2011-01-27

Baba au rhum, czyli baba w słoju...

 Mam, wreszcie mam,  upragnioną baba au rhum, czyli babkę w rumie, w formie babeczek-grzybków zanurzonych w szklanym słoju!  Słój pełen babek. Piękne! Odkąd zobaczyłam je w cukierni Consonni przy Szpitalnej w Krakowie, nie zaznałam spokoju. I nie chodziło mi o popularną babę savarin w kształcie wieńca, tylko właśnie o te nasiąknięte rumem, wyrośnięte korki od szampana! Takie same albo piękniejsze, bo  cudownie piękne w swojej prostocie, zobaczyłam na francuskim blogu  Un Dejeuner de Soleil oraz na włoskim blogu u   Adriano i - przepadłam! Lekkie jak puch, opuchnięte od rumu - takie są te babeczki. Zdaje się, że właśnie w takim kształcie sprzedaje się je w cukierniach francuskich i włoskich*.  Ale miło pamiętać, że babkę w rumie wymyślił cukiernik króla Stanisława Leszczyńskiego, bo królowi polskie baby drożdżowe wydawały się za suche!  I tak ciasto zrobiło karierę międzynarodową, a Wikipedia tłumaczy na angielski znaczenie polskiego słowa baba...
Przepis. który prezentuję,  jest prosty, choć warto mieć dobrego robota, bo ciasto pozostaje długo rzadkie i delikatne. Nie sprawiło mi żadnych kłopotów, po wyrobieniu w mikserze łatwo dało się złożyć na blacie.  Polecam Wam serdecznie tę wersję babki -  ciasto chłonie syrop rumowy jak gąbka i świetnie się przechowuje w słoju, puchnie, nasiąka, ale się nie rozpada  :) Poza słojem babeczki trochę wysychają  i wymagają ponownego nasączenia. Autorzy przepisu radzą   umieścić je w syropie na całą noc, w cukierni widziałam, jak sobie stały w słoju  na ladzie - jak  - nie przymierzając  - kiszone  ogórki. - Nie rozmiękną? - zapytałam. - Nic a nic - usłyszałam w odpowiedzi.
Oto przepis, inspirowany przepisami i wskazówkami z blogów, do których linki podałam wcześniej:
  • 350 g mąki (najlepiej o dużej zawartości glutenu)
  • 20 g drożdży
  • 4-5 jaj (250 g)
  • 80 g masła
  • 3 łyżki cukru
  • szczypta soli
  • 30 g wody
 Zaczyn: Drożdże wymieszać z wodą i 1 łyżką cukru, pozostawić na 20 minut do wyrośnięcia. W tym czasie oddzielić białka od żółtek i ubić najpierw same białka  w mikserze, dodając po chwili tyle mąki, żeby powstało rzadkie ciasto. Ciasto odstawić na 30 minut (darowałam sobie) i dodawać po kolei resztę składników - zaczyn,  potem  kolejno po jednym żółtku na przemian z łyżką mąki, cukier i sól , a potem miękkie masło. Dalej wyrabiać już hakiem, aż ciasto zacznie odstawać od ścianek naczynia i stanie się elastyczne. Można wykonać test szyby, ale po 15 minutach powinno być gotowe. Dla pewności złożyć ciasto na blacie kilkakrotnie i odstawić do wyrośnięcia  - do potrojenia objętości. Ja w połowie wyrastania odgazowałam ciasto i złożyłam je w kwadrat. Następnie uformowałam 12 małych kulek i 6 dużych  (bo zabrakło mi papierowych tutek  zrobionych przez Męża), pozwoliłam wszystkim  ładnie wyrosnąć ponad foremki i  piekłam babeczki w temperaturze 180 stopni przez 20 minut. Lepiej żeby babeczki były naprawdę niewielkie (8-10 cm wysokości), bo  potem mocno napuchną ;)


Syrop:
  • 50 dkg cukru
  • 1,5 litra wody
  • 150 ml rumu (można dać więcej)
  • skórka otarta z cytryny i trochę świeżo  wyciśniętego soku dla zrównoważenia smaku
Wszystkie składniki zagotować w rondlu  i wyłączyć gaz. Można dodać jeszcze trochę alkoholu do smaku. Ciepłe babeczki zanurzyć i potrzymać chwilę w gorącym syropie albo - postąpić  jak ja - część z nich ułożyć  ciasno  w  słoju i zalać syropem. Opadną na dno dopiero po solidnym nasączeniu.  Ostudzić i ochłodzić w lodówce. Podawać polane rumem (powinny mieć wyraźnie alkoholowy smak!), w towarzystwie  świeżych  owoców albo sosu czekoladowego lub bitej śmietany.

Albo bez dodatków. Mnie szczególnie dobrze smakują babeczki podane z wiśniami z syropu. Niebo w gębie!
 Tu możecie poczytać o neapolitańskiej babie z rumem.


21 komentarzy:

  1. o matko An-na teraz ja nie będę miała spokoju
    coś niesamowitego

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, Ty to wiesz jak dobić leżącego czyt. odchudzającego:))))
    Bardzo...hmmmm...jakieś mam niezdrowe skojarzenia:)))) no powiedziałabym ...lekko erotyczne:) i pewno smakują cudownie....

    OdpowiedzUsuń
  3. Margot - a masz! Ty mnie też zawsze kusisz :)

    Kass - o, do licha! - Teraz mi się też kojarzą.... Chyba powinnam podmienić zdjęcia ;)

    Pyszne są!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ann--no - Twój zachwyt cudowny..., a ja nigdy takiej babki nie widziałam....:(, musi być obłędnie smakowita:)...
    POzdrawiam serdecznie, Anno!

    OdpowiedzUsuń
  5. An-na, w tym sęk ,że jeszcze nie mam takich babeczek w rumie :P
    Kass, teraz i ja już widzę ,że to ciut erotyczne te babeczki , nawet nie ciut :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dość ,że to jakieś cudo smakowe, to jeszcze erotyczne:)Ach....:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciuuuuu!Z rumem,ze słoja.I pije rum jak smok powiadasz?!
    Ach Ty Kusicielko!

    OdpowiedzUsuń
  8. wygląda apetycznie, ale rumu ze słoja to ja sie boję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za niesamowitość! Są pięknę i zagadkowe! Bo cały czas się zastanawiam jak to się dzieję, że one rozmiękają :)
    pozdrawiam i absoltunie gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Anno,jakie to boskie! Nigdy nie widziałam takiej babeczki. Chetnie bym spróbowała:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie to zupełna nowinka. Brzmi i wyglada obłędnie. Kulinarne cudo :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Do kształtu jeszcze wracając..w sam raz na Walentynki taki specjał...

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacja! Takie babeczki na pewno by nam posmakowaly. Swietny patent z tym sloikiem, dla mnie do tej pory nieznany. Zapisze sobie przepis bo uwielbiam takie ciekawe przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, daj ze spokoj, czego Ty nie wypatrzysz :) Te same z Consonni mi nie daja spokoju, tyle ze zobaczone na Lobzowskiej...
    Myslalam, ze to jakies tajne cuda, ze tego sie w domu nei da - teraz nei pojde spokojnie spac, rum przecie uwielbiam :D

    PS. Ania, pisalas u Ali o chruscie/faworkach Marthy S - a wiec jej przepis jest dokladnie taki sam jak Neli, tylko ze ma nawalone tych aromatow, jesli wywalic zapachy, skorki cytrusowe to zostaja skladniki Neli, niektore tylko w delikatnie innej ilosci :) Moze to byc po prostu jeden ze starych przepisow...

    OdpowiedzUsuń
  15. Łał. Niezwykłe niezwykłości.
    Bardzo apetycznie wyglądają. I to nie-rozmiękanie, jakieś czary!

    pozdrowienia
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. W pewnej włoskiej kawiarni na krakowskim Kazimierzu zajadaliśmy się tymi babami. Były wyśmienite. Nie będę już szukać przepisu na nie. Skorzystam z Twojego. Pięknie je zrobiłaś. Dobrze, że nie jesteś moją sąsiadką, bo nie obroniłabyś tego słoja przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mniam, mniam cóż za pokusa :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kaprysiu - bo to prawdziwy deser dla dorosłych ;)

    Mario, Beato, Majano, Amber, Marto - cieszę się, że Wam się podoba moja baba :)

    Dżulit - na upartego to tylko czapka kucharza ;)

    Majko - upiecz sobie!

    Buru - istna obsesja mnie na ich widok ogarnęła! A przepis Marthy S. na faworki mnie po prostu zszokował - istna perfumeria!

    Moniko - są jak gąbka!

    lo - ja mam wrażenie, że ten przepis jest bardzo podobny do tego z cukierni Consonni. Warto spróbować :)

    Wiele, naprawdę wiele, zależy od smaku syropu. Powinien być bardzo alkoholowy i cytrusowy :)

    marzycielko - częstuj się :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cóż za cudowny przepis! Na pewno wypróbuję :) I do tego odkryłam całkiem przypadkiem świetny blog :) Piszesz z pasją, ciekawie i tak jakoś bezpretensjonalnie.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki za przepis i bardzo ciekawą informację, że to nasz krajowy pomysł :). Spotkałem się z tym ciastkiem tylko w jednym z miast Małopolski (nie Krakowie :)) oraz we Francji południowej, gdzie jest bardzo popularne i można je kupić w dowolnym większym sklepie lub w cukierniach - zawsze zastanawiałem się, skąd ta swojska nazwa "baba" :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń