2008-11-24

Żydowskie klimaty

Zapomniałam o Żydowskim Tygodniu i nie upiekłam bajgli ani chały, nie wspominając już o czulencie, ale przywołam smak szarlotki i paschy z żydowskiej restauracji Mandragora na lubelskiej Starówce. W odrapanej, czekającej na remont kamienicy znalazła miejsce przytulna i niezwykle klimatyczna knajpka, w której można posiedzieć nawet kilka godzin, napić się izraelskiego wina, zjeść coś na słono i na słodko. Koniecznie z cynamonem. Zapach cynamonu będzie mi się z Mandragorą kojarzył, bo, przeczekując deszcz, piłyśmy tam pyszny, orzeźwiający napój (z pomarańczą, jabłkiem?... nie pamiętam - ale na pewno z cynamonem...)
Kupiłam w Mandragorze kilka książek o tematyce żydowskiej i przejrzałam na miejscu, pogłaskałam i sfotografowałam kotkę-znajdę, która tu znalazła dom i chętnie tam wrócę, kiedy znów zawitam do Lublina.


3 komentarze:

  1. A ja piszę w takiej sprawie, kulinarnej.
    W sobotę robię imprezę, na co najmniej 13 osób i chciałabym coś upichcić, w miarę prostego i szybkiego ;) no i problem jest taki, że nie mam piekarnika :/ (najwyżej mikrofalówkę).
    Może ma pani jakiś pomysł? ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, za późno przeczytałam komentarz, bo bawiłam w Krakowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie szkodzi :)
    Ale mimo to, moja prośba jest nadal aktualna :) trzeba trochę poćwiczyć gotowanie :) a już kuchnia "coś z niczego" mnie trochę nudzi ;)

    OdpowiedzUsuń