LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2009-03-30

Tarta z porami i tymiankiem


Uzależniłam się od porów! Ta wersja to dość klasyczna tarta, delikatna w smaku i stosunkowo mało słona, bo robiona na zamówienie Rodziny, która ostatnio soli mówi: nie! Dlatego farsz to tylko duszone pory (dużo!) i masa jajeczno-serowo-śmietanowa, wzbogacona tymiankiem i odrobiną muszkatołowej gałki; oliwki też można dodać - dla smaku i urody, ale koniecznie czarne i mało słone. Aby nasza tarta różniła się od tradycyjnej i pysznej, ale dość słonej i tłustej quiche lorraine, do masy można dodać dla odmiany trochę twarożku typu philadelphia... Ja zdecydowałam się ostatecznie na tę łagodną, twarożkową wersję.
Tarty to w ogóle przyjemny temat - miło jest na przykład zaproponować przyjęcie pod hasłem "festiwal tart" i podać kilka ich wersji na słodko i słono. Do słonych tart wystarczy zaś misa sałaty, dobre wino i - wszyscy goście są zadowoleni.
Swoją drogą - zastanawiam się, jakie jeszcze tarty lubię i piekę i myślę, że piekę najczęściej wersję szpinakową, ale uwielbiam kurkową z koperkiem, na kruchym spodzie. Tak, ta ostatnia to po prostu niebo w gębie, a dla posiadaczy nieograniczonego dostępu do grzybów - jakie to pole do popisu! Można eksperymentować z ciastem, farszem i wyglądem tart.
Ja piekę zwykle tarty na cieście Neli - kruchym albo takim do kulebiaków, z dodatkiem serka homogenizowanego zamiast żółtek. Pyszne oba. Ostatnio jednak wybrałam gotowe ciasto francuskie, które popękało w tracie pieczenia, ale to i tak nie było widoczne pod farszem.
Składniki:
  • 1 płat ciasta francuskiego lub kruche ciasto*
  • 3 pory
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 jaja
  • ok. 200 ml śmietany (lub pół na pół śmietana i twarożek lub ser pleśniowy)
  • ok. 15 dkg sera żółtego (dałam carski, ale może być ementaler lub jakiś inny ulubiony)
  • pieprz, sól, tymianek
Pory kroję w talarki i duszę na oleju z dodatkiem wody; kiedy zmiękną, posypuję je obficie tymiankiem i mieszam z masą jajeczno-śmietanowo-serową, doprawiam ostrożnie pieprzem, solą i gałką muszkatołową. Wykładam na upieczone (koniecznie!) ciasto francuskie i wkładam do piekarnika na 25 minut (189 stopni C.), uważając, by farsz się nie przypalił.

* Przepis na szybkie i pyszne ciasto kruche: ok. 200g mąki (półtorej szklanki) + 2 żółtka + 12 dkg masła +szczypta soli. Miękkie masło wymieszać z żółtkami i solą, dodać mąkę i szybko zagnieść ciasto w kulę. Gotowe. Można schłodzić, ale ja wylepiam nim (bez żadnego wałkowania!) tortownicę i na chwilę wstawiam do lodówki, jeśli mam czas. Jeśli nie - też się uda. Ciasto nakłuwam nożem i piekę na złoto w temperaturze 200 stopni. Polecam! W wersji słodkiej dodaję dwie łyżki cukru.

2009-03-29

Tarta z porami i szynką szwarcwaldzką


Miały być tarty. Zaprosiliśmy gości na niewielki poczęstunek, bom zapracowana bardzo i wymyśliłam tarty. Z porami. Dziś zaprezentuję przepis na tartę z kawałkami duszonych porów, szynką surową i czarnymi oliwkami. Sama nie wiem, dlaczego tym razem postanowiłam wykorzystać mrożone ciasto francuskie na spód tarty, chyba dla odmiany. Rozmrażanie tego ciasta, rozwijanie i układanie w formie zajęło przecież tyle samo czasu, ile zwykle poświęcam na przygotowanie kruchego ciasta Neli...

No więc - przygotowałam ciasto, wyłożyłam nim nasmarowaną olejem formę i upiekłam ten francuski spód na złoto (220 stopni C.) Kiedy ciasto piekło się w piekarniku, zajęłam się farszem.
Farsz to o tyle nietypowy, że dużego pora pokroiłam w siedmiocentymetrowe kawałki, a następnie przekroiłam wzdłuż na cztery części i jeszcze na dwie, a potem takie długie kawałki udusiłam z czosnkiem na oleju. Aby warzywa się nie przypaliły, dolałam kilka łyżek wody i dusiłam, dopóki pory nie zmiękły (kilka minut).
Potem na tartę wylałam sos śmietanowo-żółtkowo-serowy i ułożyłam na wierzchu promieniście: pory, kawałki szynki szwarwaldzkiej, czarne oliwki. Piekłam do zrumienienia w temperaturze 200 stopni 25 minut. Pycha!



