LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Na drożdżach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Na drożdżach. Pokaż wszystkie posty

2012-04-07

Baby i babsztyle. Zielonych Świąt!

Sobotni stół ugina się od bab, mazurków i roślin, w mieszkaniu pachnie hiacyntami i drożdżowym ciastem. Pięknie,  tak trzymać! Zrobimy sobie wiosnę we własnym domu, skoro nie ma jej za oknem. Upiekłam babę Neli, bardzo chimeryczną*, lekką jak puch - tak delikatną, że aż wykipiała! Mąż, wezwany na ratunek, skwitował widok: - To nie baby. To babsztyle! Mam nadzieję, że mimo to babki będą smaczne, bo dołożyłam wszelkich starań - dodałam szafranu, dużo  namoczonych w rumie  rodzynków i pozwoliłam babom wyrastać do woli. A jednak... coś przeoczyłam, skoro jedna postanowiła wyjść z formy ;) 

Drożdżowa baba Neli z dodatkiem szafranu

Składniki:

zaczyn
  • 40 g świeżych drożdży
  • około 1/2 szklanki ciepłej wody (około 40 stopni C)
  • 1 łyżka cukru
  • łyżka mąki (to mój pomysł, według mnie drożdże lepiej wyrastają)
ciasto
  • 4 szklanki (570 g) przesianej mąki pszennej (ja daję więcej - co najmniej 600 g, bo nasza mąka jakby słabsza)
  • 1 1/2 szklanki (375 ml) ciepłego mleka (mam wrażenie, że warto dać mniej, jeśli żółtka okażą się duże)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 szklanka (200 g) cukru
  • 10 żółtek
  • 120 g miękkiego masła 
  • 2 łyżki startej skórki z cytryny
  • 1/4 łyżeczki naturalnej esencji migdałowej / ja wolę cukier z wanilią
  • 200 g  namoczonych w rumie rodzynków
  • 2-3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 1/2 szklanki  płatków migdałowych
  • szczypta szafranu namoczona w odrobinie wody (niekoniecznie, ale skoro to Wielkanoc...)
  • 2 łyżki oleju
lukier  rumowy:
  • 1 łyżka rumu
  • 1 łyżka wody
  •  200 g cukru pudru
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
dodatkowo:
  • masło do wysmarowania formy
  • mąka do wysypania
Drożdże włożyć do miseczki, dosypać cukier i rozetrzeć. Dodać wodę i mąkę, rozetrzeć zaczyn trzepaczką, ma mieć gęstość jogurtu. Odstawić na 5-10  minut. Do dużej miski wsypać połowę mąki (2 szklanki), dodać ciepłe mleko i sól. Wymieszać. Wlać wyrośnięty zaczyn i ponownie wymieszać. W mikserze ubić tymczasem żółtka z  cukrem, dodać  masło, skórkę  z wyszorowanej cytryny, szafran, cukier z wanilią i resztę mąki. Ciasto wyrabiać hakami  około  15 minut, do momentu aż zacznie odstawiać od miski. 

Może to trwać nieco dłużej, ale ja poradziłam sobie w ten sposób, że po 15 minutach zrobiłam przerwę i po krótkim czasie dokończyłam wyrabianie. Wierzę, że ciasto uwalnia wtedy gluten i lepiej się je wyrabia.  Ale nie mam na to dowodów, więc możecie nie przywiązywać się do tej rady... Ciasto drożdżowe  z tego przepisu jest rzadkie, delikatne i klejące, ale można zakończyć wyrabianie, kiedy  zaczyna odchodzić od miski i pięknie błyszczy. Wyrobione ciasto należy   przykryć  i odstawić do wyrastania, do momentu aż  podwoi  objętość. Może to trwać kilka godzin, ale moje rosło w ekspresowym tempie i po niespełna godzinie mogłam dodać odsączone z rumu rodzynki, kandyzowaną skórkę pomarańczową i płatki migdałów. 

Wyrobiłam ciasto ponownie -  tym razem ręcznie -  a potem   umieściłam w dwóch formach z kominem, nasmarowanych masłem i oprószonych mąką. Zaryzykowałam i użyłam większej i mniejszej formy, co skończyło się wykipieniem ciasta, bo   należy pamiętać, by napełnić formy tylko do wysokości 1/3! 

Baby umieszczone w formach  odstawić  do ostatniego wyrastania, czyli do chwili, aż wypełnią prawie całą formę (potrwa to  około 1  godziny).  Pięknie wyrośnięte baby należy ostrożnie  wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec około 40 minut. (Moje musiały spędzić w piekarniku więcej czasu - piekły się tak długo, aż patyczek wbity w środek ciasta  był całkiem suchy). Gdyby  ciasto rumieniło się zbyt szybko, można  je przykryć folią aluminiową. Upieczone baby wyjąć z piekarnika i odstawić  na 10 minut, następnie  zdjąć formy i  studzić na kratce.  Polukrować lukrem utartym w mikserze (mieszadłem!) z rumu, wody, soku z cytryny i cukru pudru i podziwiać, bo jest co!
Ja polukrowałam tylko jedną babę, a drugą obsypałam obficie cukrem pudrem. Obie odnajdziecie na zdjęciach.

* O tym, jak inne blogerki pieką tę babę, możecie poczytać tu i tu.

Patrzę na mój bałaganiarski jeszcze, ale bardzo zielony i różowy od kwiatów, stół - i życzę Wam ZIELONYCH, HIACYNTOWYCH ŚWIĄT. Niech WIELKANOC TRWA!

2011-02-26

Bieszczady w nowej odsłonie i karnawałowy makowiec

Tam, gdzie spod śniegu zamiast przebiśniegów wyrastają misie (tzn. psie zabawki porzucone w listopadzie...) i gdzie psy biegają, aż wiatr łopocze im w uszach:
 A młode kózki wychodzą na swój pierwszy spacer:

Tam, gdzie na ścieżce widać tropy dzikich  zwierząt:
A w pobliskim gąszczu można dostrzec jelenia:
I gdzie skuty lodem Wołosaty  meandruje łagodnie:
A bobry budują żeremia nawet z najgrubszych drzew:
Wszędzie tam byliśmy i odpoczywaliśmy w tym roku, racząc się karnawałowym makowcem. Makowiec upiekłam w nocy przed wyjazdem i zabrałam ze sobą w Bieszczady, by podjadać go w drodze albo wieczorami przy kominku u Jagody i Maćka, z kieliszkiem   nalewki żurawinowej w ręku.
Ciasto wybrałam łatwe niesłychanie, krucho-drożdżowe, nadziałam je domową  masą makową i posypałam cukrem pudrem. Jeśli do masy dodamy ulubione  bakalie i alkohol, otrzymamy makowiec prawdziwie świąteczny. Ważne, by maku było dużo, a ciasta niewiele. Polecam! Każdy potrafi go upiec :) Przepis znalazłam tu.
W mojej wersji przepis jednak  wyglądał nieco inaczej. W nawiasach podaję proporcje na dwa zgrabne makowce długości blachy do pieczenia (z wyposażenia piekarnika).

Ciasto:
  • 500 g mąki (330 g )
  • 250 g masła (170 g)
  • 100 g cukru pudru z prawdziwą wanilią (70 g)
  • 50 g drożdży (33 g)
  • 2 jaja (1 jajo)
  • 3 żółtka (2 żółtka)
  • 3 łyżki gęstej śmietany lub jogurtu (2  łyżki)
Masa makowa:
  • 350 g maku 
  • 250 - 300 g cukru pudru z prawdziwą wanilią 
  • 1 jajo
  • 1 żółtko
  • 30 g drożdży (20 g)
  • 1 łyżka mąki pszennej 
  • 2  łyżki bułki tartej
  • kieliszek rumu
  • 100 g rodzynek
  • 3 łyżki pokrojonej w kostkę kandyzowanej skórki pomarańczowej

Sposób przygotowania:

Ciasto:
Drożdże należy wymieszać ze śmietaną  i łyżeczką cukru. Mąkę przesiać  do miski, następnie posiekać z masłem i  dodać lekko wyrośnięty rozczyn oraz  resztę składników,  zagnieść  ciasto jak na pierogi. Zostawić pod przykryciem na 30 -50 minut. 

 Masa makowa:
Mak należy zalać wrzącą wodą i gotować 30 - 35 minut. Ostudzić, odcedzić na sicie i przekręcić przez maszynkę  dwukrotnie (wystarczy raz, jeśli mamy drobne sitko do maku). Mak połączyć z pozostałymi składnikami, na końcu  zetrzeć na tarce drożdże, które należy dokładnie wymieszać z masą makową. *

Następnie podzielić ciasto na połowę i kolejno rozwałkować każdy kawałek na duży, cienki prostokąt. Na cieście równomiernie rozsmarować połowę masy makowej, zawinąć  delikatnie krótsze brzegi, by mak nie wydostał się na zewnątrz i zrolować makowiec wzdłuż dłuższego boku. Delikatnie przenieść makowiec na papier do pieczenia. Dokładnie i równo (!) zawinąć ciasto w papier, zostawiając 1-2 cm luzu (można papier spiąć szpilkami albo brzeg zawinąć pod spód makowca) i przełożyć   na blachę do pieczenia. To samo zrobić z drugim makowcem. Pozwolić ciastom  wyrastać w cieple około 30 minut, a potem piec je w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (termoobieg) przez  30 -35 minut.

*Zawsze daję do maku żółtka i ubite białka, ale tym razem chciałam wypróbować przepis z  Dwóch Chochelek. Masa makowa rzeczywiście nie oddzielała się od ciasta, ale nie wiem, czy to zasługa drożdży, czy też papieru do pieczenia. Mój makowiec okazał się bardzo smaczny i ładny, czego nie oddaje zdjęcie, bo kroiłam ciasto jeszcze ciepłe... Nie wiem też, czemu makowiec popękał nieco. Może nie pozwoliłam mu dobrze wyrosnąć? Co tam - i tak polecam!




