No i całkiem oszalałam. Pierwsza partia mąki z młyna dotarła na czas i mogę dalej wypiekać chleby. Tym razem upiekłam chleb rustykalny na zakwasie żytnim, modyfikując znane mi już wcześniej przepisy. Nie wiem, czy jest coś, co smakuje lepiej niż jeszcze ciepły chleb z chrupiącą skórką, posmarowany masłem. Dla mnie nie. Przynajmniej ostatnio. No więc piekę.
Chleb z przepisu podanego przez Liskę bardzo mi się spodobał, ominęłam tylko czosnek, bo upieczenie go wymagało nieco czasu i zamieniłam część mąki pszennej na żytnią (200 ml) - ot tak sobie, bo lubię żytnie chleby. Ciasto chlebowe rosło nieco dłużej, ale warto było czekać, zwłaszcza dla chrupiącej skórki... Oryginalny przepis znalazłam tutaj.
2 komentarze:
Bardzo mi sie podoba taki chlebek! Cudny i na pewno przepysznie pachnie i smakuje. Pozdrawiam :)
Dzięki! Zaczęłam kroić jeszcze gorący, co widać na zdjęciu ;)
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz