Kass, spędziłam z nim ostatnie dwa miesiące, nie wyjechaliśmy razem na wakacje, żeby go nie stresować. Ostatnie tygodnie były pełne stresu wymieszanego z radością, że jeszcze żyje, jest z nami, okazuje czułość... Najtrudniejsza była decyzja o skróceniu cierpienia. Trudno się pozbierać.
Kaprysiu, trochę mi pomogło to, co do mnie napisałaś - że ważna jest każda chwila, choćby ostatnia, że ważne jest życie. Cieszyliśmy się każdą godziną. Kiedy pokazał nam, że nie może już żyć, pojechaliśmy do kliniki. Dziękuję
tak mi przykro, znam ten ból:( , wiem ,że miłość do kota to wielka rzecz i strata przyjaciele sierściuszka to straszny ból :( Żdziebko śpij A ty Aniu * trzymaj się *
Strasznie mi smutno razem z Wami :( Wypatrzylam Twojego kiciusia ze 3 lata temu, to zdjęcie z łapką zwisającą ze stołu miałam nawet na tapecie. Zachwycałam się nim i marzyłam o swoim kociaku. Dziś mam swoją Lolę, też biało-czarną. Z łezką w oku pozdrawiam i przesyłam serdecznosci.
Aniu bardzo mi przykro...to trudny czas ale wcześniej czy później nieunikniony... pyszczki stanowczo za krótko zyją:(
OdpowiedzUsuńKass, spędziłam z nim ostatnie dwa miesiące, nie wyjechaliśmy razem na wakacje, żeby go nie stresować. Ostatnie tygodnie były pełne stresu wymieszanego z radością, że jeszcze żyje, jest z nami, okazuje czułość... Najtrudniejsza była decyzja o skróceniu cierpienia. Trudno się pozbierać.
UsuńI znowu kapnęła mi łezka.. Współczuję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńKaprysiu, trochę mi pomogło to, co do mnie napisałaś - że ważna jest każda chwila, choćby ostatnia, że ważne jest życie. Cieszyliśmy się każdą godziną. Kiedy pokazał nam, że nie może już żyć, pojechaliśmy do kliniki.
UsuńDziękuję
tak mi przykro, znam ten ból:( , wiem ,że miłość do kota to wielka rzecz i strata przyjaciele sierściuszka to straszny ból :(
OdpowiedzUsuńŻdziebko śpij
A ty Aniu * trzymaj się *
Margot, to jest tak wielka strata, że trudno się otrząsnąć. Ledwo dajemy radę.
UsuńDziękuję za słowa pocieszenia!
Jej, oczy mi się zaszkliły :( To niesprawiedliwe, że nasze zwierzęta odchodzą tak szybko a my musimy potem znosić pustkę po nich. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńEwelino, dziękuję!
UsuńPrzytulam!
OdpowiedzUsuńCiągle myślałam o Tobie i Twojej stracie. Ja nadal szukam go wzrokiem i śpieszę się do domu, by nie był sam.
UsuńDziękuję, Jagodo.
Bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńAzko - dziękuję :)
UsuńStrasznie mi przykro:(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie...
Konwalie - staram się. Dziękuję :)
UsuńAniu, kochana tak mi przykro:(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno.:*
Majano - Ździebko był częścią naszej historii. Coś się skończyło...
UsuńDziękuję!
Anno wyobrażam sobie...:(
UsuńJeszcze raz ściskam mocno:*
Strasznie mi smutno razem z Wami :( Wypatrzylam Twojego kiciusia ze 3 lata temu, to zdjęcie z łapką zwisającą ze stołu miałam nawet na tapecie. Zachwycałam się nim i marzyłam o swoim kociaku. Dziś mam swoją Lolę, też biało-czarną. Z łezką w oku pozdrawiam i przesyłam serdecznosci.
UsuńAnko = wzruszyłam się. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńprzesyłam do Ciebie moc uścisków..trzymaj się!
OdpowiedzUsuńMagdo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrzykro, smutno ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńAn-no, po prostu przesyłam uściski... :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgosiu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń