LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2013-04-02

Poświąteczne śniadanie i baba drożdżowa zaparzana


To były udane święta,  pełne urodzinowych kwiatów i pogodne mimo śniegu za oknem. A po świętach najlepiej zasiąść do nieśpiesznego śniadania i zajadać  babę drożdżową z odrobiną pysznego francuskiego masła (dziękuję, Filipie!). Baba drożdżowa zaparzana utrzymuje dłużej świeżość, więc warto ją upiec na Wielkanoc. Oto przepis:

Świąteczna baba zaparzana

Składniki na 2 duże baby:
  • 70 dkg mąki
  • 7 dkg drożdży
  • 250 - 300 ml mleka
  • 8 żółtek
  • 150 g cukru
  • 120 g masła
  • szczypta szafranu rozpuszczonego w spirytusie
  • garść rodzynków namoczonych w rumie
  • skórka starta z cytryny
  • garść pokrojonych migdałów 
  • kilka łyżek kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • szczypta soli
  • cukier z prawdziwą wanilią
Z drożdży, 1 łyżeczki cukru, 1 łyżki mąki i 1/4 szklanki mleka sporządzam rozczyn i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.  Pozostałe mleko gotuję i wrzącym zalewam połowę mąki; mieszam dokładnie i odstawiam do przestudzenia. Szafran zalewam małą ilością spirytusu i odstawiam, by się rozpuścił.
 Wyrośnięty rozczyn  łączę dokładnie  z przestudzoną mąką i  odstawiam pod przykryciem w ciepłe miejsce, aby ciasto trochę podrosło ( ok. 15 minut). W tym czasie ucieram na parze na puszystą masę  żółtka z cukrem i cukrem waniliowym  oraz roztapiam masło w rondelku.  Do ciasta dodaję żółtka, szafran, szczyptę soli i bardzo dokładnie wyrabiam, dosypując stopniowo pozostałą mąkę. Wlewam przestudzone masło i jeszcze wyrabiam, na końcu wsypuję rodzynki, skórkę pomarańczową i migdały*. Ciasto  musi teraz rosnąć ok. 30 - 40 minut. Przebijam je pięścią i pozostawiam do ponownego wyrośnięcia. Po tym czasie przekładam je do dwóch  form z kominkiem, czekam, aż baby wypełnią brzegi formy  i piekę  w temperaturze 180 stopni ok. 40 - 50  minut. Zdarza się, że muszę je piec nieco dłużej - sprawdzam patyczkiem, czy ciasto jest upieczone.
Upieczone baby   posypuję  cukrem pudrem albo  lukruję. Jeśli chcę jedną babę zamrozić, by była świeża w drugim dniu świąt, wkładam ją do folii bez posypywania cukrem i umieszczam w zamrażarce.  Rozmrażam babę na godzinę przed podaniem na stół i dopiero wtedy posypuję obficie cukrem pudrem. Bez drożdżowej baby nie ma dla mnie świąt wielkanocnych!

* Ciasto wyrabia za mnie robot, ale kiedy jest już niemal do końca wyrobione, lubię je jeszcze pozagniatać   przez chwilę na stolnicy - dłońmi posmarowanymi olejem. 

Teraz krótko o kotach: Tycio wielkanocny spisał się na medal: ukradł pęto kiełbasy i podrzucił Bonifacemu, napoczął świąteczną szynkę, spróbował kajmakowego mazurka (starannie omijając migdały), turlał przepiórcze jajeczka po stole i po podłodze, zjadał owies i wąchał, wąchał kwiaty! Upodobał sobie szczególnie białe tulipany ... Bonifacy tymczasem dostojnie brodził w zaspach śniegu na naszym balkonie.
 Na szczęście podczas śniadania wielkanocnego koty zjadły swoje śniadanie i zachowały się właściwie - najedzone  zniknęły grzecznie w sypialni :)
Wiosny w sercach  i w naturze Wam życzę!




9 komentarzy:

Justin&Dorothy pisze...

Wyrośnięta, puszysta i żółtciutka! Cudowna :)

Amber pisze...

Jejmość Puchata!
Fajnie byłoby ją upiec na święta...

An-na pisze...

Amber, ja się z trudem powstrzymałam przed upieczeniem tej baby dziś, po świętach. Resztki zdrowego rozsądku, widać, zadziałały!

kass pisze...

Masz rację, taką babę warto upiec bo jak pokazuje doświadczenie, zostaje na poświętach i wtedy smakuje najlepiej...zresztą ja z tych co lubią drożdżówki wczorajsze:)

An-na pisze...

Kass, ja z tych, co najbardziej lubią drożdżówki :)

Majana pisze...

Cudowna baba! Uwielbiam :)
Pozdrowionka :)

An-na pisze...

:)

Niania w Paryzu pisze...

Cudny baba, zjadlabym chętnie!

kaprysia pisze...

Taka prawdziwa, świąteczna:)"Jem oczami" i to jedyny polecany dla mnie poświąteczny sposób jedzenia, bo nadal po świątecznych frykasach czuję się jak wieloryb na mieliźnie;)
Serdeczności:)