LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lekko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lekko. Pokaż wszystkie posty

2013-04-20

Bazar Koszyki i sałata z oliwkami kalamata

 Postanowiłam odwiedzić dziś  nowe miejsce w Warszawie - Bazar Koszyki. Piszę "nowe", bo ze starą Halą Koszyki nie ma to wiele wspólnego - nie została jeszcze odbudowana. Ale póki co - w niewyburzonej starej części (bramie wschodniej) otwarto kolejne ciekawe miejsce na mapie Warszawy, a w nim:  bar i bazar z wędlinami, mięsem, warzywami, przetworami od małych producentów. Kasia z Chillibite pisze o tym przedsięwzięciu obszernie i z entuzjazmem. Dziś (w sobotę) nie było wszystkich stoisk i dostawców i ,mam wrażenie, że  niektórzy dostawcy będą się wystawiać jedynie  w określone dni tygodnia, ale to chyba dobrze, prawda? Poza tym: warto wypić tam kawę i przejrzeć książkę kupioną w pobliskim Dedalusie (Skład Tanich Książek).
Na stoisku greckim kupiłam tym razem oliwki greckie kalamata i to dla nich wymyśliłam prostą sałatę. Dla nich i dla pysznego owczego sera (też z Krety), którego plaster pokruszyłam na sałacie. Pyszne i proste! Kto jadł oliwki kalamata, ten przyzna, że w niczym nie przypominają one tych tekturowych w smaku i konsystencji oliwek ze słoika. Są wyraziste, oleiste, słone i pyszne; mogą być z pestkami lub bez, mają kolor brązowy i można je kupować na wagę na stoiskach delikatesowych, ale  bywają też w Lidlu... Amatorom oliwek nie trzeba polecać. Oto moja sałata:

Składniki:
  • mieszanka sałat
  • dojrzały pomidor albo pomidorki koktajlowe
  • garść oliwek kalamata ( z pestkami i drylowane) oraz kilka wielkich zielonych, nadziewanych migdałami
  • plaster miękkiego sera owczego
  • sos z musztardą gruboziarnistą (np. olej lniany lub niefiltrowana oliwa + ocet winny  + ząbek czosnku + musztarda + sól + pieprz) 

Sałatę należy ułożyć w płaskiej misce, rozłożyć na niej cząstki pomidorów i  oliwki, posypać pokruszonym serem i polać sosem. Nie mieszać. Zajadać ze smakiem.


2012-10-20

Sezon na dynie. Sałata z pieczonej dyni hokkaido i popołudnie we wrzosach

 Od kiedy spróbowałam dyni hokkaido - nie mam już ochoty na żadną inną! Udaje mi się ją kupić na moim bazarku, a Pan Sprzedawca mówi, że prawie nikt tej dyni nie kupuje. Szkoda, bo jest pyszna, można ją jeść ze skórką, jest mniej włóknista niż najpopularniejsze gatunki dyni, ma niewielkie rozmiary, co nie jest bez znaczenia, można ją więc upiec w całości nadzianą warzywami i serem. Dałam Sprzedawcy przepis na dzisiejszą sałatkę. Niby nic nowego, ale skoro dynia pysznie się komponuje z zieloną sałatą, rukolą, serem pleśniowym i orzechami - warto powtarzać tę kombinację. Ja lubię tę sałatę doprawioną delikatnie, właściwie od niechcenia,  jednak wielbiciele bardziej wyrazistych smaków mogą popracować nad sosem i proporcjami składników - można na przykład dodać więcej sera albo balsamico.

Składniki:
  • 1 dynia hokkaido albo 2 małe sztuki
  • drobna sałata dębowa
  • rukola
  • ser z niebieską pleśnią (np. rokpol albo  duński )
  • garść orzechów włoskich
  • gałązki  świeżego tymianku
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 czerwona cebula
  • olej i ocet balsamiczny do skropienia dyni
Sos:
olej lniany + olej z pestek dyni + ocet balsamiczny + gruba sól morska + świeżo zmielony pieprz

Dynię kroję w ósemki albo w plastry o grubości 2 cm, usuwam nasiona, skrapiam kawałki olejem, octem balsamicznym (tym razem zwykłym, dość tanim), posypuję tymiankiem  i piekę ze skórką na blasze wyłożonej pergaminem  w temperaturze 220 stopni, około 20 - 25  minut (w zależności  od grubości plastrów i mocy piekarnika). Dodaję jeszcze, ale nie jest to konieczne, ćwiartki czerwonej cebuli i ząbki czosnku w całości.

Zapach tak pieczonej dyni ściąga do kuchni nawet koty ;)

Sałatę i rukolę skrapiam olejami i dojrzałym balsamico, delikatnie mieszam i układam na płaskim półmisku. Na sałacie układam promieniście kawałki dyni, cebule i ząbki czosnku; wszystko posypuję pokruszonym serem oraz połówkami orzechów włoskich, ponownie skrapiam składniki sałaty olejem i octem, doprawiam grubą solą morską i świeżo zmielonym pieprzem. Gotowe!

Sałata doskonale się nadaje na wieczorne spotkanie z gośćmi, sobotni lunch  lub do uczczenia  pięknej końcówki złotej jesieni. I na Festiwal Dyni, oczywiście!
Dzisiejszym dniem zachwycałam się nie tylko ja -  również koty grzały się na balkonie, buszowały we wrzosach i chryzantemach. Było cudnie. I będzie tak jeszcze przez kilka dni. Miłej niedzieli Wam życzę :)
I jeszcze  Tycio "buszujący we wrzosach". Balkonowy odkrywca!

2012-10-08

Lekarstwo na miłość. To samo, ale inaczej...

Wydawałoby się, że jadamy ciągle to samo, czyli pieczone warzywa. Zapewne tak jest, ale za to w różnych odsłonach... Oto  przebój tego lata i tej jesieni -  sałatka z pieczonych warzyw, podana  z komosą ryżową i kolendrą, skropiona tłoczonym na zimno olejem lnianym i sokiem z cytryny, doprawiona grubą morską solą oraz świeżo zmielonym pieprzem. To samo, ale inaczej. Te same co zwykle pieczone warzywa (bakłażany, papryki, cukinie, czosnek i cebule), lecz z innymi dodatkami. I to przypadek, że sałatka  wygląda całkiem jak moja tegoroczna  ratatuj... Trudno zapomnieć ten smak. Szczerze polecam!

Składniki:
  • 2 nieduże czerwone papryki
  • 1- 2 cebule
  • 1 mały bakłażan
  • 1 młoda cukinia
  • 1 główka czosnku
  • gałązki tymianku
  • sól, pieprz
  • 1 łyżka oleju do pieczenia 
  • 1 łyżka ulubionego oleju tłoczonego na zimno/ oliwy do polania gotowego dania
  • garść posiekanej kolendry
  • sok z połowy cytryny
Warzywa odpowiednio pokroić: bakłażany i cukinię w plasterki, papryki  na połówki, cebule na ćwiartki i ułożyć wszystko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Dodać nieobrane ząbki czosnku, wszystko skropić olejem, posypać tymiankiem i wstawić do nagrzanego piekarnika ( funkcja grill, 250 stopni) na mniej więcej 15-20 minut. Kiedy papryka się dobrze przypiecze, a pozostałe warzywa zrumienią, można zakończyć pieczenie.

Teraz pozostaje już tylko odczekać kilka minut, by dało się  zdjąć skórkę z papryki. Następnie należy  paprykę pokroić w zgrabne paski i ułożyć razem z innymi warzywami na kopczyku ugotowanej  komosy, przyprawić solą  i pieprzem, dodać  wyciśnięty czosnek, polać olejem i wycisnąć sok z cytryny. Można jeszcze sałatkę delikatnie przemieszać. Na koniec posypać  raz jeszcze solą morską,  świeżo zmielonym pieprzem i porwaną świeżą kolendrą. 

"Światem zaczęła rządzić jesień" - jak mówią słowa  popularnej  pieśni, ale da się jeszcze takie warzywa kupić  na bazarku albo w sklepie i przyrządzić sałatkę. Do pociągu wsiadać nie musimy... My wsiedliśmy do samochodu i przywieźliśmy...

... Bonifacego. To nasz nowy domownik,  kocie cudo po przejściach. Nasze "lekarstwo na miłość"  - jak kiedyś napisała Kass, cytując tytuł pewnego filmu według powieści Joanny Chmielewskiej. Coś się kończy, coś się zaczyna.
A oto (poniżej) drugi domownik: Tyciek/Tycio. Kiedy zobaczyłam go na zdjęciu, wiedziałam, że to jest nasz kot. Myślcie sobie, co chcecie. I jeszcze ta zbieżność imion! Jest maleńki -  tyci, tyciutki i niezły z niego łobuziak. Jak Ździebko.  To samo, ale inaczej. Czas pokaże...

Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymajcie kciuki, bo koty muszą się ze sobą dogadać :)

2012-08-29

Krem z pieczonych pomidorów. Na koniec lata. I na różne smutki

 Nie mam głowy do różnych spraw, ale gotuję. A na stres i różne smutki dobrze robi krem z pieczonych pomidorów -  taki krem z dodatkiem cebuli, papryki i ziół. Bardzo prosty do przygotowania i bardzo smakowity. Gęstość zależy od naszych upodobań - nasz był baaardzo gęsty! Wszyscy wiedzą, że taki krem pyszny jest z wiórkami parmezanu, posypany ulubionymi ziołami. Dobrze smakuje z grzankami albo prażonymi pestkami. Ale gdybym chciała podać go z   kluseczkami, dodałabym więcej płynu :) 

Ja wybrałam  wersję z tymiankiem, mój Mąż  - z bazylią...

Krem z pieczonych pomidorów

Składniki:
  • ok. 1 kg podłużnych bardzo mięsistych  pomidorów
  • 1 duża biała cebula
  • 1  czerwona papryka
  • 1 główka czosnku
  • kilka gałązek tymianku
  • sól, pieprz
  • trochę bulionu lub wrzącej wody
  • 1 łyżka oleju
dodatki: oliwa / olej z pierwszego tłoczenia, parmezan, tymianek, bazylia


Pomidory, paprykę,  i główkę czosnku przekroić na połówki, cebulę - jeśli duża -  na ćwiartki, posypać warzywa świeżym tymiankiem, skropić oliwą  i upiec w piekarniku  pod grillem, przecięciem do góry (poza papryką, której należy dobrze przypiec skórkę). Piec około 35 minut, do zrumienienia. Czasami trzeba warzywa piec nieco dłużej, dopóki skórka na papryce się nie przypali. Ostudzić. Następnie  paprykę i pomidory obrać ze skórek, czosnek wycisnąć z łupinek i wszystkie warzywa zmiksować w garnku. Ostrożnie dolać odrobinę wrzącej wody lub warzywnego bulionu, doprawić solą, pieprzem i tymiankiem. Przelać do miseczek, udekorować ziołami. 

Można  polać ulubioną oliwą z pierwszego tłoczenia (albo olejem lnianym), posypać wiórkami parmezanu. Jeść i cieszyć się końcem lata, na chwilę zapominając  o smutkach.

 Poniżej: Kot sierpniowy i bandaż z koniczynką. Na szczęście!

2012-08-20

Letnie danie. Papryki faszerowane sirene, warzywami i komosą ryżową


Zaczęło się od sirene. Przypomniałam sobie jego smak, zatęskniłam do zapiekanego sera, więc  kiedy zobaczyłam   na stoisku warzywnym piękne papryki, od razu wiedziałam, jak je przyrządzę! Są pyszne, nadają się do grillowania, ale świetnie smakują  też faszerowane. Z Bułgarii pamiętałam smak papryk faszerowanych sirene, czyli bułgarską  fetą, panierowanych i smażonych na oleju, które Bułgarzy nazywają чушка бюрек (czuszka burek). Oryginalny przepis na to bułgarskie danie znajdziecie u Beaty z Lawendowego Domu

Moje danie miało być jednak inne, przede wszystkim lekkie, ale z   dodatkiem tego twardego i słonego białego  sera. Oto papryki faszerowane serem, warzywami i komosą ryżową (in. quinoa)

Składniki:
  • 6- 8 podłużnych papryk, na przykład czerwonych i żółtych (warto mieć ich więcej, bo farsz przygotowujemy przecież "na oko" )
  • 3 czubate  łyżki ugotowanej komosy (może być kuskus)
  • 1 mały bakłażan
  • cebula
  • czosnek
  • pomidor
  • 10 - 15 dkg  słonego sera - prawdziwa feta lub sirene 
  • pieprz, sól
  • natka pietruszki
Paprykom odcięłam główki, następnie usunęłam z nich pestki i zajęłam się przygotowaniem farszu. Na łyżce oleju podsmażyłam i udusiłam z odrobiną wody warzywa pokrojone w niewielką kostkę (bakłażan, cebula, czosnek i pomidor bez skórki). Połączyłam je z ugotowaną komosą, natką, pokruszonym serem, doprawiłam farsz solą, pieprzem i nadziałam papryki. Ułożyłam je na blasze wyłożonej pergaminem i piekłam pod grillem około 25 minut w temp. 220 stopni, aż skórka na paprykach się przypaliła. Wyjęłam blachę z piekarnika, odczekałam kilka minut, by móc bez problemu, ale ostrożnie, usunąć przypalone skórki. Skropiłam  warzywa dobrym olejem i ułożyłam w żeliwnym naczyniu, w którym ładnie się prezentują, ponadto - gdyby za bardzo wystygły, można je ponownie wstawić do piekarnika na kilka minut. Ale letnie też są smaczne. Można do takich papryk przygotować sos pomidorowy, tylko po co? Ja wolałam przygotować prostszą wersję  dania... 


Kilka uwag: 

1) Bułgarzy   opiekliby najpierw paprykę, obrali ze skórki i dopiero wtedy  nadziali serem, ale sądzę, że w naszych warunkach (jeśli nie mamy specjalnego opiekacza do papryki ani ogrodowego grilla pod ręką, dzięki którym opieczona papryka zachowa jędrność )  wygodniej jest upiec papryki z farszem i z gotowych zdjąć odstającą skórkę.
2) Jeżeli ktoś marzy o farszu w bułgarskim stylu, może takie papryki nadziać sirene wymieszanym z jajkiem, cebulą i czubricą. Oni takie papryki panierują jak kotlety i smażą na   oleju.
3) Jeśli wolicie zwarty farsz, dodajcie do niego koniecznie surowe jajo. 
4) Część papryk nadziałam  jedynie  warzywami i komosą -  były pyszne również na zimno, zwłaszcza skropione oliwą i sokiem z cytryny.
5) Danie podałam w towarzystwie pysznej sałatki z kolendry, czerwonej cebuli i  pomidorów. Sałatkę doprawiłam jedynie oliwą, sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Im prościej, tym lepiej. Podobną sałatkę znalazłam u miss_coco, zajrzyjcie do niej po oryginalny, marokański,  przepis. 
6) Dodatek komosy ryżowej to mój pomysł, bo jest zdrowa, smaczna,  bogata w białko i nie zawiera glutenu. Jadam ją często, zwłaszcza z pieczonymi warzywami. Przepis wkrótce :)
Pozdrawiam Was w letnim nastroju!


2012-08-07

Kuchnia wegańska. Ratatouille z kaszą jaglaną

 Znalazłam się w świecie "wege". A właściwie  "wega" - czyli w świecie  kuchni wegańskiej. Latem nie jest to znowu takie trudne, ale mój świat ma jeszcze dodatkowe ograniczenia, o których tu pisać nie będę. W każdym razie  - mam świadomość, że decydując się na przeróżne  wakacyjne wyrzeczenia, robię coś dobrego dla swego organizmu. 

Jednym z dań, które jadam chętnie i serdecznie polecam, jest ratatouille, swojsko spolszczona na ratatuję...
Tym razem postanowiłam (nie zważając na upały!) upiec pod grillem warzywa, a potem poddusić je jeszcze na patelni i podać z ugotowaną osobno kaszą jaglaną. Smaczne, proste, zdrowe i kolorowe danie. Gdyby jeszcze nie ten nagrzany piekarnik, byłabym skłonna piec je częściej :)

Wiem, że na moim blogu można znaleźć  łatwiejszą  propozycję ratatouille, bez użycia piekarnika (tu ), ale pieczone warzywa mają przecież ten szczególny smak! No i tym razem można do dania dodać  paprykę  bez skórki.

Składniki:
  • 2 nieduże czerwone papryki
  • 1- 2 cebule
  • 1 mały bakłażan
  • 1 młoda cukinia
  • 1/2 małego kabaczka
  • 4 - 5  podłużnych pomidorów
  • 1 główka czosnku
  • garść posiekanej natki pietruszki
  • kilka listków bazylii
  • gałązki tymianku
  • sól, pieprz
  • 1 łyżka oleju do pieczenia (warto dać więcej, ale to już kwestia diety...)
  • 1 łyżeczka ulubionego oleju tłoczonego na zimno/ oliwy do polania gotowego dania
Warzywa odpowiednio pokroić: bakłażany i cukinię w plasterki, wydrążonego kabaczka nieco drobniej, papryki, główkę czosnku i pomidory na połówki, cebule na ćwiartki i ułożyć wszystko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.* Pomidory i przekrojoną  główkę czosnku należy położyć przecięciem do góry. Wszystko skropić olejem, posypać tymiankiem i wstawić do nagrzanego piekarnika ( funkcja grill, 220 stopni) na mniej więcej pół godziny. Kiedy papryka się dobrze przypiecze, a pozostałe warzywa zrumienią, można zakończyć pieczenie.

Teraz pozostaje już tylko odczekać kilka minut, by dało się  zdjąć skórkę z pomidorów i z papryki. Paprykę pokroić w zgrabne paski i odłożyć, a pokrojone w kostkę pomidory    poddusić bardzo krótko na patelni, z dodatkiem odrobiny oleju i wody, przyprawić solą  i tymiankiem,  następnie dodać do nich pozostałe warzywa, wyciśnięty czosnek i  całość delikatnie wymieszać. Na koniec posypać ratatouille solą morską,  świeżo zmielonym pieprzem, posiekaną natką i bazylią. Gotowe!

Ja podałam moją "ratatuję" z niewielką ilością kaszy jaglanej, skropioną tłoczonym na zimno olejem lnianym,   ale danie dobrze  smakuje również  z ryżem albo z pieczywem, o ile ktoś je jada...

Życzę Wam smacznego lata!

* Gdyby warzywa nam się nie mieściły - można zmniejszyć ich ilość albo pomidory udusić  na patelni.


2012-07-19

Krem z pieczonej papryki

 Na rodzinne przyjęcie podałam - między innymi - krem z pieczonych warzyw, a w zasadzie krem z papryki, bo pozostałe warzywa, czyli pomidory i czosnek, to tylko dodatki... Kilkakrotnie pisałam na blogu o mojej słabości do warzyw pieczonych, ale tym razem postanowiłam przyrządzić z nich nie sałatkę ani domowy ajwar, lecz pyszną zupę, której smak podkręciła ulubiona wędzona papryka. Spróbujcie!

Składniki:
  • 4 duże czerwone papryki
  • 3 pomidory
  • 1 główka czosnku
  • 1łyżka papryki wędzonej
  • sól
  • pieprz
  • olej
Warzywa przekroiłam na pół i ułożyłam na blasze ( na pergaminie). Papryki przecięciem do dołu, a pomidory - odwrotnie. Pomiędzy warzywa włożyłam przeciętą na pół główkę czosnku i piekłam z funkcją grill, tuż pod grzałką, około 30 minut w temperaturze 220 stopni.* Następnie pozwoliłam warzywom ostygnąć i zdjęłam skórkę z papryk oraz pomidorów, a czosnek wycisnęłam z łupinek. W garnku podgrzałam 2 łyżki oleju i wrzuciłam na tłuszcz 1 łyżkę wędzonej papryki, zamieszałam, bo papryka łatwo się przypala i szybko dodałam pomidory oraz pokrojoną paprykę. Całość zmiksowałam żyrafą i uzupełniłam wrzącą wodą, by uzyskać odpowiednią gęstość kremu. Sól i pieprz oraz bazylia - to według mnie wystarczające dodatki dla takiej zupy, nie warto jej niczym innym psuć. Prawdę mówiąc  - pycha! Głodni mogą jednak dodać jeszcze grzanki czosnkowe i łyżkę oliwy extra vergine albo oleju lnianego dla smaku i zdrowia. 

Następnego dnia zjadłam taką zupę z dodatkiem grochu, rukoli oraz kiełków. Polałam pysznym olejem   lnianym, budwigowym,** i posypałam posypką z siemienia i słonecznika. Ale to już inna historia...

* Często piekę warzywa w jeszcze wyższej temperaturze - 250 stopni i skracam czas pieczenia do 15-20 minut.
** Olej budwigowy to specjalny tłoczony na zimno olej lniany, którego walory zdrowotne odkryła dr Budwig. Należy go przechowywać w lodówce, ma krótki termin przydatności do spożycia i można go kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Jest smaczny i niezwykle zdrowy, bo bogaty w NNKT. Polecam.


2012-04-30

Na wiosenno-letnie przesilenie. Zupa warzywna ze smażonym łososiem

Kiedy brakuje mi energii, staram się zrobić coś dobrego dla mojego zdrowia, więc sięgam po dobroczynne kwasy omega-3 i dodaję do potraw siemię lniane albo łykam mielone  nasiona lnu jak lekarstwo (podobno świetnie działa na pamięć -  ale  tego nie mogę udowodnić -   i na wygląd skóry oraz włosów -  co sama sprawdziłam!), jadam też  nasiona, orzechy, doprawiam śledzie, zupy i sałaty odrobiną  oleju lnianego i choć raz  w tygodniu  staram się* przygotować na obiad tłustą rybę. Tym razem przypomniałam sobie o łososiu i mrożonych warzywach. Ten zgrany duet z dna zamrażarki sprawdził się po raz kolejny  bardzo dobrze, bo z mieszanki mrożonej włoszczyzny ugotowałam zupę warzywną, do której włożyłam porcje usmażonego łososia. Łatwe i pyszne danie, pozbawione charakterystycznego  rybnego smaku, polecam!

Zupa warzywna z ze smażonym łososiem

Składniki:
  • ulubiona mieszanka warzyw korzeniowych lub pęczek włoszczyzny
  • odrobina masła, olej rzepakowy
  •   liście laurowe
  •  tymianek
  • sól, pieprz 
  • gałązki kolendry do dekoracji zupy
  • łyżeczka oleju lnianego tłoczonego na zimno - do miseczki 
oraz:
  • mrożone albo świeże  filety z łososia (1 kawałek na porcję zupy)
  • ocet balsamiczny
  • sól, pieprz
  • skórka z cytryny
  • olej
Mieszankę warzywną ( z przewagą marchewki i selera)  podsmażam na maśle z olejem, zalewam bulionem lub wrzątkiem, dodaję liście laurowe i gałązki tymianku, gotuję do miękkości i miksuję żyrafą,  po usunięciu przypraw, oczywiście. Kiedy zupa jest już prawie gotowa, smażę na patelni filety z łososia doprawione solą, skórką z cytryny, pieprzem i octem balsamicznym. Usmażone filety wkładam w całości lub przekrojone na pół (jak na zdjęciu) do zmiksowanej i doprawionej zupy. Podaję z gałązkami kolendry i świeżo zmielonym pieprzem. Odrobina oleju lnianego uczyni zupę jeszcze lepszą i zdrowszą (zgodnie z ostatnio nam panującą kulinarną modą), ale można się bez tego oleju obejść, wystarczy łosoś. Smacznego!

 Zapewniam, że połączenie łososia z octem balsamicznym jest przepyszne, a gałązki kolendry jeszcze podkręcą smak. No i jakie to zdrowe! Ortodoksi mogą sobie łososia upiec albo ugotować na parze, ale nie będzie już  tak cudownie chrupiący. 

*"Staram się" nie znaczy jeszcze, że mi się to zawsze udaje! Wiem, że powinno się ryby jadać częściej, ale zawsze jest jakieś "ale", prawda?... Jadam w ramach troski o zdrowie śledzie w oleju lnianym, więc czuję się jakoś usprawiedliwiona ;)


2012-01-18

Yalla balagan! Pieczone warzywa. Pieczona ryba.

 Lubię słowo bałagan - za polskie i żydowskie (jidysz) brzmienie. Uwielbiają je Izraelczycy i pokrzykują często yalla balagan!, co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej tyle: "róbmy bałagan!" czy też "chodźmy bałaganić!" Samo yalla! to takie arabskie ponaglenie ;) 

Zatem - róbmy bałagan i pieczmy warzywa! Yalla, yalla! Surowe pięknie się prezentują, a po upieczeniu przypominają niezły kulinarny bałagan... Tak bardzo lubię pieczone warzywa korzeniowe, że spontanicznie oderwałam się od komputera (co jest o tyle znamienne, że  z a b r a ł a m  się wreszcie do pracy...) i upiekłam je na lunch. Z rozpędu dodałam również rybę w papilotach, ale  - zapewniam - nie jest to konieczne. 

Oto moje pieczone zimowe warzywa:

Składniki:
  • 3 marchewki
  • 2 pietruszki albo 2 korzenie pasternaku
  • 2 cebule czerwone
  • 3-4 ziemniaki
  • kilka ząbków czosnku
  • 2 łyżki oleju
  • 2 - 3  łyżki octu balsamicznego
  • gruba sól morska
  •   świeżo zmielony czarny pieprz
  • gałązki świeżego tymianku i rozmarynu
  • świeży liść laurowy (suszonego nie daję w ogóle, jest zbyt aromatyczny i gorzki)
Pietruszki i marchewki obieram obieraczką i kroję w długie słupki, cebule i ziemniaki  kroję na połówki albo  na ćwiartki - jeśli są duże, ząbki czosnku bez łupinek dodaję w całości  i mieszam wszystko z przyprawami,  ziołami, olejem i octem balsamicznym. Piekę około godziny (może krócej, to zależy od warzyw i piekarnika) w temperaturze 200 stopni, kilkakrotnie mieszając, by równomiernie się rumieniły i nie przypalały. Powinny pozostać jędrne i chrupiące. 

