A młode kózki wychodzą na swój pierwszy spacer:
Tam, gdzie na ścieżce widać tropy dzikich zwierząt:
A w pobliskim gąszczu można dostrzec jelenia:
I gdzie skuty lodem Wołosaty meandruje łagodnie:
A bobry budują żeremia nawet z najgrubszych drzew:
Wszędzie tam byliśmy i odpoczywaliśmy w tym roku, racząc się karnawałowym makowcem. Makowiec upiekłam w nocy przed wyjazdem i zabrałam ze sobą w Bieszczady, by podjadać go w drodze albo wieczorami przy kominku u Jagody i Maćka, z kieliszkiem nalewki żurawinowej w ręku.
Ciasto wybrałam łatwe niesłychanie, krucho-drożdżowe, nadziałam je domową masą makową i posypałam cukrem pudrem. Jeśli do masy dodamy ulubione bakalie i alkohol, otrzymamy makowiec prawdziwie świąteczny. Ważne, by maku było dużo, a ciasta niewiele. Polecam! Każdy potrafi go upiec :) Przepis znalazłam tu.
W mojej wersji przepis jednak wyglądał nieco inaczej. W nawiasach podaję proporcje na dwa zgrabne makowce długości blachy do pieczenia (z wyposażenia piekarnika).
Ciasto:
- 500 g mąki (330 g )
- 250 g masła (170 g)
- 100 g cukru pudru z prawdziwą wanilią (70 g)
- 50 g drożdży (33 g)
- 2 jaja (1 jajo)
- 3 żółtka (2 żółtka)
- 3 łyżki gęstej śmietany lub jogurtu (2 łyżki)
- 350 g maku
- 250 - 300 g cukru pudru z prawdziwą wanilią
- 1 jajo
- 1 żółtko
- 30 g drożdży (20 g)
- 1 łyżka mąki pszennej
- 2 łyżki bułki tartej
- kieliszek rumu
- 100 g rodzynek
- 3 łyżki pokrojonej w kostkę kandyzowanej skórki pomarańczowej
Sposób przygotowania:
Ciasto:
Drożdże należy wymieszać ze śmietaną i łyżeczką cukru. Mąkę przesiać do miski, następnie posiekać z masłem i dodać lekko wyrośnięty rozczyn oraz resztę składników, zagnieść ciasto jak na pierogi. Zostawić pod przykryciem na 30 -50 minut.
Masa makowa:
Mak należy zalać wrzącą wodą i gotować 30 - 35 minut. Ostudzić, odcedzić na sicie i przekręcić przez maszynkę dwukrotnie (wystarczy raz, jeśli mamy drobne sitko do maku). Mak połączyć z pozostałymi składnikami, na końcu zetrzeć na tarce drożdże, które należy dokładnie wymieszać z masą makową. *
Następnie podzielić ciasto na połowę i kolejno rozwałkować każdy kawałek na duży, cienki prostokąt. Na cieście równomiernie rozsmarować połowę masy makowej, zawinąć delikatnie krótsze brzegi, by mak nie wydostał się na zewnątrz i zrolować makowiec wzdłuż dłuższego boku. Delikatnie przenieść makowiec na papier do pieczenia. Dokładnie i równo (!) zawinąć ciasto w papier, zostawiając 1-2 cm luzu (można papier spiąć szpilkami albo brzeg zawinąć pod spód makowca) i przełożyć na blachę do pieczenia. To samo zrobić z drugim makowcem. Pozwolić ciastom wyrastać w cieple około 30 minut, a potem piec je w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (termoobieg) przez 30 -35 minut.
*Zawsze daję do maku żółtka i ubite białka, ale tym razem chciałam wypróbować przepis z Dwóch Chochelek. Masa makowa rzeczywiście nie oddzielała się od ciasta, ale nie wiem, czy to zasługa drożdży, czy też papieru do pieczenia. Mój makowiec okazał się bardzo smaczny i ładny, czego nie oddaje zdjęcie, bo kroiłam ciasto jeszcze ciepłe... Nie wiem też, czemu makowiec popękał nieco. Może nie pozwoliłam mu dobrze wyrosnąć? Co tam - i tak polecam!
21 komentarzy:
Wstyd się przyznać, ale odkąd mam koło domu cukiernię Sowy zaniechałam pieczenia makowców, a i tak NIKT z moich gości nigdy nawet nie przypuszczał ,że to makowiec kupiony. Są perfekcyjne, więc się lenię;)
Bieszczadzka chata Magody jawi się na zdjeciach jako miejsce tak wyjątkowe jak urokliwe. Pozostaje mi tylko pozazdrościć:)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za przepis, czekałam na niego :)
Potwierdzam, że makowiec jest znakomity - zajadałam się nieumiarkowanie.
An-no pozdrawiamy Was!!!!!
Jakie przepiękne zdjęcia! Wyglada tak domowo i ciepło. :)
Magiczne miejsce Magoda.Wspaniale jet w bieszczadzkich stronach.
A makowiec taki prawdziwy,domowy.Pasujący do tamtych klimatów.
W w-wskich też chętnie bym spróbowała...
Cudowne są Bieszczady na Twoich zdjęciach i wspaniały jest ten makowiec. A takie ciasto w Bieszczadach to już raj.
Przepięknie nas przeprowadziłaś przez te Bieszczady.
A makowiec, jaki równiutki!
Mnie jeszcze taki nie wyszedł, nigdy...
Zatem zapisuję i spróbuję.
A teraz spokojnej nocki życzę:)
M.
Aniu pięknie wypoczywaliście!
A makowiec cudowny!:)
Pozdrawiam:)
Wyjazdu zazdroszczę.Taka jestem ostatnio zmęczona,że marzy mi się jakiś wyjazd i odpoczynek.
Jeszcze nigdy nie piekłam makowca....Twój wygląda megasmakowicie!!
Pozdrawiam wieczornie
Bieszczadów zazdroszczę:))) a makowiec to sobie upiekę...a co!
zazdroszczę pieknych widoków!!! a makowiec wygląda pierwszorzędnie!!!
Ach.... i makowiec i kózki...
Już trzeci raz to oglądam, niestety, makowiec mi się przez to nie upiekł;-)
Pozdrawiam:-)
Odpoczywałaś u Jagody i Maćka...??? TAM odpoczywałaś... Marzenie moje... Anno to musiał być cudny czas. A to, co widziałaś i pokazałaś na zdjęciach to najczystsze przejawy natury... Bosko... A do tego makowiec - lubię - ciepłe pozdrowienia:):):)
Na zdjeciu z jeleniem Aniu to bym nawet widziala wiosne, ale kolejne mnie sprowadzily na ziemie :D
Usciski sle!
Kaprysiu, ja muszę tego Sowę wreszcie odnaleźć i spróbować smakołyków z jego cukierni. Już nawet sprawdziłam adresy w internecie...
Jagodo - myślałam o Tobie i dlatego jest :)
Bez sosiku, Amber, Lo, Majano, Aagaa, Piegusku - dziękuję i pozdrawiam. Pojedźcie tam kiedyś :)
Kass - ja nie wątpię, że sobie upieczesz. Sama widzisz, że łatwy przepis :)
Ori - i tak zamiast makowca usmażysz naleśniki... A kózki rozbrajające, prawda?
Ewelajno, życzę Ci odkrywania swoich Bieszczadów...
Buru - Śniłaś mi się! Byłam u Ciebie w mieszkaniu i podglądałam, jak fotografujesz (w przedpokoju, nie wiedzieć czemu...) pierniczki, które piekłyście z Alicją! I kupiłaś sobie specjalne pudełko z napisem "Przepisy Babci Leonii"! Jak bum -trum, tak było!
Ania, rozbawialas mnie :-) Babci Leonii nie mam, ale imie to jest mi w pewien sposob znane :D Proroczy sen!
Makowiec wygląda smakowicie, aż narobiłaś mi ochoty, bo ja tylko w święta piekę :) Wyjazdu oczywiście zazdroszczę i normalnie czułam,że byliście u Jagody, bo uszy mnie piekły okropnie :)))
buziaki Aniu- nie znasz jakiegoś przepisu z wykorzystaniem dużej ilości kaszy manny ?
Cudne widoki... makowiec też, ale po dzisiejszych pączkach widoki podobają mi się bardziej...
Oj, czuję te klimaty!
I makowiec czuję, wygląda dokłądnie tak, jak lubię! Duuużo maku, pulchne ciacho, mlask :)
Prześlij komentarz