2011-01-23

Śniadanie dla chorej. Maślane rogale

 Upiecz sobie rogale na sobotnie śniadanie - proponuje  lo.  Upiecz sobie rogale na niedzielne śniadanie! - dodam ja. Bo ja upiekłam. Zwykłe drożdżowe, maślane rogale,  na które miałam ochotę już od dawna; idealne do dżemu lub twarożku, doskonałe na śniadanie dla chorej. Bo jestem chora, ale że częściowy bezgłos nie przeszkadza specjalnie w pieczeniu - to upiekłam. Wycisnęłam nawet sok z pomarańczy, żeby rytuałom zdrowotnym stało się zadość, sfotografowałam wszystko i jestem zadowolona, bo za oknem piękna zima.  Zimowe śniadanie idealne. Biały puder. Biały obrus. Biała zima.


Oto mój przepis, inspirowany tym zamieszczonym u lo. Myślę jednak, że każdy inny  będzie równie dobry.
 Pieczcie maślane rogale na śniadanie!  I nie tylko maślane - można je nadziać doskonałą masą marcepanowo-orzechową.

 Składniki:
  •  0,5 kg mąki
  •  10 dkg cukru
  •  4 dkg drożdży (użyłam świeżych)
  •   ok. 1 szklanki mleka (200 ml albo mniej, zależy od wielkości żółtek)
  •   3 jajka
  •   skórka starta z cytryny
  •   szczypta soli
  •   12 dkg masła
  •   2 łyżki oleju
Masa do rogalików:
  • kawałek marcepanu
  • 2-3 łyżki cukru muscovedo
  • 3 łyżki mielonych lub dobrze rozdrobnionych orzechów
  • żółtko lub trochę śmietany do wymieszania składników na pastę
Zaczyn: 4 dkg g drożdży wymieszać z 1/2 szklanki ciepłego mleka, 1/2 szklanki mąki i 1 łyżeczką cukru. Odstawić na około 20 minut.
Ciasto:  Zmiksować jaja, pozostały cukier, sól, mleko i miękkie masło, dodać zaczyn i powoli dosypywać   mąkę, wyrabiać przez kilkanaście minut.  Można wyjąć ciasto na stolnicę albo deskę i dokończyć wyrabianie, dodając 2 łyżki oleju. Ciasto przykryć ściereczką albo folią i odstawić do wyrośnięcia aż do podwojenia objętości.   Wyrośnięte ciasto  odgazować, krótko wyrobić i  i zostawić pod przykryciem do ponownego wyrośnięcia. Następnie  podzielić  je na trzy części,  każdą  ponownie krótko wyrobić, rozwałkować na okrągły placek o grubości 1 cm, pokroić na  8 części i zawijać rogale, zaczynając od szerszego końca.  Odstawić do wyrośnięcia na kilkanaście minut,   posmarować rozmąconym żółtkiem z odrobiną mleka i piec do zrumienienia w piekarniku nagrzanym do 190 stopni (około 15 minut albo ciut dłużej).

 * Ja podzieliłam ciasto na trzy części i z jednej upiekłam 8 rogali śniadaniowych, a z pozostałych dwóch rogaliki do kawy z nadzieniem marcepanowo-orzechowym. Wszystkie składniki nadzienia zmiksowałam na gęstą pastę, ułożyłam porcje  przy szerszym brzegu  i zawinęłam (dość ściśle) rogale. Posmarowałam je rozmąconym jajkiem i posypałam płatkami migdałów. Piekłam około 15 minut. Po upieczeniu  - oprószyłam  je cukrem pudrem. Oczywiście: mniam! Nadzienie bardzo przypomina w smaku to do rogali marcińskich. Polecam :)



2010-03-20

Drożdżowe ciasto z marcepanem

Myślę sobie, że
Ta zima kiedyś musi minąć
Zazieleni się
Urośnie kilka drzew
Niedojedzony chleb
W ustach zdąży się rozpłynąć
A niedopity rum
Rozgrzeje jeszcze krew.
[...]
Coś mówi mi, że
Jeszcze wszystko będzie możliwe

[...]

/E. Adamiak/W.Waglewski, Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic/

Podśpiewując,  zapraszam  na  zimowe jeszcze ciasto drożdżowe... Bardzo puszyste, delikatne, cudownie słodkie od cukru i marcepanu. Ja żałowałam, że dodałam tylko pół kostki marcepanu, bo resztę zjadł,  za moją zgodą,  Mąż. Ja zresztą też zjadłam nieco, nie mogąc uwierzyć, że kiedyś nie cierpiałam żadnych słodyczy z marcepanem. Jak to było możliwe? 

 
Składniki:
  •  0,5 kg mąki
  •  10 dkg cukru (początkujący mogą dać mniej, łatwiej będzie wyrobić ciasto)
  •  4 dkg drożdży (użyłam świeżych)
  •  cukier waniliowy domowy z prawdziwą wanilią (2 łyżki)
  •   ok. 1 szklanki mleka (200 ml albo mniej, zależy od wielkości żółtek)
  •   3 żółtka
  •   1 całe jajo
  •   szczypta soli
  •   10 dkg masła
  •   2 łyżki oleju
Nadzienie:
  • 10 dkg marcepanu
  • 5 dkg płatków migdałowych albo rodzynek (warto również dać więcej)
  • 3-4  łyżki brązowego cukru (np. muscovado)
Zaczyn: 4 dkg g drożdży wymieszać z 1/2 szklanki ciepłego mleka, 1/2 szklanki mąki i 1 łyżeczką cukru. Odstawić na 20 - 30 minut.
Ciasto: W tym czasie rozpuścić masło i ubić na parze żółtka i  całe jajo z cukrem oraz cukrem waniliowym. W misce połączyć mąkę, zaczyn i sól, dodać ubite żółtka i  lekko ciepłe mleko, wyrabiać przez kilka minut. Potem stopniowo dolewać przestudzone (!) masło i wyrabiać jeszcze około 15-20 minut. Można wyjąć ciasto na stolnicę albo deskę i dokończyć wyrabianie, dodając 2 łyżki oleju. Ciasto przykryć ściereczką albo folią i odstawić do wyrośnięcia.  Wyrośnięte ciasto podzielić na pół, krótko wyrobić i uformować dwa prostokąty, każdy posypać  cukrem muscovado, rozłożyć na nim równomiernie marcepan pokrojony w niewielkie kosteczki, posypać płatkami migdałów (zostawić trochę do posypania wierzchu) i zwinąć jak roladę.  Ciasta umieścić w posmarowanych masłem foremkach i pozwolić im wyrosnąć - powinny podwoić objętość  (może to zająć około  godziny). Wyrośnięte ciasta  posmarować rozmąconym żółtkiem z odrobiną mleka i posypać resztą płatków migdałowych.

Piec do zrumienienia w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (około 35 minut albo ciut dłużej).



2010-02-11

Tłusty czwartek, więc pączki...

 Postanowiłam dziś usmażyć pączki, bo i tak należało uczynić zadość tradycji  i zjeść kilka pączków bądź faworków z cukierni, a tego, zwłaszcza dziś,  nie chciałam. Nie w tłusty czwartek - wtedy pączki są przecież najgorsze! Wybrałam zatem  przepis znaleziony przez Basię i Micha i postanowiłam (po cichu...) dołączyć do zabawy. Ale... internet  odmówił  posłuszeństwa na kilka godzin i zdana byłam na przepisy z książek kucharskich albo z głowy. Przyglądająca się mojej krzątaninie Mama ratowała mnie jakimiś zapamiętanymi z kulinarnego programu uwagami, ale ja spokojnie, na pełnym luzie, stworzyłam sobie przepis własny  (w końcu to tylko pączki!) - i pogadując - od niechcenia  ubijałam żółtka, wyrabiałam ciasto, mieszałam powidła i smażyłam  pączki, nie przejmując się, że nie wszystkie mają tę samą wielkość, bo nagle zachciało mi się usmażyć kilka nieco mniejszych... 

Uzyskałam w ten sposób 25 sztuk  lekkich jak mgła, puszystych pączków, nadzianych   pysznymi domowymi powidłami śliwkowymi od Mamy. W sam raz dla Rodziny  - do zjedzenia na  miejscu i na wynos oraz  dla Męża, który dzisiejszy obiad zaczął właśnie od pożarcia 4 sztuk. Właściwie to Mu powinno wystarczyć, ale nic z tego - pyta, czy może zjeść kolejnego... No cóż -  On  l u b i  pączki, a ja...
A ja  skonstatowałam, że najlepsze w świeżych pączkach są... domowe powidła  oraz że...  aby odzyskać smak domowych pączków (takich  b a b c i n y c h, od tej przysłowiowej babci, naturalnie)  musiałabym usmażyć wielkie, twarde i ciężkie gnioty -  tak  pyszne dla mnie kiedyś - a to nie wchodzi w rachubę, nie honor! Tak więc  w tym wypadku smak dzieciństwa uważam za niemożliwy do odzyskania. (Kiedyś usmażyłam z kuzynką pączki jeszcze delikatniejsze i bardzo byłam  ich doskonałością zawiedziona. Miały być przecież  d o m o w e).

Jakież było potem ( po odzyskaniu nie tyle smaku, ile kontaktu ze światem - za sprawą internetu)  moje zdziwienie, kiedy okazało się, że odtworzyłam przepis niemal identyczny jak ten, który zaproponowała Olcik w ramach Weekendowej Cukierni. Kiedy się spokojnie  nad wszystkim zastanowiłam, uznałam, że to przepis klasyczny i widziałam go zapewne w wielu miejscach., stąd pamiętam... Co więcej - jest to właściwie przepis Marii Disslowej, zaproponowany przez Basię i Micha... Podaję więc go   z moimi zmianami i uwagami. Nawet obwódkę zrobiłam, choć nie lubię. Ale  skoro ma dowodzić doskonałości pączka - to proszę bardzo... Dołączam więc z radością, choć  w nie do końca zamierzony sposób, do Weekendowej Cukierni Polki*, prowadzonej tym razem przez Olcik:) oraz do zabawy Buruuberii i Micha z Aromatycznego :)

*Polko, Olcik - miałam dołączyć dopiero przy makaronikach ;)
 
Pączki bardzo dobre
Przepis pochodzi z książki "W kuchni babci i wnuczki" wyd. Nowy Świat 
 Składniki:
  • 1/2 kg przesianej mąki
  • 5 dag drożdży (dałam jednak mniej - 3 dkg)
  • 6 łyżek cukru (u mnie więcej - 8)
  • szklanka mleka (ok. 250 ml)
  •  szczypta soli
  •  5 żółtek (ja dałam 6)
  •  5 łyżek masła
  •  otarta skórka z cytryny
  • 1/2 kieliszka spirytusu lub kieliszek wódki ( u mnie likier pomarańczowy)
Do nadziewania pączków:
  • konfitura z dzikiej róży /ja lubię powidła śliwkowe, poza tym: mam  różę w cukrze o tak intensywnym smaku, że obawiałam się jej użyć,  zmieszałam tylko odrobinę różanych płatków  z częścią powideł)
Do smażenia:
  •  ok. 1/2 kg smalcu/ olej rzepakowy
1. Drożdże rozprowadzić z łyżką mąki i cukru ciepłym mlekiem.Poczekać, aż wyrosną.
2. Utrzeć żółtka  z resztą cukru. / Ja je ubiłam na parze.
3. W miseczce połączyć mąkę z drożdżami, utartymi żółtkami, skórką z cytryny, szczyptą soli, spirytusem i wyrabiać. /Zrobił to za mnie robot.
4. Pod koniec wyrabiania, kiedy już ciasto jest doskonale wymieszane i lekko odstaje od łyżki lub dłoni, dolać stopione masło. Ciasto powinno być dość "wolne", czyli rzadkie, a także delikatne. Zostawić do wyrośnięcia.
5. Wyrośnięte ciasto rozwałkować lekko na grubość palca na wysypanej mąką stolnicy. Wycinać szklanką krążki, na środek nakładać konfiturę z róży. Można nakrywać takim samym krążkiem wyciętym z ciasta. Można też rozwałkować ciasto nieco grubiej i wycinać jeden krążek, który po nałożeniu konfitury różanej zlepiać palcami w jednym miejscu, tworząc jakby pakiecik.
6. Układać gotowe pączki na serwecie posypanej mąką. Pączki zlepiane z jednego krążka kłaść miejscem zlepienia w dół.
7. W dość obszernym naczyniu rozgrzać smalec /olej/. Powinien być dość gorący, ale nie palić pączków; sprawdzić można wrzucając kawałek ciasta, jeśli się lekko, niezbyt gwałtownie rumieni, temperatura jest odpowiednia. Smażyć po kilka pączków na umiarkowanym ogniu - nie gwałtownym, lecz i nie za lekkim, aby nie nasiąkały tłuszczem. Po jednej stronie smażyć pod przykryciem, a po drugiej, po przewróceniu pączków przy pomocy patyczka czy widelca, bez przykrycia, wtedy utworzy sie wokół pączka ładna, jaśniejsza obwódka.
8. Po usmażeniu na brązowo, wyjąć pączki, osączyć z tłuszczu ma bibule, posypać cukrem pudrem przez sitko lub polukrować.
A teraz - zjem sobie pączka lekkiego jak mgła i wypiję filiżankę herbaty z dodatkiem płatków róży. Niech zima trzyma, jest pięknie! Miłego,  pełnego kalorii, wieczoru, kochani :)
 

2010-01-08

Rogaliki maślane

I to mają być rogaliki? Chyba "krabuszki", czyli krabowe paluszki alias napuchnięte i pyszne bułeczki, zwinięte w rogaliki! Pękate i pyszne, a upieczone wieczorem, kiedy okazało się, że w domu zabrakło chleba. Najlepiej smakowały z dżemem, jeszcze ciepłe - dlatego polecam je szczególnie na weekendowe śniadanie. Moje rogaliki wyrosły  niesamowicie, bo ciasto było doskonale wyrobione w  mikserze, który wygląda jak skrzyżowanie betoniarki z karabinem maszynowym... Prawdziwy Kiciuś, jak go pieszczotliwie nazywam ;) Byłam zachwycona! 

Przepis na te bułeczki znalazłam na blogu Moje wypieki, ale - prawdę mówiąc - podobny jest i u mnie, bo , tak jak Dorotus, wypiekałam kiedyś bułeczki zainspirowane bułgarskim chlebem w kształcie słońca albo poszukiwałam przepisu na bułeczki doskonałe. Och, lubię ten smak! Ostrzegam jednak, że te rogaliki następnego dnia nie są ani tak chrupiące, ani tak pyszne jak tuż po upieczeniu. Poczęstowałam nimi znajomych w pracy, ale sądzę, że  chwalili raczej przez grzeczność. Za to - pierwszego dnia polecam z całego serca!
Przepis podam za Dorotą, bo tym razem piekłam wedle jej receptury i wskazówek. Użyłam świeżych drożdży i być może dlatego moje ciasto rosło szybko i pięknie, a rogaliki napuszyły się i wyglądają jak pękate bułeczki :)
Składniki na 12 sztuk rogalików (wielkości dużej bułki):
  • 580 g mąki pszennej
  • 2 małe jajka
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 1 łyżka oleju słonecznikowego
  • 1,5 łyżki  cukru (można dać więcej)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 szklanka letniego mleka (250 ml)
  • 60 g roztopionego masła
  • 20 g świeżych drożdży lub 10 g suchych drożdży
Ponadto:
  • 50 g roztopionego masła
  • 1 jajko do posmarowania
  • mak do posypania
Wszystkie składniki powinny mieć pokojową temperaturę.

Drożdże świeże* rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną mleka. Odstawić do wyrośnięcia. Roztrzepać jajka, dodać sól, mleko, resztę cukru, olej. Powoli wsypywać mąkę, sok z cytryny i wyrośnięte drożdże, roztopione, lecz nie gorące masło (60 g). Wymieszać dokładnie wszystkie składniki. Ciasto wyłożyć na stół i wyrabiać, podsypując ewentualnie mąką (nie za dużo, by ciasto nie było twarde). Wyrabiać tak długo, aż zacznie odstawać od rąk (można wyrobić mikserem).
Wyrobione ciasto uformować w kulę i włożyć do miski. Przykryć ręczniczkiem i pozostawić w ciepłym miejscu, by podwoiło objętość (około godziny czasu).
Po tym czasie ciasto podzielić na 12 części, z których uformować kulki. Każdą z nich rozwałkować na owalny placuszek o długości około 20 cm. Placuszek posmarować niewielką ilością masła. Zwinąć, jak naleśnika, wzdłuż krótszego boku. Po zwinięciu złączyć końce razem na kształt rogalików. Rogaliki ułożyć na blaszce, w sporych odstępach, odstawić do napuszenia (powinny podwoić objętość).
Przed pieczeniem posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać makiem.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 23 - 25 minut. Studzić na kratce.

* drożdże suche wystarczy wymieszać z mąką.
Dla maszynistów:
Wszystkie składniki umieścić w maszynie do pieczenia według kolejności: płynne, sypkie, na końcu drożdże. Nastawić program do wyrabiania i wyrastania ciasta 'dough'. Po tym czasie ciasto wyjąć, lekko zagnieść, uformować kulki i dalej postępować wg przepisu.
Smacznego :)


Od  utalentowanej MariiPar z blogu Zielony kuferek otrzymałam urocze wyróżnienie, które wyjątkowo dobrze mnie nastroiło. Miłe są takie bezinteresowne gesty, które płyną od innych, bo świadczą  o tym, że ktoś ma ochotę czytać nasze  posty, lubi je komentować, a przyznając wyróżnienie, zwraca innym czytelniczkom/czytelnikom uwagę na nasz blog. Lubię sobie siedzieć w kąciku i pisać dla niewielu osób, ale : dziękuję, Mario! 
[Cathe+rustykalny+dom+koleżeńskie.jpg] 
Ze swej strony chętnie wyróżnię Autorki blogów, których posty czytam codziennie, bo gotują, tworzą, piszą tak, że aż chce się do nich zaglądać. Wyróżnienie wędruje więc tym razem do: Kass, Margot, Bei, Ori, które znam od dawna, i które inni też znają, ale i do poznanej niedawno Moniki z blogu Na Grabinie. Pozdrawiam Was serdecznie, dziewczyny!



2009-11-30

Pissaladiere, czyli wiejski placek z cebulą

Napiszę tylko, że ten placek jest po prostu  pyszny. Pyszny i tyle. Karmelizowana cebulka na drożdżowym cieście, z kratką z cieniutkich  paseczków anchois i z czarnymi oliwkami... To trzeba upiec koniecznie!
Ciasto drożdżowe (przepis jak na pizzę - 30 dkg mąki, 7 g drożdży, sól, woda) należy rozwałkować na blasze, podwyższyć lekko brzegi i odstawić do wyrośnięcia na godzinę. W tym czasie poszatkować cienko około kilograma cebuli, poddusić na oleju z masłem, dodać tymianek, świeżo mielony pieprz.   Farsz cebulowy, po lekkim ostudzeniu  nałożyć równomiernie grubą warstwą na placku. Na farszu ułożyć kratkę z przekrojonych na pół paseczków anchois, w środku każdego pola ułożyć czarne oliwki i wstawić pissaladiere do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 10 minut, potem dopiekać jeszcze 20 minut w temperaturze 190 stopni. Cebula po uduszeniu powinna być pięknie skarmelizowana, ale mnie zabrakło nieco cierpliwości i przyrumieniłam ją jedynie w połowie, a i tak placek był pyszny!

 

2009-10-11

Bajgle


Bajgle upiekłam nieco wcześniej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by  zamieścić je dopiero dziś, wszak Weekendowa Piekarnia jeszcze trwa... Tatter zaproponowała tym razem bajgle ze zmodyfikowanego  nieco przepisu Toma Jaine'a.  Przepis ten zawiera słód, dla mnie trudno dostępny, nie mam pojęcia, czy polscy Żydzi dodawali do bajgli słodu, ale znam przepisy, które się bez niego obchodzą... Zanim więc kupię sobie słód albo sama uprażę ziarna owsa, zamieszczam przepis na bajgle bez słodu, a recepturę oryginalną znajdziecie u Autorki Palce Lizać. Zdjęcia, bardzo apetyczne, można zobaczyć tutaj. Myślę sobie, że Amerykanie wymyśli najlepszy sposób podawania bajgli - z serkiem, łososiem i koperkiem, ale my jedliśmy je z samym masłem albo i bez dodatków. Palce lizać!

Składniki:

Bagels/ Bajgle

  • 15 świeżych drożdży lub 1 1/2 łyżeczki instant
  • 350g letniej wody
  • 600g białej pszennej mąki chlebowej
  • 2 łyżeczki soli
  • 4 łyżki oleju
  • 2 łyżki ciemnego cukru trzcinowego
  • 1-2 białka roztrzepane z 1 łyżką zimnej wody
  • mak, sezam do posypania
Dalej jak u Tatter:
Drożdże rozprowadzam w wodzie. Do miski wsypuję mąkę i sól. Wlewam wodę z drożdżami, mieszam, dodaję olej. Po dokładnym połączeniu się składników, wykładam ciasto na stół i zagniatam je przez 8-10 minut, gluten ma być mocno rozwinięty. Zostawiam na 1 godzinę w temp 24C.

Wyjmuję ciasto na stół, dzielę na 20 części (ok. 48g każda) i z każdej formuje kształtne okrągłe bułeczki. Zostawiam je na 5-10 minut, po czym spłaszczam je nieco i kciukiem robię dziurkę w środku kulki. Na palcu lub drewnianym trzonku obracam ciastem, aż dziurka w środku stopniowo się powiększy, a musi być dość spora (zmniejszy się znacznie podczas rośnięcia ciasta).

Zostawiam bagles do wyrośnięcia na 10-15 minut. Rozgrzewam piec do 220C i na ogniu stawiam duży garnek z wodą i dodatkiem ekstraktu słodowego. Gdy woda zawrze, zmniejszam ogień odrobinę i wkładam po kilka bułeczek. Gotuję 1 minutę i przekładam je na druga stronę. Wyjmuje na czyste płótno po 30 sekundach. Gdy przestygną, układam je na naoliwionej blasze, smaruję białkiem, posypuję makiem, sezamem, lub zostawiam "golaski". Piekę 30 minut.


Zimno na dworze sprzyja pieczeniu i staniu przy kuchni, upiekłam więc jeszcze w ten weekend tartę  z gruszkami (ulubioną!), chleb Borodinsky (zdjęcia już w następnym poście),  ugotowałam zupę z dyni, zachęcona przez Beę (zamieszczę wkrótce)... Ani się obejrzałam, a dzień cały przestałam przy kuchni, ale warto było, bo mogliśmy najpierw popijać mocne czerwone wino do żeberek w kapuście, a potem nalewki do ciasta i dla "zdrowotności", siedzieć na kanapie i oddawać się nicnierobieniu (ja) bądź chorowaniu (pozostała część rodziny). Wykończyliśmy w ten sposób resztki z butelek - nalewkę wiśniową, pigwówkę, miodówkę z cytryną i porzeczkówkę (smorodinówkę) i możemy czekać na kolejny sezon nalewkowy w rodzinie...

[weekendowa_piekarnia_baner.jpg]

2009-09-28

Rustykalny chleb z gruszkami

Nie powiem, żebym była szczególnie zachwycona moimi zdjęciami tego chleba, ale pomyślałam, że post muszę zamieścić i już! Tym razem w Weekendowej Piekarni Alicja gospodarzyła sama i zaproponowała dwa pyszne przepisy na chleby, z których udało mi się upiec ten z gruszkami. Podaję za Alicją oryginalny przepis na chlebki, choć ja zamieniłam tylko mąkę żytnią razową  na żytnią jasną, bo miałam ją pod ręką (o większym lenistwie ktoś słyszał?) i dodałam łyżkę brązowego cukru. Moje chlebki (chlebki, nie chleby, bo są naprawdę niewielkie) wyszły jasne i bardzo smakowite.

Polecam serdecznie i uciekam do lektury Pingpongisty Józefa Hena, laureata tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Miasta Warszawy. Na gali byłam, wino czerwone piłam, książki kupiłam i ... więcej nie rymuję. Laureat był bardzo dowcipny, pogratulował Jury bardzo dobrego gustu i - mimo słusznego wieku 86 lat - tryskał werwą również w kuluarach. Ja wyjątkowo nie miałam Mu nic do powiedzenia, co jest o tyle zaskakujące, że lubię sobie pogadać z pisarzami, bo w ogóle gadatliwa jestem z natury, aż do znudzenia...

A tym razem nic -  i tylko książki nagrodzonych poszłam sobie kupić, czyli Farbiarkę Anny Piwkowskiej, Gawędy warszawskie prof. Kwiatkowskiego, Brombę Macieja Wojtyszki i Pingpongistę, naturalnie... Zauroczona piękną  polszczyzną jurorów (prof. Makowiecki, Tomasz Burek) oraz samych  laureatów,  jak i  swobodą i klasą prowadzących (Magda Umer i  Tadeusz Sznuk), nucąc w myślach zaśpiewaną  przez Muńka Staszczyka Warszawę, pojechałam do domu chora, ale zadowolona. Pozdrawiam serdecznie!

 
Rustykalny chleb z gruszkami

Przepis z strony Le Pétrin, przetłumaczyła Bea

Chleb ma miękki miąższ, mąka żytnia nadaje mu charakteru a gruszki świetnie dopełniają smak. Chleb pozostaje świeży przez 2 dni, świetnie smakuje lekko tostowany. Idealny np. do serów.

Proporcje na 6 chlebów o wadze 400g

  • 900-950g mąki pszennej T55-tortowa czy chlebowa może być ( chlebowa dałam z Lidla)
  • 100g mąki żytniej T130-można dać razową lub biała i razowa pół na pól (dałam razową )
  • 25g soli
  • 30g świeżych drożdży
  • 700g wody lub wody zmieszanej z mlekiem( można z 100g mniej dać)
  • 80g miodu
  • 80g masła
  • 1 łyżeczka ziaren wanilii
  • 400g gruszek pokrojonych w kostkę

Uwaga : ciasto jest dosyć lepkie! Można je wyrobić ręcznie lub robotem (również w maszynie do chleba)

W dużej misce wymieszać 900g mąki pszennej, mąkę żytnią i sól. Zrobić wgłębienie i umieścić w nim pokruszone drożdże oraz wodę i miód (można też wcześniej rozpuścić drożdże w małej ilości wody). Najpierw mieszać ciasto drewnianą łyżką zaczynając od środka, następnie wyrobić ciasto ręką, aż będzie spójne (jeśli ciasto bardzo mocno się klei do rąk, można pozostawić je na 5-10 min, by mąka wchłonęła jak najwięcej wody).
Następnie dodajemy masło w kawałkach i wyrabiamy (najpierw delikatnie, potem mocniej), by wytworzył się gluten. Jeśli wyrabiamy mikserem – najpierw 5-7 min na średniej szybkości, później 7-9 min na wyższej szybkości. Na koniec wyrabiania ciasto ma być jednolite, miękkie i elastyczne, nie klei się do ręki (czuć jego lepkość, jego kawałki jednak nie przyczepiają się do ręki).
Dodać kawałki gruszki oraz wanilię delikatnie wyrabiając ciasto i dodając jak najmniej mąki. Przykryć ściereczką i odstawić na ok. 2 godziny (ciasto ma podwoić objętość).
Przełożyć ciasto na lekko posypaną mąką stolnicę i odgazować składając je 2-3 razy. Podzielić na 6 równych części (ok. 400g każda), lekko ( musiałam podsypać sporo mąki)posypać mąką i lekko uformować w niezbyt ścisłą kulę. Pozostawić na 15 min. Następnie uformować końcowe, ścisłe kule, ułożyć je na papierze do pieczenia pozostawiając min. 5 cm odstępu między nimi. Przykryć ściereczką i odstawić na 1h30.
W tym czasie przygotować szablon do ozdoby : powiększyć obrazek do potrzebnych nam rozmiarów, wydrukować i wyciąć (najlepiej na sztywnym papierze/kartonie).
Piekarnik nagrzać do 220°C wstawiając małe naczynie z wodą.
Chleby lekko spryskać wodą, przyłożyć szablon i posypać mąką (najlepiej żytnią uprzednio przesianą); zdjąć szablon i ewentualnie pozbyć się nadmiaru mąki.
Piec chleby 30 min, następnie wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i pozostawić chleby jeszcze na 5 min. Studzić na kratce.