LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2012-03-11

Jesiotr "pierwszej świeżości" z sosem chrzanowym. Na sałacie. W towarzystwie Bułhakowa, rzecz jasna!


Bo świeżość bywa tylko jedna, jak pouczał Woland bufetowego z Varietes w Mistrzu i Małgorzacie. Ktoś pamięta? No właśnie - ryba może być świeża albo nieświeża - i tyle. Mnie udało się kupić ostatnio piękny filet ze  świeżego dorsza i dzięki temu przypomniałam sobie, że dorsz to smaczna ryba! (Przepis niebawem). Kupiłam też wędzonego jesiotra, który smakował doskonale na sałacie widocznej na zdjęciach. 

Ale po kolei: zachęcona przez kilka osób, wybrałam się do nowo otwartej restauracji Top Fish Bistro&Market na Nowym Świecie w Warszawie i  powiem tylko tyle: miasto bardzo takiej rybnej restauracji potrzebowało! Dotychczas ryby można było w stolicy bezpiecznie zamawiać głównie w piątki, a owoce morza w czwartki, po środowej dostawie. W inne dni wolałam nie ryzykować. Robił to za to mój kolega z pracy, z uporem  młodego człowieka, który ma kulinarne złudzenia i niewielkie wymagania. To co dostawał w restauracjach - pominę milczeniem... Właściwie nie ma o czym pisać. 

Z  "kuchni" restauracyjnej, czyli od Kucharza wiem z kolei, że  ryby w restauracjach się wyrzuca, bo klienci ich nie zamawiają, wybierając bezpiecznego kurczaka. Ale to już, mam nadzieję, przeszłość, bo przynajmniej w Top Fish można zjeść kilka pysznych zup rybnych i kilka ładnie podanych dań głównych. Ja próbowałam łososia w delikatnym sosie z ryżem curry, ale klienci zajadają się pierogami syberyjskimi, małżami, burgerami rybnymi, próbują szyjek rakowych w koperkowym sosie i innych przekąsek. Ponadto - robią zakupy w części sklepowej przy wejściu, gdzie  można kupić ostrygi, ryby świeże, wędzone (sielawy, jesiotry, pstrągi i węgorze), marynowane, w galarecie... Pycha! Bałagan panuje głównie przy ladzie chłodniczej i nie da się uniknąć zapachu ryb wędzonych, ale wnętrze jest schludne, choć barowe. Polecam!

Kupiłam sobie na wynos kawałek wędzonego jesiotra, nie mogąc się oprzeć wspomnieniom z lektury;  przypomniała mi się  jedna z ostatnich scen  powieści Bułhakowa,  w której  to Archibald Archibaldowicz, kierownik restauracji dla pisarzy, wyniósł pod pachą z płonącego domu Gribojedowa   jedynie dwa ogromne, wędzone jesiotry zawinięte w papier. Już od pierwszej lektury "Mistrza i Małgorzaty" chciałam takiego jesiotra spróbować! Pyszna to ryba, zapewniam Was,  i rozumiem Archibalda Archibaldwicza...

Kupiłam więc jesiotra i przygotowałam z niego prostą i nadzwyczajnie  pyszną sałatę. Oto przepis:

Sałata z jesiotrem pierwszej świeżości

Składniki:
  • kawałek wędzonego jesiotra ok. 200 g (może być oczywiście inna pyszna wędzona ryba, na przykład pstrąg)
  • mieszanka sałat
  • pomidorki koktajlowe
  • 1-2 łyżki kaparów (bardzo podkręcają smak!)
  • 1/2 cebuli czerwonej pokrojonej w piórka
  • sos chrzanowo-jogurtowy (chrzan + gęsty jogurt)
  • gruba sól i świeżo zmielony pieprz
Na półmisku układam porcję sałaty i połówki pomidorków koktajlowych, na sałacie kładę jesiotra pokrojonego w plastry i polewam sosem chrzanowym, posypuję sałatę wiórkami cebuli, którą starłam na mandolinie,  i kaparami, doprawiam pieprzem i ewentualnie grubą solą. Sałata doskonała! Może w wersji domowej nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale to takie danie przygotowane mimochodem. Dla gości  się postaram ;)



8 komentarzy:

Majana pisze...

Brzmi pysznie i tak tez wygląda. Nie jadłam jeszcze wędzonego jesiotra, chyba.
Lubię rybki, więc chyba sobie dziś jakąś wędzoną zjem :)
Pozdrowienia:)

An-na pisze...

Majano, spróbuj jesiotra - szlachetna ryba, choć nie jest tania - warto :)

kaprysia pisze...

:))) Jesiotr drugiej świeżości jest zepsuty, a zielonej bryndzy nie ma:) Przywołałaś jedną z moich ukochanych lektur.
Najwyraźniej dawno nie byłam na Nowym Świecie:) Restauracja i sklepik, bardzo interesująco brzmi. Kiedyś dobra rybna knajpka była przy pl. Zbawiciela, ale teraz nie wiem nawet , czy jeszcze jest. Ostatnie jesiotry zdechły w Wiśle jakoś pod koniec lat pięćdziesiątych, a introdukcja nigdy się nie powiodła. Głównie za sprawą Włocławka, a szkoda wielka, bo piękna to ryba i smakowita.
Pozdrawiam planując krótki wypad w okolice Nowego Światu:)

kass pisze...

Nie jadłam jesiotra! mogę więc sobie tylko wyobrazić jak smakuje a patrząc na Twój przepis i zdjęcia obejść się - póki co - smakiem, pozdrawiam!

Asia pisze...

Mistrz i Małgorzata to jedna z moich ulubionych książek! Nie trudno zapomnieć o owym jesiotrze...
Zwłaszcza mając przed oczami tak pyszną sałatkę! :)

An-na pisze...

Kaprysiu - przy placu Zbawiciela dawno już nie ma rybnej knajpy...

An-na pisze...

Kass, sałatkę polecam i z pstrągiem, i z karmazynem...

An-na pisze...

Asiu - witaj w krainie kuchni i literatury :)