LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2011-12-29

Pasztety, terriny... Święta nadal trwają!


To nieprawda, że święta się skończyły! Trwają i trwać będą do Trzech Króli, a przynajmniej do Nowego Roku. Najbardziej lubię ten czas "pomiędzy", bo można bez napinania  spotykać się ze znajomymi w celu zjedzenia "resztek". Takie resztkowe przyjęcia, spotkania odbywane  mimochodem -  kiedy mówię gościom: mam tylko trochę kapusty, sałatkę i resztki pasztetu -  są urocze. W domu pełna iluminacja: choinka, girlandy, lampy i świece, kawa, herbata i dobry koniak.

 Czemu nie? Można porozmawiać od niechcenia o wigilijnych kolacjach, o potrawach, które wyszły lepiej lub gorzej (ach, ten sos grzybowy do karpia!) i posmakować kolejnej terriny, którą zgodnie uznaliśmy wszyscy za doskonałą! Mój marudny Mąż mówił wprawdzie coś o nie dość zwartej konsystencji pasztetu, ale On jest po prostu   r o z b e s t w i o n y.
Przyznać muszę, że w kwestii terrin i pasztetów mam już niejakie doświadczenie (na każde święta inna terrina!), ale ta była nietypowa - zawierała tylko wieprzowinę i wątróbkę, więc musiała być aksamitna i delikatna w smaku. Polecam serdecznie! Przepis zaczerpnęłam z "Werandy Country", a jego autorką okazała się...  Olga Smile, która piecze pyszne pasztety i terriny, co sprawdziłam już niejednokrotnie :)

Terrina z wątróbką

Składniki:
  • 1/2 kg kurzej wątróbki
  • 1/2 kg karkówki
  • 200 g surowego boczku wędzonego w plasterkach
  • szalotka
  • garstka kaparów (ja dałam ich jeszcze trochę do wyrobionej masy)
  • 1/2 śmietanki tortowej
  • 4 gałązki tymianku
  • cytryna
  • 1 łyżka zielonego pieprzu z zalewy
  • garść pistacji
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli (w oryginalnym przepisie jest jeszcze 1 łyżka vegety i tylko 1/2 łyżeczki soli, ale ja konsekwentnie nie używam tego typu przypraw) 
  • pieprz
Wątróbki należy umyć i oczyścić, odłożyć 6 sztuk, każdą owinąć  w plasterek boczku. Resztą boczku należy wyłożyć brytfankę. Nagrzać piekarnik do 160 stopni C. W tym czasie mięso pokroić w kostkę i przepuścić przez maszynkę dwukrotnie, razem z wątróbką, szalotką  i kaparami. Doprawić pieprzem, solą, tymiankiem i otartą skórką z cytryny, dodać pistacje oraz śmietankę, i dokładnie wymieszać. Teraz połowę masy należy wlać do długiej i wąskiej formy, ułożyć na środku wątróbki i zalać resztą masy. Formę należy przykryć folią aluminiową i wstawić do piekarnika na blachę, do której należy wlać sporo wrzątku (na wysokość 2 cm ). Piec w kąpieli wodnej przez 1 i 3/4 godziny albo nieco dłużej. Pod koniec pieczenia można zdjąć folię, by wierzch apetycznie się przyrumienił. Po upieczeniu wystudzić i schłodzić przez noc w lodówce. Podawać z żurawiną, chrzanem albo z  ulubionym sosem...

Olga o tym nie pisze, ale doświadczeni kucharze radzą najpierw dobrze  schłodzić mięso oraz maszynkę do mielenia, a potem upieczoną  terrinę obciążyć (choćby drugą foremką i słoikami), by zachowała zwartą konsystencję. Ta terrina jest szczególnie delikatna i kremowa  z powodu dużej ilości wątróbki, więc nie jestem pewna, czy obciążenie jest konieczne, ale ja tak zrobiłam. 

Wątróbki można uprzednio sparzyć,  jeśli     chcemy uniknąć różowego sosu, który przeniknie do mięsa (znam to z innych przepisów),  ale tutaj boczek otacza każdą wątróbkę z osobna, więc można sobie tę czynność darować. Terrina jest i tak piękna i  pyszna. Polecam!
A kot świąteczny - zmęczony podjadaniem, walką o miejsce przy stole i zwracaniem na siebie uwagi za wszelką cenę -  zasnął tymczasem spokojnie na miękkim posłaniu:

8 komentarzy:

Majana pisze...

Ależ pysznosci u Ciebie! Smaczna musi byc taka terrina. A ja jeszcze żadnej nie piekłam.

Śliczny kotek.
Uściski:*

Konwalie w kuchni pisze...

Terrina wygląda bardzo apetycznie. Pyszności!
Kot jest przesłodki:) Nasz kot nie potrafi się zmęczyć ani podjadaniem ani walką o miejsce przy (na!) stole! Zawsze to ja jestem bardziej zmęczona przywoływaniem go do porządku;)

aga pisze...

musi byc bardzo smakowita:)

Karmel-itka pisze...

oj tak... teraz, w tym tygodniu jest moment dojadania po świętach xd rybki, śledzie, pierożki, ciasta... mmniam! jednym słowem przedłużone święta.
wspaniały pasztet. wygląda cudownie - z chęcią bym kawałek porwała.

Amber pisze...

Trafiłaś mnie tą terriną.Jaka wspaniała.Jeszcze coś Ci zostało,to pędzę...
Dobrego Nowego Roku!

An-na pisze...

Dziewczyny - ostatni kawałek pasztetu został pożarty przez gości, którzy go sobie z talerza podkradali;) Warto upiec, naprawdę!

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

An-no! Smutne wieści z tym pasztetem - liczyłam na kawałek...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Serdeczności:)

An-na pisze...

Anno-Mario - dzięki!