Składniki:

  • 1 płat ciasta francuskiego
  • 1-2 pory
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 jaja
  • 200 ml śmietany (lub pół na pół śmietana i twarożek lub ser pleśniowy)
  • 15 dkg sera żółtego (dałam carski - twardy i pyszny!)
  • kilka plastrów szynki
  • garść czarnych oliwek
  • pieprz, sól, majeranek, tymianek



2009-03-24

Zupa szczawiowa


Z tęsknoty za wiosną (to już nudne, wiem!) przygotowałam zupę szczawiową, jeszcze ze szczawiu ze słoiczka (sama nie wiem, skąd go mam - od Teściowej, od Ciotki -  mistrzyni wszelkich przetworów?).

Lubię zupy z charakterem i aż się dziwię, że ich tu u mnie tak mało! Kapuśniaki na wędzonce, barszcze białe i czerwone oraz żury (wszak ja z Lubelszczyzny, więc kwaśnych zup znam dużo, nawet tych zaskakujących, takich jak kwaśna zupa jabłkowa, wiśniowa czy czereśniowa, barszcz z kapusty kiszonej, czyli zabielany kapuśniak). Słowem - wszystko jeszcze przede mną...

Tymczasem - pyszna zupa szczawiowa, jadana rzadko, więc dopieszczona szczególnie. A musi być i kwaśna, i jednocześnie aksamitna od śmietany. Taką zupę można ugotować na wywarze warzywnym, ale lepiej smakuje gotowana na kości schabowej z kawałkami polędwiczek, podana z ziemniakami puree albo połówkami ziemniaków dodanymi do zupy, ale ugotowanymi osobno. To ważne, bo na Mazowszu gotują te kartofle w zupie i one już nie tak dobre ;) Ba, znam wersje zupy szczawiowej bez śmietany - zgroza i profanacja! No i jajek na twardo nie żałujemy, o nie!

Składniki:
  • włoszczyzna, przyprawy (liść laurowy, ziele angielskie, pieprz czarny)
  • kość schabowa z kawałkami mięsa (ostatecznie bez...)
  • słoik (o,33 ) domowego szczawiu
  • śmietana 22%
  • jaja na twardo (1 sztuka na porcję)
  • ziemniaki
Gotuję wywar z włoszczyzny, przypraw i schabowej kości, dodaję szczaw, cały pojemnik śmietany i doprawiam zupę solą i pieprzem. Kiedy zupa jeszcze spokojnie sobie bulgoce, obieram ziemniaki i gotuję osobno na puree, jaja ugotowane  na twardo i  pokrojone dodaję bezpośrednio do porcji zupy, tuż przed podaniem na stół. Ziemniaki układam na osobnym talerzu, ale lubimy je wkładać porcjami do zupy ;) Czasami jednak wrzucam je do miseczek w całości i wtedy też jest pysznie. Zupa szczawiowa lubi śmietanę. Prawdę mówiąc - śmietany nigdy za dużo, bo szczawiowa zyskuje wtedy wyjątkowo aksamitny smak.

Takie połączenie ziemniaków, zupy i jaj uważam za genialny wynalazek polskiej kuchni, naprawdę! A że mało dietetyczny - to trudno, nie samą dietą człowiek żyje ;)



Zupa z mrożonych warzyw


Nie jestem pewna, czy zamieszczanie takiego przepisu ma sens, bo każdy potrafi przecież ugotować zupę z mrożonki i to z ulubionych warzyw, nie tylko śmieciową, ale ta wersja udała mi się szczególnie, więc zaryzykuję...

Postanowiłam - i twardo się tego trzymam - zacząć opróżniać zamrażarkę z nadmiaru zgromadzonych zapasów i gotować potrawy, niczego nie dokupując. Przejrzałam zatem szufladę pełną mrożonek i wymyśliłam zupę z kalafiorów i brukselki, dla której bazę stanowił bulion z innej mieszanki warzywnej, takiej drobnej "włoszczyzny" julienne. Zadbałam o to, by nie rozgotować brukselki, a tym bardziej kalafiora oraz by dobrze doprawić zupę i uzyskałam coś naprawdę smacznego. A że zabrakło ziemniaków, zjedliśmy zupę z pysznym (domowym, oczywiście) chlebem. Myślę, że grzanki czosnkowe lub serowe byłyby również bardzo na miejscu...
Wczesną wiosną (nawet tak fałszywą jak ta za oknem) lubię jeść proste zupy bez mięsa, jakieś łatwe i lekkie kasze czy warzywa gotowane na parze. Mam takie poczucie (złudzenie?), że dbam o siebie, bo dobrze się wtedy czuję. Popijam sobie ziółka, wodę z cytryną, jakieś strukturalne koktajle i spokojnie czekam na wiosnę. Kiedyś urządzałam jeszcze głodówki, teraz mi na szczęście przeszło, bo od tego tylko przybywa kilogramów ;) Uważam, że lekkie zupy w zupełności wystarczą...

Składniki:
  • mieszanka mrożonej włoszczyzny (pory, marchew, seler i in.)
  • mrożone kalafiory
  • mrożona brukselka
  • 2 ząbki czosnku
  • kilka ziemniaków, jeśli są w domu
  • kilka gałązek koperku i natki pietruszki ew. tymianku
  • liście laurowe, pieprz, sól, ziele angielskie
  • ekologiczna jarzynka lub kostka bulionowa warzywna
  • masło (jeśli się odchudzamy, dodajemy go naprawdę niewiele)
  • woda lub domowy bulion, jeśli mamy w domu takowy
Najpierw podsmażam na maśle drobną mieszankę warzyw i czosnek, potem zalewam warzywa niewielką ilością wody, dodaję przyprawy i duszę przez kilka minut w tym maślano-koperkowo-piertuszkowo-czosnkowym sosie. Następnie dokładam brukselkę i kiedy ta trochę zmięknie, dorzucam kalafiory. Tu zaczynam pilnować zupy, bo kalafiory gotują się szybko, a muszą pozostać w całości. Przyprawiam solą i pieprzem i ostrożnie wykładam do miseczek. Posypuję bazylią albo natką, albo resztą koperku. Duuużo! Mniam!
Acha, wody daję naprawdę niewiele, bo zupa powinna być dość gęsta, a warzywa puszczą jeszcze przecież sok.

2009-03-21

Risotto z grzybami


Jakie risotto lubicie najbardziej? Bo ja preferuję to z grzybami. Żadnych udziwnień: ryż, bulion, grzyby, trochę wina, zioła, parmezan... Zrobiłam kiedyś takie risotto z suszonymi grzybami (w wersji klasycznej, odpowiednio kleiste, posypane świeżo zmielonym pieprzem) dla znajomych. Koleżanki nie powiedziały nic, może im nawet i smakowało, a ich mężowie - no cóż, też je jakoś pokonali, choć miny mieli nietęgie, oj nie... To było ich pierwsze w życiu risotto i chyba spodziewali się innego smaku ;) Od tej pory nikogo na siłę nie uszczęśliwiam jedzeniem, chyba że Teściową, ale to często przypadkiem, bo Ona też raczej do polskiej kuchni przywykła i - choć lubi próbować moich eksperymentów kulinarnych - takie risotto za zwykłą pulpę mogłaby uznać...
Tym razem do duszącego się risotta dołożyłam dla smaku gałązki koperku (świetny pomysł!), które potem należy usunąć. No i parmezan albo ser pecorino romano muszą być świeże, dobre, bo wpływają na smak potrawy.

Składniki (dla 2-3 osób):
  • 1 i 1/2 szklanki ryżu arborio
  • 1/4 kg grzybów mrożonych ( u mnie podgrzybki i maślaki, ale lepsze są prawdziwki)
  • 1/2 l bulionu warzywnego
  • 100 ml białego wina
  • 2 ząbki czosnku
  • cebula
  • 1 łyżka oleju
  • 1 łyżka masła
  • świeżo starty parmezan (kilka łyżek wiórków serowych )
  • koperek, bazylia, świeżo zmielony pieprz
Czosnek i cebulę podsmażam na oleju, dodaję ryż i smażę przez 5 minut, wlewam wino i dalej smażę mieszając, aż do odparowania płynu; potem dokładam mrożone grzyby, gałązki koperku, zalewam risotto szklanką niemal wrzącego bulionu i gotuję na wolnym ogniu około 20 minut, dolewając porcjami pozostały i gorący bulion. Kiedy ryż zmięknie, ale nie rozgotuje się, dodaję masło i parmezan, mieszam i wykładam na talerze. Obok podaję resztę startego sera i młynek do pieprzu. Nie dodaję soli, bo bulion i ser są wystarczająco słone. Ale to już kwestia wyczucia i upodobań...



Zupa z porów z bazylią



Ja wiem, że to wariacja na temat zupy z porów i z ziemniaków, tyle że z dużą ilością posiekanej bazylii. Miałam ugotować zupę krem, ale na pytanie: miksować? słyszę zwykle tę samą odpowiedź: nie! Miałam zrobić pesto z bazylii i czosnku, ale... wolałam czosnek dodać do zupy bezpośrednio, a pokrojoną bazylią obficie posypać całość. No i znów jedliśmy kolejną wersję zupy z porów, tyle że z ziołami i z ... doskonałym chlebem (ponownie upiekłam chleb czosnkowy z Weekendowej Piekarni). Lubimy takie proste zupy podane z domowym chlebem. Pochwała prostoty to idea, której wierna jestem zwłaszcza teraz, przed świętami, no i przedwiośnie sprzyja poszukiwaniu warzywnych propozycji, toteż szukam ich cały czas...

Składniki:

  • 2 pory
  • kilka ziemniaków pokrojonych w plastry
  • bulion lub woda + jarzynka (płynu potrzeba tyle, by zalać warzywa)
  • 50 ml białego wina (ewentualnie)
  • liść laurowy
  • 2 ząbki czosnkufrdct
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka oleju
  • mały pęczek bazylii

Pory i ziemniaki pokroiłam w plastry. W garnku podsmażyłam na maśle pory z czosnkiem, uważając, by się nie zrumieniły. Zalałam winem i dusiłam chwilę do odparowania płynu. Dopiero wtedy dodałam ziemniaki, liść laurowy, kilka gałązek tymianku, zalałam warzywa bulionem (ale uważając, by nie dolać go zbyt dużo, bo zupa ma być gęsta) i gotowałam, dopóki ziemniaki nie zmiękły. Przed podaniem posypałam zupę bazylią. Można, oczywiście, bazylię zmiksować z czosnkiem i solą i takim kleksem domowego pesto ozdobić każdą porcję zupy tuż przed podaniem. Zachęcam do wypróbowania również tej wersji!





Wyróżnienie

[kreativbloggeraward.jpg]

I mnie spotkało wyróżnienie, za które serdecznie dziękuję, Kuchasiu!

Zasady nominacji:

*po otrzymaniu nagrody umieszczamy na swoim blogu logo Kreativ Blogger Award oraz informujemy kto przyznał nam wyróżnienie;
*nominujemy 7 lub więcej blogów i podajemy linki do każdego z nich
*informujemy nominowanego o wyróżnieniu w komentarzu na jego blogu

Kuchasia sprawiła mi dużą radość, bo te blogowe zabawy i prace zajmują nas przecież bardzo, angażujemy się w przygotowywanie potraw, walczymy z niesprzyjającym światłem albo własnym lenistwem (ileż moich potraw nie znalazło się na blogu tylko dlatego, że nie miałam czasu, siły ani sposobu ich sfotografować!) i czasami potrzebujemy być docenione. Jeszcze raz dziękuję! Sama też lubię czytać komentarze od blogowych piekarek i kucharek, lubię odwiedzać inne blogi i podziwiać talent ich właścicielek oraz zostawiać komentarze pod przygotowanymi potrawami, a niektóre Autorki chciałabym wyróżnić szczególnie i oto nadarzyła się okazja.

Kuchasia wyróżniła mnie "za charakterek i odwagę", co bardzo mnie ucieszyło i ubawiło, bo rzeczywiście, charrrrakter(ek) to ja mam (nie tylko w kuchni) i niespecjalnie lubię kulinarne kompromisy ;) Danie ma być dobre - i już! Jeśli nie lubię jakiejś potrawy to jej nie przygotuję ani nie skomentuję u innych, ale zawsze podziwiam znajomość rzeczy i zapał do udziału w kulinarnych zabawach oraz ... literacki talent wielu Blogowiczek.

Wiele Autorek blogów, które chętnie odwiedzam i od których mogę się czegoś nauczyć, otrzymało już wyróżnienia wielokrotnie, niektóre z nich są naszymi piekarskimi guru - i jak je tu wyróżnić, aż głupio... Napiszę tylko, że niewiele bym wiedziała o pieczeniu, gdyby nie Liska, Mirabelka i przede wszystkim: Tatter!

Ze swojej strony chciałabym zaś nominować:

Agę z Zapiecka - za Smaki Lubelszczyzny (to naturalne, stamtąd pochodzę, a potrawy warte popularyzacji) i - przede wszystkim - za umiejętność gotowania - wystarczy przeczytać Jej przepisy albo ich modyfikacje, by wiedzieć, że zna się na rzeczy...

Margot - za Weekendową Piekarnię (komentarz zbędny!) i cierpliwość - Margot zawsze reaguje na nasze komentarze i odpowiada na pytania :)

Kass (Smaki i Aromaty)- za umiejętność pieczenia - każdy bochenek wychodzący spod ręki Kass zdradza mistrzynię, jest piękny i doskonale wypieczony!

Małgosię (Pieprz czy Wanilia) - za świetne przepisy, estetyczne i apetyczne (a to nie zawsze idzie w parze!) zdjęcia oraz za talent pisarski :)

Tilianarę (Kuchnia Szczęścia) - za zaangażowanie, kulinarne pomysły i energię do opisywania swych szaleństw w kuchni...

Ollę (Modern spotyka vintage) - za urodę życia i urodę własnoręcznie wykonanych (co za talent!) oraz piękne sfotografowanych przedmiotów.

Elisse (Utkane z marzeń) - za niezwykły klimat, jaki udało Jej się stworzyć na swoim blogu, za poczucie humoru i siłę do eksperymentowania oraz dzielenia się talentami.

Magodę (Chata Magoda) - za talenty wszelkie, w tym za umiejętność opisywania własnego miejsca na ziemi, co sprawia, że chce się rzucić wszystko i znów wyruszyć w Bieszczady!