Po upieczeniu posypuję warzywa raz jeszcze pyszną solą, najchętniej w płatkach, bo doskonale smakuje i nie jest gorzka. 
Wszystko  skrapiam jeszcze niefiltrowaną oliwą i posypuję świeżymi ziołami. Podaję z... niczym albo z rybą. Można taki warzywny bałagan posypać miękkim  owczym lub kozim serem i będzie pysznie. Yalla balagan!
Rybę piekę osobno, w papilotach, żeby warzywa nie przeszły jej smakiem. Tym razem miałam łososia, którego skropiłam oliwą, posypałam cytrynowym pieprzem i solą, zawinęłam w pergamin i piekłam na blaszce obok warzyw około 10 minut. Polecam!
A do czytania rekomenduję "Książkę" Mikołaja Łozińskiego, który wczoraj otrzymał Paszport "Polityki". Do słuchania zaś - odkrytą dzięki Małgosi - Julię Marcell, która wczoraj również została nagrodzona Paszportem "Polityki".

2011-12-11

"Niech garnki perkoczą zimą!" Cielęcina w koperku

Czasami mam ochotę ugotować coś ściśle według przepisu jakiegoś kucharza. Nie jest to łatwe, bo zwykle i tak wprowadzam choćby drobne zmiany. Ale co nowego można dodać do delikatnej  potrawki cielęcej w śmietanie? Zaintrygował mnie jednak skandynawski  przepis z Food&Friends, w którym doprawia się mięso z sosem specjalną zaprawą octową. Spróbowałam - smak  przypominał marynatę do konserwowych ogórków albo ryb: słodko-kwaśną i  koperkową. Ponadto - nęciło mnie hasło "pyszne długie gotowanie", no i - wielbię wszelkie potrawki!
Wszystkie te pomysły są również konsekwencją diety eliminacyjnej, której się na jakiś czas poddałam i  która wcale nie jest monotonna. Nie jadam wprawdzie  chleba i jaj oraz kilku innych produktów, ale za to z chudym mięsem mogę sobie pohulać ;) . Była więc perliczka gotowana na parze z sosem zielonym, bywają osso bucco, duszona wołowina limusine, ekologiczne kurczaki czy też ryby na różne sposoby. No i warzywne zupy przeróżne, i kasze. Zdjęć nie ma i nie będzie, bo światło nie pozwala, ale napisać ku pamięci i pochwalić się mogę, prawda? Oto dokładny przepis na cielęcinę w koperku:

Składniki:
  • 80 dkg  przedniej cielęciny pokrojonej na duże kawałki
  • 3 marchewki
  • 2 pasternaki / u mnie jednak  pietruszki ;)
  • 2 cebule
  • 6 ziaren białego pieprzu
  • 3 liście laurowe
Zaprawa smakowa:
  • 100 ml wody
  • 50 ml ostu spirytusowego 12%
  • 1 łyżka cukru
  • 10 łodyżek koperku
Ponadto:
  • 200 ml śmietany
  • sól i pieprz
  • koperek
Pokroiłam mięso w dużą kostkę, a obrane warzywa -  w kawałki. Następnie włożyłam mięso do garnka i zalałam taką ilością wody, by zakryła mięso. Zagotowałam i zebrałam pianę. Dodałam warzywa i przyprawy, a następnie gotowałam potrawkę przez godzinę, aż mięso stało się kruche.
W tym czasie przygotowałam zalewę smakową, czyli zagotowałam wszystkie składniki. Kiedy mięso było wystarczająco miękkie, wyjęłam je z garnka, a wywar zredukowałam do 400 ml. Dodałam śmietanę i ponownie zagotowałam. Następnie niewielkimi porcjami dolewałam zaprawę smakową - aż do uzyskania odpowiedniego smaku. Autorzy piszą: Nie szczędź koperku! Się wie... Dodałam z powrotem mięso, doprawiłam potrawkę solą i pieprzem oraz wsypałam naprawdę dużą garść koperku. I gotowe! Smakowało :)
Gdybym sama miała przygotować taką potrawkę, dodałabym zapewne do smaku soku z cytryny i  szczyptę cynamonu, ale to miało być przecież pyszne długie gotowanie z cudzego przepisu. W tym wypadku był to przepis  Malin Andersson.



2011-11-05

Risotto ze smardzami


Tak naprawdę to dzisiejsze risotto było również z borowikami, ale "risotto ze smardzami" - jak to brzmi! Trzeba jednak uważać, by nie dodać do potrawy zbyt wiele borowików, bo mogą zagłuszyć smak delikatnych smardzów. Prawdę mówiąc - im więcej smardzów, tym lepiej, tylko cena nieco odstrasza...
Zawsze chciałam spróbować, jak smakują te grzyby o przedziwnym wyglądzie i gdzieś tam ich próbowałam, ale od kiedy Filip zrobił tartę ze smardzami - oszalałam! Mam je teraz w zamrażarce i używam roztropnie, by się nie znudziły. Ale - czy wiecie, jak dobrze smakuje zwykła gotowana ryba (na przykład raja), podana ze  smardzami w śmietanie? Poezja! No i risotto - palce lizać! 

Ponieważ nie zawsze mam w domu bulion (właściwie rzadko się tak zdarza), podsmażony ryż z  grzybami zalewam wrzącą wodą i dodaję bouquet garni, czyli gałązki tymianku, pietruszki, koperku oraz  świeże  liście laurowe, związane nitką albo gałązką pietruszki. Wolę to niż gotowe buliony. Ponadto - to taki mały protest przeciwko kuchni  restauracyjnej, która jest zbyt wyrazista w smaku od dodatku intensywnych bulionów i  tłusta od nadmiaru masła. Domowe risotto powinno być po prostu intensywnie grzybowe. I tyle. Koniecznie z lampką wina - w końcu i tak otworzyliśmy butelkę na początku gotowania :)

Składniki:

  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka oleju
  •  1 łyżka masła*
  • 200 g ryżu do risotto (np. arborio)
  • 250 g mrożonych smardzów i borowików
  • 100 ml białego wina
  • po kilka gałązek świeżego tymianku, natki pietruszki i koperku**
  • świeży liść laurowy albo dwa - zależy od wielkości
  • ok. 750 g bulionu jarzynowego albo wrzątku
  • 20 g parmezanu
  • świeżo zmielony pieprz
  • ew. szczypta soli
Siekam cebulę i czosnek, podsmażam na  oleju, aż się zeszklą. Wtedy dodaję ryż i smażę  przez kilka minut, następnie wlewam wino i gotuję kolejnych kilka minut, dopóki  ryż nie wchłonie całego płynu. Dodaję borowiki pokrojone w plastry i smardze przekrojone na pół (używam mrożonych grzybów, kupionych w MAKRO) oraz zioła. Podgrzewam, wlewając stopniowo bulion lub wodę. Za każdym razem czekam, aż poprzednio dodana porcja płynu zostanie przez ryż wchłonięta. Nie zapominam o mieszaniu risotta drewnianą łyżką! Na końcu usuwam gałązki ziół i dodaję starty parmezan oraz masło. Znawcy (czytaj: kucharze) twierdzą, że risotto powinno być dość rzadkie i kremowe. Moje takie było, ale do zdjęcia odrobinę odcedziłam płyn. Jamie Oliver skropiłby jeszcze takie risotto oliwą extra vergine i obficie doprawił danie pieprzem na talerzu. Ja robię tak samo ;)
Polecam!

* 1 łyżkę masła dodaję do ugotowanego risotta, ale tylko wtedy, kiedy się nie odchudzam - podnosi smak  i wpływa na konsystencję
** jeśli mamy domowy bulion - możemy pominąć  dodatek ziół



2011-10-29

Hymn na cześć pieczonych warzyw. Domowy ajvar

Znowu pieczone warzywa! Tak, to prawda - mogłabym pisać pieśni pochwalne na cześć pieczonych warzyw! Czasami bywam wegetarianką - tak okazjonalnie, kiedy mam dość mięsa i myślę z przyjemnością o warzywach strączkowych, intensywnych w smaku przecieranych zupach albo pastach. W takich chwilach blacha upieczonych papryk, bakłażanów, cukinii i cebul to pomysł na kilka dań. 

Przede wszystkim - po obraniu papryk ze skórki, skropieniu warzyw octem balsamicznym i  oliwą   możemy cieszyć podniebienie szybką i  pyszną sałatką, patrz: zdjęcie powyżej. Po dodaniu kaszy kuskus sałatka staje się  pełnym  daniem :) Pozostałe warzywa miksujemy i otrzymujemy doskonałe smarowidło do chleba, taki domowy, autorski, ajvar,  w Bułgarii zwany ljutenicą. Zamiast sałatki albo pasty możemy sobie przygotować zupę -  do zmiksowanych warzyw   dodajemy wywar  albo bulion i po chwili zajadamy pyszny krem z  warzyw, który można ozdobić paseczkami pieczonych warzyw, posypać bazylią, skropić oliwą extra vergine, doprawić świeżo zmielonym pieprzem i solą. Voilà! 
Składniki:
  • 4 papryki
  • 1 bakłażan
  • 1 cukinia ( można pominąć, ale ja lubię)
  • 2 cebule
  • 2 podłużne mięsiste pomidory
  • 1 główka czosnku 
  • papryczka chili albo czuszka
  • gałązka rozmarynu
  • ocet balsamiczny do smaku
  • 1 łyżka oleju
  • sól, pieprz
Warzywa kroję na plastry,  połówki albo ćwiartki, zależnie od wielkości, główkę czosnku w łupinach przekrawam na pół, układam wszystko na papierze do pieczenia, skrapiam olejem i opiekam w nagrzanym piekarniku (220 stopni) pod grillem około  30 minut. Następnie obieram papryki ze skórki, ząbki czosnku wyciskam z łupin i miksuję wszystkie warzywa na gładką pastę. Doprawiam solą, pieprzem, octem, czasami jakimiś ziołami - bazylia, czubrica -  i odparowuję w garnku nadmiar płynu. Jeśli lubicie w takim przecierze więcej pomidorów, radzę udusić i odparować je osobno, a potem połączyć z pozostałymi warzywami. Gorącą pastę przekładam do wyparzonego słoika, zalewam oliwą i przechowuję w lodówce. Pyszna z pieczywem i serem. Większe ilości pasty warto przełożyć do niewielkich słoików, zamknąć je szczelnie i odwrócić do góry dnem. Nie wymagają pasteryzacji. Przepis na oryginalną bułgarską ljutenicę podaje Beata z Lawendowego Domu. Polecam!

2011-10-23

Domowy twaróg z maślanki

Domowy twarożek to odpowiedź na potrzebę jedzenia produktów naturalnych i dietetycznych. Zdaję sobie sprawę z tego, że to idea nie do końca spełniona, bo maślanka  ze sklepu jest produktem przetworzonym, zawiera oprócz mleka i bakterii zapewne mleko w proszku, ale podoba mi się w tym przepisie łatwość wykonania - takie wieczorne czary-mary: maślankę wystarczy podgrzać, ostudzić, wylać na sitko i zostawić na noc. Rano na śniadanie zajadamy delikatny, wilgotny, lekko kwaśny twarożek. I chudy, oczywiście ;)
Prawdziwy twarożek z wiejskiego mleka byłby zapewne jeszcze lepszy, ale  tłusty i bardziej kaloryczny, wobec tego przepis  ten odkładamy na zaś. Póki co - serek maślankowy wybornie smakuje z rzodkiewką, śmietaną, ze szczypiorkiem i odrobiną soli, w towarzystwie kromki chleba z ziarnami. Przepis ten widziałam w kilku miejscach w internecie, ale wart jest popularyzacji.  Zapraszam.

Składniki:
  • 1 i 1/2litra maślanki
  • ew. 1 łyżka tłustej śmietany (tylko dla niedbających o dietę -  podstawowy przepis tego nie przewiduje...)
Maślankę należy wlać do garnka i podgrzewać na niewielkim ogniu do 70 stopni, czyli do chwili, aż zacznie się rozwarstwiać -  to znaczy, że  serek (skrzep) będzie się oddzielał   od serwatki. Nie wolno w tym czasie zagotować maślanki, bo ser może okazać się zbyt suchy. Teraz trzeba wyłączyć gaz i zostawić maślankę w garnku przykrytym pokrywką, aż ostygnie do temperatury pokojowej, a po ostygnięciu wylać serek na sitko wyłożone gazą i odczekać kilka godzin, aż serwatka odcieknie. Rano wyjmiemy z sitka około 300 gramów twarogu. Wystarczy na śniadanie dla 2- 3 osób ;)



2011-10-15

Pora pieczonych warzyw. Bakłażan z dipem jogurtowym i pestkami granatu


Bakłażany  lśnią na stoiskach mojego bazarku, papryka aż się prosi, by ją kupić i upiec... Coś mi się stało i nerwowo piekę całe blachy  warzyw, by w pełni wykorzystać sezon. Nie mam  wprawdzie pojęcia, skąd pochodzą te dorodne bakłażany i subtelne cukinie, ale co tam -  sezon trwa! 
Mogłabym tej jesieni  jeść głównie przecierane zupy z upieczonych papryk, bakłażanów i cukinii, a karmelizowaną cebulę zajadać jako drugie danie; na śniadanie zaś najlepiej mi smakuje  domowy ajvar (czyli te same warzywa upieczone, zmiksowane, przetarte i odparowane), ale... dania te nie wiedzieć czemu jakoś mało odchudzają ;)

 Dodam więc do mej diety trochę zwierzęcego białka -  może pomoże mi dbać  o linię, bo plan mam ambitny: chcę jeść smacznie i chudnąć. Ha! 
To taka mała prowokacja wobec stanowiska dietetyków, którzy mdleją na samo brzmienie słów: gluten, masło, cukier czy wieprzowina. Polecają zaś napchane antybiotykami kurczaki oraz indyki. Też Was to złości? Protest się we mnie rodzi, ale z pokorą przyznaję, że moje  dotychczasowe menu nie sprzyjało odchudzaniu ;) 
Na lunch przygotowałam więc pieczone połówki bakłażanów, które piekły się obok innych warzyw, a podałam je z dipem jogurtowo-czosnkowym i pestkami granatu. Pyszne danie z dodatkiem świeżej mięty przeniosło mnie gdzieś  hen hen  aż w arabskie kraje... Albo do Izraela. O rany, jak tęsknię! Polecam.

Składniki:
  • 1 spory bakłażan (1/2 sztuki na  porcję)
  • odrobina oliwy do posmarowania 
  • kilka łyżek odchudzonego jogurtu naturalnego
  • ząbek czosnku
  • sól, świeżo zmielony pieprz
  • pestki granatu
  • mięta
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 220 stopni. Bakłażana przecinamy na pół, nacinamy delikatnie wewnątrz w równą  kratkę - tak, by nie przeciąć skórki. Smarujemy z wierzchu oliwą (oszczędnie), posypujemy solą i pieczemy pod grillem koło 30 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy i polewamy dipem z jogurtu doprawionego roztartym czosnkiem, pieprzem  i solą. Posypujemy pestkami granatu i listkami mięty. Zajadamy bez wyrzutów sumienia... choć warto jeszcze skropić gotowe danie oliwą extra vergine - dla smaku i zdrowia :)
Pozdrawiam Was serdecznie!

2011-09-13

Czerwień papryki i bułgarska sałatka

W sierpniu i we wrześniu przygotowuję prostą bułgarską sałatkę z opiekanej  papryki. Kolor energetyzujący (uwielbiam!),  a czosnek zabija bakterie (wiadomość dla  walczących z długim przeziębieniem). Wrzesień zaczął się u mnie katarem i - póki co - nic się nie zmieniło. Zdążyłam w tym czasie pojechać na kilka dni do Lwowa i na Huculszczyznę, pójść na krótki spacer w góry, potem postać kilka godzin na granicy, wrócić  do pracy po kilkunastu godzinach podróży,  a choróbsko nadal  trzyma! Zacznę chyba pożerać czosnek w ilościach hurtowych!

 Ale sałatkę polecam również wszystkim zdrowym - dla jej cudownego smaku i koloru. Warto mieć jednak w domu dobrą oliwę z pierwszego tłoczenia, bo w tak prostych przepisach smak składników odgrywa kluczową rolę. Papryka powinna być mięsista, niekoniecznie bułgarska, bo takiej u nas prawie nie ma, może być duża czerwona   albo pomidorowa. Bułgarzy opiekają swoje papryki w całości i podają polane oliwą oraz skropione octem. Nie bawią się w przygotowywanie sosów, bo i po co - i tak jest pysznie. 
 Można upiec kilka kilogramów papryki, z części zrobić peperonatę, leczo i sałatkę albo samą sałatkę i resztę zamknąć w słoikach.  Albo przygotować niewielką porcję - jak ja.


Składniki:
  • 5 czerwonych papryk
  • oliwa extra vergine
  • 1- 2 ząbki czosnku
  • ocet winny
  • sól, świeżo zmielony pieprz
Papryki należy przekroić na pół i usunąć gniazda nasienne, następnie ułożyć je na blasze wyłożonej pergaminem i opiec pod grillem w temperaturze 220 stopni przez 20 - 25 minut, aż się porządnie przypieką. Potem trzeba zdjąć je z blachy, umieścić w torbie foliowej i poczekać, aż ostygną. Następnie zdjąć skórkę, pokroić w grube paski, ułożyć na talerzu, posypać pokrojonym czosnkiem, polać oliwą, skropić octem, doprawić solą i pieprzem.  Schłodzić przed podaniem. Zagryźć pietruszką dla zabicia smaku czosnku. Albo niczym się nie przejmować i już. 
Można jeszcze sałatkę posypać bazylią albo tymiankiem, a ocet winny zastąpić octem balsamicznym i  -  jesteśmy na wakacjach, a katar mamy w nosie. Nadal.

2011-08-06

Dorada z kolendrą, czyli późny obiad dla dwojga

 Ryby to taki polski kłopot: chciałoby się je kupować często, w dodatku świeże i w dużym wyborze. Tymczasem ich wygląd w supermarketach często odstrasza, że nie wspomnę o cenach... W efekcie większość klientów rezygnuje albo wybiera łososia lub kupuje mrożone filety, a pozostałe ryby starzeją się dalej... itd. Mój sklepik rybny jest właśnie zamknięty z powodu urlopu, więc tym bardziej muszę liczyć na okazję. I oto jest: w sklepie z międzynarodową żywnością widzę zachęcający napis: "Zapraszamy na świeże ryby!" Daję się zaprosić i wychodzę z dwiema pięknymi i niedrogimi doradami, które muszę dość szybko dowieźć do domu i upiec.

Zadowolona z zakupu obmyślam przepis - jakiś najprostszy, by nie zaszkodzić mięsu - i biorę się za przygotowanie dania. Jeszcze trzeba tylko ryby oskrobać i... oprawić! Speszyło mnie własne roztargnienie:  nie zauważyłam, że kupuję ryby niesprawione... Zrezygnowana,  przygotowałam pilaw z ryżu (łatwy i pyszny) i czekałam na męską pomoc.

A po sprawieniu (rękami Męża) trzeba je było  już tylko doprawić, nafaszerować cytryną i kolendrą, i piec pod grillem w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.

 Składniki:
  • 1 dorada na osobę
  • cytryna
  • pęczek kolendry
  • lampka białego wina
  • pieprz cytrynowy
  • 2 ząbki czosnku
  • sól
  • pomidorki koktajlowe
Surowe ryby  natarłam solą i pieprzem cytrynowym, nadziałam kolendrą, plasterkami cytryny i  czosnkiem, następnie  - co widać na zdjęciu - ułożyłam na łodygach porów, obłożyłam dodatkowo  plasterkami cytryny,  kawałkami czosnku, polałam oliwą  i wstawiłam do piekarnika. Pomidorki dołożyłam chwilę później, wtedy też podlałam ryby białym winem. Piekłam około 30 minut. Po upieczeniu polałam dorady wytworzonym sosem i obficie (!) posypałam świeżą kolendrą. Pory posłużyły jedynie za rusztowanie, nie zdążyły się upiec.
Na talerzach położyłam  jeszcze kawałki cytryny, podałam żółty pilaw z ryżu   i mogliśmy jeść. Pyszne, lekkie i doskonałe danie popijaliśmy  resztą białego wina. Mężowi bardzo smakował pilaw (kto wie, czy nie bardziej niż dorada). Też z kolendrą -  oboje  uwielbiamy kolendrę i lubimy  ryby, które spodziewamy się jeść od jutra codziennie -  na krótkim urlopie. Pozdrawiam serdecznie!

2011-07-31

Melon i szynka parmeńska

 Są przystawki, które (chyba?) wyszły z mody, ale ja w kuchni kieruję się raczej smakiem niż modą. Czasami też węchem... Kiedy zobaczyłam i powąchałam w delikatesach dojrzałe melony kantalupa, wiedziałam, że na kolację będzie melon w szynce parmeńskiej. I wystarczy za cały posiłek. (Ekspedientki pracowały nad krojeniem tej szynki ciężej niż w siłowni, a i tak plastry nie okazały się równo ucięte... Nic to - jeśli są cieniutkie, łatwo je owinąć wokół kawałka melona). Jeszcze tylko decyzja w kwestii wyboru  wina  - sauvignion blanc czy chardonnay? Pewnie to drugie, bo mocniej zbudowane i bardziej owocowe, melonowe w smaku ;) 

  I nic nas nie obchodzą kolejne lipcowe burze, mimo iż w ciągu całego miesiąca  zanotowano 20 dni opadów i tylko 10 dni słonecznych. Nie wiem, czy dokładnie tak było, bo w ostatnim tygodniu niemal każdy dzień był w połowie deszczowy, a w połowie słoneczny ;) Ale - dopóki są melony i pomidory - nic to!


Składniki:
  • 8 kawałków melona
  • 8 cienkich plastrów szynki parmeńskiej
  • świeżo mielony czarny pieprz
Melon przekroić, wydrążyć, pokroić na cząstki i obrać ze skórki. Kawałki owinąć szynką, ułożyć na kamiennym łupku i oprószyć świeżo zmielonym pieprzem. W upalne dni podawać po schłodzeniu. Pycha! 

2011-07-22

Kocham kaszę! I koty...

Moje uczucie do kaszy gryczanej wybuchło znienacka i to  całkiem niedawno. Dotychczas ją lubiłam, ale gdyby ktoś kaszą  kazał mi zastąpić w niektórych potrawach ziemniaki albo kładzione kluseczki - odmówiłabym stanowczo. Ale - taka kasza prażona na sypko, cudownie chrupiąca i popijana maślanką albo kefirem - to jest smak dzieciństwa! Moja Mama przygotowywała  ją w prodiżu (kto to jeszcze pamięta!) a Babcia gotowała króciutko z solidną łyżką smalcu ze skwarkami, owijała gazetami i kocem, a potem   trzymała przez kilka  godzi  pod kołdrą... Najlepszy pomysł mieli moi Teściowie: podczas długich zagranicznych podróży,  rano zagotowywali kaszę, chowali do luku bagażowego i  trzymali  w cieple do wieczora, by potem zjeść ją z jakimś mięsem czy sosem  na kolację na którymś z chorwackich kempingów. Nie musieli długo  czekać na obiad ;)

Ostatnio usłyszałam, że wybierającym się na Białoruś Polakom radzono, by zabrali  w prezencie kaszę gryczaną w torebkach. Tam podobno kasza jest podstawą wyżywienia, a zaczyna jej brakować...

Dziś nasza poczciwa kasza gryczana w najprostszej odsłonie - ze skwarkami! Specjalnie do tego celu kupiłam kawałek słoniny i wędzonego boczku, choć zwykle prażyłam kaszę na oleju. Ale ze skwarkami najlepsza!

Składniki:
  • 200 g kaszy gryczanej palonej
  • 1 - 2 łyżki smalcu ze skwarkami ze słoniny i wędzonego boczku lub cebulka uduszona na oleju
  • woda
  • sól
Tłuszcz rozpuszczam na głębokiej patelni, dodaję kaszę i mieszam przez chwilę, jak przy przyrządzaniu risotta, dopóki kasza się nie przyrumieni. Zalewam wrzątkiem, tak, aby woda przykryła kaszę, solę i powoli gotuję po przykryciem około 15 minut,  dopóki kasza nie wchłonie całego płynu. Próbuję i - jeśli jest nadal twarda, dolewam wrzątku, a jeśli płynu było za dużo - odparowuję go na silnym ogniu. Gotowe! Podaję z kubkiem pysznej maślanki. Cudowne wiejskie jedzenie, które nie ma nic wspólnego z rozgotowaną kaszą z polskich knajp i stołówek:

Nasyceni i zadowoleni mamy wreszcie czas  pomyśleć o innych, czyli o naszych "braciach mniejszych". Mam na myśli KOTY. Psy też kocham i zawsze ich widok  poprawia mi nastrój, ale koty to cudowne, charakterne stworzenia, o których można opowiadać anegdoty, które stają się wspaniałymi domownikami (mój Kot na  przykład nieco się obraża, kiedy nie dostaje miejsca przy stole i zwykle obserwuje, kogo może podsiąść znienacka; kiedyś nawet postanowił poczęstować się kieliszkiem szampana. Francuskiego, o zgrozo!) No, ale on jest rozpuszczony jak dziadowski bicz! O gotowaniu w towarzystwie kota pisałam tu. W tej chwili osiem kilo tego szczęścia  gramoli mi się na kolana i przeszkadza pisać posta... Ale bywa i tak:


 Bo WSZYSTKIE koty są  cudowne, mięciutkie, mruczące, przylepne, inteligentne, leczą choroby itd. A niektóre są w dodatku tak śliczne i przyjazne jak te w Domu Tymianka, i gotowe do kochania od zaraz. Kto przygarnie takie CUDA? Zajrzyjcie tutaj i napiszcie do Ori.  Potem będziecie wykrzykiwać tak jak my: O Boże, jak my mogliśmy do tej pory żyć bez kota?!