Olga (Smak Imprezy) upiekła świetny pasztet w stylu francuskim, który ma postać musu mięsno-śliwkowego, zalanego klarowanym masłem. Musiałam wypróbować ten przepis. Pasztet jest i pyszny, i piękny. Ja musiałam zmodyfikować nieco przepis, ponieważ zbyt późno dotarłam do ulubionego sklepu mięsnego i nie było już rozbefu ani pręgi, zakupiłam więc kleistą cielęcinę i ładny kawałek wołowiny na pieczeń i z tych mięs zrobiłam pasztet. Najpierw ugotowałam rosół z dodatkiem borowików:
Potem z części wołowiny i cielęciny przygotowałam pasztet według pomysłu Olgi (50 dkg mięsa, jeszcze ciepłego, zmiksowałam z 15 dkg śliwek kalifornijskich, ugotowanych w małej ilości wody i z 10 dkg roztopionego masła, solą, pieprzem i kilkoma łyżkami rosołu), dodając od siebie dwie łyżki koniaku. Smak alkoholu wydobył jeszcze słodycz śliwek. Pycha. Całość polałam roztopionym masłem, by pasztet nie wysychał. (Nie musimy go jeść, Aniu...). Idealny dodatek do chleba i bułeczek, na przykład ciabatt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz