2009-05-05

Chleb polski


Skoro już mam koszyczki do wyrastania chleba, postanowiłam częściej piec chleb w kształcie bochenków, pszenno-żytni na przykład. U Tatter znalazłam przepis na chleb polski, na zakwasie z mąki razowej - o to mi chodziło! Postanowiłam więc upiec chleby od razu z podwójnej porcji, by wypróbować trzy koszyczki, jakie mam dzięki Kass. To był świetny pomysł - bo i chleb okazał się pyszny, i porcja ciasta wystarczyła akurat na trzy koszyczki. Piekłam bochenki na kamieniu i przyznam, że ledwo się zmieściły... Musiałam ciasto delikatnie wytrząsać wprost na rozgrzany kamień i uważać, by nie zdeformować żadnego bochenka. Udało się. Chleb wyszedł cudowny - podobny do tego w sklepie, ale jednocześnie inny, bo z dodatkiem razowego zakwasu.

Kiedy tak czarowałam w kuchni, podśpiewując refren piosenki o Cześku Piekarzu, chleby pięknie rosły w piekarniku. Chleb się chlebie, chleb się chlebie.../ Ponad chleb być może co... Myślałam sobie śpiewając, że nigdy bym nie przypuszczała, iż sama zostanę piekarką. A chleb domowy, wiejski, pieczony przez babcie, ciotki, sąsiadki albo nieznane staruszki wprost uwielbiałam. Kiedyś dostaliśmy taki chleb w Bieszczadach, w Terce, od ostatniej staruszki, która jeszcze sama piekła chleby. Teraz ja sobie studiuję przepisy, piekę chleby w ramach Weekendowej Piekarni i myślę, że dało się jednak tradycję ocalić... Choć, oczywiście, warto by było zdobyć oryginalne przepisy na żytni chleb z Lubelszczyzny czy Podlasia. Nie mam od kogo. Na razie chleby z moich przepisów pieką moja Mama i Ciotka...
Jeden z trzech upieczonych bochenków został niemal od razu pożarty, bo odwiedziła mnie zdesperowana i zmęczona Ania, która miała jakąś przerwę w swojej pracy. Kiedy weszła, powiedziałam, że do jedzenia mam tylko chleb z masłem. Jadłyśmy więc gorący i posmarowany masłem chleb, zagryzając rzodkiewką i pomidorem... Uff... Rzeczywistość oswojona. Po raz kolejny.
Drugi bochenek zabrałam od razu na spotkanie intelektualne u Małgosi, u której to - pogryzając kromki chleba i próbując pysznych sałat oraz pieczonych batatów - dyskutowaliśmy o ostatniej książce Sebalda, o świecie kolekcji, o mylących analogiach, o funkcji fotografii, o tym że literatura (a przynajmniej twórczość Sebalda) ocala. Pieczenie chleba też. Zapewniam.

Przepis cytuję za Tatter, bo piekłam bez zmian, tyle że w temperaturze 250 stopni, bo mój piekarnik taką ma moc. Chlebów nie nacięłam, więc lekko popękały. Na szczęście! - Muszą się przecież czymś różnić od bochenków z piekarni...

Składniki:

  • 200g zaczynu zakwasowego żytniego razowego (130% hydracji)
  • 550g mąki białej pszennej chlebowej
  • 50g maki pszennej razowej żarnowej lub 50g otrąb pszennych
  • 1 łyżeczka słodu
  • 1 łyżka soli
  • 300g letniej wody
  • opcjonalnie 1/4-1/2 łyżeczki drożdży instant
  • opcjonalnie 2 lyżki kminku
Wszystkie składniki mieszam w dużej misce, a potem zagniatam sprężyste gładkie ciasto. Zostawiam w szczelnie zakrytej misce na 2 -2 1/2 godziny i składam w tym czasie 2 - 3 razy.
Następnie zwijam owalny bochenek. Umieszczam go w koszu i zostawiam do wyrośnięcia na 1-1 1/2 godziny (krotko, gdy dodaje drożdże, dłużej jeśli chleb jest na samym zakwasie). Szybko nacinam. Piekę z parą w piecu nagrzanym do 260C przez 10 minut, potem obniżam temperaturę do 230C i piekę jeszcze 20-25 minut. W połowie pieczenia bochenek obracam, aby obie strony jednakowo się zrumieniły.
Zauważyłam, że należy monitorować ostatnią fermentację i nie dopuścić do nawet najmniejszego przerośnięcia chleba. Świetnie się przechowuje i pięknie pachnie.

13 komentarzy:

  1. Aniu, te Twoje chleby sa piekne, jeszcze piszesz o popekaniach, ach! Chce sie sprobowac, patrzec nie wystarczy :-)

    Nie uwierzysz, ale moj dziadek mial na imie Czesiek i byl piekarzem (i w sumie z okolic Buska tez)... Lubie piec, to pewne po Nim, ale do chlebow zapewne musze dojrzec. Oj a widze, ze mam sie od kogo uczyc, to juz maly krok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Buruuberii - ucz się i koniecznie wydobądź od babci lub mamy chlebowe przepisy... Dziadek piekarz?!!! To skarb!
    Dziękuję za pochwały, ale uczyć to my się obie możemy od Tatter, Liski, Kass i Margot :)

    OdpowiedzUsuń
  3. An-na - wszystkie jestescie niesamowite, oj gonisz wymienione dziewczyny i to bardzo szybko :-)

    Dziadek skarb, niestety wtedy gdy On piekl ja wolalam lazic po drzewach i czas ten niestety sie nie wroci. Dorastam powoli do domowego chleba i rzeczywiscie babcie i mame przycisne :-) zawsze wydawalo mi sie, ze pieczenie chleba to sztuka, babcia teraz probuje mi wmowic, ze to zadna filozofia, a pamietam jakie sama robila ceregiele :-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Buruuberii - A ja jako dziecko przyglądałam się, jak siostra mojej babci piecze chleb. Przepisu z tego wspomnienia nie odtworzę, niestety ;)

    Dzięki bardzo za mobilizujące pochwały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No Aniu widzisz, to pamietamy obie mniej wiecej tyle samo :)
    Znam przepis mojej ulubionej babci Rozi (czyli babci mojego Lukasza), niestety nie byl to chleb na zakwasie, a moja babcia cos sie nie rwie do przekazywania mi przepisu, ale juz teraz wiem ze trzeba ja zmusic by zdradzila wnusi owe tajemnice!
    Pozdrowienia, B.
    PS. A pochwaly sa szczere, nie moze byc inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten chleb wyszedł Ci pięknie!
    A koszyczki rzeczywiście dodaja chlebkom profesjonalizmu...choć nie o to w pieczeniu chodzi, myślę że to co napisałaś plus 'ciepła' atmosfera domu w przenośni i dosłownie...no i wiemy co jemy!

    OdpowiedzUsuń
  7. widać ,ze pięknie się udał i tak tez smakował ,po prostu bardzo urodziwe są te bochenki

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej to jeden z moich ulubionych! :) Ladne te woje bochenki jest na co popatrzec :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie wyglądają! Z tego przepisu jeszcze nie piekłam :) ale chętnie wypróbuję. Ostatnio piękę na okrągło ten chlebek z anyżem, strasznie nam smakuje!

    Też ogromnie się cieszę z tego, że tradycja pieczenia chleba przetrwała, a nawet przeżywa swój renesans.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kass, Margot, Polko - dziękuję, naprawdę nam smakował bardzo ten chleb. I łatwy w wykonaniu, taki wdzięczny, że tak napiszę :)

    Aga - Ty lepiej poszukaj jakiegoś zamojskiego przepisu na chleb domowy, wiejski, bo ja już nie mam od kogo się nauczyć. U mojej Babci piekło się chleby żytnie w dużych blachach. Tyle pamiętam :) Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki piękny ten chleb !!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Co za paradoks, Anno, ze te nowoczesne wynalazki, jakimi są internet, a przede wszystkim blogowanie, pomagają wskrzesić piękne tradycje, chociazby pieczenie chleba!A Twój opis pieczenia i jedzenia chleba spowodował u mnie gwałtowny głód:-)
    Wywołałaś wspomnienie:
    świeży chleb zytni pieczony u mojej cioci w Beskidach, z masłem i ogórkiem... Pozdrawiam z zazdrością:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Majano - dziękuję :)

    Ori - ja też zatęskniłam do chleba, bo tydzień nie piekłam...

    OdpowiedzUsuń