Wszystkie zaś wyróżnione Autorki nominuję jednak przede wszystkim za to, że potrafią z życia uczynić sztukę, bo ta umiejętność, czyli sztuka życia, wydaje się ostatecznie najważniejsza. Pozdrawiam Was serdecznie, dziewczyny!

2009-03-15

Sałatka z grillowanych warzyw z kuskusem


Ciąg dalszy wywoływania wiosny... Miałam ochotę na warzywa z kuskusem i pomyślałam, że spróbuję przygotować sałatkę z grillowanych warzyw, zwłaszcza że kupiłam niewielkiego bakłażana, cukinię, paprykę i dużo cebuli czerwonej.

Wiem, że taka sałatka smakuje o niebo lepiej latem, bo warzywa mają wtedy swój głęboki , prawdziwy, smak, ale wiem również, że do lata daleko, a grillowanie poprawia mdły smak warzyw szklarniowych (nie chciałam napisać: zabija!). Zatem - przystąpiłam do pracy. Przed oczyma duszy zobaczyłam kopczyk grillowanych bakłażanów i ... musiałam to zrobić!

Wyjęłam patelnię grillową, bo chciałam ładnie przypalić warzywa i mocno ją rozgrzałam. Bakłażana i cukinię pokroiłam w cienkie długie plastry i wymieszałam w misce z łyżką oleju. Na suchą i mocno nagrzaną patelnię kładłam plastry warzyw i mocno, do zbrązowienia, grillowałam. Potem grillowałam też pociętą w paski paprykę (z nią jest najtrudniej, ale nie chciało mi się uruchamiać grilla w piekarniku), potem cebulę czerwoną pokrojoną najpierw w ćwiartki, a później w plasterki (ostrożnie, żeby się nie rozpadła), całe ząbki czosnku... W tym czasie zalałam szklankę kuskusu szklanką posolonego wrzątku (lepszy byłby bulion) i odstawiłam kaszę do napęcznienia. Następnie ułożyłam kopczyk warzyw na kopczyku z kaszy, polałam dobrą oliwą, octem winnym, doprawiłam pieprzem i solą, dodałam dużo bazylii - i sałatka gotowa. Zapewne lepiej jest zgrillowane warzywa wrzucić do miski z oliwą czosnkową i octem, a potem ułożyć na kaszy, ale nie będą już tak piękne. Papryka najlepiej smakuje obrana ze skórki, więc trochę z nią powalczyłam, nie do końca skutecznie... Ale najlepsza jest w tej sałatce ... cebula - dużo cebuli! Serio!

Taką sałatkę można podać z jogurtem doprawionym czosnkiem, kuminem i miętą i otrzymamy cudowne danie na arabski tydzień. Polecam gorąco, nawet o tej porze roku.

Składniki:

  • mały bakłażan
  • czerwona (ostatecznie zielona) papryka
  • niewielka cukinia
  • 2 cebule czerwone
  • kilka ząbków czosnku
  • bazylia (pietruszka zielona albo kolendra też będą pyszne, ale nadadzą daniu inny charakter)
  • 1 szklanka kaszy kuskus + 1 szklanka bulionu
  • oliwa
  • ocet winny (w kuchni arabskiej byłaby to cytryna)
  • sól, pieprz

2009-03-13

Sałatka nicejska



Wiosna idzie, mam chwilowo dość mięsa i tęsknię za rybami i sałatami z dobrym vinegretem, a to znak, że pora na sałatkę nicejską. Chętnie ją jadam, choć, podobno, w domu nie robiłam jej ani razu, tak twierdzi mój Mąż... Muszę to naprawić, bo dzisiejsza smakowała doskonale - zastąpiła nam obiad i kolację, tak była sycąca! Podobno oryginalna sałatka z Nicei zawiera również ziemniaki, ale ja wolałam dziś "lżejszą" wersję. Najlepiej wygląda ułożona warstwami na dużym półmisku albo w szerokiej misce, a smak tak naprawdę zależy od sosu, warto więc się postarać i przygotować najlepszy - z musztardą z Dijon i z czosnkiem.


Składniki:
  • sałata lodowa
  • pół czerwonej papryki
  • puszka tuńczyka w sosie własnym - duże kawałki
  • kilka pomidorków
  • 2 jaja ugotowane na twardo
  • fasolka szparagowa ugotowana na parze (dałam połowę opakowania fasolki mrożonej)
  • mała czerwona cebula pokrojona w piórka
  • garść czarnych oliwek
  • zioła prowansalskie
  • sos vinegret (ocet+oliwa+musztarda+czosnek+sól+ pieprz)
Fasolkę i jaja ugotować, sałatę poszarpać i ułożyć na półmisku, warzywa cienko pokroić i układać na sałacie warstwami, tuńczyka pokruszyć i delikatnie ułożyć na warzywach, na wierzchu ułożyć jeszcze cząstki jajek, polać sosem i posypać ziołami prowansalskimi - koniecznie. Ja ozdobiłam całość bazylią, bo lubię jej wygląd i smak... Bardzo dobra sałatka, bardzo!


2009-03-08

Pasztet wołowy ze śliwkami



Potrzebowałam jakiegoś smarowidła do kanapek - jako alternatywy dla wędlin - i postanowiłam przygotować prosty pasztet. Pasztet wołowo-śliwkowy Olgi Smile robiłam już kiedyś i bardzo nam posmakował, postanowiłam go teraz przypomnieć, nieznacznie zmieniając składniki. Chciałam tym razem uzyskać jakiś kontrapunkt dla słodkiego smaku suszonych śliwek i dodać puree grzybowego. Ten pasztet jest tak prosty, że można z nim eksperymentować, nie wymaga pieczenia i ma wyrazisty mięsno-śliwkowy smak. Smakuje wybornie i w wersji podstawowej, i z dodatkami. Ale najbardziej podoba mi się prostota wykonania i uzyskany efekt, który nie zadowoli jedynie tych, którzy nie lubią śliwkowego smaku w mięsie.


Składniki:

  • 50 dkg ugotowanego mięsa z rosołu (rozbefu albo pręgi wołowej)
  • 10 -15 dkg śliwek kalifornijskich, ugotowanych w małej ilości wody
  • 2 łyżki grzybowego puree albo garść suszonych grzybów namoczonych i ugotowanych
  • 15 dkg roztopionego masła
  • sól, pieprz, ew. ulubione przyprawy i zioła (ja nie dałam, ale estragon jest bardzo na miejscu, dodany na przykład do masła)
  • kilka łyżek rosołu
  • 2 łyżki koniaku
50 dkg mięsa, jeszcze ciepłego, zmiksowałam z 10 dkg śliwek kalifornijskich, ugotowanych w małej ilości wody, z grzybami i z 15 dkg roztopionego masła, solą, pieprzem i kilkoma łyżkami rosołu, na koniec dodałam dwie łyżki koniaku. Ponieważ masło jest doskonałym nośnikiem smaku i wpływa na konsystencję pasztetu, należy go dodać dużo, zwłaszcza że wołowina jest  sama w sobie chuda...



Masę mięsną o gęstości śmietany wkładamy następnie do miseczek albo innych porcelanowych czy szklanych pojemników, wyrównujemy powierzchnię i zalewamy całość roztopionym klarowanym (bądź nie, ale pozbawionym serwatki ) masłem, ozdabiamy ziołami, na przykład gałązką rozmarynu, który świetnie tu pasuje, i wstawiamy pasztet do lodówki. Po godzinie - dwóch nadaje się już do jedzenia... Polecam do chleba, bardzo!

Krupnik, czyli zimy żal

Miało być wiosennie, lekko, dietetycznie i tak dalej, ale spadł śnieg i pomyślałam: Zimy żal... Odwiedzając blogi, trafiłam do Jagody i zobaczyłam zimę w Bieszczadach, a na blogu Tymiankowym odnalazłam tekst Jeremiego Przybory, który od zawsze lubiłam, dlatego powtarzam za autorem:

a ja wcale nie w zapale/ i zachwytem się nie palę/ bo im starsza jestem czym/ tym bardziej szkoda zim...

Tak więc: miast fotografować i opisywać koktajle, które, notabene, piję, przygotowałam krupnik i pasztet, upiekłam chleby... Krupnik prawdziwie zimowy, na rozbefie (który potrzebny był mi do przygotowania pasztetu), z dodatkiem suszonych grzybów i zieleniny. Polecam!

Składniki:
  • 0k. 70 dkg rozbefu
  • kawałek kurczaka, udko na przykład (ale niekoniecznie)
  • torebka kaszy jęczmiennej perłowej, czyli kilka łyżek ( ja zwykle daję 1 pełną łyżkę stołową suchej kaszy na talerz zupy )
  • włoszczyzna
  • 4-5 ziemniaków
  • kilka suszonych grzybów
  • natka pietruszki, koperek
  • przyprawy - pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
  • woda
Mięso wkładamy do zimnej wody, dodajemy opłukaną kaszę, grzyby, przyprawy i gotujemy powoli. Po godzinie dodajemy włoszczyznę i gotujemy zupę, aż mięso i warzywa prawie będą miękkie, wtedy dokładamy pokrojone w kostkę ziemniaki. Jeszcze tylko dużo natki pietruszki lub koperku i możemy zupę podawać, a mięso przeznaczyć na najszybszy na świecie i (moim zdaniem wspaniały!) pasztet według pomysłu Olgi Smile, na który przepis ze zdjęciem wkrótce przypomnę. Póki co - zajadajmy się krupnikiem, słuchając piosenek z Kabaretu Starszych Panów albo oczekując na wyjęcie z pieca kolejnego bochenka chleba...


2009-03-07

Rustykalny chleb z pieczonym czosnkiem


To już kolejny weekend (22) w Weekendowej Piekarni Margot, tym razem gospodynią jest Kasiac, która zaproponowała dwa chleby: słodki - o wyglądzie chały i czosnkowy - ozdobiony pietruszką. Postanowiłam upiec ten drugi, bo ze słodyczy wspaniałomyślnie rezygnuję, a chlebek z czosnkową pastą i serem wymagał tyle czasu, że wiedziałam, iż musi być dobry. Kiedy jednak zabrałam się za pieczenie, okazało się, że zabrakło mi czosnku - nie miałam tylu główek w domu. Nic to. Kasiu - świetny przepis, dziękuję!

Zdecydowałam się więc upiec chleb bez nadzienia, a co tam! Jest chrupiący i pyszny - więc i tak warto było. Myślę, że będę wracać do tego przepisu, bo chleb nie zawiera drożdży, długo rośnie, a to gwarantuje pyszny smak i - bywa piękny, jeśli potrafi się wykonać profesjonalne nacięcie i wyeksponować fantazyjnie ułożoną pietruszkę; moja zniknęła pod mąką...


Przepis podaję jednak oryginalny - dla innych "piekarek" albo na wypadek, gdybym miała powtórzyć wypiek w oryginalnej wersji... Pieczenie - jak wiadomo - wymaga skupienia, a ja robiłam wiele rzeczy jednocześnie, chleb mój nie ma więc pięknego nacięcia dookoła bochenka, bo w ferworze prac o nim zapomniałam! Ach - jeszcze jedno - dałam więcej mąki, (około 1/2 szklanki) bo ciasto chlebowe było zbyt lejące. Sama nie wiem, czy to wobec tego jeszcze ten sam przepis ;)

Rustykalny chleb z pieczonym czosnkiem - podaję za Kasiac

2 bochenki ø około 20 cm

Zaczyn:
  • 22 g zakwasu
  • 31 g wody
  • 30 g mąki*
  • 30 g mąki pszennej razowej

Ciasto właściwe:
  • 500g mąki
  • 390 g wody
  • całe zakwaszone ciasto
  • 12 g soli

Nadzienie i przybranie:
  • 3 łyżki pasty czosnkowej**
  • 60 g tartego sera (w oryginalnym przepisie był podany ser Dry Jack lub Asiago, a autorka użyła Manchego)
  • 2 nieobrane ząbki czosnku
  • 6-8 gałązek natki pietruszki lub kolendry

Wykonanie:
1. W misce wymieszać składniki zaczynu do momentu aż składniki się połączą. Przykryć i odłożyć w ciepłe miejsce na 8 godzin.
2. Składniki ciasta właściwego włożyć do miski zostawiając około 60g wody na później. Miksować aż składniki się połączą.
3. Zwiększyć obroty i miksować aż ciasto będzie gładkie, a gluten średnio rozwinięty (moje ciasto było miękkie).
4. Dodać pozostałą wodę. Ciasto będzie bardzo miękkie, nie da się z niego utworzyć kuli, ale powinno być elastyczne.
5. Przełożyć ciasto do miski lekko naoliwionej. Zostawić na około 4 godz. w temp. pokojowej, składając po 30, 60 i 90 minutach. Po tych 4 godzinach ciasto dalej będzie luźne i średnio będzie chciało trzymać kształt.
6. Przełożyć ciasto na lekko omączony blat i podzielić na dwie części. (Ja tutaj dodałam 2 łyżki mąki, bo było bardzo luźne). Uformować dwie kule , przykryć i zostawić na 20 minut.
7. Przełożyć 1 kulę do góry nogami na omączoną część blatu. Lekko spłaszczyć tworząc gruby placek. Na środku ułożyć 1,5 łyżki nadzienia z pasty czosnkowej i pokryć połową startego sera.
8. Brzegi placka podnieść do góry i złapać razem tworząc sakiewkę. Dobrze zlepić brzegi. Delikatnie przewrócić ciasto na drugą stronę i utworzyć kulę. Nadzienie jest w środku, a łączenie sakiewki na dole.
9. Na środku kuli zrobić mały znaczek „x” i włożyć tam nieobrany ząbek czosnku. Zwilżyć 3-4 gałązki pietruszki lub kolendry i ułożyć je naokoło ząbka czosnku. Z drugą kulą powtórzyć punkty 7-9.
10. Oprószyć natkę mąką i oba chleby ułożyć w koszyczkach do wyrastania (z płótnem porządnie omączonym) pietruszką do dołu.
11. Zostawić w temp. pokojowej 4 godziny.
12. Nastawić piekarnik z kamieniem do pieczenia na 215°C
13. Przełożyć bochenki na papier do pieczenia i naciąć naokoło 2,5 cm od krawędzi. Nie należy strzepywać mąki z natki, żeby przy pieczeniu się nie przypaliła.
14. Przełożyć bochenki na kamień. Piec z parą 10 min i następnie około 25 min bez pary, aż będą złotobrązowe. Zostawić w uchylonym piekarniku 10 min i dopiero wyjąć. Strzepnąć nadmiar mąki.
15. Przed podaniem podgrzać w piekarniku 10 min nastawionym na 175°C.

