Mam, wreszcie mam, upragnioną baba au rhum, czyli babkę w rumie, w formie babeczek-grzybków zanurzonych w szklanym słoju! Słój pełen babek. Piękne! Odkąd zobaczyłam je w cukierni Consonni przy Szpitalnej w Krakowie, nie zaznałam spokoju. I nie chodziło mi o popularną babę savarin w kształcie wieńca, tylko właśnie o te nasiąknięte rumem, wyrośnięte korki od szampana! Takie same albo piękniejsze, bo cudownie piękne w swojej prostocie, zobaczyłam na francuskim blogu Un Dejeuner de Soleil oraz na włoskim blogu u Adriano i - przepadłam! Lekkie jak puch, opuchnięte od rumu - takie są te babeczki. Zdaje się, że właśnie w takim kształcie sprzedaje się je w cukierniach francuskich i włoskich*. Ale miło pamiętać, że babkę w rumie wymyślił cukiernik króla Stanisława Leszczyńskiego, bo królowi polskie baby drożdżowe wydawały się za suche! I tak ciasto zrobiło karierę międzynarodową, a Wikipedia tłumaczy na angielski znaczenie polskiego słowa baba...
Przepis. który prezentuję, jest prosty, choć warto mieć dobrego robota, bo ciasto pozostaje długo rzadkie i delikatne. Nie sprawiło mi żadnych kłopotów, po wyrobieniu w mikserze łatwo dało się złożyć na blacie. Polecam Wam serdecznie tę wersję babki - ciasto chłonie syrop rumowy jak gąbka i świetnie się przechowuje w słoju, puchnie, nasiąka, ale się nie rozpada :) Poza słojem babeczki trochę wysychają i wymagają ponownego nasączenia. Autorzy przepisu radzą umieścić je w syropie na całą noc, w cukierni widziałam, jak sobie stały w słoju na ladzie - jak - nie przymierzając - kiszone ogórki. - Nie rozmiękną? - zapytałam. - Nic a nic - usłyszałam w odpowiedzi.
Oto przepis, inspirowany przepisami i wskazówkami z blogów, do których linki podałam wcześniej:
- 350 g mąki (najlepiej o dużej zawartości glutenu)
- 20 g drożdży
- 4-5 jaj (250 g)
- 80 g masła
- 3 łyżki cukru
- szczypta soli
- 30 g wody
Zaczyn: Drożdże wymieszać z wodą i 1 łyżką cukru, pozostawić na 20 minut do wyrośnięcia. W tym czasie oddzielić białka od żółtek i ubić najpierw same białka w mikserze, dodając po chwili tyle mąki, żeby powstało rzadkie ciasto. Ciasto odstawić na 30 minut (darowałam sobie) i dodawać po kolei resztę składników - zaczyn, potem kolejno po jednym żółtku na przemian z łyżką mąki, cukier i sól , a potem miękkie masło. Dalej wyrabiać już hakiem, aż ciasto zacznie odstawać od ścianek naczynia i stanie się elastyczne. Można wykonać test szyby, ale po 15 minutach powinno być gotowe. Dla pewności złożyć ciasto na blacie kilkakrotnie i odstawić do wyrośnięcia - do potrojenia objętości. Ja w połowie wyrastania odgazowałam ciasto i złożyłam je w kwadrat. Następnie uformowałam 12 małych kulek i 6 dużych (bo zabrakło mi papierowych tutek zrobionych przez Męża), pozwoliłam wszystkim ładnie wyrosnąć ponad foremki i piekłam babeczki w temperaturze 180 stopni przez 20 minut. Lepiej żeby babeczki były naprawdę niewielkie (8-10 cm wysokości), bo potem mocno napuchną ;)
Syrop:
- 50 dkg cukru
- 1,5 litra wody
- 150 ml rumu (można dać więcej)
- skórka otarta z cytryny i trochę świeżo wyciśniętego soku dla zrównoważenia smaku
Wszystkie składniki zagotować w rondlu i wyłączyć gaz. Można dodać jeszcze trochę alkoholu do smaku. Ciepłe babeczki zanurzyć i potrzymać chwilę w gorącym syropie albo - postąpić jak ja - część z nich ułożyć ciasno w słoju i zalać syropem. Opadną na dno dopiero po solidnym nasączeniu. Ostudzić i ochłodzić w lodówce. Podawać polane rumem (powinny mieć wyraźnie alkoholowy smak!), w towarzystwie świeżych owoców albo sosu czekoladowego lub bitej śmietany.
Albo bez dodatków. Mnie szczególnie dobrze smakują babeczki podane z wiśniami z syropu. Niebo w gębie!
Albo bez dodatków. Mnie szczególnie dobrze smakują babeczki podane z wiśniami z syropu. Niebo w gębie!
Tu możecie poczytać o neapolitańskiej babie z rumem.
21 komentarzy:
o matko An-na teraz ja nie będę miała spokoju
coś niesamowitego
Aniu, Ty to wiesz jak dobić leżącego czyt. odchudzającego:))))
Bardzo...hmmmm...jakieś mam niezdrowe skojarzenia:)))) no powiedziałabym ...lekko erotyczne:) i pewno smakują cudownie....
Margot - a masz! Ty mnie też zawsze kusisz :)
Kass - o, do licha! - Teraz mi się też kojarzą.... Chyba powinnam podmienić zdjęcia ;)
Pyszne są!
Ann--no - Twój zachwyt cudowny..., a ja nigdy takiej babki nie widziałam....:(, musi być obłędnie smakowita:)...
POzdrawiam serdecznie, Anno!
An-na, w tym sęk ,że jeszcze nie mam takich babeczek w rumie :P
Kass, teraz i ja już widzę ,że to ciut erotyczne te babeczki , nawet nie ciut :DDDDD
Nie dość ,że to jakieś cudo smakowe, to jeszcze erotyczne:)Ach....:)))
Jejciuuuuu!Z rumem,ze słoja.I pije rum jak smok powiadasz?!
Ach Ty Kusicielko!
wygląda apetycznie, ale rumu ze słoja to ja sie boję:)
Co za niesamowitość! Są pięknę i zagadkowe! Bo cały czas się zastanawiam jak to się dzieję, że one rozmiękają :)
pozdrawiam i absoltunie gratuluję!
Anno,jakie to boskie! Nigdy nie widziałam takiej babeczki. Chetnie bym spróbowała:)
Pozdrowienia:)
Dla mnie to zupełna nowinka. Brzmi i wyglada obłędnie. Kulinarne cudo :-)
Pozdrawiam serdecznie
Do kształtu jeszcze wracając..w sam raz na Walentynki taki specjał...
Rewelacja! Takie babeczki na pewno by nam posmakowaly. Swietny patent z tym sloikiem, dla mnie do tej pory nieznany. Zapisze sobie przepis bo uwielbiam takie ciekawe przepisy :)
Aniu, daj ze spokoj, czego Ty nie wypatrzysz :) Te same z Consonni mi nie daja spokoju, tyle ze zobaczone na Lobzowskiej...
Myslalam, ze to jakies tajne cuda, ze tego sie w domu nei da - teraz nei pojde spokojnie spac, rum przecie uwielbiam :D
PS. Ania, pisalas u Ali o chruscie/faworkach Marthy S - a wiec jej przepis jest dokladnie taki sam jak Neli, tylko ze ma nawalone tych aromatow, jesli wywalic zapachy, skorki cytrusowe to zostaja skladniki Neli, niektore tylko w delikatnie innej ilosci :) Moze to byc po prostu jeden ze starych przepisow...
Łał. Niezwykłe niezwykłości.
Bardzo apetycznie wyglądają. I to nie-rozmiękanie, jakieś czary!
pozdrowienia
M.
W pewnej włoskiej kawiarni na krakowskim Kazimierzu zajadaliśmy się tymi babami. Były wyśmienite. Nie będę już szukać przepisu na nie. Skorzystam z Twojego. Pięknie je zrobiłaś. Dobrze, że nie jesteś moją sąsiadką, bo nie obroniłabyś tego słoja przede mną.
Mniam, mniam cóż za pokusa :) Pozdrawiam!
Kaprysiu - bo to prawdziwy deser dla dorosłych ;)
Mario, Beato, Majano, Amber, Marto - cieszę się, że Wam się podoba moja baba :)
Dżulit - na upartego to tylko czapka kucharza ;)
Majko - upiecz sobie!
Buru - istna obsesja mnie na ich widok ogarnęła! A przepis Marthy S. na faworki mnie po prostu zszokował - istna perfumeria!
Moniko - są jak gąbka!
lo - ja mam wrażenie, że ten przepis jest bardzo podobny do tego z cukierni Consonni. Warto spróbować :)
Wiele, naprawdę wiele, zależy od smaku syropu. Powinien być bardzo alkoholowy i cytrusowy :)
marzycielko - częstuj się :)
Cóż za cudowny przepis! Na pewno wypróbuję :) I do tego odkryłam całkiem przypadkiem świetny blog :) Piszesz z pasją, ciekawie i tak jakoś bezpretensjonalnie.
Pozdrawiam! :)
Dzięki za przepis i bardzo ciekawą informację, że to nasz krajowy pomysł :). Spotkałem się z tym ciastkiem tylko w jednym z miast Małopolski (nie Krakowie :)) oraz we Francji południowej, gdzie jest bardzo popularne i można je kupić w dowolnym większym sklepie lub w cukierniach - zawsze zastanawiałem się, skąd ta swojska nazwa "baba" :)
Prześlij komentarz