2011-03-06

W kuchni z kotem. Bulion i cała reszta...


Zdjęć Wam oszczędzę, dość, że wyglądało to tak: postanowiłam ugotować dobry bulion lub też rosół albo pyszny krupnik i w tym celu wyjęłam z lodówki kawałek rostbefu, umieściłam mięso w garnku i zalałam wodą. Niech sobie postoi  odrobinę - pomyślałam. W tym momencie w kuchni zmaterializował się mój kot, smacznie dotychczas śpiący w pościeli. Nie zważając na mnie, wskoczył na blat i zanurzył łepek w garnku.

Delikatnie  zdjęłam kota z kuchenki. Kot z filozoficznym spokojem wskoczył ponownie na blat. Przykryłam garnek z mięsem patelnią (bo dość ciężka) i poszłam sobie. Usłyszałam hałas i zobaczyłam kota, który odsuwa patelnię i wkłada łapę do gara. - Tak nie wolno - powiedziałam  stanowczo i zrzuciłam kota na podłogę. Garnek przykryłam pokrywką uniwersalną i patelnią. Po chwili usłyszałam hałas... Kot odsunął pokrywkę i patelnię,  i metodycznie dobierał się do mięsa. - Tak nie wolno - powtórzyłam z naciskiem i przykryłam garnek pokrywką od kompletu, dobrze dopasowaną. Po chwili usłyszałam znad garnka  ponaglające miałczenie. - Pomóż mi zdjąć tę pokrywkę - wymiałczał kot. - Jasne! Jeszcze czego. Dostał chrupki.  "Droga Redakcjo - czy ja popełniam jakieś błędy wychowawcze? "

Ostatecznie poszliśmy na  kompromis, a kompromis wyglądał tak: Kot siedział w kąciku (udawał, że go nie ma), a ja walczyłam już tylko z bulionem, warzywami, beszamelem i narastającym bałaganem kuchennym. A przyznam, że nie jest łatwo utrzymać porządek w kuchni, w której chce się ugotować bulion, krupnik, warzywa na parze i warzywa na sałatkę jarzynową oraz sos beszamelowy.
A w związku z beszamelem przypomniała mi się niedawna rozmowa z moją Siostrą:
- jakiś oldschoolowy ten sos - powiedziała,  zajadając gołąbka w pomidorowym sosie, mocno doprawionym śmietaną.
- Ano, oldschoolowy - przytaknęłam...
Teraz  zapraszam Was na  na równie  "oldschoolowe" danie:  kapusta włoska z warzywami  pod beszamelem. Właściwie to miałam po prostu ochotę na kapustę włoską, a wszystkie inne potrawy powstały przy okazji ;) Przepis też chyba nie jest potrzebny - wystarczy pokrojoną na duże kawałki kapustę ugotować w rosole lub  bulionie  i podać w towarzystwie innych gotowanych warzyw. Całość polać beszamelem doprawionym sokiem z cytryny albo białym sosem koperkowym (bulion + śmietana + mąka + koperek).

Można do tego podać jeszcze mięso z rosołu, ale pamiętajmy - to nie jest prawdziwy sztukamięs. Na   "sztukamięs przy kości"  i "duże jasne" (owszem, Tuwim się kłania) zaproszę innym razem.

I najważniejsze: gości tego dnia na obiad nie zapraszałam, więc wszelkie krytyczne uwagi na temat obecności kota w kuchni są  całkowicie chybione ;)

16 komentarzy:

  1. Obiad biorę w ciemno :)
    Obecność Futrzaka kompletnie mnie nie odstrasza. Co więcej, wcale mu się nie dziwię.
    W tym zakątku wygląda tak pokornie ;)

    pozdrowienia!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny kocurek,najpierw wszystko mu wolno, a potem z garnka won! Och,ta miłość,ślepa...
    Pyszne zdjęcia warzyw,aż mnie chętka na takie ,to' złapała!

    OdpowiedzUsuń
  3. dodałabym, że w ogóle nie jest łatwo utrzymać porządek w kuchni jak się gotuje. Ja mam kuchnię w salonie, więc każde gotowanie wiąże się ze sprzątaniem, bo przecież wszystko jest na wierzchu...

    tydzień temu robiłam dla rodziców obiad - z przystawką, drugim daniem i deserem, plus 2 drinki. Dania były kilkuskładnikowe, miałam taki syf po gotowaniu, że nie zdążyłam posprzątać do obiadu! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocur w kącie faktyczie wygląda tak pokornie i grzecznie, jak tylko to możliwe. Jak można takie skruszone zwierzę wyrzucić? Nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne zdjecia, a kot jest niesamowity!:))
    Pozdrowienia ciepłe:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kot wygląda rzeczywiście baaardzo niewinnie :)
    Moja kotka też wchodzi na kuchenkę. I w żaden sposób nie udaje mi się jej odzwyczaić, a ja mam elektryczną kuchenkę i strasznie długo zostają palniki gorące. Droga Redakcjo! Proszę o pomoc ;)
    Kapustę pod beszamelem bym zjadła i krupnik też :) I sałatkę jarzynową!

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Anno, popełniasz fatalne błędy wychowawcze. Kotu należało dać mięska do miseczki z mgiełką beszamelu najlepiej, a nie suche chrupki!Oburzona Redakcja

    OdpowiedzUsuń
  8. o tak, koty uwielbiają tak pomagać w kuchni :D
    swego czasu jak mieszkałam z dwójką takich pomocników to kompromis oznaczał przeznaczenie dla nich kawałków mięsa... oczywiście właściwie racjonowanych, żeby nie zjadły połowy ;D

    kapusty w takim wydaniu nie znałam, wypróbuję z pewnością!

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, całe szczęście,że nie tylko Mrautak wchodzi w garnki:)Ona zresztą robi to wyłącznie towarzysko, ponieważ mięsko już też jej nie interesuje. To jest kot, który żywi się energią kosmiczną. szkoda,że to nie samochód.
    Obiadek pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  10. smaczne jedzonko, ja lubie warzywa pod takim sosikiem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. bulion bulionem,ale taki kot w garnku to dopiero rarytas

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje też intensywnie pomagają w pitraszeniu:).Meliska to nawet kiedyś wlazła mi na patelnie.O wychowaniu mowy nie ma a ta ich mina:o co ci chodzi kobieto???:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gotowanie z kotem mam opanowane jak wiesz. Właściwie każdy przepis powinien zaczynać się słowami:
    "wynieś kota z kuchni.."
    Zdziebko piękny tak, że bym mu wybaczyła wszystko!!!
    Uściski z tęsknotą i pozdrowienia ślę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja Frania też jest towarzyszem w kuchni, ale bardzo grzecznym. Leży sobie pod stołem przy grzejniku i albo, patrzy, albo śpi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja uważam, że koty jako pupile są bardzo przyjacielskie. Tym bardziej, że ja również mam u siebie ciekawego kota. Wielce podoba mi się to co napisano w http://lotydalekodystansowe.pl/bialaczka-u-kota-leczyc/ i moim zdaniem, faktycznie tak jest często. W sumie kociaki są dość popularnym zwierzęciem domowym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń