Zupa prosta i pyszna mi się przypomniała i to w okolicznościach niespodziewanych. Musiałam bowiem udać się do pewnej galerii handlowej, by kupić jakiś niewymuszony prezent mikołajkowy pewnej młodej osobie (nie znoszę tego, bo ja mam dobre intencje, tracę czas, a obdarowany nigdy się nie cieszy, bo i tak źle trafiłam). Zmęczona i wyczerpana odpoczęłam od tłumu w zacisznej kawiarni sklepu Almi Decor i zamówiłam zupę z soczewicy z łososiem. Dziwne, ale bardzo smaczne połączenie. Przypominało - jako żywo - popularny krem ziemniaczany z tymże łososiem, co natchnęło mnie do przygotowania go w domu. Polecam - warzywa jakieś zwykle są w lodówce, a łosoś powinien być tam zawsze na wszelki wypadek, bo przyda się wtedy, kiedy zgłodniejemy, a w domu ma obiadu.
Składniki:
- kilka ziemniaków
- 1- 2 marchewki (można pominąć, ale dodadzą smaku i koloru)
- 1 duża cebula
- por
- kawałek selera
- liść laurowy
- pieprz, sól
- gęsta śmietana
- plaster wędzonego łososia
- koperek, szczypiorek
- woda albo ulubiony bulion
Warzywa należy pokroić i ugotować z liściem laurowym w niewielkiej ilości wody lub bulionu (lepiej potem dolać trochę płynu niż odparowywać jego nadmiar). Usunąć liść, zmiksować, doprawić solą i pieprzem, uzupełnić wrzątkiem albo bulionem do właściwej gęstości, jeśli to konieczne, wlać krem do miseczek, ułożyć na wierzchu - ostrożnie - kawałki łososia, ozdobić kleksem śmietany i koperkiem. Można zupę obficie posypać szczypiorkiem dla zaostrzenia smaku. Naprawdę dobry ten łososiowy krem! Jemy z przyjemnością i delektujemy się zimowym krajobrazem...
Za oknem osiedlowa namiastka lasu i jedyny w swoim rodzaju kontakt z naturą, jaki daje zoom naszego aparatu - zdjęcie z serii "ulubionych", autorstwa mego Męża ;)
Za to kot sobie śpi na poduchach i wygląda jak mistrz drzemki:
albo grzeje się pod kocem i wygląda jak... koci anioł:
A my niecierpliwie czekamy na nową książkę, która wreszcie się ukazała:Serdecznie Was pozdrawiam! Taka zima nie jest zła :)
14 komentarzy:
Moja An-no, dla mnie jest zła...
Ale do rzeczy, zupa z serii ulubionych,zawsze na czasie.Łosoś zawsze w gotowości.Ja nieco inaczej ją przyrządzam.
Kot ma sielski żywot.Moje yorki gromadzą tłuszcz i nie chce im się ruszać. Za to sikorki za oknem dzielnie rąbią skostniałą słoninę.Może zacznę ją im podgrzewać?
Amber - yorki obrośnięte tłuszczem? - Aż dziw bierze;)
Też mi się chce karmić sikorki, jeszcze tylko nie wiem, czy kot od ich widoku na balkonie nie oszaleje.
Jak gotujesz swoją zupę? Bo mnie się zdarza najpierw dusić warzywa, a dopiero potem gotować i miksować.
O An-no taka zima zdecydowanie do mnie przemawia. Wspaniala zupa i książka, u Ciebie zawsze to co najlepsze!
serdeczności na nowy tydzień
M.
Tak! Duszę warzywa na maśle, wolno, z namaszczeniem.Miksuję.Potem dolewam bulion - mięsny lub warzywny.Dosmaczam.Potem łosoś.Jakaś oliwa truflowa- kilka kropelek.Gałązka koperku...
Chyba jutro ugotuję!
Zdjęcia Ździebka zawsze wprawiają mnie w dobry humor. Zupa - miodzio!!!
Uściski ślemy najmocniejsze!
chętnie bym skosztowała
A to w ogóle dobry pomysł na podanie niejednej zupy, takiej z pieczonych warzyw na przykład. Bardzo zachęcająco wygląda :)
Może ściągnę i podam tak zupę na któryś świąteczny obiad? :)
Pozdrawiam
Chochelka Grubsza
Fajna zupka, bardzo mi sie widzi takie połączenie:))
A kociak jest piekny i jak ładnie patrzy :))
Pozdrowienia:)
Może i powinien, ale u mnie nigdy go nie ma. Łososia.
Za to zawsze się znajdzie jakiś mocno dojrzały ser :)
Nie wiedziałam że w moim ulubionym sklepie można zjeść talerz zupy!
Koty są cudne Aniu.
Masz racje...taka zima nie jest zła:)
Zupą aż pachnie u mnie...jestem głodna!!!!
A koci podopieczny cudny, mój jeden z kocich pyszczków śpi pod pierzyną:)
Pozdrowienia z zimowego Wrocławia...taka zima nie jest zła!
Zupa jest wspaniała! Patrząc za okno mam ochotę zaszyć się gdzieś z dobrą muzyką i miseczką Twojej zupy.
Pozdrawiam :)
Lubię Almi Decor. Atmosfera i zapach tego sklepu działa na mnie kojąco i chociaż na większość ze sprzedawanych rzeczy mnie nie stać, to i tak lubię tam wchodzić i lubię tę kawiarenkę. Jednak mam wrażenie graniczące z pewnością,że Twoja zupa była o niebo lepsza, od tej którą tam jadłaś:)Pozdrawiam serdecznie:)
Zima jest przepiękne, a z taką zupą w ogóle nie straszna;)
Wspaniała zupa! Właśnie na taką mam zwykle ochotę w zimne, śniegowe popołudnia:)
Kot to ma życie:)
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz