2009-11-16

Pieczone warzywa

Miał być chleb z orzechami i miały być orzechowe ciasteczka. Była migrena. Nie ma o czym pisać, bo nie ma czego zazdrościć, naprawdę! Chleb to nawet upiekłam, ale z innej mąki, bo mi pszennej zabrakło, tyle że z orzechami. Więc udział w Weekendowej Piekarni się nie liczy.

Ale - kiedy zdrowie albo okoliczności nie pozwalają na nic innego, a pogoda za oknem aż prosi, by włączyć piekarnik - pieczmy warzywa. Pokrójmy je w  grubą kostkę lub plastry, wymieszajmy w misce z olejem i przyprawami  (zioła ulubione mogą być, np. rozmaryn, tymianek) sól i  pieprz do tego  i trochę balsamicznego octu... A potem do piekarnika. Kiedy upojny zapach przywiedzie nas do kuchni, wyjmijmy blachę z warzywami, potrząśnijmy nimi nieco i pozwólmy się im jeszcze dopiec. Trudno o lepsze i prostsze  smaki, zapewniam. Można do tego przygotować dip z majonezu, jogurtu i czosnku albo i nie. Bez niczego takie warzywa też są pyszne. Nadają się oczywiście jako dodatek do mięs. Pięknie wyglądają na stole, podane w naczyniu, w którym się piekły.

Składniki:
  • ćwiartki ziemniaków
  • ćwiartki cebul
  • ząbki czosnku
  • kawałki albo plastry cukinii
  • ćwiartki papryki
  • kawałki dyni albo bakłażana (nasolonego wcześniej)
  • sól, pieprz, olej, rozmaryn, ocet balsamiczny

15 komentarzy:

  1. Zgadza sie Anno, nie ma nic lepszego niz takie pieczone warzywa jesienna pora :) U mnie tez czesto teraz goszcza, czasem miksuje je na zupe ;)

    Migreny wspolczuje bardzo, wiem niestety jak fatalnie mozna sie wtedy czuc :(

    Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i trzymam kciuki, by migrena predko nie powrocila ;)

    A do wypiekow tej ostatniej edycji WP Cie serdecznie namawiam, gdyz sa niesssamowicie smakowite :)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. An-no jesteś wielka ! To fantastyczny pomysł i przepis. Jutro przystępuję do pieczenia. Za cukinią co prawda nie przepadamy, ale może coś w zamian. Np. brukselka , jak myślisz? Wielkie dzięki za inspirację, Pozdrawiam ciepło i niech migrena idzie od Ciebie precz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pyszności pokazałaś!
    Zdrowia życzę An-no!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Życze szybkiego powortu do zdrowia :) A warzywa prezentuja sie wspaniale

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszne warzywka !:))
    Zdrowia zyczę Aniu!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejku, zdrówka życzę i cieplutkie uściski przesyłam :***
    A warzywka mniam mniam, z octem balsamicznym to prawdziwa rozkosz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tu mnie masz! Pieczone warzywa to u mnie praktycznie codzienna potrawa. Nie umiem funkcjonować bez zjedzenia sporej porcji warzyw codziennie, a pieczone lubię nawet bardziej niż warzywa z wody. Do tego dużo świeżych ziół (własnego chowu, nie tych sklepowych, pozbawionych prawie całkowicie aromatu). I szczerze powiedziawszy, szkoda by mi było zaduszac ten boski smak dipami, zwłaszcza majonezowymi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubimy warzywa, oj lubimy. A szczególnie takie pieczone. Przede wszystkim jednak miłujemy w nich prostotę, wybierając aromatyczne ziemniaczki z piekarnika - zamiast tych gotowanych, bezsmakowych. Mmmm... I ten zapach, który rozchodzi się po domu. Cudo!

    Pozdrawiam,
    Zay

    OdpowiedzUsuń
  9. Pyszne i duszoocieplające:-)
    Oby migrena precz sobie poszła!
    pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, nie zazdroszczę migren, nie zazdroszczę... Dobrze, ze już Ci przeszła.

    Uwielbiam takie warzywa, bo to lekki i sycący obiad. Lubię je z sosem jogurtowo-czosnkowym, ale w tym sezonie królował sos koperokwy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pyszne warzywka :)
    Ogromnie współczuję migreny.
    I u mnie zdrówko ostatnio pokręciło wiele planów, ale wychodzimy na prostą :)
    Trzymaj się ciepło
    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozwolilam sobie dzis dodac linka do Twojego wpisu, i u mnie bowiem jest co nieco o pieczonych warzywach ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieczone warzywa...mhh...mniam...mniam...a ze zaczynam troche zmieniac jadlospis (dieta juz kolejna z tych niezliczonych)wiec przepis na czasie, dziekuje i pozdrawiam...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu warzywka pyszne, robię takie non-stop na jesieni...to najlepsze jedzonko na tą porę!
    A migrenę przegnaj na cztery wiatry:), znam to bo wiele lat mnie męczyła...ale poszła precz!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Wam za wsparcie, migrenę pokonałam, ale trzymała dwa dni.

    Aniu, Ollu, - ja też robię czasami sos jogurtowo-czosnkowy, bo ziemniaki go lubią i bakłażan...

    OdpowiedzUsuń