Zachciało mi się słodkich bułeczek z cynamonem. Po namyśle i konsultacjach (niestety, nie wszyscy lubią cynamon) zgodziłam się na ślimaki bez niego, ale za to z pachnącym muscovado. Trudno, cynamon dodam innym razem, dla amatorów...
Jeśli mamy jakiś ulubiony i niezbyt skomplikowany przepis na ciasto drożdżowe, możemy upiec z niego zawijane bułeczki z rodzynkami albo z nadzieniem marcepanowym na przykład. Ja wybrałam ciasto takie jak na bułeczki drożdżowe ze śliwkami i mogłam po wyrośnieciu podzielić je na dwie części, rozwałkować, posmarować roztopionym masłem i wybraną masą. Jedną część ciasta posypałam zatem grubo rodzynkami i brązowym cukrem, drugą - masą marcepanową. (Mielone migdały połączyłam z cukrem pudrem , łyżeczką amaretto i odrobiną wody). Każdy kawałki ciasta zwinęłam w roladę i pokroiłam na plastry, które ułożyłam na blasze. Pozwoliłam im wyrosnąć (krótko) i upiekłam na złoto w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza. Proste i smaczne bułeczki. Po upieczeniu można posypać cukrem pudrem albo - jak ja -posmarować syropem ugotowanym z cukru i wody.
Pięknie wyglądają! Anno, bułeczki z cynamonem to coś zdecydowanie dla mnie! Cudowne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! No właśnie, zwłaszcza teraz, jesienią...
OdpowiedzUsuńWow! Wiele bym dała za taką z masą marcepanową. Mniam!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, masa robiona przez siebie jest najlepsza!
OdpowiedzUsuń:)
Jakie swietne bułeczki:)
OdpowiedzUsuń