Zapracowana, roztargniona, źle zorganizowana etc., nie miałam czasu ani na gotowanie, ani na pisanie na blogu. Jednocześnie tęskniłam za prostymi polskimi smakami, za mięsem, sosem i mizerią, z nienawiścią patrzyłam na sushi albo jakieś zielone curry z kurczaka, które z konieczności, dla towarzystwa, z braku czasu itp. jadałam... Żołądek wołał o domowe jedzenie, kubki smakowe krzyczały: dość gotowców i knajp warszawskich - które są coraz gorsze (no nie wiem, może po prostu moje wymagania rosną...), ale nie bardzo dało się inaczej, z powodów wyżej wymienionych.
I doczekałam się pierwszego od miesiąca wolnego weekendu. Zaszalałam w kuchni i upiekłam bułeczki, chleb, ugotowałam młodą kapustę z mięsem, udusiłam różne mięsa, ugotowałam kluski kładzione, o sałatkach nie wspominając. Odpadłam przy deserze, który zrobił - jako fanatyk słodyczy - mój Mąż.
Powiecie, że kurczak po węgiersku to nie jest polska potrawa? Macie rację, ale... "Polak, Węgier dwa bratanki (...)", a poza tym kuchnie te zbliżone są jakoś do siebie, tyle że węgierska ma więcej charakteru.
Ponadto - jak już wspominałam wielokrotnie - mięsa uwielbiam głównie duszone i nie wiem, jak długo będę pisać tego bloga, ale zapewniam, że przepisów na duszone mięsa mam jeszcze pod dostatkiem... Taki kurczak w papryce wędzonej (pycha!) i mielonej słodko-pikantnej (csemege/ csipos na niej napisane) to danie, które podaję z kluseczkami nie węgierskimi, wprawdzie, ale zwykłymi kładzionymi, na które przepis sama sobie wymyśliłam. Do tego polska, jak najbardziej, kwaśna mizeria ze śmietaną i dużą ilością szczypiorku. Niebo w gębie, nareszcie! Zdjęcia nie dość piękne, za co przepraszam, ale rodzina czekała niecierpliwie, spoglądając raz po raz w kierunku stołu...
Składniki:
Przepis na proste i szybkie kluseczki kładzione:I doczekałam się pierwszego od miesiąca wolnego weekendu. Zaszalałam w kuchni i upiekłam bułeczki, chleb, ugotowałam młodą kapustę z mięsem, udusiłam różne mięsa, ugotowałam kluski kładzione, o sałatkach nie wspominając. Odpadłam przy deserze, który zrobił - jako fanatyk słodyczy - mój Mąż.
Powiecie, że kurczak po węgiersku to nie jest polska potrawa? Macie rację, ale... "Polak, Węgier dwa bratanki (...)", a poza tym kuchnie te zbliżone są jakoś do siebie, tyle że węgierska ma więcej charakteru.
Ponadto - jak już wspominałam wielokrotnie - mięsa uwielbiam głównie duszone i nie wiem, jak długo będę pisać tego bloga, ale zapewniam, że przepisów na duszone mięsa mam jeszcze pod dostatkiem... Taki kurczak w papryce wędzonej (pycha!) i mielonej słodko-pikantnej (csemege/ csipos na niej napisane) to danie, które podaję z kluseczkami nie węgierskimi, wprawdzie, ale zwykłymi kładzionymi, na które przepis sama sobie wymyśliłam. Do tego polska, jak najbardziej, kwaśna mizeria ze śmietaną i dużą ilością szczypiorku. Niebo w gębie, nareszcie! Zdjęcia nie dość piękne, za co przepraszam, ale rodzina czekała niecierpliwie, spoglądając raz po raz w kierunku stołu...
Składniki:
- 4 udka kurczaka przekrojone na pół i obrane ze skóry (jeśli małe, można dać więcej porcji)
- 2-3 młode cebule
- 2 łyżki wędzonej mielonej papryki
- 2 łyżki słodko-pikantnej papryki węgierskiej (można mniej, jeśli ktoś się boi)
- sól, pieprz
- kilka łyżek śmietany
- olej lub smalec, jeśli chcemy być wierni tradycyjnej kuchni węgierskiej
Składniki:
- mąka
- 2 jaja
- kefir lub maślanka, jogurt też się nadaje
- woda
- sól
Nie umiem podać dokładnych proporcji, bo robię to tak: w dużym garnku, kiedy mięso się jeszcze dusi, nastawiam wodę na kluski, solę ją dopiero wtedy, kiedy zacznie wrzeć. W tym czasie przygotowuję ciasto. W misce mieszam trzepaczką do sosów (!) jaja, sól, kefir ( duży chlust) wodę ( znów duży chlust) i sypię mąkę, intensywnie mieszając ciasto, aż osiągnie pożądaną przeze mnie gęstość, to znaczy da się już formować łyżką kluseczki i wrzucać do garnka, ale ciasto można jeszcze mieszać trzepaczką. Jeśli uznam, że ciasta jest zbyt mało - dodaję wody i mąki i znów mieszam; zapewniam, że nie ma żadnych grudek. Kluseczki formuję łyżką umoczoną we wrzątku i wrzucam do wody, jedną po drugiej. Kiedy uporam się z zawartością miski i ostatnie kluseczki wypłyną już na powierzchnię - odcedzam je i podaję. Można polać masłem, by się nie skleiły. Moje kluski są bardzo delikatne i puszyste, niezbyt twarde, bo takich nie lubię, ale to zależy od upodobań, można po prostu dodać więcej mąki. Polecam!