
matematyczne problemy, a nierozwiązane wpisywali do Księgi Szkockiej), Prospekt
Swobody (dawniej Wały Hetmańskie - główna ulica miasta), przepiękną cerkiew
(dla Polaków już na zawsze kościół Bernardynów), Uniwersytet im. I. Franki
- dawniej im. Jana Kazimierza, Park
Iwana Franki - dawniej Jezuicki, Park
Stryjski - przed wojną uznawany za jeden z piękniejszych parków Europy...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Nie, nie obawiajcie się,
nie prowadzimy polityki historycznej, nie pojechałyśmy odzyskiwać Lwowa
dla Polaków, ale chciałyśmy wypełnić /dopełnić ten współczesny obraz miasta,
które na każdym kroku manifestuje (zapewne tak być musi) swoją
ukraińskość. Poza tym: lubimy czytać miasto poprzez literaturę i chciałyśmy
zobaczyć je oczyma dawnych mieszkańców - naukowców, architektów, pisarzy
i stworzonych przez nich bohaterów. W kawiarni Weronika na Akademickiej
czytałyśmy wspomnienia Ulama o Kawiarni Szkockiej, w Parku Stryjskim - zabawnie
dydaktyczne i pełne patriotycznych uniesień opowiadanie Makuszyńskiego o
Lwowie, opowieści Lema z jego wspomnieniowej książki <i>Wysoki
Zamek</i>, wiersze Wierzyńskiego i inne teksty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
W przerwach pomiędzy
zwiedzaniem i czytaniem poznawałyśmy Lwów poprzez kuchnię - zamawiałyśmy
dania kuchni lwowskiej, a jakże, wielokulturowej...
Próbowałyśmy na przykład pierwotnie gruzińskiej czy też ormiańskiej potrawy <i>czanachy,
</i> podawanej tu w wersji lwowskiej, bardzo odległej od oryginału, ale zachowującej ducha tej jednogarnkowej potrawy. Oto przepis:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<b>Czanachy po lwowsku /</b><b><span style="background: white;">Чанахи по-львівськи</span></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<ul type="disc">
<li class="MsoNormal"><i>80 dkg karkówki </i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>3 cebule pokrojone w kostkę</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>3 marchewki pokrojone w
plasterki</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>5 ziemniaków pokrojonych
w łódeczki</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>50 dkg ugotowanej fasoli
"piękny Jaś"</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>kilka ząbków czosnku </i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>2 pomidory obrane ze skórki</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>2 łyżki mąki pszennej (według mnie mąkę można sobie darować)</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>2 liście laurowe</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>sól, pieprz</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>papryka czerwona w proszku</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>oliwa</i><o:p></o:p></li>
<li class="MsoNormal"><i>natka pietruszki</i><o:p></o:p></li>
</ul>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 13.5pt;">
Do zapiekania i podania potrawy: gliniane
czarki z pokrywką <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Ziemniaki<b> </b> podsmażamy na oliwie, podlewamy nieco wodą i
dusimy do miękkości. To samo robimy z mięsem - na osobnej patelni<b> </b>podsmażamy na oleju mięso
pokrojone w kostkę i - jeśli chcecie - oprószone mąką, dodajemy cebulę,
marchew, pokrojone pomidory, liść laurowy, paprykę w proszku, sól i
pieprz. Potrawę podlewamy wodą - tak, by przykryła mięso i warzywa - i
dusimy do miękkości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
W czarkach do zapiekania<b> </b> układamy warstwami ziemniaki, fasolę
oraz mięso z warzywami. Wyciskamy na wierzch każdej czarki ząbek czosnku,
posypujemy zapiekankę natką pietruszki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Zamykamy czarki (można przykryć
naczynia folią aluminiową) i zapiekamy kilka minut w nagrzanym piekarniku. <i>Czanachy</i> to
sycące danie jednogarnkowe świetne na zimowe dni, ale my degustowałyśmy je
latem. Dziś do Lwowa się nie wybieram, choć wcale nie jest tam niebezpiecznie - wojna toczy się przecież na wschodzie kraju - wspominam tylko tamten pobyt i dzielę się przepisem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
Pozdrawiam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBU3k5QJ9gsWNWMHDfaYyp5VjdfudjkWKBukzU-R7g6L1-e1Fj7TkIa72-YdTq5GtuHGDr91Tofw5YQtbLYRRMGOsdizaqpfwV7KYGZm1StP7j10-LbUJ75-7F6tgFPG9d8YX6JED_OfQ/s1600/P1140318.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="548" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBU3k5QJ9gsWNWMHDfaYyp5VjdfudjkWKBukzU-R7g6L1-e1Fj7TkIa72-YdTq5GtuHGDr91Tofw5YQtbLYRRMGOsdizaqpfwV7KYGZm1StP7j10-LbUJ75-7F6tgFPG9d8YX6JED_OfQ/s1600/P1140318.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-25095874943489952982014-08-04T09:55:00.000-07:002014-08-12T04:23:21.271-07:00Zdążyć przed upałem. Kurczak w sosie pomidorowym z oliwkami<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMI5Y5C-frSWYsM7aXk5KqV8g0Kag7u_EPQFCsx3vu9N-mmagKwRX8g5P-aF79FVOtb6cum_byO8Wlca9ed_FFs8YA4C3ewkJj7tHJKKgMgvhvKuwwGIJLQMB1Is6nbd_uQOgsNMRV6CA/s1600/IMG_1402.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMI5Y5C-frSWYsM7aXk5KqV8g0Kag7u_EPQFCsx3vu9N-mmagKwRX8g5P-aF79FVOtb6cum_byO8Wlca9ed_FFs8YA4C3ewkJj7tHJKKgMgvhvKuwwGIJLQMB1Is6nbd_uQOgsNMRV6CA/s1600/IMG_1402.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Upały wypędzają mnie z kuchni, ale czasami chciałoby się zjeść coś innego niż sałatka. Dziś udusiłam bardzo szybkie danie z podudzi kurczaka, bo one dadzą się przygotować najszybciej - tzn. duszenie tych kawałków mięsa trwa stosunkowo krótko. I o to chodzi w takie dni jak ten. Poza tym: można takie danie przygotować na dwa - trzy dni, jeśli tylko rodzina nie marudzi. Zresztą, w upalne dni nikt nie ma prawa narzekać na monotonne menu, bo alternatywą będą ( w najlepszym razie!) kanapki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gotowanie nie sprawia mi ostatnio wystarczającej frajdy, by się tym dzielić, stąd długa nieobecność na blogu, a najlepsze potrawy ostatnich miesięcy i tak nie zostały z braku czasu sfotografowane (żal tych kurcząt faszerowanych, steków i przepiórek...). Zatęskniłam jednak i wracam z łatwym i szybkim przepisem. Nie znudził Wam się jeszcze kurczak?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto przepis na kurczaka duszonego w pomidorach, z dodatkiem oliwek i ziół. Receptura z gatunku "pokrój grubo i wrzuć do garnka".<br />
<br />
<b>Kurczak w sosie pomidorowym z oliwkami</b><br />
<b><br /></b>
<b>Składniki:</b><br />
<br />
<ul>
<li><i>8 podudzi z kurczaka</i></li>
<li><i>2 grubo pokrojone cebule (w ósemki)</i></li>
<li><i>4 ząbki czosnku</i></li>
<li><i>garść oliwek</i></li>
<li><i>2 duże pomidory obrane ze skórki i pokrojone w kostkę albo 2/3 szklanki pomidorowej passaty</i></li>
<li><i>kilka gałązek tymianku</i></li>
<li><i>2 łyżki przyprawy za'atar (można pominąć i dodać więcej tymianku)</i></li>
<li><i>sól, pieprz</i></li>
<li><i>2 łyżki oleju do podsmażenia składników</i></li>
<li><i>woda do podlewania potrawy</i></li>
</ul>
<div>
W rondlu o grubym dnie lub na dobrej patelni rozgrzać olej, obsmażyć na nim posolone i oprószone pieprzem kawałki kurczaka, dorzucić niestarannie pokrojone cebule, ząbki czosnku w całości, dodać zioła, oliwki, pokrojone pomidory lub passatę i dusić potrawę pod przykryciem około 25 - 30 minut, aż mięso zmięknie, a sos apetycznie oklei mięso. W trakcie duszenia potrawę zamieszać i podlać wodą, jeśli sos zredukuje się za bardzo. Gdyby jednak sos okazał się zbyt rzadki, wystarczy nieco go zredukować w otwartym rondlu. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ja podałam moją potrawkę z makaronem razowym i sałatą, ale jeśli smak sosu nie jest intensywnie pomidorowy, tak przygotowany kurczak dobrze smakuje z młodymi ziemniakami i mizerią. U mnie - jutro. Mniam.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinoV_iC1S9w0iQ6obBYTQ4gRXlPtuocl1bNVcPFausIeeb6JA3Xc08_gqGSV5ODeYacsLgB8C0WUGSk9t4xWzwg6m_v2zJtVZ9B_BvQviTmcbtpVI-ZjlidQTfxzVnSeDzimdBbK1ZpyQ/s1600/IMG_1396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinoV_iC1S9w0iQ6obBYTQ4gRXlPtuocl1bNVcPFausIeeb6JA3Xc08_gqGSV5ODeYacsLgB8C0WUGSk9t4xWzwg6m_v2zJtVZ9B_BvQviTmcbtpVI-ZjlidQTfxzVnSeDzimdBbK1ZpyQ/s1600/IMG_1396.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-53525179355706607642014-04-27T01:58:00.001-07:002014-04-27T02:06:54.158-07:00Poświąteczne baby i mazurki smakują najlepiej. Puszysta baba maślana<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjCW7tNmHhxGyG81lrZ5gAWegKCT_wVddrL3yPcIL7APcrlIdvXgJj1VW2uUolarEDnyAS7Le5fs1K8no7_u8M_I6-iRdgCEmpGhvdlVNXmIePWOZFJ8IA-4yiqSWGyqkORZDc7kNRm6g/s1600/DSC02044.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjCW7tNmHhxGyG81lrZ5gAWegKCT_wVddrL3yPcIL7APcrlIdvXgJj1VW2uUolarEDnyAS7Le5fs1K8no7_u8M_I6-iRdgCEmpGhvdlVNXmIePWOZFJ8IA-4yiqSWGyqkORZDc7kNRm6g/s1600/DSC02044.JPG" height="640" width="492" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To prawda. W tym roku najlepszy okazał się mazurek ostatni - ten, który został po świętach: kajmakowy, na orzechowym spodzie, polany mleczną czekoladą, z dużą ilością domowej skórki pomarańczowej, którą dostałam w prezencie (dzięki wielkie dla Ofiarodawczyni). Ale baby drożdżowe to było naprawdę coś pysznego! Lubimy je podjadać w sobotę wieczorem i w niedzielę rano, jeszcze przed wielkanocnym śniadaniem. Baba i kawa to dobry początek dnia, zapewniam. Tegoroczne baby smakowały nam tak bardzo, że po świętach musiałam upiec następne!<br />
Zaletą tego drożdżowego ciasta jest jego lekkość i puszystość oraz maślany smak - dzięki dużej zawartości masła, które dodaje się na końcu w kawałkach (jak w brioszce). Dodatek kandyzowanej pomarańczowej skórki i świeżo startej skórki z cytryny czyni babę prawdziwie wiosennym wypiekiem, a ponieważ pierwsza babka zniknęła tuż po upieczeniu, uznałam, że taki przepis warto zachować, więc oto on:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Puszysta baba maślana:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
(Składniki na jedną dużą babę i dwie mniejsze)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>600 g mąki</i></li>
<li><i>200 g miękkiego masła</i></li>
<li><i>100 g cukru</i></li>
<li><i>60 - 70 g drożdży (można dać mniej drożdży, ale ciasto rośnie wolniej)</i></li>
<li><i>3 jaja</i></li>
<li><i>2 żółtka</i></li>
<li><i>ok. 200 ml mleka</i></li>
<li><i>skórka starta z 2 sparzonych cytryn</i></li>
<li><i>garść skórki pomarańczowej z syropu</i></li>
<li><i>garść rodzynków</i></li>
<li><i>szczypta soli</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;">Z drożdży, 1 łyżki cukru, 2 łyżek mąki i 1/4 szklanki ciepłego mleka sporządzam rozczyn (mieszam wszystkie składniki rózgą i odstawiam </span><span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;">w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. </span><span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;"> </span></div>
<span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;">
</span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;">Wyrośnięty rozczyn łączę dokładnie z mąką i resztą mleka oraz cukru. Wyrabiam w mikserze końcówką z hakiem. Do ciasta dodaję kolejno całe jaja i żółtka, szczyptę soli i bardzo dokładnie wyrabiam (ok. 10 minut). Do wyrobionego ciasta stopniowo dodaję pokrojone w kosteczkę miękkie masło (jak do brioszki) </span></div>
<span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
i ponownie wyrabiam, aż zacznie odstawać od ścianek robota. Wtedy wsypuję rodzynki i skórkę pomarańczową i wgniatam bakalie rękami. Ciasto musi teraz rosnąć ok. 30 - 40 minut. Po wyrośnięciu przebijam je pięścią i krótko wyrabiam, a potem dzielę na trzy części i przekładam do nasmarowanych masłem form z kominkiem; przykrywam formy z ciastem lnianą ściereczką i pozwalam moim babom wyrosnąć - czekam, aż wypełnią formy po brzegi. Może to trwać około godziny. Piekę baby bez termoobiegu w temperaturze 180 stopni ok. 35 minut. Staram się nie piec zbyt długo, by ciasta nie przesuszyć. Studzę baby najpierw w formach, a potem na kratce, by mogły oddychać. Jedną babę po wystudzeniu zamrażam, pozostałe świetnie się przechowują pod kloszem albo w formach. </div>
</span><span style="background-color: white; line-height: 19px; text-align: left;"><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Upieczone baby posypuję cukrem pudrem, choć lukier pomarańczowy byłby też na miejscu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto z tego przepisu jest - jak pisałam - lekkie, puszyste i maślane, więc dobrze się przechowuje. Lubię je piec w niewielkich formach, bo szybko znika :)</div>
</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR9Zd6ZW7FtLiCRL3bAjkMWVv0EeAmb_rKQD27xfzx1DM1HOfjDE5wvljRBjXYUU__vtW49a_-Xs8-Fi53qZxtbnKHr6gqBQ-6hlXfC6MWlaLXlVk3_OKcMcLvDMk7S_yP7TFRI9flcZw/s1600/DSC02044.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR9Zd6ZW7FtLiCRL3bAjkMWVv0EeAmb_rKQD27xfzx1DM1HOfjDE5wvljRBjXYUU__vtW49a_-Xs8-Fi53qZxtbnKHr6gqBQ-6hlXfC6MWlaLXlVk3_OKcMcLvDMk7S_yP7TFRI9flcZw/s1600/DSC02044.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mazurki zwykle piekę kajmakowe, na kruchym cieście, ale czasami wybieram spód orzechowy.Oto przepis:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Mazurek kajmakowy na orzechowym spodzie</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Składniki:</b></div>
<ul style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px; margin: 0.5em 0px; padding: 0px 2.5em; text-align: justify;">
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">150 g mąki</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">5 dkg mielonych orzechów laskowych</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">3 czubate łyżki cukru </span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub cukier waniliowy</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">125 g miękkiego masła (dawałam na oko)</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">2 żółtka</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">kajmak</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">bakalie</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">czekolada</span></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><span style="font-style: italic;">śmietanka</span></li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px;">W misce ucieram za pomocą łyżki masło z cukrem i żółtkami, dodaję mąkę, orzechy oraz ekstrakt z wanilii i zagniatam miękkie ciasto. Gdyby ciasto wydawało się za tłuste, można dodać trochę mąki. Ciasto schładzam w lodówce, potem wylepiam nim nasmarowaną formę do tarty i schładzam ponownie. Nagrzewam piekarnik do temperatury 200 stopni i piekę około 15 minut. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.479999542236328px;">Wystudzony mazurek dekoruję masą kajmakową z mleka skondensowanego gotowanego w puszce przez 3 godziny i dekoruję bakaliami oraz czekoladą. Lubię dodawać dużo skórki pomarańczowej i wiśnie z syropu, migdały, orzechy albo żurawinę. Tym razem polałam mazurek czekoladą, którą rozpuściłam z dodatkiem słodkiej śmietanki. Taka masa czekoladowa doskonale nadaje się również jako wypełnienie mazurka (patrz: foremka poniżej). Spróbujcie za rok. Polecam.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjsiuf1G8fu_5m4YnCKs3j9swiujWySbRJFjYgt8A8Lm2HWE9KsIe2YEa9T8GRZU8vi1wB0KKrhm1eziQwxpowoJDNYEpAJkrzqb41PyYe3u7Gzq-x48dn2l2fV800g5oFgCu7WNR8Eo/s1600/DSC02046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirjsiuf1G8fu_5m4YnCKs3j9swiujWySbRJFjYgt8A8Lm2HWE9KsIe2YEa9T8GRZU8vi1wB0KKrhm1eziQwxpowoJDNYEpAJkrzqb41PyYe3u7Gzq-x48dn2l2fV800g5oFgCu7WNR8Eo/s1600/DSC02046.JPG" height="480" width="640" /></a> </div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-26469599618309905732014-04-19T11:30:00.002-07:002014-04-19T11:30:52.257-07:00Zielonych świąt i pysznych bab!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTjGlV5xIqxr2mdahWhKmrR5LmdESU7YoR10dPzgOtm0oMGBEDGwh7RtVyx22HAENDsBcSM-ZrfhIArKjG34Z0YvXF6LoJtu2QbA5rDc1OkDXwie2q-kTLMJf6sCCUAzzVif3FKm_TjlU/s1600/P1120580.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTjGlV5xIqxr2mdahWhKmrR5LmdESU7YoR10dPzgOtm0oMGBEDGwh7RtVyx22HAENDsBcSM-ZrfhIArKjG34Z0YvXF6LoJtu2QbA5rDc1OkDXwie2q-kTLMJf6sCCUAzzVif3FKm_TjlU/s1600/P1120580.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<br />
Zielonych i ciepłych. I niech zabrzmi - jak co roku - Alleluja Haendla! A przepis na świąteczną szynkę jak zwykle po świętach...<br />
<br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=q4HPLJMUUeE">https://www.youtube.com/watch?v=q4HPLJMUUeE</a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-35917747016649958382014-01-28T13:21:00.000-08:002014-01-28T13:23:23.547-08:00Harira na szybko<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEqm7Qg4vMm6MFZmiIjGslkaxqs-RVEG4DFfp1vFfY7V09yAhYW1s4pJALu14YHoOW7zVnEo3icb2tvoZNfSfM3sjPRoTrREzHlPKByM-F7W4updTysH2u0ZoVXTGavOpZxUZNa7UFqYc/s1600/DSC00885.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEqm7Qg4vMm6MFZmiIjGslkaxqs-RVEG4DFfp1vFfY7V09yAhYW1s4pJALu14YHoOW7zVnEo3icb2tvoZNfSfM3sjPRoTrREzHlPKByM-F7W4updTysH2u0ZoVXTGavOpZxUZNa7UFqYc/s1600/DSC00885.JPG" height="640" width="490" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Można (a nawet trzeba!) gotować ją długo i z namaszczeniem - moczyć przed gotowaniem cieciorkę, obsmażać i dusić długo jagnięcinę, gotować dwa rodzaje soczewicy, ale... czasami chce się pójść na skróty, by w zimny dzień rozgrzać się po powrocie z pracy miseczką tej zupy w wersji wege. Ja tak zrobiłam :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tradycyjnie harira jadana jest podczas ramadanu - jako pierwszy wieczorny posiłek poszczących. Jest sycąca i pyszna. Niech Was nie przeraża długa lista składników - bo mogłaby być dłuższa, zapewniam... I nie zapomnijcie o cynamonie - bardzo podnosi smak zupy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W mojej wersji ta zupa z kuchni Maghrebu prezentuje się tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Harira bez mięsa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>1 puszka gotowanej cieciorki</i></li>
<li><i>1 puszka gotowanej zielonej soczewicy</i></li>
<li><i>1/2 szklanki czerwonej suchej soczewicy</i></li>
<li><i>1 puszka pomidorów pelati</i></li>
<li><i>200 ml passaty pomidorowej albo mały słoiczek koncentratu</i></li>
<li><i>1 marchewka pokrojona w plastry</i></li>
<li><i>1 duża cebula</i></li>
<li><i>3 ząbki czosnku</i></li>
<li><i>pęczek kolendry (łodyżki do duszenia i listki do posypania gotowej zupy)</i></li>
<li><i>kawałek imbiru lub 1 łyżka imbiru mielonego*</i></li>
<li><i>świeże liście laurowe</i></li>
<li><i>1 łyżeczka ostrej papryki w proszku</i></li>
<li><i>1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku</i></li>
<li><i>1 laska cynamonu lub 1 płaska łyżeczka mielonego cynamonu (koniecznie!)</i></li>
<li><i>2 łyżeczki kuminu utłuczonego w moździerzu </i></li>
<li><i>2 łyżki oleju do smażenia</i></li>
<li><i>pieprz i sól</i></li>
<li><i>cząstki cytryny lub limonki do podania</i></li>
<li><i>strączek chili dla zaostrzenia smaku</i></li>
<li><i>ok. 1 litra wody (ilość orientacyjna - zupa ma być gęsta)</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W dużym garnku rozgrzewam olej, podsmażam (cały czas mieszając) pokrojoną w kostkę cebulę, zmiażdżony czosnek i marchew w talarkach, dodaję wszystkie przyprawy, wrzucam czerwoną soczewicę, smażę jeszcze przez chwilę i zalewam szklanką wody, by składniki nie zdążyły się przypalić, a zaczęły dusić. Po 10 minutach, kiedy czerwona soczewica zacznie się rozpadać, dodaję pozostałe składnki - zieloną soczewicę z puszki razem z płynem, cieciorkę, rozdrobnione pomidory, passatę, posiekane łodyżki kolendry, resztę wody i gotuję około 10 - 15 minut. Czerwona soczewica ma się rozpaść i zagęścić zupę, zielona soczewica i cieciorka powinny pozostać w całości.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec doprawiam zupę solą, świeżo zmielonym pieprzem, odrobiną świeżo startego imbiru, pokrojoną papryczką chili i kolendrą. Podaję z cząstką cytryny lub limonki. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
* W Maroku używa się imbiru mielonego, ale ja i tak wolę świeży. </div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG7lgtwOkXRRZVnZT7spsASG0QTXNtkGb_wENk8410ykQJyVi6oJbEcKP79Z20a6ruxKCutESoc5aMnNBfz3sO8lYNeLLe7Tx_Y2n3aeiNOEdmY3RsvRMXpt5Gi87-IF_qnrt6H1QJd-Y/s1600/DSC00889.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG7lgtwOkXRRZVnZT7spsASG0QTXNtkGb_wENk8410ykQJyVi6oJbEcKP79Z20a6ruxKCutESoc5aMnNBfz3sO8lYNeLLe7Tx_Y2n3aeiNOEdmY3RsvRMXpt5Gi87-IF_qnrt6H1QJd-Y/s1600/DSC00889.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-81080476134502500382014-01-05T14:29:00.001-08:002014-01-05T16:08:35.483-08:00Ostatni dzień świętowania i orzechowe ciasteczka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgO6oWn2rIZ3y0Tr8zWtnOTGKoJ51V6HnxSbqvLqmWsvOk0ngbr0yrinKbPVRrRwAUgeTcMtY_F1NsQjLA8LHIhXU_ZC8Ls3ECxE6C2K0eCA2p8PyNGBZwpAvKQlr60T0OjYIrD49ybuw/s1600/P1140911.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgO6oWn2rIZ3y0Tr8zWtnOTGKoJ51V6HnxSbqvLqmWsvOk0ngbr0yrinKbPVRrRwAUgeTcMtY_F1NsQjLA8LHIhXU_ZC8Ls3ECxE6C2K0eCA2p8PyNGBZwpAvKQlr60T0OjYIrD49ybuw/s640/P1140911.JPG" height="640" width="474" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Święta zaczęły nam się przeciągać - jak za dawnych czasów! - aż do Trzech Króli. I mogło już pojawić się znużenie słodyczami i wypiekami wszelakimi, ale jeśli w spiżarni zaplątała się Wam jakaś torebka mielonych orzechów albo migdałów w płatkach (lub - co bardziej prawdopodobne - zostało trochę bakalii wszelakich w napoczętych opakowaniach), warto upiec ciasteczkai to w dwóch wersjach...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niewinne, niezobowiązujące i pyszne, pięknie się prezentują w słojach i wspaniale smakują do popołudniwej herbaty. Nadają się też na prezenty - zapakowane w celofanowe torebki lub słoiki ozdobione wstążkami cieszą wszystkich obdarowanych. (Tak mi się przynajmniej wydaje...).<br />
Poza tym - mamy przecież karnawał! Oto przepisy:<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>I</b> <b>Ciasteczka orzechowe z dodatkiem wanilii:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>200 g mielonych orzechów laskowych</i></li>
<li><i>200 g miękkiego masła</i></li>
<li><i>200 g mąki</i></li>
<li><i>50 g cukru pudru + 50 g do posypania upieczonych ciasteczek</i></li>
<li><i>2 żółtka</i></li>
<li><i>laskowe orzechy w całości,najlepiej, jeśli będą uprażone i obrane ze skórki (ja moje dostałam w prezencie)</i></li>
<li><i>1 żółtko z odrobiną mleka do posmarowania ciasteczek</i></li>
</ul>
Przepis oryginalny, z którego dotychczas korzystałam, ma takie proporcje:<br />
<div style="text-align: justify;">
<div align="justify">
<br />
<b>Składniki:</b></div>
<ul style="text-align: start;">
<li><i>30 dag mąki</i></li>
<li><i>20 dag masła</i></li>
<li><i>10 dag mielonych orzechów laskowych</i></li>
<li><i> </i><i>10 dag cukru pudru (5 do ciasteczek i 5 do posypania upieczonych ciasteczek)</i></li>
<li><i>2 żółtka</i></li>
<li><i>1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub 1 torebka cukru waniliowego</i></li>
<li><i>1 żółtko rozmącone z odrobiną mleka do posmarowania ciasteczek przed pieczeniem</i></li>
</ul>
<ul style="text-align: start;">
</ul>
<div style="text-align: start;">
<b>Sposób przygotowania:</b></div>
<br />
<div align="justify" style="orphans: auto; text-indent: 0px; widows: auto;">
<div style="margin: 0px;">
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<span style="color: #666666; font-family: inherit;">Miękkie masło ucieram z żółtkami i połową cukru pudru, dodaję orzechy oraz ekstrakt waniliowy lub cukier z prawdziwą wanilią i starannie zagniatam. Ciasto schładzam na balkonie przez pół godziny, potem odrywam porcje ciasta wielkości niewielkiego orzecha włoskiego i formuję w dłoniach kulki. Każdą kulkę umieszczam na blasze wyłożonej pergaminem i wciskam w nią orzech laskowy, smaruję żółtkiem rozmąconym z odrobiną mleka i piekę przez 20 minut w temperaturze 180 stopni. Potem trzeba tylko oprószyć ciasteczka cukrem pudrem.</span><br />
<span style="color: #666666; font-family: inherit;">Można też rozwałkować ciasto na stolnicy i wycinać dowolne kształty przy pomocy foremek, a potem posypywać ciasteczka pokrojonymi orzechami. Tu lepiej się sprawdzi drugi przepis - ten z mniejszą ilością orzechów.</span></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<br /></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<b>II </b><b>Ciasteczka orzechowo-migdałowe (widoczne na zdjęciu poniżej)</b></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<b><br /></b></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<b>Składniki:</b></div>
<ul>
<li><i>2 ubite białka </i></li>
<li><i>200 g cukru pudru</i></li>
<li><i>200 g migdałów mielonych i w płatkach, mogą być też orzechy mielone</i></li>
</ul>
<div>
<i>Przepis jest bardzo orientacyjny - należy dać tyle orzechów i migdałów, by </i><i> powstało gęste ciasto, które nałożymy łyżką na papier do pieczenia.</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<b>Sposób wykonania:</b></div>
<div>
Białka należy ubić, połączyć z cukrem pudrem i resztą składników. Formować kulki przy pomocy dwóch łyżeczek i wykładać je bezpośrednio na blachę do pieczenia wyłożoną papierem.</div>
<div>
Zachowajcie odstępy pomiędzy ciasteczkami, bo się trochę rozpłyną, czym nie należy się przejmować i piec w temperaturze 160 stopni około 20 minut - do delikatnego zrumienienia i wysuszenia ciasteczek.</div>
<div>
Ciasteczka należy zdjąć z blachy dopiero po wystygnięciu. Są bardzo smaczne - chrupiące z zewnątrz i lekko ciągnące w środku. Przypominają amaretti :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Słodkiego nowego roku!</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">
<b><br /></b></div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8eomPOwDngISJJOWsd3h0cK4WNp74bTQzVCZUuKqG7GqPs4NPvh-gabDkZIxlHTIvOF0JRTSOv9szSzvDLRgvY2fBJHjHJjFkYVXg17WZvxP-f1G4wCLZjZOHQautJmY9Ce22C6dwn0/s1600/P1140906.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp8eomPOwDngISJJOWsd3h0cK4WNp74bTQzVCZUuKqG7GqPs4NPvh-gabDkZIxlHTIvOF0JRTSOv9szSzvDLRgvY2fBJHjHJjFkYVXg17WZvxP-f1G4wCLZjZOHQautJmY9Ce22C6dwn0/s640/P1140906.JPG" height="486" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-56894708332378698932014-01-04T12:57:00.004-08:002014-01-04T13:17:28.494-08:00Mus z wątróbek. Z gruszką i octem balsamicznym<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRZsoxV2I2jVmVIeNx4RhnijaDA3d2lH09bHTZVTKSJStyl3_YFA3n7cuhpjHjbXY6d1Xa6aE_uIFAMlyHmdMIn2wE2l2rjOIJhKICJL6faZoKmG-W4gOjs0YqoZf0zPzpxgteNtIoSlY/s1600/P1140885.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRZsoxV2I2jVmVIeNx4RhnijaDA3d2lH09bHTZVTKSJStyl3_YFA3n7cuhpjHjbXY6d1Xa6aE_uIFAMlyHmdMIn2wE2l2rjOIJhKICJL6faZoKmG-W4gOjs0YqoZf0zPzpxgteNtIoSlY/s640/P1140885.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na prezent. Na przystawkę. Do kanapek w sam raz. Łatwy i efektowny, a może nawet: efekciarski. Może być z gruszką, może być z jabłkiem i śliwką suszoną - nie ma znaczenia. Błyskawiczny pasztet do smarowania, a jedyna nierzyjemność, jaka nas spotka - to kilka brudnych naczyń. I - co ważne - da się zamknąć w słoik, a nawet zamrozić. Spróbujcie koniecznie! I niech Was nie zraża lekko słodki smak tego musu, bo w tym tkwi jego urok. Zresztą - przygotowałam kiedyś z podobnego przepisu <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2010/02/pate-z-watrobek-drobiowych-z-galaretka.html">pasztet z wątróbek </a></b>z żurawinową galaretką i smak oraz konsystencja były zupełnie inne. Twierdzę, że dodatek owoców zmienia ten pasztet w mus o delikatniejszej konsystencji i lepszym smaku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zobaczyłam podobny mus w programie Marthy Stewart i musiałam go przygotować. Jak mus to mus - że tak sobie mało oryginalnie zażartuję... Oto moja wersja:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Mus z wątróbek z gruszką i octem balsamicznym</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>450 g wątróbek drobiowych</i></li>
<li><i>2 gruszki konferencje</i></li>
<li><i>2 śliwki kalifornijskie</i></li>
<li><i>5 szalotek</i></li>
<li><i>2 łyżki gęsiego smalcu albo masła do smażenia</i></li>
<li><i>4 łyżki brandy</i></li>
<li><i>4 łyżki śmietanki </i></li>
<li><i>2 łyżki figowego octu balsamico</i></li>
<li><i>50 g pokrojonego w kostkę masła</i></li>
<li><i>kilka gałązek tymianku</i></li>
<li><i>ok 50 g masła klarowanego do zalania musu</i></li>
<li><i>odrobina świeżo startej gałki muszkatołowej (niekoniecznie)</i></li>
<li><i>gałązki tymianku do przybrania</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wątróbki należy obrać i pokroić, następnie usmażyć na gęsim smalcu lub maśle (w środku powinny pozostać delikatnie różawe, może to trwać ok. 8 minut). Posolić, doprawić pieprzem i przełożyć do malaksera albo blendera. Na tę samą patelnię włożyć kolejną łyżkę masła, pokrojone w plasterki szalotki, gruszki pokrojone w kostkę, śliwki, tymianek, goździki, znów posolić, doprawić pieprzem i dusić pod przykryciem przez kilka minut. Można w razie potrzeby podlać wodą, by nie przypalić owoców. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy szalotki i owoce zmiękną, przełożyć je do wątróbek, a patelnię zdeglasować kieliszkiem brendy. Brandy i pozostały tłuszcz wlać do wątróbek, dodać świeżo startą gałkę, ocet balsamiczny, śmietankę, pokojone w kostkę masło i zmiksować jeszcze ciepłe składniki na gładki krem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Następnie - to ważne dla uzyskania gładkiej konsystencji - należy przetrzeć mus przez sito i przełożyć do słoików lub szklanych naczyń z pokrywką. Zalać sklarowanym masłem* i ozdobić tymiankiem. Ostudzony mus wstawić do lodówki. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pysznie smakuje z domową konfiturą z żurawin albo borówek. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
* Masło dobrej jakości klaruję w ostatniej chwili - wkładam pokrojone w kostkę kawałki masła do rondelka o grubym dnie i klaruję na niewielkim ogniu przez kilka minut, aż się roztopi i zacznie orzechowo pachnieć; na wierzchu utworzy się piana, którą należy usunąć łyżką, następnie zlać delikatnie sklarowane na złoto masło, pozostawiająć na dnie rondelka zanieczyszczenia.</div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHvmYk-jE-_XomCJTkx0HRqkdiSah9X3TcGJNMx6RDulY8zcwjs6CFeTYyrNMzHLlpFbdj2FvktHTrVivVa-JTswddPOp9D1IBHEZeOeOdHt39OOa3YNNLjhTyq2TOua6o5kSiaSXyQII/s1600/P1140886.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHvmYk-jE-_XomCJTkx0HRqkdiSah9X3TcGJNMx6RDulY8zcwjs6CFeTYyrNMzHLlpFbdj2FvktHTrVivVa-JTswddPOp9D1IBHEZeOeOdHt39OOa3YNNLjhTyq2TOua6o5kSiaSXyQII/s640/P1140886.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-53287420934760289092013-12-24T06:09:00.000-08:002013-12-29T14:54:04.476-08:00Świąteczny makowiec<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpReCW7dPkajl4KbkHpAIEjwaLNmf_XaGObZ1lDubEoCN0n8bOVBKRotYkO4RCjMHaH9E9Eb5eBfA_Q7LOVHZyRqdXsNS0OtJMkhHcJHzevOUccd7mWMQSwKjd44QQtuPqRuTmvRA4_K8/s1600/P1120174.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpReCW7dPkajl4KbkHpAIEjwaLNmf_XaGObZ1lDubEoCN0n8bOVBKRotYkO4RCjMHaH9E9Eb5eBfA_Q7LOVHZyRqdXsNS0OtJMkhHcJHzevOUccd7mWMQSwKjd44QQtuPqRuTmvRA4_K8/s640/P1120174.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzielę się z Wami kawałkiem świątecznego makowca i dobrych Świąt życzę. Wracam po Świętach z przepisem :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
RADOSNEGO BOŻEGO NARODZENIA WSZYSTKIM CZYTELNICZKOM I CZYTELNIKOM, SMAKOSZOM I OBSERWATOROM, MALKONTENTKOM I TETRYKOM. KAŻDEMU!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Świąteczny makowiec to nie jest łatwy temat - bywa chimeryczny, źle zwinięty, popękany, skórka odstaje od maku, ciasta bywa zbyt wiele albo mak całkowicie zagłusza smaku ciasta, zaś samo ciasto okazuje się zbyt kleiste albo zbyt suche... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wieloletnie doświadczenie podpowiada mi również, że ciasto pieczone według tego samego przepisu może za każdym razem zupełnie inaczej smakować, a moje makowce - mimo moich najszczerszych starań - będą zupełnie inne niż makowce koleżanki; prawdopodobnie jest to kwestia wyrabiania: moje wyrabia robot, Ania swoje drożdżowe ciasto wygniata na stolnicy. I ono jest pyszne!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślę sobie, że działa tu jakaś magia, choć może warto wziąć pod uwagę kilka porad doświadczonych piekarek, na przykład takich: masa makowa nie może być zbyt rzadka, bo nie da jej się dużo nałożyć i zacznie wyciekać, strucle trzeba zwijać od krótszego boku, żeby były ciaśniej zwinięte i zgrabniejsze, najbezpieczniej jest owinąć je w pergamin, by pozostały ładne po upieczeniu, a surowe ciasto należy przed wyłożeniem farszu posmarować białkiem jaja ( nie mam pojęcia, czy to rzeczywiście zapobiega odstawaniu skórki, ale wiele gospodyń tak robi).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moje strucle piekę z różnych przepisów i muszę przyznać, że najlepiej udają się makowce z przepisu Małgorzaty Musierowicz albo Doroty z Moich Wypieków. Ale drążę temat, ponawiam próby i dążę do doskonałości, bo nie bardzo lubię makowce o wyglądzie tych z cukierni, nie lubię też, kiedy ciasta jest zbyt mało, a na górze pojawia się gruba spieczona skórka, ciasto musi poza tym mocno pachnieć wanilią i cytryną, a mak powinien być aromatyzowany rumem, a nie jakimiś ojejkami (zgroza!). No i do masy makowej należy dodać koniecznie wiśnie z konfitury, skórkę pomarańczową oraz rodzynki i migdały. To tyle wymagań. Potem można już tylko narzekać, że makowce nie były w tym roku tak dobre jak zwykle albo że popękały za bardzo i po co był mi ten autorski przepis ;)</div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Oto mój przepis na makowce:</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Ciasto (2 duże strucle):</b></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<b></b><br />
<div style="text-align: left;">
<ul><b>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>500 g mąki</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>44 g świeżych drożdży ( mała kostka)</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>ok. 2oo ml mleka</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>5 żółtek </i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>120 g cukru</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>60 g masła</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>1/2 łyżeczki soli</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>opakowanie cukru z prawdziwą wanilią</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>skórka otarta z cytryny</i></span></b></div>
</b></li>
<li><b style="text-align: right;"><div style="display: inline !important; text-align: left;">
<b><span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; font-weight: normal; line-height: 18px;"><i>1 jajo do posmarowania strucli</i></span></b></div>
</b></li>
</b></ul>
</div>
<b>
</b><br />
<ul>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;">Najpierw przygotowuję rozczyn: drożdże rozcieram z łyżką cukru, 2 łyżkami mąki i 3 łyżkami ciepłego mleka (najlepiej sprawdza się rózga) i zostawiam do wyrośnięcia.</span></div>
<div>
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;">Żółtka ubijam z cukrem (zwykłym i waniliowym) na krem, dodaję skórkę startą z cytryny, wyrośnięty rozczyn i mąkę z solą i partiami podgrzane (ciepłe) mleko. Ciasto wyrabiam robotem ok. 10 minut. Pod koniec wyrabiania wlewam roztopione masło i wyrabiam dalej. Kiedy robi się lśniące i odstaje od misy robota - wyjmuję je i jeszcze krótko wyrabiam na stolnicy. Następnie pozwalam ciastu wyrastać w misie, pod przykryciem i zajmuję się doprawianiem masy makowej.</span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 18px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 18px;"><b>Masa makowa:</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<ul>
<li><span style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 18px;"><i>500 g maku</i></span></span></li>
<li><b style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;"><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>ok. 1/2 litra mleka</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>180 g cukru</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>cukier waniliowy </i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>3 łyżki miodu</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>ok. 80 g masła</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>4 białka ubite na pianę ze szczyptą soli</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>garść blanszowanych, obranych ze skórki i posiekanych migdałów</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>100 g namoczonych w rumie rodzynków</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>3 łyżki skórki pomarańczowej w syropie</i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>3 łyżki konfitury wiśniowej </i></span></b></li>
<li><b><span style="background-color: white; font-weight: normal;"><i>ew. 2 łyżki rumu, jeśli rodzynki moczyły się w wodzie</i></span></b></li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Mak gotowuję z mlekiem około 10 minut i odstawiam na jakiś czas. Potem odcedzam i dwukrotnie mielę w maszynce z drobnym sitkiem. W rondlu umieszczam mak, dodaję masło, miód oraz cukier i smażę na niewielkim ogniu przez kilka minut. Dodaję bakalie, wiśnie z konfitury i rum. Przestudzoną masę mieszam delikatnie z pianą z białek. </div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;">Wyrośnięte ciasto krótko wyrabiam na stolnicy, dzielę na pół, każdą p</span>orcję ciasta rozwałkowuję na stolnicy podsypanej mąką, smaruję rozkłóconym białkiem i rozsmarowuję na nim połowę masy makowej. Zostawiam 2 cm wolnego brzegu, zawijam brzegi na końcach ciasta i zwijam roladę, zaczynając od krótszego boku. Ostrożnie umieszczam moje struclę w keksówkach wyłożonych pergaminem, smaruję rozmąconym jajem i pozwalam ciastom wyrosnąć pod przykryciem. Piekę je w temperaturze 180 stopni około 45 minut. Ważna tu jest próba patyczkiem! Jeśli ciasto zbyt szybko się rumieni, przykrywam je folią aluminiową i piekę dalej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taki makowiec ma pyszny smak, domowy wygląd i smakuje mi najbardziej. Ale zdarza mi się piec nieco łatwiejsze strucle - na przykład <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2011/02/bieszczady-w-nowj-odsonie-i-karnawaowy.html">krucho-drożdżowe</a></b> z domową albo gotową masą makową (!), którą uszlachetniam bakaliami, wanilią i rumem. Łatwizna!</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<b style="font-family: Verdana, Geneva, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 18px;"></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgolNV4pd8tKcE0PZ8ecPpJgqLM3YY83aPd8ztSSAarRnNe91-7CFmO3Z5ElE6DtNC3rdm_lC0S1zEYGr0EQWoJdhSDA0b1ReeWxR9CzNOJFYRn-p_4BHczDNAw1kmssW9TuQRhyphenhyphenSZTU/s1600/P1120175.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgolNV4pd8tKcE0PZ8ecPpJgqLM3YY83aPd8ztSSAarRnNe91-7CFmO3Z5ElE6DtNC3rdm_lC0S1zEYGr0EQWoJdhSDA0b1ReeWxR9CzNOJFYRn-p_4BHczDNAw1kmssW9TuQRhyphenhyphenSZTU/s640/P1120175.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-61143991646654998872013-07-22T06:59:00.000-07:002013-07-22T07:06:48.742-07:00Danie doskonałe: pieczony kurczak z klementynkami i arakiem /Roasted chicken with clementines&arak<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1blC1kQI1nBwPd9_t1C60mqAYcH9kjqTSCpycbZXQl0NvhkBfvQir2i8VJ0Q3NG3J6cmchHEl79JB2KJ1divNXLBtCTZhOXjTJx74459_TKXg0FSLm4gpZl-8O4eMRDuyuaGCdGuwlgs/s1600/P1120961.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1blC1kQI1nBwPd9_t1C60mqAYcH9kjqTSCpycbZXQl0NvhkBfvQir2i8VJ0Q3NG3J6cmchHEl79JB2KJ1divNXLBtCTZhOXjTJx74459_TKXg0FSLm4gpZl-8O4eMRDuyuaGCdGuwlgs/s640/P1120961.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tego wpisu miało nie być i już! Danie okazało się zbyt dobre, by dzielić się przepisem ;) Poza tym: przygotowane ponownie ujawniło pewną cechę charakterystyczną - tego przepisu nie da się powtórzyć, bo za drugim razem wychodzi coś pysznego, ale... smakuje inaczej, mimo iż skrupulatnie (jak na moje możliwości) przestrzegałam receptury z doskonałej książki kucharskiej <i>Jeruzalem</i>...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za pierwszym razem było to tak: zaprosiłam znajomych na ucztę w stylu izraelskim i - mimo iż przygotowałam również francuskie przystawki i włoski deser - danie główne było już w stylu współczesnej kuchni izraelskiej albo, dokładniej, w stylu restauracji Ottolenggii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niektórym ze znajomych kurczak smakował niezwykle (nie obyło się bez dokładki!), inni zjedli danie z apetytem, ale chyba bez zrozumienia, ekscytując się głównie dodatkiem kopru włoskiego, którego nie lubią, poza tym nie mają zwyczaju nikogo chwalić ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnym razem przygotowałam tego kurczaka dla rodziny - i tu (niespodzianka!) pełen sukses, choć smak nieco inny. Skąd różnica w smaku? Ano -wystarczy dać nieco więcej nasion suszonego kopru włoskiego albo podwoić proporcje i już mięso, a z nim warzywa, zachowują się w piekarniku inaczej... No i ten arak! Kto dzisiaj miewa w domu arak? Już łatwiej o uso albo o inną anyżówkę, ale może wystarczy jakiś dobry destylat owocowy lub dobry koniak? Spróbujcie! Uznałam to danie za idealne na przyjęcia, bo można podać na stół blachę pełną kawałków mięsa w towarzystwie warzyw, owoców i przypraw, a przyjęcie (przynajmniej od strony kulinarnej) na pewno będzie udane... </div>
<div style="text-align: justify;">
Przed państwem danie wspaniałe:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Roasted chicken with clementines&arak (Yotam Ottolenghi, Sami Tamimi, (Jerusalem)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMnip5KMZLxUnI1FyPqDlEyVS7aiJKcXu0K-qDp-gU15bCfDXbeEqIdlUraa4x9zDcwOM28KZ34pR7kza2j-lELaC1AT978mWXQiPKNhaM7KNaL69nLramim0dnnnkG5e0Wl4PBrVnzT8/s1600/P1120963.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMnip5KMZLxUnI1FyPqDlEyVS7aiJKcXu0K-qDp-gU15bCfDXbeEqIdlUraa4x9zDcwOM28KZ34pR7kza2j-lELaC1AT978mWXQiPKNhaM7KNaL69nLramim0dnnnkG5e0Wl4PBrVnzT8/s640/P1120963.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Składniki dla 4 osób:</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<ul>
<li><i>100 ml araku uso albo pernoda</i></li>
<li><i>3 łyżki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy</i></li>
<li><i>3 łyżki soku z cytryny</i></li>
<li><i>2 łyżki gruboziarnistej musztardy</i></li>
<li><i>3 łyżki jasnego brązowego cukru</i></li>
<li><i>2 średnie bulwy kopru włoskiego (500 g)</i></li>
<li><i>1 duży organiczny kurczak (ok 1,3 kg) podzielony na 8 części albo 8 kawałków kurczaka z kością i ze skórą (na przykład udka)</i></li>
<li><i>4 klementynki ze skórką, pokrojone w półcentymetrowe plasterki (400 g)</i></li>
<li><i>1 łyżka listków tymianku </i></li>
<li><i>2 i 1/2 łyżeczek pokruszonych nasion kopru włoskiego</i></li>
<li><i>sól i czarny pieprz</i></li>
<li><i>natka pietruszki do przybrania</i></li>
<ul><br /></ul>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszych 6 składników należy połączyć w dużej misce, dodać 2 1/2 łyżeczki soli oraz 1 1/2 łyżeczki pieprzu, wymieszać wszystko dokładnie i odstawić. Bulwy kopru włoskiego podzielić wzdłuż na ćwiartki w kształcie łódek i dodać do marynaty. Dołożyć porcje kurczaka, plasterki klementynek, tymianek i nasiona kopru włoskiego. Zawartość dobrze wymieszać rękami - tak, by marynata oblepiła kurczaka i odstawić do lodówki na kilka godzin albo na całą noc.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przed pieczeniem wyjąć kurczaka z lodówki, by się odrobinę ogrzał (to moja uwaga), nagrzać piekarnik do temperatury 220 stopni i przełożyć kurczaka razem z marynatą do dużej blachy. Układać kawałki mięsa w jednej warstwie, skórką do góry. Piec około 35-40 minut ( raczej 45 - 50 minut, bowiem nieprofesjonalne piekarniki wymagają innego traktowania). Następnie wyjąć kurczaka, fenkuł i klementynki z brytfanny, a marynatę odlać do rondelka i zredukować. Polać nią gotowe danie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWwZlWGz4KVm8OChaKGAdp89I6sr2kZwdhjlKC2_whScm0madVgd0ivfINshyRPfeK7sRkde2F4QhQAd-wPIG46vPmKcUCguNv8DN32oIV148yBq77xngzvtsUsKJfpmM2zD17jHHMiKY/s1600/P1120959.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWwZlWGz4KVm8OChaKGAdp89I6sr2kZwdhjlKC2_whScm0madVgd0ivfINshyRPfeK7sRkde2F4QhQAd-wPIG46vPmKcUCguNv8DN32oIV148yBq77xngzvtsUsKJfpmM2zD17jHHMiKY/s640/P1120959.JPG" width="468" /></a></div>
Ja podpiekłam danie pod górną grzałką piekarnika, by było tak rumiane jak w <i>Jerusalem,</i> a sos, którego przy podwojeniu proporcji składników było naprawdę dużo, zredukowałam w rondelku, aż ładnie zgęstniał i polałam nim kurczaka tuż przed podaniem. Powiadam Wam - pycha! Do tego wystarczy ryż albo kuskus i misa sałaty. U mnie były jednak pieczone bataty, na które przepis podam innym razem :) </ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitOgsmJTfFnphBgsignEEa8Y0XRdkS-hJAW783Acx6O-ZX8T-CyAwt2I2Z58sOOn56WG0JJ6VaIggT5GjUdhIbc-L4wMJN_ziDXzH79iJppFgAVF7D3mp0Z6QEmVrATPeAuTA_zCTNqG0/s1600/P1120962.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitOgsmJTfFnphBgsignEEa8Y0XRdkS-hJAW783Acx6O-ZX8T-CyAwt2I2Z58sOOn56WG0JJ6VaIggT5GjUdhIbc-L4wMJN_ziDXzH79iJppFgAVF7D3mp0Z6QEmVrATPeAuTA_zCTNqG0/s640/P1120962.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-7763184893402635432013-04-20T12:49:00.001-07:002013-04-20T12:59:17.514-07:00Bazar Koszyki i sałata z oliwkami kalamata<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXpiy8Apd332lYB8FmA3nBSvB6HTrUynrOaQQe6_AryB7yo5TD8mrL37LN86TJhBBZrP8UGoNCNh7UB0H5FAFnUqNaSkBcyfnJst4e25TwZqeXDSXGYjFvr8_S2_NME6_gNVPbpLvWRmM/s1600/P1120770.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXpiy8Apd332lYB8FmA3nBSvB6HTrUynrOaQQe6_AryB7yo5TD8mrL37LN86TJhBBZrP8UGoNCNh7UB0H5FAFnUqNaSkBcyfnJst4e25TwZqeXDSXGYjFvr8_S2_NME6_gNVPbpLvWRmM/s640/P1120770.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam odwiedzić dziś nowe miejsce w Warszawie - <b><a href="https://www.facebook.com/Koszyki?ref=ts&fref=ts">Bazar Koszyki</a></b>. Piszę "nowe", bo ze starą Halą Koszyki nie ma to wiele wspólnego - nie została jeszcze odbudowana. Ale póki co - w niewyburzonej starej części (bramie wschodniej) otwarto kolejne ciekawe miejsce na mapie Warszawy, a w nim: bar i bazar z wędlinami, mięsem, warzywami, przetworami od małych producentów. Kasia z <b><a href="http://www.chillibite.pl/2013/04/bazar-koszyki-juz-jest.html">Chillibite</a></b> pisze o tym przedsięwzięciu obszernie i z entuzjazmem. Dziś (w sobotę) nie było wszystkich stoisk i dostawców i ,mam wrażenie, że niektórzy dostawcy będą się wystawiać jedynie w określone dni tygodnia, ale to chyba dobrze, prawda? Poza tym: warto wypić tam kawę i przejrzeć książkę kupioną w pobliskim Dedalusie (Skład Tanich Książek).</div>
<div style="text-align: justify;">
Na stoisku greckim kupiłam tym razem oliwki<i> greckie kalamata </i>i to dla nich wymyśliłam prostą sałatę. Dla nich i dla pysznego owczego sera (też z Krety), którego plaster pokruszyłam na sałacie. Pyszne i proste! Kto jadł oliwki <i>kalamata</i>, ten przyzna, że w niczym nie przypominają one tych tekturowych w smaku i konsystencji oliwek ze słoika. Są wyraziste, oleiste, słone i pyszne; mogą być z pestkami lub bez, mają kolor brązowy i można je kupować na wagę na stoiskach delikatesowych, ale bywają też w Lidlu... Amatorom oliwek nie trzeba polecać. Oto moja sałata:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>mieszanka sałat</i></li>
<li><i>dojrzały pomidor albo pomidorki koktajlowe</i></li>
<li><i>garść oliwek kalamata ( z pestkami i drylowane) oraz kilka wielkich zielonych, nadziewanych migdałami</i></li>
<li><i>plaster miękkiego sera owczego</i></li>
<li><i>sos z musztardą gruboziarnistą (np. olej lniany lub niefiltrowana oliwa + ocet winny + ząbek czosnku + musztarda + sól + pieprz) </i></li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sałatę należy ułożyć w płaskiej misce, rozłożyć na niej cząstki pomidorów i oliwki, posypać pokruszonym serem i polać sosem. Nie mieszać. Zajadać ze smakiem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_becjxtlZS4dnxo2AJPeFUq0dDdzEM9JYXZbOL2LErB3BDVt-YKKg0Gfo7iKyA2GVHz1jDmxE_IYUHTjKfAQYsxALTBoHieKYGA0iED6ZbxclubZlpo-yLw7qYaDRd6i7TNR2ynQ3T5M/s1600/P1120769.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_becjxtlZS4dnxo2AJPeFUq0dDdzEM9JYXZbOL2LErB3BDVt-YKKg0Gfo7iKyA2GVHz1jDmxE_IYUHTjKfAQYsxALTBoHieKYGA0iED6ZbxclubZlpo-yLw7qYaDRd6i7TNR2ynQ3T5M/s640/P1120769.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-50287853570437600592013-04-02T06:18:00.001-07:002013-04-02T06:22:22.105-07:00Poświąteczne śniadanie i baba drożdżowa zaparzana<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2CAS0pl-MJDjrlULiCcv_yBOpbYJD6mvVKZuQP65F3r0LlbjGj_RVfhEeQwTrzfvmRtv0A4IGQ-LHIVmeniWJgL6lAo77jTxlY0SvE8jzSmoY8-Tsmf-nymgjpkvmCYJVbU9EA5bbNE/s1600/P1120527.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp2CAS0pl-MJDjrlULiCcv_yBOpbYJD6mvVKZuQP65F3r0LlbjGj_RVfhEeQwTrzfvmRtv0A4IGQ-LHIVmeniWJgL6lAo77jTxlY0SvE8jzSmoY8-Tsmf-nymgjpkvmCYJVbU9EA5bbNE/s640/P1120527.JPG" width="502" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To były udane święta, pełne urodzinowych kwiatów i pogodne mimo śniegu za oknem. A po świętach najlepiej zasiąść do nieśpiesznego śniadania i zajadać babę drożdżową z odrobiną pysznego francuskiego masła (dziękuję, Filipie!). Baba drożdżowa zaparzana utrzymuje dłużej świeżość, więc warto ją upiec na Wielkanoc. Oto przepis:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Świąteczna baba zaparzana</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Składniki na 2 duże baby:</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>70 dkg mąki</i></li>
<li><i>7 dkg drożdży</i></li>
<li><i>250 - 300 ml mleka</i></li>
<li><i>8 żółtek</i></li>
<li><i>150 g cukru</i></li>
<li><i>120 g masła</i></li>
<li><i>szczypta szafranu rozpuszczonego w spirytusie</i></li>
<li><i>garść rodzynków namoczonych w rumie</i></li>
<li><i>skórka starta z cytryny</i></li>
<li><i>garść pokrojonych migdałów </i></li>
<li><i>kilka łyżek kandyzowanej skórki pomarańczowej</i></li>
<li><i>szczypta soli</i></li>
<li><i>cukier z prawdziwą wanilią</i></li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;">Z drożdży, 1 łyżeczki cukru, 1 łyżki mąki i 1/4 szklanki mleka sporządzam rozczyn i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. </span><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;"> Pozostałe mleko gotuję i wrzącym zalewam połowę mąki; mieszam dokładnie i odstawiam do przestudzenia. Szafran zalewam małą ilością spirytusu i odstawiam, by się rozpuścił.</span><br style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;" /><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;"> Wyrośnięty rozczyn łączę dokładnie z przestudzoną mąką i odstawiam pod przykryciem w ciepłe miejsce, aby ciasto trochę podrosło ( ok. 15 minut). W tym czasie ucieram na parze na puszystą masę żółtka z cukrem i cukrem waniliowym oraz roztapiam masło w rondelku. </span><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;"> Do ciasta dodaję żółtka, szafran, szczyptę soli i bardzo dokładnie wyrabiam, dosypując stopniowo pozostałą mąkę. Wlewam przestudzone masło i jeszcze wyrabiam, na końcu wsypuję rodzynki, skórkę pomarańczową i migdały*. Ciasto musi teraz rosnąć ok. 30 - 40 minut. Przebijam je pięścią i pozostawiam do ponownego wyrośnięcia. Po tym czasie przekładam je do dwóch form z kominkiem, czekam, aż baby wypełnią brzegi formy i piekę w temperaturze 180 stopni ok. 40 - 50 minut. Zdarza się, że muszę je piec nieco dłużej - sprawdzam patyczkiem, czy ciasto jest upieczone.</span><br style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;" /><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;">Upieczone baby posypuję cukrem pudrem albo lukruję. Jeśli chcę jedną babę zamrozić, by była świeża w drugim dniu świąt, wkładam ją do folii bez posypywania cukrem i umieszczam w zamrażarce. Rozmrażam babę na godzinę przed podaniem na stół i dopiero wtedy posypuję obficie cukrem pudrem. Bez drożdżowej baby nie ma dla mnie świąt wielkanocnych!</span></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;"><br /></span></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #222222; line-height: 19px; text-align: left;">* Ciasto wyrabia za mnie robot, ale kiedy jest już niemal do końca wyrobione, lubię je jeszcze pozagniatać przez chwilę na stolnicy - dłońmi </span></span></span><span style="background-color: white; color: #222222; line-height: 19px;">posmarowanymi olejem. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgT6rJODqZ3r6WPri1HiyoAzKdW2A99fZ90p0f49qczbL3NeIVL7LkpRRIxOvHvHYm4Qheaj_optrSo4xS9eZjjuFzbOrZ2cOBhVVtwr1SXpp1x38eVmYyUm6yFmgYv4tcRk7-X-4Hxw/s1600/P1120532.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcgT6rJODqZ3r6WPri1HiyoAzKdW2A99fZ90p0f49qczbL3NeIVL7LkpRRIxOvHvHYm4Qheaj_optrSo4xS9eZjjuFzbOrZ2cOBhVVtwr1SXpp1x38eVmYyUm6yFmgYv4tcRk7-X-4Hxw/s640/P1120532.JPG" width="500" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Teraz krótko o kotach: Tycio wielkanocny spisał się na medal: ukradł pęto kiełbasy i podrzucił Bonifacemu, napoczął świąteczną szynkę, spróbował kajmakowego mazurka (starannie omijając migdały), turlał przepiórcze jajeczka po stole i po podłodze, zjadał owies i wąchał, wąchał kwiaty! Upodobał sobie szczególnie białe tulipany ... Bonifacy tymczasem dostojnie brodził w zaspach śniegu na naszym balkonie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYTAPGfZPuluJ4McZmu3uSJYGlIP_iP966MnSHUilc03hoe8ssawIFEAQdojIGWZ4fOq_M8v9nijMaAnloUYzu_OZRTOfdJCV2btVL1DQ7_oFpPNb2HjhPU_GM2BOzoSK2lNR1ukJu3Po/s1600/P1120477.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYTAPGfZPuluJ4McZmu3uSJYGlIP_iP966MnSHUilc03hoe8ssawIFEAQdojIGWZ4fOq_M8v9nijMaAnloUYzu_OZRTOfdJCV2btVL1DQ7_oFpPNb2HjhPU_GM2BOzoSK2lNR1ukJu3Po/s400/P1120477.JPG" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczęście podczas śniadania wielkanocnego koty zjadły swoje śniadanie i zachowały się właściwie - najedzone zniknęły grzecznie w sypialni :)<br />
Wiosny w sercach i w naturze Wam życzę!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn0QK05JLqZP_qVtxBirrQv7JCuG57XjQI8SBPbGoU9D5cYLe9ztdhkI70xb9hxW80UhVzEBfMKAA2Cj4vYE8HuaZ-nE5_x9eYIR60S863MYbkrgegawDKBfZDTfNz8LGeQQlW8f3Zb2c/s1600/P1120559.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn0QK05JLqZP_qVtxBirrQv7JCuG57XjQI8SBPbGoU9D5cYLe9ztdhkI70xb9hxW80UhVzEBfMKAA2Cj4vYE8HuaZ-nE5_x9eYIR60S863MYbkrgegawDKBfZDTfNz8LGeQQlW8f3Zb2c/s640/P1120559.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-6948709327342265802013-03-17T07:58:00.000-07:002013-03-17T08:00:50.020-07:00 Marynowana ryba w sosie słodko-kwaśnym z "Jerusalem"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWLZDzgMtas6a_jBNooB7DAGzGHTLveqWKoY6Ty5wBnk6EIRiLW2Ytt2nrY38Sy_1UArBKmWb7HjMc0a0W6Bng8VhIKCfp75Oyv_w5W_NvjNcdCTobeFcC-bOC5mBA-keOKS1jlh5srWQ/s1600/P1120426.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWLZDzgMtas6a_jBNooB7DAGzGHTLveqWKoY6Ty5wBnk6EIRiLW2Ytt2nrY38Sy_1UArBKmWb7HjMc0a0W6Bng8VhIKCfp75Oyv_w5W_NvjNcdCTobeFcC-bOC5mBA-keOKS1jlh5srWQ/s640/P1120426.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książki kucharskiej <i>Jerusalem</i> nikomu już chyba nie trzeba polecać, została uznana za jedną z ciekawszych pozycji na rynku książek kucharskich minionego roku. Ta książka to prawdziwa kulinarna przygoda i świetny projekt, który dowodzi, że kuchnia łączy, łamie granice i przekracza bariery. Oto dwaj pochodzący z Jerozolimy kucharze - Izraelczyk Jotam Ottolenghi i Palestyńczyk Sami Tamimi - napisali kulinarny przewodnik po swoim ukochanym mieście, a raczej sentymentalną książkę kucharską, która wyrasta z osobistego doświadczenia każdego z autorów. Takie kulinarne spotkanie ponad podziałami... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://www.ottolenghi.co.uk/">Ottolenghi</a></b> to zresztą marka sama w sobie - jego restauracje w Londynie cieszą się ogromną popularnością, a serwują dania kuchni bliskowschodniej i śródziemnomorskiej. Ja (na razie) mogę się jedynie cieszyć książkami <i>Jerusalem</i> i<i> Ottolenghi </i> i przepisami z tych książek. Oto jeden z nich:</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Marynowana ryba w sosie słodko-kwaśnym</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>3 łyżki oleju</i></li>
<li><i>2 średniej wielości cebule pokrojone w grube talarki (350 g)</i></li>
<li><i>1 łyżka nasion kolendry (utłuczonych w moździerzu)</i></li>
<li><i>2 papryki (żółta i czerwona)</i></li>
<li><i>2 ząbki czosnku (posiekane)</i></li>
<li><i>3 liście laurowe</i></li>
<li><i>1 i 1/2 łyżki curry</i></li>
<li><i>3 pokrojone pomidory (zimą można według mnie dać ok. 200 g pomidorów pelati z puszki)</i></li>
<li><i>2 i 1/2 łyżki cukru</i></li>
<li><i>5 łyżek octu jabłkowego</i></li>
<li><b><i>500 gr białej morskiej ryby (dorsz, łupacz, sola)</i></b></li>
<li><i>mąka do panierowania</i></li>
<li><i>2 duże jaja (rozmącone)</i></li>
<li><i>liście kolendry do posypania</i></li>
