2009-10-11

Borodinsky


Taaak, upiekłam chleb, choć zabrakło mi kolendry do posypania wierzchu, nie miałam słodu i chleb rósł jakby zbyt długo (ciasto piekło się w piekarniku i sobie troszkę dłużej poczekał), a zdjęcia nie nadają się do niczego - robione w nocy albo nieostre. Gdyby nie to, że to przepis z jubileuszowej Weekendowej Piekarni, post ten nigdy by się nie ukazał... Pomyślałam jednak, że szkoda mi  i przepisu, i okazji, więc zamieszczam i tyle. Upiekę chleb jeszcze nie raz i wtedy podmienię zdjęcie ;)

Dlaczego musiałam przepis na  Borodinsky mimo wszystko zamieścić? Ano dlatego, że to chleb prawdziwie żytni. Zwykle chleby zwane żytnimi mają dodatek mąki pszennej albo orkiszowej. Ten nie zawiera innej mąki niż żytnia i to może być ważne  dla wielbicieli żytniego chleba albo dla alergików. Jak smakuje?  - Jak pyszny razowiec na miodzie, tyle że z kolendrą ;) Tak mi się jakoś skojarzył smakowo... Jak powinien wyglądać? - Zobaczcie u gospodyni tej edycji Weekendowej Piekarni, Tatter.

Przepis podaję za Tatter, ja zamiast słodu dodałam odpowiednią ilość cukru muscovedo.

Borodinsky
  • 450g zakwasu żytniego razowego 150%
  • 380g mąki żytniej jasnej
  • 8g soli morskiej
  • 160g letniej wody
  • 35g melasy*
  • 20g słodu (zastąpiłam cukrem muscovedo)
  • 7g mielonej kolendry
  • 5g całych nasion kolendry
* Zastanawiam się, czy bez większej straty dla smaku można melasę zastąpić ciemnym cukrem lub miodem...

Wszystkie składniki dokładnie mieszam. Bardzo lepkie i dość rzadkie ciasto przekładam do wysmarowanej oliwą z oliwek i posypanej całymi ziarnami kolendry chlebowej blaszki (ciasto wypełnia nieco ponad połowę foremki). Przykrywam naoliwioną folią przezroczystą i zostawiam do wyrośnięcia. Gdy ciasto wypełnia już prawie całą foremkę, rozgrzewam piec do 230 stopni.

Posypuję wierzch chleba ziarenkami kolendry. Piekę chleb przez 15 min w 230C, później zmniejszam temperaturę do 200 C i piekę kolejne 40 min.*

Z powyższych składników powstaje bochenek ponad kilogramowy, ciemny, delikatnie słodki, o mokrym i pięknie pachnącym wnętrzu i chrupiącej skórce.

* Ja piekłam nieco dłużej - wyjęłam chleb z foremki i dopiekałam jeszcze chwilę do silniejszego zrumieniena skórki.
[weekendowa_piekarnia_baner.jpg]

19 komentarzy:

  1. An-na, no tak cały jest żytni i pyszny tak ,że trudno napisać jak pyszny -po prostu pyszny
    A kolendra po wierzchu specjalnie nie sypie , to nie jest żadna wada , a że ciut przerósł to tyle ,że inaczej wygląda niżby sobie to wyobrażały
    A że chcesz kiedyś tam podmienić zdjęcie to ja napisze dobrze ,ale te zostaw tylko obok inne , te jest jubiluszowe
    A i na końcu to co powinni być na początku-Najważniejsze ,że upiekłaś !

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie smaki, mój właśnie się robi, bo za kolendrą latałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, zazdroszczę chlebka! On musi smakować cudnie. A ja nie robiłam.
    Ciekawa jestem tego polączenia z kolendrą.
    Pozdrówki!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak idę do Swojej piekarni, to już teraz żaden chleb nie wygląda tak apetycznie jak Twój. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja upiekłam ten chlebek i na razie jeszcze zdjęć mu nie zrobiłam, choć już go podjedliśmy i mmmm stanowczo wpisał się na stałe w menu :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglada naprawde pysznie. Chetnie zjadlabym kromeczke na sniadanie :) Jestem bardzo ciekawa polaczenia z kolendra.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu chleb piękny, cóż że zdjęcie 'nocne'...ważne ze upieczony i że pyszny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam za dobre słowa i zapewniam, że chleb był lepszy w smaku niż z wyglądu, naprawdę... I taki wypieczony - szkoda że wszystkie zdjęcia wyszły nieostre albo żałosne, zwłaszcza te z chlebem w przekroju ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie by te zdjecia nie byly ( awyrosl zdaje mi sie swietnie!) to i tak kusza, mnie i tak Anno skreca, bo na niego juz nie mialam sily, jak Ty upieklas, to czuje coraz mocniej ze to bedzie "ten" smak ;-)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Upiekę go, upiekę... nie ma rady...
    Miałam nadzieję, że się wymiksuję, ale chyba nie da rady. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pyszny jest Anno, prawda? A zdjeciem sie nie przejmuj, czasami tak bywa; ja dzis prawie osiwialam przez zdjecia ;) Moze jutro bedzie lepiej... ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Buruuberii, Małgosiu, Beo - chleb wart pieczenia, a zdjęcia - wychodzą mi tak koszmarne, że aż się nie chce zamieszczać postów. Nie twierdzę, że umiem fotografować, ale chciałabym, żeby potrawy wyglądały przynajmniej apetycznie ;)
    W czasopismach ogląda się wiele profesjonalnych, pięknie zaaranżowanych, zdjęć, na których potrawy wyglądają na niejadalne, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  13. Borodinskij to chleb mojego dzieciństwa - najlepszy jaki kiedykolwiek w życiu jadłam. Dobrze wypieczony smakował idealnie z gęstą śmietaną albo posmarowany masłem i czosnkiem, do tego rosyjska zupa jarzynowa "szsi". Nie ma lepszego zestawu!
    Pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  14. Enchocolatte, witaj! Borodinskij naprawdę gdzieś pieczono? Ja myślałam, że to jakiś autorski przepis rosyjski... A zupy "szsi"nie jadłam, ale ją sobie ugotuję, tylko znajdę przepis...

    Piękne wspomnienia! Ja też w dzieciństwie jadałam chleb ze śmietaną i z... cukrem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tez taki jadalam :) To byly fajne wspomnienia z wakacji 'na wsi' :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Beo, i Ty też spędzałaś wakacje na wsi? Wspomnienia na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Beo, i Ty też spędzałaś wakacje na wsi? Wspomnienia na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O tak, wspomnienia na cale zycie; i chyba moj najszczesliwszy czas... ktory niestety nigdy juz nie wroci.

    OdpowiedzUsuń