LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2011-06-29

Midsommar po polsku, czyli letnie przesilenie. I ryby


Jak świętowac Midsommar po polsku? Dla Skandynawów jest to bardzo ważne święto - niemal wszyscy  Szwedzi spotykają się wtedy na festynach, w ogrodach, w daczach nad wodą, tańczą i jedzą   śledzia ze śmietaną i szczypiorkiem oraz ziemniaki, zapijając piwem lub akwawitem. Skąd wiem? - Justyna mi mówiła... 
A tak na poważnie - uwielbiam letnie przesilenie i nie ma znaczenia, czy nazwiemy je  MidsommarNocą Kupały, Sobótką czy też nocą świętojańską - czas ten ma w sobie magię najdłuższego dnia i najkrótszej nocy. To święto słońca, wody, ognia i całej  natury.
My pojechaliśmy wtedy na Mazury, jedliśmy złowione przez Mamę (!)  smażone płocie i ukleje, popijaliśmy   piwem, a na deser podjadaliśmy  truskawki, kontemplując  kiczowaty zachód słońca nad jeziorem. Było pięknie! Do domu przywieźliśmy zapas ryb i trochę wspomnień z miejsc, gdzie szumią trzciny i rosną poziomki.


Na powrót Siostry  z Prowansji przygotowałam szybki lunch - tylko smażone ryby, posypane grubą solą, sałatka z pomidorów z bazylią i zimne białe wino. Pycha! Można było dzielic się wrażeniami - pola lawendowe i  szumiące cicho trzciny, obok których  przepływa się nieśpiesznie łódką...

A ryby przyrządza się  bardzo prosto, wystarczy je złowic albo poczekac, aż  Mama wyjedzie  na Mazury ;)

Składniki:
  • płocie, leszcze i ukleje złowione przez Mamę
  • mąka
  • sól
  • cytryna

Ryby sprawione  jeszcze na łódce (to robi R.), lekko solę, pieprzę, obtaczam  w mące i smażę w głębokim tłuszczu (oleju). Odsączam na papierowym ręczniku, posypuję jeszcze raz  grubą solą i podaję chrupiące  z cytryną. Wino i sałata - wskazane!

2011-06-26

Szparagi i jaja w koszulkach

Różne kłopoty (zwłaszcza techniczne, których jeszcze nie opanowałam, jak widac) sprawiły, że odzywam się dopiero teraz. Ale... jeszcze zdążyłam! Jeszcze są! Ostatnie w tym sezonie szparagi. Gotuję je w tym roku szczególnie często, a zaczęłam tuż po świętach wielkanocnych i wcale nie chcą mi się znudzic...
Szparagi zielone podaję w domu najczęściej  - i to na różne sposoby, bo  sprawdzają się jako dodatek do mięs, składnik sałatek lub tart, jednak przyznaję, że z jajem - ugotowanym  na miękko, sadzonym albo  w koszulce - smakują mi najbardziej...


Składniki:

  • pęczek zielonych szparagów
  • 2 bardzo świeże jaja na osobę
  • 1 łyżka octu
  • 2 tosty
  • masło
  • sok z cytryny
Odłamuję zdrewniałe końce szparagów i gotuję je w wysokim garnku, pod pokrywką (tak, by główki gotowały się na parze, a łodygi -  w osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki cukru). Trwa to około 10 minut , ale  trzeba sprawdzic widelcem, czy łodygi zmiękły i czy główki szparagów ugotowały się wystarczająco. 
W drugim garnku zagotowuję  wodę z octem i solą i ostrożnie wlewam ze spodeczka surowe jaja*. Jedno po drugim. Gotuję je około 4 minut, zawijając brzegi białka łyżką, by nadac im ładniejszy kształt. W tym czasie przygotowuję tosty i podaję danie z masłem i cytryną. Pyszny i  prosty wiosenny obiad. Właściwie to nie tylko wiosenny, bo w naszym klimacie szparagami cieszyc się można i na  początku lata. Tak jak teraz. 

Kiedy nie mam pomysłu na sałatkę lub przekąskę -  gotuję szparagi i polewam je sosem winegret. Też pyszne!

* Jaja powinny byc naprawdę świeże, bo inaczej nie uda się ich ładnie uformowac. Moje były wprawdzie wiejskie i pyszne, ale  kształt mają taki sobie...