<li><i>sól, pieprz</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Na dużej patelni rozgrzać 2 łyżki oleju i dodać pokrojoną cebulę oraz utłuczone ziarna kolendry, smażyć, mieszając, przez 5 minut. Następnie dodać pokrojoną paprykę, a po 8-10 minutach dorzucić na patelnię liście laurowe, czosnek, curry i pomidory. Dusić około 8 minut, mieszając od czasu do czasu. Na końcu dodać cukier, ocet jabłkowy, sól i pieprz i smażyć jeszcze przez chwilę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Na drugiej patelni rozgrzać tymczasem pozostały olej i usmażyć na niej filety z ryby - z dwóch stron, na złoto, doprawione solą i dokładnie obtoczone (najpierw w mące, potem w jajku). Uważać, żeby ryby nie przypalić. Usmażone filety odsączyć na ręczniku papierowym i ułożyć je na dnie patelni z warzywami. Dodać 250 ml wody, by ryba była całkowicie zanurzona w sosie. Zapiekać danie na patelni w piekarniku nagrzanym do 190 stopni C. przez 10-12 minut. Przed podaniem posypać rybę listkami kolendry.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Danie jest pyszne na ciepło, ale - jak piszą autorzy - jeszcze lepiej smakuje pozostawione na dobę - dwie w lodówce. Nam ryba bardzo smakowała od razu (spróbowaliśmy troszeczkę, by wiedzieć, jak smakuje), ale dopiero zjedzona następnego dnia rozwinęła pełnię smaku. Mogę powiedzieć, że to taka trochę lepsza ryba "po grecku"... Polecam. Naprawdę warto!</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeI2Pq9lSiwj8tCjQl3DIJZ3tfodwT3NOyHdJX8pvSGXR7f0yqxL8JljRJ6faDejDEgz8mqIoyP9dK_KMIDpJvUvhI-qsXH4QsNQNV38yIT_4vMEImhY0wxqbFrm5F2-5R0F6OQKMdekk/s1600/P1120421.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeI2Pq9lSiwj8tCjQl3DIJZ3tfodwT3NOyHdJX8pvSGXR7f0yqxL8JljRJ6faDejDEgz8mqIoyP9dK_KMIDpJvUvhI-qsXH4QsNQNV38yIT_4vMEImhY0wxqbFrm5F2-5R0F6OQKMdekk/s640/P1120421.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-81785730900584012712013-02-17T07:16:00.000-08:002013-04-02T12:24:07.004-07:00I cóż, że ze Szwecji? Pokusa Janssona /Janssons frestelse<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb8T1nnttkYs2iljWyOOwj52j-5XFIC8s-aZD2rzCDKHKdDakdQMS9YllWACBhZNzd3FsUQ1PD6hCtj6Jx9yVV8anM6nK6LtLZW168eB7VxDfMevg8QRYXsL-Ji-dlnbCTfZwBPb-OXgA/s1600/P1120324.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb8T1nnttkYs2iljWyOOwj52j-5XFIC8s-aZD2rzCDKHKdDakdQMS9YllWACBhZNzd3FsUQ1PD6hCtj6Jx9yVV8anM6nK6LtLZW168eB7VxDfMevg8QRYXsL-Ji-dlnbCTfZwBPb-OXgA/s640/P1120324.JPG" width="488" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"I cóż, że ze Szwecji?" - to nieco prowokacyjny tytuł, znany za sprawą Trójki jako przykład ćwiczenia dykcyjnego oraz jako tytuł strony <a href="http://www.facebook.com/pages/I-c%C3%B3%C5%BC-%C5%BCe-ze-Szwecji-Ambasada-Szwecji-w-Polsce/119085241483513">Ambasady Szwecji w Polsce</a> na Facebooku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z innej strony tej A<b><a href="http://www.swedenabroad.com/pl-PL/Embassies/Warsaw/O-Szwecji/Szwedzki-sto/Szwedzkie-przepisy-rybne/">mbasady</a></b> pochodzą szwedzkie przepisy kulinarne, z których jeden dziś przedstawię. Zachciało nam się ostatnio szwedzkiej zapiekanki świątecznej (<i>Janssons frestelse</i>), <i> </i>którą podaje się między innymi na Boże Narodzenie. To prosta zapiekanka ziemniaczana z dodatkiem anchois, która posmakuje wielbicielom szwedzkich smaków. Jak zawsze w przypadku potraw niezmiernie prostych ważne są: jakość składników i szczegóły przygotowania dania. Przyda się więc kilka porad dla zainteresowanych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio jadłam u Justyny pyszną <i>pokusę Janssona</i> - pięknie zrumienioną i o właściwej konsystencji. Pozostali stołownicy z wyrozumiałością przyglądali się memu niepohamowanemu obżarstwu... Przed kilku laty zdarzyło nam się jednak wlać zbyt dużo śmietanki do zapiekanki i całość okazała się nazbyt płynna oraz mało przyrumieniona. Lepiej więc użyć śmietanki ostrożnie i w dwóch partiach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponadto, Justyna uprzedziła mnie, że do <i>pokusy Janssona</i> używa się korzennych anchois, wyprodukowanych w Szwecji. Ona je sobie stamtąd specjalnie do tej zapiekanki przywozi. Wiem, o co chodzi: inne sardele będą zbyt słone, ościste i pozbawione specyficznego korzennego smaku. Z tego powodu nie mogłam piec pokusy Janssona zbyt często, a była to pierwsza potrawa z kuchni skandynawskiej, która zaintrygowała mnie dawno temu już samą nazwą! Tymczasem okazało się, że<b> helskie filety z sardeli "w stylu szwedzkim"</b> to jest właśnie to! Dostaniecie je w delikatesach i zapewne nie tylko tam. Polecam - wypróbowałam i porównałam. Ponadto: pamiętajcie, by użyć ziemniaków sałatkowych i pokroić je dość drobno, jak cienkie frytki. Oto oryginalny przepis Ambasady i moja wersja dania, zapisana innym kolorem czcionki. Polecam moją ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong style="background-color: white; border: 0px; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; font: inherit; line-height: 19.984375px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: start; vertical-align: baseline;">POKUSA JANSONA /<strong style="border: 0px; font-size: 13px; font: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">JANSSONS FRESTELSE</strong></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong style="background-color: white; border: 0px; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; font: inherit; line-height: 19.984375px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: start; vertical-align: baseline;"><br /></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong style="background-color: white; border: 0px; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; font: inherit; line-height: 19.984375px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: start; vertical-align: baseline;">Składniki: </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"></span></div>
<ul>
<li>8 średniej wielkości ziemniaków/ <span style="color: #76a5af;">u mnie 10 sztuk</span></li>
<li> 1 duża cebula/ <span style="color: #76a5af;">2 duże cebule</span></li>
<li> 1 puszka anchois filetów (125g)</li>
<li> 30 g masła lub margaryny/<span style="color: #a2c4c9;"> 5 dkg masła</span></li>
<li> 200-300 ml śmietanki do kawy (22%) /<span style="color: #a2c4c9;"> ja lubię połowę śmietanki zastąpić kwaśną polską śmietaną</span></li>
<li> 6,5 łyżki tartej bułki/<span style="color: #a2c4c9;"> 5 łyżek bułki tartej</span></li>
<li><span style="color: #a2c4c9;">sól i pieprz do smaku</span></li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Obrane ziemniaki zetrzeć/P</span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">okroić na cienkie paski.</span></span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Posiekać grubo cebulę./</span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">Pokroić w piórka i podsmażyć bez rumienienia na części masła.</span></span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Wysmarować tłuszczem żaroodporne szklane naczynie i włożyć połowę porcji ziemniaków.</span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Rozłożyć plastry cebuli oraz filety anchois / </span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">P</span></span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">rzekrojone wzdłuż.</span></span><span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"> Polać płynem. Włożyć resztę ziemniaków i posypać tartą bułką. Położyć na wierzchu małe cząstki masła. </span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Pół porcji śmietanki wymieszać z sosem z puszki anchois i polać potrawę. </span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Włożyć do piekarnika (220º-225º C) na około 50-60 minut./</span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">Piec z termoobiegiem i grzaniem od góry i od dołu nieco krócej.</span></span><br />
<span style="background-color: white; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Po 30 minutach polać pozostałą porcją śmietanki. /</span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;">Może się okazać, że śmietanki wystarczy i nie należy dolewać więcej. Konsystencja ma być zwarta, nie płynna.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><span style="color: #a2c4c9;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;">Można podać samą zapiekankę z sałatą albo usmażyć do niej drobne klopsiki </span><span style="background-color: white; border: 0px; color: #323232; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font: inherit; line-height: 19.984375px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://www.swedenabroad.com/pl-PL/Embassies/Warsaw/O-Szwecji/Szwedzki-sto/Inne-przepisy-szwedzkie/"><b>KÖTTBULLAR</b></a></span></span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"> </span><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"> i podawać z borówkami. Smacznego. Mój przepis na </span><i style="background-color: white; color: #666666; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;">köttbullar</i><span style="background-color: white; font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"> znajdziecie </span><b style="font-family: 'Trebuchet MS', Verdana, 'Verdana Ref', sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.984375px; text-align: start;"><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2010/10/kottbullar-czyli-szwedzkie-klopsiki.html">tu:</a></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNPV5FDnubkfkYJjIxD9BoBdxBwrB2GGmWvg3-BganHPMKkVEjnZr0EzW231Hu9EZ8jncAdN2RflgOT8f1dSMwfEiurHs5fnnWGobbO1fXOpo9HCd81JLL5hetaokJ4lg6a67OQcyGc34/s1600/P1120324.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="534" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNPV5FDnubkfkYJjIxD9BoBdxBwrB2GGmWvg3-BganHPMKkVEjnZr0EzW231Hu9EZ8jncAdN2RflgOT8f1dSMwfEiurHs5fnnWGobbO1fXOpo9HCd81JLL5hetaokJ4lg6a67OQcyGc34/s640/P1120324.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-71678647846829025822013-01-13T05:07:00.004-08:002013-01-13T10:25:26.736-08:00Panna cotta i granaty<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqCfsRANqdz58EQ6QFWesW-yUsK8v_LxoUJEkrhKP9vb4cV1W_h7SeoS5zcf5c8Tlsokwz7OzsjNpGwr5wp3xJ86omDTwJ4QNOoXpmR2Ye5Gf743nifsmAX1tWIZ9WKzPOVScQnm6pU-U/s1600/P1110922.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqCfsRANqdz58EQ6QFWesW-yUsK8v_LxoUJEkrhKP9vb4cV1W_h7SeoS5zcf5c8Tlsokwz7OzsjNpGwr5wp3xJ86omDTwJ4QNOoXpmR2Ye5Gf743nifsmAX1tWIZ9WKzPOVScQnm6pU-U/s640/P1110922.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Witam Was bielą i czerwienią w NOWYM ROKU. Życzę wszystkim wielu marzeń do spełnienia, a obfitości i kulinarnych inspiracji tyle, ile jest pestek w owocu granatu! Granat to wprawdzie owoc, który kojarzy się z żydowskim Nowym Rokiem (<i>Rosz ha-Szana</i>), przypadającym we wrześniu, ale co tam, byle się życzenia spełniały! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak sobie myślę o sile świąt i tradycji w ogóle i trochę mi żal, że nasze prasłowiańskie Gody (zastąpione Bożym Narodzeniem) trwają coraz krócej i że na Szczodry Wieczór (święto Trzech Króli) nie pieczemy już <b><a href="http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,10921186,Ciasto_Trzech_Kroli__Upiecz_szczodraki__przepis_.html">szczodraków</a></b> (pierogów, którymi obdarowywano innych), ale wybiegamy myślami w przyszłość i z niecierpliwością wypatrujemy wiosny. A tu przecież śnieg za oknem, karnawał w pełni, czas spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Spotkanie nawet udało mi się zaaranżować, ale podałam na kolację same obce dania... Była więc jagnięca potrawka<i> <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2012/05/z-pieka-rodem-rogan-josh.html">rogan yosh</a></b></i>, były pieczone bataty i <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2012/01/yalla-balagan-pieczone-warzywa-pieczona.html">inne warzywa</a></b>, była, wreszcie, na deser <i>panna</i> <i>cotta</i> z sosem malinowym. I było kilka godzin szczerego, oczyszczającego śmiechu, kiedy to opowiadaliśmy sobie wszystkie najgłupsze przygody, jakie przytrafiły nam się w ostatnim czasie. Cudowna śmiechoterapia! Polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś za to prosta i elegancka <i>panna cotta</i> - w nieco innym wydaniu. Uwielbiam tę z malinowym sosem, ale za to granaty pięknie się prezentują o tej porze roku i świetnie kontrastują ze słodyczą deseru. Poza tym - sosu malinowego chwilowo zabrakło...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym, którzy nie wiedzą jeszcze, jak przygotować ten niezwykle prosty deser, radzę ostrożnie dawkować żelatynę, żeby śmietanka nie ścięła się zbyt mocno (tak jak moja) oraz używać najlepszych składników. Inaczej otrzymamy taką sobie galaretkę, a nie cudowny waniliowo-śmietankowy deser, który należy podawać z musem z ulubionych owoców. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>1/2 litra słodkiej śmietanki 30% ( w wersji lekkiej można połowę śmietanki zastąpić mlekiem)</i></li>
<li><i>laska wanilii</i></li>
<li><i>3-4 łyżki cukru</i></li>
<li><i>3-4 łyżeczki żelatyny (ja dałam trochę więcej, bo goście mieli wkrótce się pojawić, ale z mojego doświadczenia wynika, że warto dać mniej żelatyny i dłużej chłodzić deser w lodówce.)</i></li>
<li><i>garść pestek granatu albo garść malin zmiksowana z cukrem do smaku</i></li>
<li><i>listki mięty albo melisy do dekoracji (uważni goście zauważyli, że u mnie jest coś innego...)</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Laskę wanilii należy rozciąć i wrzucić do rondla ze śmietanką oraz cukrem. Podgrzewać na niewielkim ogniu, stale mieszając. Na chwilę przed zagotowaniem zdjąć z ognia, dodać żelatynę i dokładnie wymieszać śmietankę (najlepiej trzepaczką rózgową), aż do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Ochłodzić w lodówce przez godzinę lub dwie (a nawet dłużej, bowiem wszystko zależy od jakości żelatyny), wyjąć ostrożnie z miseczki i podawać z pestkami dojrzałego granatu albo z malinowym sosem. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Część deserów przygotowałam i podałam w szklaneczkach, a maliny z sosem wyłożyłam na wierzch, pozostałe zaś chłodziłam w miseczkach i podałam następnego dnia na talerzykach (miseczki wstawiłam na chwilę do gorącej wody, by łatwiej było <i>pannę cottę</i> wyłożyć na talerzyki). Obie wersje smakowite, polecam!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem <i>panna cotta</i> bez kota, bo Tycio nie załapał się w kadr, choć usilnie próbował :)</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtoJvQuYONSl_Vsc30sm89G_Zra0-VgMEFZeZ7qdqQMKEbVpyVA4wze6S2PHkNwmN2GkIjjl_ug2SlZRKoiHkkjOB87Xy8Ukqgvbc4-mY6PO3S9-hvD67Uoph7TTN8-zCiDoy9ON-QDCo/s1600/P1110921.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtoJvQuYONSl_Vsc30sm89G_Zra0-VgMEFZeZ7qdqQMKEbVpyVA4wze6S2PHkNwmN2GkIjjl_ug2SlZRKoiHkkjOB87Xy8Ukqgvbc4-mY6PO3S9-hvD67Uoph7TTN8-zCiDoy9ON-QDCo/s640/P1110921.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-72938879963875502112012-12-26T03:37:00.000-08:002012-12-26T03:39:40.731-08:00W świątecznym nastroju...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdCEO56MHTxQSvVmFFtXRqzf7MnrVtzPMbw0FBlw8KVDlYtXBuN0a6HB-gmK0qcPmWSL5pRjDBaDe3hvAOFWv-K0-xOi3kph-jNaqdvNJLG8tTpGUhY8p5GEtnWMqn07gL6Zl6Fk5am00/s1600/P1110714.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdCEO56MHTxQSvVmFFtXRqzf7MnrVtzPMbw0FBlw8KVDlYtXBuN0a6HB-gmK0qcPmWSL5pRjDBaDe3hvAOFWv-K0-xOi3kph-jNaqdvNJLG8tTpGUhY8p5GEtnWMqn07gL6Zl6Fk5am00/s640/P1110714.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tegoroczne święta były/są nie do końca typowe. Wielka, ale <b>bardzo skromnie</b> przybrana, choinka ma swoją prawdziwą gwiazdę: Tycia! Nasz bohater wskakuje na drzewko z szybkością światła i metodycznie zrzuca zawieszone na choince pierniczki oraz puszyste i nietłukące (!) dekoracje. Świetna zabawa, naprawdę! Aż żal, że nie da się zrobić ostrzejszych zdjęć, bo Malutki śmiga po gałęziach, aż miło... </div>