*Autorka nie wspomina jakiej mąki użyć - ja dałam 650, ale chlebowa 720 pewnie byłaby lepsza.

** Wykonanie pasty czosnkowej: 3 cale główki czosnku, 3 łyżki oliwy z oliwek, sól i pieprz do smaku. Piekarnik nagrzać do 175°C. Każda główkę ściąć 0,5 cm od góry. Zostawić całe główki. Nie rozdzielać ich. Każdą główkę włożyć do formy muffinowej wyłożonej papilotkami do muffinek, polać każdą 1 łyżeczką oliwy i upiec w piekarniku. Piec około 1 godziny, aż będą miękkie. Trochę ostudzić i wyjąć ząbki czosnku ze skórek. Ugnieść na papkę z resztą oliwy, solą i pieprzem. Trzymać w lodówce do momentu użycia.




2009-03-03

Pożegnanie zimy, czyli golonka w kapuście


Wiem, że na samo brzmienie słowa "golonka" niektórzy, a zwłaszcza niektóre, wstrząsani(e) dreszczem obrzydzenia, opuszczą ten przepis z niesmakiem, bo to przecież kontrowersyjne danie, kochane głównie przez "prawdziwych" smakoszy, głównie mężczyzn. Ja jednak nie mam zbyt wielu uprzedzeń kulinarnych i golonki bardzo lubię, choć jadam je raz na kilka lat... Doceniam chude i bardzo soczyste mięso, chrupiącą skórkę, ba - otrę się o perwersję - nawet kleisty tłuszcz ;)

Zawsze podobały mi się ogromne golonki z wody, takie "wspomnienie socjalizmu", podawane w podrzędnych knajpach w towarzystwie piwa albo i wódeczki lub eleganckie goloneczki zapiekane w piwie z najlepszych restauracji beskidzkich, niemieckich czy też austriackich. Nie zapomnę, jak w restauracji hotelowej w Bielsku Białej, siedząc nad pysznym skądinąd sznyclem po wiedeńsku, przyglądałam się z zazdrością pięknie wypieczonym golonkom, które kelnerzy przywozili w ilościach hurtowych do sąsiednich stolików. Zachwyty gości dobiegały zewsząd...

Innym razem, w Lublinie, pewien gość, Arab, wstrząśnięty widokiem golonki z apetytem pożeranej przez klienta przy sąsiednim stoliku, zapytał mnie, z nadzieją, że zaprzeczę: "Czy to świnina?" Nie zaprzeczyłam, niestety... Kiedyś znów, przyznam to ze wstydem, po zjedzeniu najpyszniejszej golonki w piwie (specjalności żony kolegi), myślałam, że opuszczę ten padół - tak bardzo się przejadłam. Wspomnienia gargantuiczne po prostu!

Tym razem postanowiłam (no dobrze, postanowiliśmy) pożegnać zimę z kretesem i przygotować golonkę w kapuście, choć i golonka duszona w piwie bardzo jest pyszna... Jednak kapusta duszona z golonką zyskuje tak doskonały smak, że nie mogliśmy sobie tego smaku odmówić. Niestety - to, co dobre dla kapusty, niekoniecznie służy golonce, więc, aby gotowana w kwaśnym kapuścianym soku nie straciła smaku, dusiłam ją przez godzinę z cebulą w żeliwnym garnku i dopiero wtedy dodałam kapustę. Potem jeszcze "tylko" dwie godziny duszenia na wolnym ogniu i ... już można rozkoszować się smakiem dania... w towarzystwie zimnego piwa, oczywiście! Poezja smaku! Po zjedzeniu golonki można już tylko przejść na dietę, co niniejszym czynię ;)

Składniki:
  • 2 chude golonki
  • 1 kg kapusty
  • 2 duże cebule
  • 200 ml czerwonego wina (niekoniecznie)
  • sól, pieprz, kminek, jałowiec
  • woda
Golonki opalić nad ogniem (to Mąż!), umyć dokładnie, natrzeć utłuczonymi w moździerzu przyprawami i odłożyć do lodówki, najlepiej na noc lub przynajmniej na kilka godzin. Następnie obsmażyć je na smalcu (zgroza!) i dusić przez godzinę razem z pokrojoną w talarki cebulą, podlewając je wodą lub winem. Po godzinie dodać opłukaną i odciśniętą kapustę kiszoną, posypać ją resztą przypraw (dużo zmielonego kminku i jałowca!), dodać liście laurowe, dodać wino i dusić, aż mięso i kapusta będą miękkie. Razem, niestety, około trzech godzin... Potem pozostaje już tylko smakować pyszne danie w towarzystwie albo pożerać w samotności. Warto podać golonki z puree z ziemniaków, to zrównoważy smak kapusty. Można postawić na stole chrzan, musztardę, popijać piwem i myśleć o odchudzaniu i o nadchodzącej wiośnie, ale od jutra...