Domowy twarożek to odpowiedź na potrzebę jedzenia produktów naturalnych i dietetycznych. Zdaję sobie sprawę z tego, że to idea nie do końca spełniona, bo maślanka ze sklepu jest produktem przetworzonym, zawiera oprócz mleka i bakterii zapewne mleko w proszku, ale podoba mi się w tym przepisie łatwość wykonania - takie wieczorne czary-mary: maślankę wystarczy podgrzać, ostudzić, wylać na sitko i zostawić na noc. Rano na śniadanie zajadamy delikatny, wilgotny, lekko kwaśny twarożek. I chudy, oczywiście ;)
Prawdziwy twarożek z wiejskiego mleka byłby zapewne jeszcze lepszy, ale tłusty i bardziej kaloryczny, wobec tego przepis ten odkładamy na zaś. Póki co - serek maślankowy wybornie smakuje z rzodkiewką, śmietaną, ze szczypiorkiem i odrobiną soli, w towarzystwie kromki chleba z ziarnami. Przepis ten widziałam w kilku miejscach w internecie, ale wart jest popularyzacji. Zapraszam.
Składniki:
- 1 i 1/2litra maślanki
- ew. 1 łyżka tłustej śmietany (tylko dla niedbających o dietę - podstawowy przepis tego nie przewiduje...)
Maślankę należy wlać do garnka i podgrzewać na niewielkim ogniu do 70 stopni, czyli do chwili, aż zacznie się rozwarstwiać - to znaczy, że serek (skrzep) będzie się oddzielał od serwatki. Nie wolno w tym czasie zagotować maślanki, bo ser może okazać się zbyt suchy. Teraz trzeba wyłączyć gaz i zostawić maślankę w garnku przykrytym pokrywką, aż ostygnie do temperatury pokojowej, a po ostygnięciu wylać serek na sitko wyłożone gazą i odczekać kilka godzin, aż serwatka odcieknie. Rano wyjmiemy z sitka około 300 gramów twarogu. Wystarczy na śniadanie dla 2- 3 osób ;)
Ach, Aniu:) Przypomniałaś mi dzieciństwo:))) Moja mama kupowała 15 l. mleka (butelkowego, a ja je przynosiłam ze sklepu na raty, bo wtedy nie można było kupić maślanki), nastawiała na zsiadłe, potem podgrzewała w garnku dokładnie tak jak napisałaś i robiła domowy twarożek, bo te sklepowe były niejadalne. Taki ze szczypiorkiem i rzodkiewką, na słono, uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJutro biegnę po maślankę. Pozdrawiam i dziękuję za ten maślankowy przepis:)
A ja nigdy nie robiłam i nie jadłam takiego maślankowego twarożku ,a ten tu wygląda pysznie i kusi
OdpowiedzUsuńAch, taki twarożek to musi być pyszność! I szczypiorek do tego ,rzodkiewka,mniam:)
OdpowiedzUsuńTak wiosennie :)
Pozdrowienia.
Piękny twarożek.
OdpowiedzUsuńOd razu ciepło się robi na duszy,jak domowy się odciska na tych gazach,sitach.
Warzę stale swój,przez co ciągle znoszę litry mleka.Jednak nie dietetycznego...
Kaprysiu - do dziś pamiętam doskonały smak takiego twarożku z mleka zsiadłego! Chyba sobie taki zrobię...
OdpowiedzUsuńMargot, Majano - ja jadłam ze szczypiorkiem, ale mój M. wybrał wersję na słodko :)
Amber - a Ty robisz twarożek z mleka i śmietany czy z mleka zsiadłego, o czym pisze w komentarzu Kaprysia? Mnie też to noszenie butelek przeraża nieco...
Pozdrawiam :)
Jak ja lubię domowy twaróg! Pamiętam, że w dzieciństwie zajadałam się nim podczas wakacji na wsi....pycha! Oddałabym duszę za miseczkę tego twarożku na śniadanie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZ dziecinstwa pamietam domowe twarozki... w tych czasach w ogole byl maly wybor jedzenia i taki domowy twarozek byl luksusem. Z checia bym zrobila ale... we Francyjjiii maslanki nie ma! Ot co! Pozdrawiam jednak milo!
OdpowiedzUsuńWieczorne czary-mary...:) Nie jadłam maślankowego jeszcze, a normalny robię dosyć często - przywożę mleko i tez przez kilka dni dzieją się czary...;)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia, Anno!
taki twarożek to mi się z wiosną kojarzy;) Chętnie bym się poczęstowała:) no nie muszę sobie taki zrobić;)
OdpowiedzUsuńNie jadłam takiego domowego twarogu ale domyslam się że musi być o niebo lepszy niż kupny
OdpowiedzUsuńDziewczyny - idę przygotować następną porcję twarożku!
OdpowiedzUsuń