<div style="text-align: justify;">
Wobec powyższego, miast pisać długie felietony, życzymy Wam, Drodzy Czytelnicy, <b>Wszystkiego Świątecznego!</b> Niech Święta gasną powoli albo trwają co najmniej do Nowego Roku - kiedyś przecież trzeba zjeść te wszystkie pasztety, pierogi, pierniki i makowce. I mieć czas na zabawy z kotami :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf_a-uzXkDFJjbizMbVbVZ_LD5_Nn_WLm_Zyl9fiO1OORrY5VGFYUzVEujtOLPhkXQDOJVq9zDTV65dEBieGT-ZyQHez0zqOJmKyGNlc7Aefl-MSjv9TcvaA6vX-2mRJh-4EHmFFi_V90/s1600/P1110733.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf_a-uzXkDFJjbizMbVbVZ_LD5_Nn_WLm_Zyl9fiO1OORrY5VGFYUzVEujtOLPhkXQDOJVq9zDTV65dEBieGT-ZyQHez0zqOJmKyGNlc7Aefl-MSjv9TcvaA6vX-2mRJh-4EHmFFi_V90/s640/P1110733.JPG" width="466" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-77300790870743044222012-12-01T10:43:00.001-08:002012-12-01T12:55:29.222-08:00Ni z gruszki, ni z pietruszki... Krem pietruszkowy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvYmwHlVlt1KWp_wXzuuwZbkXkGjiLeg9h-bItI02b3IQW9qeCRxrIltLWP_SJySdwVpG3RUKVrHAOER-XiUJPctmJlwlvJwx0ujexgMYjkpZt3I112TfugVfoo5FeOuXQ94r3broubTU/s1600/P1110468.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvYmwHlVlt1KWp_wXzuuwZbkXkGjiLeg9h-bItI02b3IQW9qeCRxrIltLWP_SJySdwVpG3RUKVrHAOER-XiUJPctmJlwlvJwx0ujexgMYjkpZt3I112TfugVfoo5FeOuXQ94r3broubTU/s640/P1110468.JPG" width="488" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Trudno mi było uwierzyć, że to zaskakujące połączenie pietruszki i gruszki okaże się tak interesujące i smaczne, ale skoro <i>puree </i>z pietruszki smakuje wspaniale, postanowiłam spróbować. Prostota tej zupy i jej elegancja pozwala włączyć krem pietruszkowy zarówno do wytwornego menu, jak i codziennych posiłków dla domowników. Zobaczyłam podobny krem gdzieś na którymś blogu, a potem w prasie (chyba?) i utkwił mi w pamięci jako ekstrawaganckie połączenie smaków. Słodko-słone. Półwytrawne. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><b>Składniki:</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>3 - 4 duże pietruszki</i></li>
<li><i>1 gruszka konferencja</i></li>
<li><i>bulion warzywny (może być woda)</i></li>
<li><i>2 łyżki oleju rzepakowego do smażenia</i></li>
<li><i><i>1/2 szklanki mleka</i></i></li>
<li><i>bouquet garni (gałązki tymianku, pietruszki i świeży liść laurowy)</i></li>
<li><i>3 łyżki kwaśnej śmietany</i></li>
<li><i>gałka muszkatołowa</i></li>
<li><i>sól morska i świeżo zmielony pieprz</i></li>
<li><i>oliwa lub olej lniany z pierwszego tłoczenia</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pietruszkę i gruszkę obrać, pokroić w dużą kostkę, podsmażyć krótko na oleju, zalać bulionem oraz mlekiem (płynu ma być tylko tyle, by przykrył warzywa), włożyć <i>bouquet garni i </i> gotować zupę około 20 minut, dopóki pietruszka nie zmięknie. Następnie dodać śmietanę, zmiksować, doprawić solą i zmieloną gałką muszkatołową do smaku, podawać z uprażonymi pestkami słonecznika, grubo zmielonym pieprzem, olejem tłoczonym na zimno i plasterkami surowej gruszki. Jeśli krem po zmiksowaniu wyda się zbyt gęsty, można ostrożnie dolać wody lub mleka. Mniam. </div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Przyznam, że za każdym razem zupa smakuje inaczej - wystarczy nieco zmienić proporcje (więcej pietruszki) albo dodać bardzo słodką gruszkę, wzbogacić smak kleksem śmietany (co zrównoważy słodycz gruszki), prażonymi ziarnami siemienia lnianego lub ulubionymi orzechami i uzyskamy smak, o jaki nam chodzi. Eksperymentujmy!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk9qNDssfG9G6rGDcm8cxQ0OQpT5UNKCn6tG8POxQzYsS4E4thX5Y4RCZ2VP34edC1ul4nutG0G2otp8OxTgLZuFHu9NKoWw_RwTWalFFPegYwQQTkTKJccJXnT_BNpt83SXLk25nHM-Y/s1600/P1110467.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk9qNDssfG9G6rGDcm8cxQ0OQpT5UNKCn6tG8POxQzYsS4E4thX5Y4RCZ2VP34edC1ul4nutG0G2otp8OxTgLZuFHu9NKoWw_RwTWalFFPegYwQQTkTKJccJXnT_BNpt83SXLk25nHM-Y/s640/P1110467.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-8207336441994055632012-11-18T07:18:00.002-08:002012-11-18T09:29:34.779-08:00Zupa z soczewicy i pomidorów. Mocno międzynarodowa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd_r4RN-lH0mWAsuDvWRCbWw3I7TDrYrvgaLwGH52k_oLHCej-8ZvdEhyGm7Zp04s13omFSKdMovFON9f1D-x1glxm4HDNJ_BdsvPk3J3FaxxaviNgBRE3WdXtxhoIT4H9BQGu-9_2h98/s1600/P1110281.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd_r4RN-lH0mWAsuDvWRCbWw3I7TDrYrvgaLwGH52k_oLHCej-8ZvdEhyGm7Zp04s13omFSKdMovFON9f1D-x1glxm4HDNJ_BdsvPk3J3FaxxaviNgBRE3WdXtxhoIT4H9BQGu-9_2h98/s640/P1110281.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
O, Boże, jak ja n i e l u b i ę g o t o w a ć! Ostatnio muszę się przełamywać, by wejść do kuchni, nic na to nie poradzę. Postanowiłam jednakże przeciwdziałać łagodnie tej niechęci i ugotowałam zupę z soczewicy, co naprawdę nie wymaga wiele wysiłku. Dodatek pomidorów z puszki wyostrza smak, a pomidory zagęszczają zupę, można więc obejść się bez ziemniaków. A przyprawy? - jakiekolwiek. Mąż poprosił, by była doprawiona na ostro. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mówisz i masz. Przygotowałam więc zupę i tylko zupę (za to sycącą!), bo do gotowania dań bardziej skomplikowanych jeszcze nie dojrzałam... Użyłam za to międzynarodowych składników, bo takie akurat miałam w szufladach kuchennych. Zależało mi na tym, by zupa była nie tylko sycąca, ale zdrowa i, koniecznie, wegetariańska, jako że od jakiego czasu zalecenia zdrowego żywienia poszły precz, co przypłaciłam gigantyczną migreną, tfu! Nie chcielibyście tego doświadczyć, zapewniam. Lepsza już dieta ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem zupa: zdrowa i międzynarodowa! Polecam Wam ją, choć nie musicie używać tylu niedostępnych składników. Wystarczy trochę chili i curry...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>2 szklanki czerwonej tureckiej soczewicy </i>(jakby lepsza od naszej, o intensywnym kolorze; kupiłam ją na tureckim stoisku w Złotych Tarasach)</li>
<li><i>włoszczyzna (2 marchewki, kawałek selera, por)</i></li>
<li><i>cebula</i></li>
<li><i>2 ząbki czosnku</i></li>
<li><i>puszka włoskich pomidorów pelati</i></li>
<li><i>2 świeże liście laurowe (albo 1 suszony)</i></li>
<li><i>2 łyżeczki czerwonej papryki węgierskiej</i></li>
<li><i>1 łyżeczka arabskiej mieszanki przypraw (</i>nie mam pojęcia, co wchodzi w jej skład, ale jest to chyba <i>ras el hanout</i>, jeszcze z Tel-Awiwu)*</li>
<li><i>1 łyżeczka curry (</i>tym razem była to jakaś brytyjska mieszanka z Londynu<i>)</i></li>
<li><i>1łyżeczka chili</i></li>
<li><i>sól morska, czarny pieprz</i></li>
<li><i>bulion warzywny lub woda </i></li>
<li><i>kiełki słonecznika</i></li>
<li><i>1 łyżka oleju rzepakowego do smażenia </i></li>
<li><i>1 łyżka lnianego oleju budwigowego do polania gotowej zupy (może to być oliwa extra vergine)</i></li>
</ul>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ4pFHOInNDW6x3UrhENjHbLg6wbSLJOZLO4EdrXtA3-0CNK0lECwPPr4DSljS08mDXdUJgl0_k0yfYdd_nkUo9xHLoQZtTCN_VER_I0qAbLHB4BQIC-ovtveD5IaLmiyQkd73rGW5XN8/s1600/P1110282.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ4pFHOInNDW6x3UrhENjHbLg6wbSLJOZLO4EdrXtA3-0CNK0lECwPPr4DSljS08mDXdUJgl0_k0yfYdd_nkUo9xHLoQZtTCN_VER_I0qAbLHB4BQIC-ovtveD5IaLmiyQkd73rGW5XN8/s640/P1110282.JPG" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Włoszczyznę pokroiłam w talarki i słupki (seler), podsmażyłam warzywa na łyżce oleju, dodałam czosnek pokrojony w plasterki i wszystkie przyprawy (poza solą i pieprzem), i dusiłam przez chwilę na średnim ogniu. Dolałam jeszcze szklankę wrzącej wody, by przyprawy się nie przypaliły, wsypałam soczewicę i gotowałam tę gęstą pulpę około 15 minut. Następnie dorzuciłam do zupy pokrojone pomidory, liście laurowe, dolałam nieco wody i gotowałam jeszcze przez 10 - 15 minut, aż zupa uzyskała odpowiednią gęstość i konsystencję. Na koniec dodałam sól i pieprz, trochę wrzącej wody, bo zupa była bardzo gęsta. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie ma potrzeby miksować gotowej zupy, soczewica i pomidory powinny się rozpaść. Warto jednak przed podaniem nieco ją przestudzić, zanim posypiemy ją kiełkami oraz polejemy olejem lnianym. W przeciwnym razie <i>olej budwigowy</i> straci swe cudowne właściwości, bo nie znosi wysokich temperatur.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pysznie i zdrowo! Tycio też poleca tę zupę - cały czas wpychał się w kadr, musiałam skapitulować i oto on: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
* Przyprawy przywiozłam sobie w dużych ilościach z bazaru Karmel, a teraz z niepokojem myślę o konflikcie na Bliskim Wschodzie i atakach rakietowych na Tel-Awiw. Uświadomiłam sobie właśnie, że ci wszyscy młodzi ludzie, których widziałam z karabinami na ramionach, teraz noszą je nie od parady, a licealiści, których poznałam, właśnie są w armii. Po drugiej stronie jest jeszcze gorzej i raczej nie ma co liczyć na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAlQT82qDeONtgR4qpQn6mW8CMn7cAhn4iimv3tAbxYCRU8nEkWn0UmIhfuq_kkrEvwUCeMTNJTbeGEsg0EraC2nenFusHJ3P3ovawtnVf1kplhYthfW_V2bQdM5dv8hhBA1VwrYoi90o/s1600/P1110287.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAlQT82qDeONtgR4qpQn6mW8CMn7cAhn4iimv3tAbxYCRU8nEkWn0UmIhfuq_kkrEvwUCeMTNJTbeGEsg0EraC2nenFusHJ3P3ovawtnVf1kplhYthfW_V2bQdM5dv8hhBA1VwrYoi90o/s640/P1110287.JPG" width="452" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-35317329729226371972012-11-11T16:02:00.002-08:002012-11-11T16:41:06.292-08:00 Gęś (nie)podległa! I pieczona gęś owsiana ze śliwkami<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8mBwogeKlQdWbfIEIYJSzwpL2GRTr_mK-3pfVGjVnJdIfXDq8VxJ9Xu4bnLCh9pqJh9ghKb5UIHOB0lPJ12N8NwYQG6QtFfsYoum7Hfy-wWD3JtlXGHFXkXYxCjPgpA_zfe4IJQlMyL4/s1600/P1110169.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8mBwogeKlQdWbfIEIYJSzwpL2GRTr_mK-3pfVGjVnJdIfXDq8VxJ9Xu4bnLCh9pqJh9ghKb5UIHOB0lPJ12N8NwYQG6QtFfsYoum7Hfy-wWD3JtlXGHFXkXYxCjPgpA_zfe4IJQlMyL4/s640/P1110169.JPG" width="482" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Gęsi, gęsi do domu! <a href="http://orbitorun.pl/art,745,l1.html"><b>Gęś (nie)podległa!</b></a> - takie i inne hasła promują jedzenie gęsiny w dniu 11 listopada. Wobec tego i tym razem, zamiast uczestniczyć w narodowych sporach oraz marszach i demonstracjach, wolałam promować <i>slowfoodowe</i> hasło: gęsina na świętego Marcina! oraz inne - gęsina na Święto Niepodległości! Ponieważ j<span style="background-color: white;">estem członkiem <b><a href="http://www.chillibite.pl/p/grupa-solidarnych-zakupow.html">Grupy Solidarnych Zakupów ChilliBite.pl</a></b> , zamówiłam gęś owsianą i odebrałam ją w restauracji <b>Winkolekcja</b> na trzy dni przed samym świętem. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Tak się w tym roku szczęśliwie złożyło, że gęsinę jedliśmy dzień po dniu. Otóż w sobotę mieliśmy wspaniałą rodzinną uroczystość, na której prawdziwy KUCHARZ podał - między innymi - wyśmienite <i>confit</i> z gęsi z musem pomarańczowym, batatami i kalarepką, na chlebowym farszu, a w niedzielę ja sama upiekłam gęś z porami, śliwkami i cząstkami jabłek. Piekłam tę gęś długo, w niskiej temperaturze, zainspirowana przepisem Modesta Amaro zasłyszanym w radiowej Trójce. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><b>Składniki:</b></span></span><br />
<ul>
<li><i>gęś owsiana o wadze 4,5 kg</i></li>
<li><i>2 zmiażdżone ząbki czosnku</i></li>
<li><i>majeranek (1 torebka)</i></li>
<li><i>sól, pieprz</i></li>
<li><i>słodka papryka mielona</i></li>
</ul>
<div>
farsz<i>:</i></div>
<ul>
<li><i>1 duże jabłko pokrojone w ósemki</i></li>
<li><i>1 por pokrojony w talarki</i></li>
<li><i>2 garście śliwek kalifornijskich</i></li>
</ul>
<div>
Tuszkę natarłam obficie przyprawami i pozostawiłam w lodówce na noc. Rano wyjęłam z lodówki na pół godziny przed pieczeniem, piersi obłożyłam gęsim tłuszczem, do brytfanny wlałam szklankę wrzącej wody i piekłam gęś około 5 godzin w zmiennej temperaturze. Pamiętałam o tym, by tuszkę od czasu do czasu podlewać. Filip mówi, że najlepiej piec gęś na ruszcie, by piekła się również od spodu, a nie gotowała w tłuszczu. Mnie to tym razem nie przeszkadzało, a gęsi polecam! Szczególnie owsiane, bo są bardzo smaczne, miękkie i mięsiste.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Najtrudniej chyba ustalić czas pieczenia gęsi. Uważa się, że gęś młodą należy piec około 45 minut na kilogram wagi, a gęś starszą 60 minut, ale nikt nie wspomina o tym, jak wielkie znaczenie ma temperatura pieczenia. Amaro mówił w radiu o 90 stopniach Celsjusza, ale Filip, wspomniany już wyżej KUCHARZ, uświadomił mi, że w domowych piekarnikach ta temperatura nie zawsze jest zgodna z wartościami podanymi na wyświetlaczu i najlepiej mierzyć ją termometrem do mięsa. Nie pamiętałam, gdzie jest mój termometr (ciekawe, dlaczego...), postanowiłam więc upiec gęś w temperaturze nieco wyższej: przez dwie godziny utrzymywałam temperaturę 110 stopni Celsjusza, potem 140, a przez ostatnią godzinę piekłam ptaka w temperaturze 180 stopni. Przez większą część czasu gęś piekłam pod przykryciem, kilka razy podlewałam wytopionym tłuszczem, a potem zdjęłam folię i podwyższyłam temperaturę. Po upieczeniu zostawiłam gęś na 15 minut pod przykryciem i - wyszło pysznie! Tym razem gęś okazała się chyba <b>podległa </b>moim poleceniom</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Filip pokroił tuszkę i obłożył śliwkami, a ja podałam moją gęś z buraczkami, ziemniakami i innymi dodatkami. Przyznam, że dodatek śliwek do farszu świetnie wpłynął na smak mięsa. Polecam!</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkKKGaJwrT9MfNq6p10suvd9gn1UrFgRzOvKyLzDkPw0pdANsqQsWEyYltEJdF1B4ujl7Wc1g-FXa59Z8oXCijndGXwYQRMTqnYyKnFc1CpRLzIV7bpgXbr0bPoo6kSwvrn53qus4lDDI/s1600/P1110168.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkKKGaJwrT9MfNq6p10suvd9gn1UrFgRzOvKyLzDkPw0pdANsqQsWEyYltEJdF1B4ujl7Wc1g-FXa59Z8oXCijndGXwYQRMTqnYyKnFc1CpRLzIV7bpgXbr0bPoo6kSwvrn53qus4lDDI/s640/P1110168.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-88060646264262951242012-10-20T12:46:00.000-07:002012-10-20T13:02:25.241-07:00Sezon na dynie. Sałata z pieczonej dyni hokkaido i popołudnie we wrzosach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHs1Mvk9g2jN_tXRvJ5_xzaOXaJ2p_TyOZDSh7bDq4s0_JJ1dqN3Yv4TWaYHax_oUWpkbFR1xNatAA2wMB0ixFqozSd-7LIs0HJXgNyvsfUPbiEota6_BXxG1bX6gpWoxzsbRRoGt0Pig/s1600/P1100914.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHs1Mvk9g2jN_tXRvJ5_xzaOXaJ2p_TyOZDSh7bDq4s0_JJ1dqN3Yv4TWaYHax_oUWpkbFR1xNatAA2wMB0ixFqozSd-7LIs0HJXgNyvsfUPbiEota6_BXxG1bX6gpWoxzsbRRoGt0Pig/s640/P1100914.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Od kiedy spróbowałam dyni<i> hokkaido</i> - nie mam już ochoty na żadną inną! Udaje mi się ją kupić na moim bazarku, a Pan Sprzedawca mówi, że prawie nikt tej dyni nie kupuje. Szkoda, bo jest pyszna, można ją jeść ze skórką, jest mniej włóknista niż najpopularniejsze gatunki dyni, ma niewielkie rozmiary, co nie jest bez znaczenia, można ją więc upiec w całości nadzianą warzywami i serem. Dałam Sprzedawcy przepis na dzisiejszą sałatkę. Niby nic nowego, ale skoro dynia pysznie się komponuje z zieloną sałatą, rukolą, serem pleśniowym i orzechami - warto powtarzać tę kombinację. Ja lubię tę sałatę doprawioną delikatnie, właściwie od niechcenia, jednak wielbiciele bardziej wyrazistych smaków mogą popracować nad sosem i proporcjami składników - można na przykład dodać więcej sera albo <i>balsamico</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>1 dynia hokkaido albo 2 małe sztuki</i></li>
<li><i>drobna sałata dębowa</i></li>
<li><i>rukola</i></li>
<li><i>ser z niebieską pleśnią (np. rokpol albo duński )</i></li>
<li><i>garść orzechów włoskich</i></li>
<li><i>gałązki świeżego tymianku</i></li>
<li><i>2 ząbki czosnku</i></li>
<li><i>1 czerwona cebula</i></li>
<li><i>olej i ocet balsamiczny do skropienia dyni</i></li>
</ul>
<div>
<b>Sos:</b></div>
<div>
<i>olej lniany + olej z pestek dyni + ocet balsamiczny + gruba sól morska + świeżo zmielony pieprz</i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Dynię kroję w ósemki albo w plastry o grubości 2 cm, usuwam nasiona, skrapiam kawałki olejem, octem balsamicznym (tym razem zwykłym, dość tanim), posypuję tymiankiem i piekę ze skórką na blasze wyłożonej pergaminem w temperaturze 220 stopni, około 20 - 25 minut (w zależności od grubości plastrów i mocy piekarnika). Dodaję jeszcze, ale nie jest to konieczne, ćwiartki czerwonej cebuli i ząbki czosnku w całości.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zapach tak pieczonej dyni ściąga do kuchni nawet koty ;)</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Sałatę i rukolę skrapiam olejami i dojrzałym <i>balsamico</i>, delikatnie mieszam i układam na płaskim półmisku. Na sałacie układam promieniście kawałki dyni, cebule i ząbki czosnku; wszystko posypuję pokruszonym serem oraz połówkami orzechów włoskich, ponownie skrapiam składniki sałaty olejem i octem, doprawiam grubą solą morską i świeżo zmielonym pieprzem. Gotowe!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhva-UViJMkWTofUqgjhILuElEr3eU6RwRwjHBOR7APiWt1mn5PwoLDyQrlAxSxaVrfs_ecnzhE8nteizenye9aLtaCkh1d0QVw7KjdYrdCHhJdviASNnzUiccJyYSqcRfm0eSrnd1kF7A/s1600/P1100916.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhva-UViJMkWTofUqgjhILuElEr3eU6RwRwjHBOR7APiWt1mn5PwoLDyQrlAxSxaVrfs_ecnzhE8nteizenye9aLtaCkh1d0QVw7KjdYrdCHhJdviASNnzUiccJyYSqcRfm0eSrnd1kF7A/s640/P1100916.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Sałata doskonale się nadaje na wieczorne spotkanie z gośćmi, sobotni lunch lub do uczczenia pięknej końcówki złotej jesieni. I na <b>Festiwal Dyni</b>, oczywiście!<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.beawkuchni.com/2012/10/festiwal-dyni-2012-zaproszenie.html"><img src="http://www.beawkuchni.com/wp-content/dynie_banner2012.jpg" /></a></div>
Dzisiejszym dniem zachwycałam się nie tylko ja - również koty grzały się na balkonie, buszowały we wrzosach i chryzantemach. Było cudnie. I będzie tak jeszcze przez kilka dni. Miłej niedzieli Wam życzę :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigGlZd6WWXn-EojS5PhyJq0o-Mx-hJqDyOoNs2t1cA5li3XWChnOPkXJ4ElQAn0eVXPfzDkzc1HwVhRrFOhUE4IImQuVnRG12cWCogxdrgfkfcQEAUcPU1on1aOKWS7sptJ2xn9sNgyuc/s1600/P1100908.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigGlZd6WWXn-EojS5PhyJq0o-Mx-hJqDyOoNs2t1cA5li3XWChnOPkXJ4ElQAn0eVXPfzDkzc1HwVhRrFOhUE4IImQuVnRG12cWCogxdrgfkfcQEAUcPU1on1aOKWS7sptJ2xn9sNgyuc/s400/P1100908.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
I jeszcze Tycio "buszujący we wrzosach". Balkonowy odkrywca!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4oCFTh-kULYW0TBF3WlHvrOYzlDuUWTQcArml_PcDXaqmrthlctq1Ajw3xm_oM8PJ5O1DZU-_i9liRdTKh7CCFK0SCuF6tl6cVJ8eD45zCOyVG4dr_g6s1OU6__kzltgn6j3_9zuWgfw/s1600/P1100843.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4oCFTh-kULYW0TBF3WlHvrOYzlDuUWTQcArml_PcDXaqmrthlctq1Ajw3xm_oM8PJ5O1DZU-_i9liRdTKh7CCFK0SCuF6tl6cVJ8eD45zCOyVG4dr_g6s1OU6__kzltgn6j3_9zuWgfw/s640/P1100843.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-55781936081898919352012-10-08T15:17:00.001-07:002012-10-08T15:22:22.396-07:00Lekarstwo na miłość. To samo, ale inaczej...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1pzZJXztglHYqi8pMzAih6zoBtL1u_iFiBubdywdaXe73LlONdtsrOXEKoN1rVcNVCVWezSEls2r7doWp8y2P-thqtuUOlKrLcoLFf2tEi6CCdYfpIenj-vIURc37G9eqGs_Pwx7GSok/s1600/P1100432.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1pzZJXztglHYqi8pMzAih6zoBtL1u_iFiBubdywdaXe73LlONdtsrOXEKoN1rVcNVCVWezSEls2r7doWp8y2P-thqtuUOlKrLcoLFf2tEi6CCdYfpIenj-vIURc37G9eqGs_Pwx7GSok/s640/P1100432.JPG" width="498" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wydawałoby się, że jadamy ciągle to samo, czyli pieczone warzywa. Zapewne tak jest, ale za to w różnych odsłonach... Oto przebój tego lata i tej jesieni - sałatka z pieczonych warzyw, podana z komosą ryżową i kolendrą, skropiona tłoczonym na zimno olejem lnianym i sokiem z cytryny, doprawiona grubą morską solą oraz świeżo zmielonym pieprzem. To samo, ale inaczej. Te same co zwykle <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2011/10/hymn-na-czesc-pieczonych-warzyw-domowy.html">pieczone warzywa </a></b>(bakłażany, papryki, cukinie, czosnek i cebule), lecz z innymi dodatkami. I to przypadek, że sałatka wygląda całkiem jak moja tegoroczna <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2012/08/kuchnia-weganska-ratatouille-z-kasza.html">ratatuj.</a>.. </b>Trudno zapomnieć ten smak. Szczerze polecam!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="background-color: white; color: #666666; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;">
<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;">
</div>
<ul style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px; margin: 0.5em 0px; padding: 0px 2.5em; text-align: start;">
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>2 nieduże czerwone papryki</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1- 2 cebule</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1 mały bakłażan</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1 młoda cukinia</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1 główka czosnku</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>gałązki tymianku</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>sól, pieprz</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1 łyżka oleju do pieczenia </i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i>1 łyżka ulubionego oleju tłoczonego na zimno/ oliwy do polania gotowego dania</i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i><i>garść posiekanej kolendry</i></i></li>
<li style="margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><i><i>sok z połowy cytryny</i></i></li>
</ul>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
Warzywa odpowiednio pokroić: bakłażany i cukinię w plasterki, papryki na połówki, cebule na ćwiartki i ułożyć wszystko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Dodać nieobrane ząbki czosnku, wszystko skropić olejem, posypać tymiankiem i wstawić do nagrzanego piekarnika ( funkcja grill, 250 stopni) na mniej więcej 15-20 minut. Kiedy papryka się dobrze przypiecze, a pozostałe warzywa zrumienią, można zakończyć pieczenie.</div>
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
Teraz pozostaje już tylko odczekać kilka minut, by dało się zdjąć skórkę z papryki. Następnie należy paprykę pokroić w zgrabne paski i ułożyć razem z innymi warzywami na kopczyku ugotowanej komosy, przyprawić solą i pieprzem, dodać wyciśnięty czosnek, polać olejem i wycisnąć sok z cytryny. Można jeszcze sałatkę delikatnie przemieszać. Na koniec posypać <i> raz jeszcze </i>solą morską, świeżo zmielonym pieprzem i porwaną świeżą kolendrą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Światem zaczęła rządzić jesień" - jak mówią słowa popularnej pieśni, ale da się jeszcze takie warzywa kupić na bazarku albo w sklepie i przyrządzić sałatkę. Do pociągu wsiadać nie musimy... My wsiedliśmy do samochodu i przywieźliśmy...</div>
</div>
<div style="background-color: white; color: #666666; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: start;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim74po0mqaRr_MZLY3HLKPqxcltcyQIXpUkPu79kKdzDzji4eL3s2au9zg6ZxCknPMzTkHNYNBjnsRgV74lpKr3fVJ0xRMIFaH344xHM-TJIfO7i9wVlIctpcHdIJHNHUidMRYTeq4rnI/s1600/P1100431.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim74po0mqaRr_MZLY3HLKPqxcltcyQIXpUkPu79kKdzDzji4eL3s2au9zg6ZxCknPMzTkHNYNBjnsRgV74lpKr3fVJ0xRMIFaH344xHM-TJIfO7i9wVlIctpcHdIJHNHUidMRYTeq4rnI/s640/P1100431.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
... Bonifacego. To nasz nowy domownik, kocie cudo po przejściach. Nasze "lekarstwo na miłość" - jak kiedyś napisała Kass, cytując tytuł pewnego filmu według powieści Joanny Chmielewskiej. Coś się kończy, coś się zaczyna.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcAf-MCcAdXMt86wRkyUzvGP2m3oQlysAfZ9y-hDeALLC-je4rPnDgkRBQm4z0W_Oc5CZaYpReP-YGqvmNpTWGZpxwBvZZ7vZnGQ4FldnkjNz75P8zbOOmRBsGbuQ9urR-I6DiLVHuEqg/s1600/P1100713.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcAf-MCcAdXMt86wRkyUzvGP2m3oQlysAfZ9y-hDeALLC-je4rPnDgkRBQm4z0W_Oc5CZaYpReP-YGqvmNpTWGZpxwBvZZ7vZnGQ4FldnkjNz75P8zbOOmRBsGbuQ9urR-I6DiLVHuEqg/s640/P1100713.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A oto (poniżej) drugi domownik: Tyciek/Tycio. Kiedy zobaczyłam go na zdjęciu, wiedziałam, że to jest <b>nasz</b> kot. Myślcie sobie, co chcecie. I jeszcze ta zbieżność imion! Jest maleńki - tyci, tyciutki i niezły z niego łobuziak. Jak Ździebko. To samo, ale inaczej. Czas pokaże...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymajcie kciuki, bo koty muszą się ze sobą dogadać :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIIQmBeSXTrZASGhzwNZQeTLVOehT-pzb5JbCz5BnZgl1iINRQDwIC3CPeCIE2fxnqHffnCL139g12LrJcmEM_CVTJw1mKjgc9DbxJEAH1FIMlWTzIw54lpsTZh3TgVC6khOtSAjdKAu4/s1600/P1100773.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIIQmBeSXTrZASGhzwNZQeTLVOehT-pzb5JbCz5BnZgl1iINRQDwIC3CPeCIE2fxnqHffnCL139g12LrJcmEM_CVTJw1mKjgc9DbxJEAH1FIMlWTzIw54lpsTZh3TgVC6khOtSAjdKAu4/s640/P1100773.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-73310783399240438672012-09-23T13:57:00.001-07:002012-09-23T13:57:52.772-07:00Ździebko<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9MkfOQOpngcpXDftM9RbbRPVgdKrLIoN2qZDXInRa2tRDzjGdw290oar-t4D6zI6z5lncnNrdxllxCMkXHCrchAi8SePHzuI_cGte3MDFHuHU1aW6wEpQk_QcSjid7oAWCsfMmFL_vqg/s1600/P1070606.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9MkfOQOpngcpXDftM9RbbRPVgdKrLIoN2qZDXInRa2tRDzjGdw290oar-t4D6zI6z5lncnNrdxllxCMkXHCrchAi8SePHzuI_cGte3MDFHuHU1aW6wEpQk_QcSjid7oAWCsfMmFL_vqg/s640/P1070606.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Był z nami 11 lat. Przyszedł i odszedł jesienią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reszta jest między słowami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Śpij, Maluszku...</div>
An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-72770707129369613462012-08-29T01:36:00.001-07:002012-08-29T01:38:53.065-07:00Krem z pieczonych pomidorów. Na koniec lata. I na różne smutki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhvl-3XJxcD6JtuIGCtvNTGdKZFxUghMq4ZcK9GrARaZG2QgiaQVQdODKcd4wUfh2-5QLhO_nfxrXnq6lYvdfQC1EIV7KBwYC0fgUvcAHFBx0uWBMAGRXY8t2gp-jXbZVJt_UR7NNBHrc/s1600/P1100422.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhvl-3XJxcD6JtuIGCtvNTGdKZFxUghMq4ZcK9GrARaZG2QgiaQVQdODKcd4wUfh2-5QLhO_nfxrXnq6lYvdfQC1EIV7KBwYC0fgUvcAHFBx0uWBMAGRXY8t2gp-jXbZVJt_UR7NNBHrc/s640/P1100422.JPG" width="456" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam głowy do różnych spraw, ale gotuję. A na stres i różne smutki dobrze robi krem z pieczonych pomidorów - taki krem z dodatkiem cebuli, papryki i ziół. Bardzo prosty do przygotowania i bardzo smakowity. Gęstość zależy od naszych upodobań - nasz był baaardzo gęsty! Wszyscy wiedzą, że taki krem pyszny jest z wiórkami parmezanu, posypany ulubionymi ziołami. Dobrze smakuje z grzankami albo prażonymi pestkami. Ale gdybym chciała podać go z kluseczkami, dodałabym więcej płynu :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja wybrałam wersję z tymiankiem, mój Mąż - z bazylią...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Krem z pieczonych pomidorów</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>ok. 1 kg podłużnych bardzo mięsistych pomidorów</i></li>
<li><i>1 duża biała cebula</i></li>
<li><i>1 czerwona papryka</i></li>
<li><i>1 główka czosnku</i></li>
<li><i>kilka gałązek tymianku</i></li>
<li><i>sól, pieprz</i></li>
<li><i>trochę bulionu lub wrzącej wody</i></li>
<li><i>1 łyżka oleju</i></li>
</ul>
<div>
dodatki: oliwa / olej z pierwszego tłoczenia, parmezan, tymianek, bazylia</div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pomidory, paprykę, i główkę czosnku przekroić na połówki, cebulę - jeśli duża - na ćwiartki, posypać warzywa świeżym tymiankiem, skropić oliwą i upiec w piekarniku pod grillem, przecięciem do góry (poza papryką, której należy dobrze przypiec skórkę). Piec około 35 minut, do zrumienienia. Czasami trzeba warzywa piec nieco dłużej, dopóki skórka na papryce się nie przypali. Ostudzić. Następnie paprykę i pomidory obrać ze skórek, czosnek wycisnąć z łupinek i wszystkie warzywa zmiksować w garnku. Ostrożnie dolać odrobinę wrzącej wody lub warzywnego bulionu, doprawić solą, pieprzem i tymiankiem. Przelać do miseczek, udekorować ziołami. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Można polać ulubioną oliwą z pierwszego tłoczenia (albo olejem lnianym), posypać wiórkami parmezanu. Jeść i cieszyć się końcem lata, na chwilę zapominając o smutkach.</div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CJQpTnsMrcT5ijNwOx5yB8mBjsiB4ol2fFtN4ZSxHGFw57d29ui8hGzIpx064YJp1K2UgdcCKOUoFl4ZACw6Wib9B_ONgixhPkawwoSP-qHr5opy0RsyNFKTTiiKC5OlEzSpTSQRhFM/s1600/P1100421.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="492" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CJQpTnsMrcT5ijNwOx5yB8mBjsiB4ol2fFtN4ZSxHGFw57d29ui8hGzIpx064YJp1K2UgdcCKOUoFl4ZACw6Wib9B_ONgixhPkawwoSP-qHr5opy0RsyNFKTTiiKC5OlEzSpTSQRhFM/s640/P1100421.JPG" width="640" /></a></div>
Poniżej: Kot sierpniowy i bandaż z koniczynką. Na szczęście!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm-L8C3oeyTEaCfYbrzoNavDgodOsbx90bte31CwwXuVVWMPM3Tbyda6Kad27R34BEkdT0IO93TfCqBj5Df68eg_M6t0_QD2_E7M10022cHBO0VpUVruveSh5JIAd0c3Cm4DS7ZqL508E/s1600/P1100426.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm-L8C3oeyTEaCfYbrzoNavDgodOsbx90bte31CwwXuVVWMPM3Tbyda6Kad27R34BEkdT0IO93TfCqBj5Df68eg_M6t0_QD2_E7M10022cHBO0VpUVruveSh5JIAd0c3Cm4DS7ZqL508E/s640/P1100426.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-66469154908866994482012-08-20T05:59:00.000-07:002012-08-20T06:48:21.558-07:00Letnie danie. Papryki faszerowane sirene, warzywami i komosą ryżową <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8LZ08z2tVYovwqRXE_T8V_laAfGPxA_-4-D87qMqZDqiINeOIQ0bwpFyhifPn9KH3e10D-soloqytA95lOP1aJ-RdfARbexMvoSVUrhoH4BTyReDdJPKCwQGewU3cPhy-eYmoa5mDBz8/s1600/P1100299.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8LZ08z2tVYovwqRXE_T8V_laAfGPxA_-4-D87qMqZDqiINeOIQ0bwpFyhifPn9KH3e10D-soloqytA95lOP1aJ-RdfARbexMvoSVUrhoH4BTyReDdJPKCwQGewU3cPhy-eYmoa5mDBz8/s640/P1100299.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęło się od <i>sirene</i>. Przypomniałam sobie jego smak, zatęskniłam do zapiekanego sera, więc kiedy zobaczyłam na stoisku warzywnym piękne papryki, od razu wiedziałam, jak je przyrządzę! Są pyszne, nadają się do grillowania, ale świetnie smakują też faszerowane. Z Bułgarii pamiętałam smak papryk faszerowanych <i>sirene, </i>czyli bułgarską<i> </i> fetą, panierowanych i smażonych na oleju, które Bułgarzy nazywają <span style="background-color: white; color: #333333; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 15px;"><i>чушка бюрек (</i></span>czuszka burek). Oryginalny przepis na to bułgarskie danie znajdziecie u <b><a href="http://lawendowydom.com.pl/czuszki-biurek/">Beaty</a> <a href="http://lawendowydom.com.pl/czuszki-biurek/">z Lawendowego Domu</a>. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moje danie miało być jednak inne, przede wszystkim lekkie, ale z dodatkiem tego twardego i słonego białego sera. Oto p<b>apryki faszerowane serem, warzywami i komosą ryżową (in. quinoa)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>6- 8 podłużnych papryk, na przykład czerwonych i żółtych </i><i>(</i><i>warto mieć ich więcej, bo farsz przygotowujemy przecież "na oko" )</i></li>
<li><i>3 czubate łyżki ugotowanej komosy (może być kuskus)</i></li>
<li><i>1 mały bakłażan</i></li>
<li><i>cebula</i></li>
<li><i>czosnek</i></li>
<li><i>pomidor</i></li>
<li><i>10 - 15 dkg słonego sera - prawdziwa feta lub sirene </i></li>
<li><i>pieprz, sól</i></li>
<li><i>natka pietruszki</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Paprykom odcięłam główki, następnie usunęłam z nich pestki i zajęłam się przygotowaniem farszu. Na łyżce oleju podsmażyłam i udusiłam z odrobiną wody warzywa pokrojone w niewielką kostkę (bakłażan, cebula, czosnek i pomidor bez skórki). Połączyłam je z ugotowaną komosą, natką, pokruszonym serem, doprawiłam farsz solą, pieprzem i nadziałam papryki. Ułożyłam je na blasze wyłożonej pergaminem i piekłam pod grillem około 25 minut w temp. 220 stopni, aż skórka na paprykach się przypaliła. Wyjęłam blachę z piekarnika, odczekałam kilka minut, by móc bez problemu, ale ostrożnie, usunąć przypalone skórki. Skropiłam warzywa dobrym olejem i ułożyłam w żeliwnym naczyniu, w którym ładnie się prezentują, ponadto - gdyby za bardzo wystygły, można je ponownie wstawić do piekarnika na kilka minut. Ale letnie też są smaczne. Można do takich papryk przygotować sos pomidorowy, tylko po co? Ja wolałam przygotować prostszą wersję dania... </div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkg5C6bhgds1_S2e4-k8fA9lisBLbXqV-4akzOGk-KsF86hzrVIWOx88gbTSzln_hHXXtfI4_0oyyq1Xgj-RvUx4Yp5J5mBePROFrlSqxlsJpPMYMl2Pa2dBgCxdlcy-zBYuuLdxcipCY/s1600/P1100306.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkg5C6bhgds1_S2e4-k8fA9lisBLbXqV-4akzOGk-KsF86hzrVIWOx88gbTSzln_hHXXtfI4_0oyyq1Xgj-RvUx4Yp5J5mBePROFrlSqxlsJpPMYMl2Pa2dBgCxdlcy-zBYuuLdxcipCY/s640/P1100306.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Kilka uwag: </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
1) Bułgarzy opiekliby najpierw paprykę, obrali ze skórki i dopiero wtedy nadziali serem, ale sądzę, że w naszych warunkach (jeśli nie mamy specjalnego opiekacza do papryki ani ogrodowego grilla pod ręką, dzięki którym opieczona papryka zachowa jędrność ) wygodniej jest upiec papryki z farszem i z gotowych zdjąć odstającą skórkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
2) Jeżeli ktoś marzy o farszu w bułgarskim stylu, może takie papryki nadziać <i>sirene</i> wymieszanym z jajkiem, cebulą i czubricą. Oni takie papryki panierują jak kotlety i smażą na oleju.</div>
<div style="text-align: justify;">
3) Jeśli wolicie zwarty farsz, dodajcie do niego koniecznie surowe jajo. </div>
<div style="text-align: justify;">
4) Część papryk nadziałam jedynie warzywami i komosą - były pyszne również na zimno, zwłaszcza skropione oliwą i sokiem z cytryny.</div>
<div style="text-align: justify;">
5) Danie podałam w towarzystwie pysznej sałatki z kolendry, czerwonej cebuli i pomidorów. Sałatkę doprawiłam jedynie oliwą, sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Im prościej, tym lepiej. Podobną sałatkę znalazłam u <a href="http://belgiaodkuchni.blogspot.com/2012/08/dalej-ramadan-harira-jagniecina-z.html" style="font-weight: bold;">miss_coco</a>, zajrzyjcie do niej po oryginalny, marokański, przepis. </div>
<div style="text-align: justify;">
6) Dodatek komosy ryżowej to mój pomysł, bo jest zdrowa, smaczna, bogata w białko i nie zawiera glutenu. Jadam ją często, zwłaszcza z pieczonymi warzywami. Przepis wkrótce :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Was w letnim nastroju!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDuaSriH-Koq641xkRrfRWJJM6m6ySOpc1IHzp2DccC7_vY7ipIEx5Knjxy4kXW4u6SY3EQi_YAYd1rbN5DuhvdZfx8uQGO2n_nStFUMt3SXe3aUU7k1v9_CxoVVN_9p8f3QCygqAIOMQ/s1600/P1100297.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="520" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDuaSriH-Koq641xkRrfRWJJM6m6ySOpc1IHzp2DccC7_vY7ipIEx5Knjxy4kXW4u6SY3EQi_YAYd1rbN5DuhvdZfx8uQGO2n_nStFUMt3SXe3aUU7k1v9_CxoVVN_9p8f3QCygqAIOMQ/s640/P1100297.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-19895255603014734672012-08-07T05:14:00.003-07:002012-08-27T12:03:56.324-07:00Kuchnia wegańska. Ratatouille z kaszą jaglaną<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEOva0FyU6-0SvuFPr_KR9Vjz_I6bfPsC53L2bfQ0Xyx4NAvH702M0ebIaYryViC0jaOCdUuPZmwShlqNrGqQIw2ftD0k6T3kw6ChKZyz9f0gWvN4SWQzur0TDHljGPxLgohRSfzvV2jY/s1600/P1100265.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEOva0FyU6-0SvuFPr_KR9Vjz_I6bfPsC53L2bfQ0Xyx4NAvH702M0ebIaYryViC0jaOCdUuPZmwShlqNrGqQIw2ftD0k6T3kw6ChKZyz9f0gWvN4SWQzur0TDHljGPxLgohRSfzvV2jY/s640/P1100265.JPG" width="482" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam się w świecie "wege". A właściwie "wega" - czyli w świecie kuchni wegańskiej. Latem nie jest to znowu takie trudne, ale mój świat ma jeszcze dodatkowe ograniczenia, o których tu pisać nie będę. W każdym razie - mam świadomość, że decydując się na przeróżne wakacyjne wyrzeczenia, robię coś dobrego dla swego organizmu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednym z dań, które jadam chętnie i serdecznie polecam, jest <i>ratatouille</i>, swojsko spolszczona na ratatuję...</div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem postanowiłam (nie zważając na upały!) upiec pod grillem warzywa, a potem poddusić je jeszcze na patelni i podać z ugotowaną osobno kaszą jaglaną. Smaczne, proste, zdrowe i kolorowe danie. Gdyby jeszcze nie ten nagrzany piekarnik, byłabym skłonna piec je częściej :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że na moim blogu można znaleźć łatwiejszą propozycję <i>ratatouille</i>, bez użycia piekarnika (<b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2009/07/ratatouille-ii-czyli-warzywa-w-kuchni.html">tu</a></b> ), ale pieczone warzywa mają przecież ten szczególny smak! No i tym razem można do dania dodać paprykę bez skórki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Składniki:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>2 nieduże czerwone papryki</i></li>
<li><i>1- 2 cebule</i></li>
<li><i>1 mały bakłażan</i></li>
<li><i>1 młoda cukinia</i></li>
<li><i>1/2 małego kabaczka</i></li>
<li><i>4 - 5 podłużnych pomidorów</i></li>
<li><i>1 główka czosnku</i></li>
<li><i>garść posiekanej natki pietruszki</i></li>
<li><i>kilka listków bazylii</i></li>
<li><i>gałązki tymianku</i></li>
<li><i>sól, pieprz</i></li>
<li><i>1 łyżka oleju do pieczenia (warto dać więcej, ale to już kwestia diety...)</i></li>
<li><i>1 łyżeczka ulubionego oleju tłoczonego na zimno/ oliwy do polania gotowego dania</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Warzywa odpowiednio pokroić: bakłażany i cukinię w plasterki, wydrążonego kabaczka nieco drobniej, papryki, główkę czosnku i pomidory na połówki, cebule na ćwiartki i ułożyć wszystko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.* Pomidory i przekrojoną główkę czosnku należy położyć przecięciem do góry. Wszystko skropić olejem, posypać tymiankiem i wstawić do nagrzanego piekarnika ( funkcja grill, 220 stopni) na mniej więcej pół godziny. Kiedy papryka się dobrze przypiecze, a pozostałe warzywa zrumienią, można zakończyć pieczenie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz pozostaje już tylko odczekać kilka minut, by dało się zdjąć skórkę z pomidorów i z papryki. Paprykę pokroić w zgrabne paski i odłożyć, a pokrojone w kostkę pomidory poddusić bardzo krótko na patelni, z dodatkiem odrobiny oleju i wody, przyprawić solą i tymiankiem, następnie dodać do nich pozostałe warzywa, wyciśnięty czosnek i całość delikatnie wymieszać. Na koniec posypać <i>ratatouille</i> solą morską, świeżo zmielonym pieprzem, posiekaną natką i bazylią. Gotowe!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ja podałam moją "ratatuję" z niewielką ilością kaszy jaglanej, skropioną tłoczonym na zimno olejem lnianym, ale danie dobrze smakuje również z ryżem albo z pieczywem, o ile ktoś je jada...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Życzę Wam smacznego lata!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
* Gdyby warzywa nam się nie mieściły - można zmniejszyć ich ilość albo pomidory udusić na patelni.</div>
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhquBHPnpudgDF_2GHFCq8464eutWS10wlzz_VPPLTkFGp9BW51Lm1CMwuLPxhM2iZGe4aklEB1l9vvwzHKCrI04pJk1XgymHevcSXzw09rH_d0pEDiiBB_Ip08PE5v6cARgRBFRWyeVPs/s1600/P1100264.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhquBHPnpudgDF_2GHFCq8464eutWS10wlzz_VPPLTkFGp9BW51Lm1CMwuLPxhM2iZGe4aklEB1l9vvwzHKCrI04pJk1XgymHevcSXzw09rH_d0pEDiiBB_Ip08PE5v6cARgRBFRWyeVPs/s640/P1100264.JPG" width="480" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2067376247746687362.post-2731629957857614062012-07-19T10:43:00.000-07:002012-09-06T12:21:27.956-07:00Krem z pieczonej papryki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeVWvqHp8MBXFFl6kZbpZKC0PIH2dlHYY2YiflLnJk38LG_MqCPQi1un8DqjLsH_5xQI-Jjh3V0iXN2F1CYZRMANUYW356ou3rasv7h9wsXImOoqpLTV3xztSkjogzkxky6F0pnjOsONs/s1600/P1090785.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeVWvqHp8MBXFFl6kZbpZKC0PIH2dlHYY2YiflLnJk38LG_MqCPQi1un8DqjLsH_5xQI-Jjh3V0iXN2F1CYZRMANUYW356ou3rasv7h9wsXImOoqpLTV3xztSkjogzkxky6F0pnjOsONs/s640/P1090785.JPG" width="468" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na rodzinne przyjęcie podałam - między innymi - krem z pieczonych warzyw, a w zasadzie krem z papryki, bo pozostałe warzywa, czyli pomidory i czosnek, to tylko dodatki... Kilkakrotnie pisałam na blogu o mojej słabości do warzyw pieczonych, ale tym razem postanowiłam przyrządzić z nich nie <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2011/09/czerwien-papryki-i-bugarska-saatka.html">sałatkę</a></b> ani domowy <b><a href="http://waniliowo.blogspot.com/2011/10/hymn-na-czesc-pieczonych-warzyw-domowy.html">ajwar</a></b>, lecz pyszną zupę, której smak podkręciła ulubiona wędzona papryka. Spróbujcie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Składniki:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><i>4 duże czerwone papryki</i></li>
<li><i>3 pomidory</i></li>
<li><i>1 główka czosnku</i></li>
<li><i>1łyżka papryki wędzonej</i></li>
<li><i>sól</i></li>
<li><i>pieprz</i></li>
<li><i>olej</i></li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Warzywa przekroiłam na pół i ułożyłam na blasze ( na pergaminie). Papryki przecięciem do dołu, a pomidory - odwrotnie. Pomiędzy warzywa włożyłam przeciętą na pół główkę czosnku i piekłam z funkcją grill, tuż pod grzałką, około 30 minut w temperaturze 220 stopni.* Następnie pozwoliłam warzywom ostygnąć i zdjęłam skórkę z papryk oraz pomidorów, a czosnek wycisnęłam z łupinek. W garnku podgrzałam 2 łyżki oleju i wrzuciłam na tłuszcz 1 łyżkę wędzonej papryki, zamieszałam, bo papryka łatwo się przypala i szybko dodałam pomidory oraz pokrojoną paprykę. Całość zmiksowałam żyrafą i uzupełniłam wrzącą wodą, by uzyskać odpowiednią gęstość kremu. Sól i pieprz oraz bazylia - to według mnie wystarczające dodatki dla takiej zupy, nie warto jej niczym innym psuć. Prawdę mówiąc - pycha! Głodni mogą jednak dodać jeszcze grzanki czosnkowe i łyżkę oliwy <i>extra vergine</i> albo oleju lnianego dla smaku i zdrowia. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Następnego dnia zjadłam taką zupę z dodatkiem grochu, rukoli oraz kiełków. Polałam pysznym olejem lnianym, <i>budwigowym,</i>** i posypałam posypką z siemienia i słonecznika. Ale to już inna historia...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
* Często piekę warzywa w jeszcze wyższej temperaturze - 250 stopni i skracam czas pieczenia do 15-20 minut.<br />
** Olej <b><a href="http://oleofarm.pl/olej-lniany-budwigowy.html">budwigowy</a></b> to specjalny tłoczony na zimno olej lniany, którego walory zdrowotne odkryła dr Budwig. Należy go przechowywać w lodówce, ma krótki termin przydatności do spożycia i można go kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Jest smaczny i niezwykle zdrowy, bo bogaty w NNKT. Polecam.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfDqF4mRVDTaD8Ni0riVHwyzK7WWeEttBngoTvpaxJzlGzdC2awQz_7SDrWc1PTPjJABVD-XaKtN6tXng0tRdiF9Q8WtnTblrKQ2Y7lKPpwTgVvXgJTES3NjWH7DvR0MOd7eMGK7xRQFo/s1600/P1090791.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfDqF4mRVDTaD8Ni0riVHwyzK7WWeEttBngoTvpaxJzlGzdC2awQz_7SDrWc1PTPjJABVD-XaKtN6tXng0tRdiF9Q8WtnTblrKQ2Y7lKPpwTgVvXgJTES3NjWH7DvR0MOd7eMGK7xRQFo/s640/P1090791.JPG" width="640" /></a></div>
<br />An-nahttp://www.blogger.com/profile/13790677585094707837noreply@blogger.com17