LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2009-07-16

Placki na sodzie, czyli smak dzieciństwa


Do Weekendowej Piekarni zaprosiła nas tym razem Muffingirl i zaproponowała przepis, którego nie mogłam przegapić - placki na sodzie, zwane w Małopolsce proziakami. Pomińmy nazwę, bo lokalna i zrozumiała tylko na Podkarpaciu (proza to inaczej soda...) i przyjrzyjmy się samym placuszkom. Otóż: są to doskonałe placki w wersji słonej lub słodkawej, które wypiekano na blasze, w piecu albo na patelni, w różnych regionach kraju. Najbardziej byłam zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że to również tradycyjny irlandzki chleb śniadaniowy, z którego Irlandki przygotowywały codziennie swoim mężom kanapki do pracy. Ba, pokazano dokładnie sposób ich przygotowywania - okazał się identyczny jak na Lubelszczyźnie... Moje obie Babcie taki "chleb" wypiekały, ale nazywały plackami, bo w Polsce nazwa chleb zastrzeżona jest przecież do wypieków w piecu chlebowym na zakwasie. Nawet podpłomyki - choć z zakwasem (ale i drożdżami ) to przecież nie chleb, tylko placki pieczone przed chlebem, dla sprawdzenia temperatury pieca, w popiele podobno, po odgarnięciu żaru, "pod płomieniem"...

Tymczasem placki na sodzie przygotowuje się błyskawicznie, a kiedyś pieczono je po prostu na rozgrzanej płycie kuchennej, na śniadanie albo na kolację. W naszych stronach jedzono je popijając słodkim albo kwaśnym mlekiem. Dziś podaje się je z roztopionym masłem, z serem albo jako dodatek do innych potraw. Można je jeść na słodko, posypane cukrem, z dodatkiem dżemu. Są świetne, zasługują na popularyzację jak mało co! Kiedy ostygną, przypominają pitę, ale są lepsze w smaku.

Zawsze wyobrażałam sobie w lokalnych piekarniach takie podpłomyki, ułożone w koszach wiklinowych tuż obok cebularzy, sprzedawane turystom prosto z pieca, gdzieś na lubelskiej Starówce albo w Kazimierzu, podawane w gospodach jako czekadełko (można takie zjeść na Roztoczu, w Zagrodzie Guciów, koło Zwierzyńca). Złościło mnie, że ten produkt lokalny odchodzi w zapomnienie, ale okazało się, że piecze się te placki nadal w wielu regionach kraju, uff!

No i teraz możemy ich spróbować w Weekendowej Piekarni. Serdecznie polecam, bo warto. Można na przykład upiec je na śniadanie zamiast innego pieczywa albo przygotować dla gości -  jako dodatek do past, dipów czy potraw wszelakich.

Ten przepis wydał mi się o tyle zaskakujący, że zawiera dużo jaj i brak w nim cukru. Ze swojej strony dodałam trochę cukru, bo takie placki wolę i przygotowałam je tak jak moja Babcia. Na patelni. Część placków upiekłam na suchej żeliwnej patelni imitującej blachę kuchenną - są wtedy jasne, przypalone gdzieniegdzie. Kilka ostatnich placków podlałam delikatnie olejem, usmażyły się na rumiano - tak przygotowywała je nam druga Babcia.
 Wracałam z całodziennej włóczęgi wieczorem, a na stole czekały usmażone (ale nie tłuste!) placki. Spore, posypane cukrem; rwaliśmy je na kawałki i pożeraliśmy, popijając mlekiem. Bardzo tęskniłam do tego smaku i nosiłam się z zamiarem odtworzenia go. Uprzedziła mnie Muffingirl, której dziękuję za ten pomysł. Oryginalny przepis znajdziecie tutaj. Obiecuję, że oryginalny też wykonam, ale na razie nie mogłam się powstrzymać i przypomniałam sobie, jak smażyły/piekły te placki moje Babcie - jedna robiła to na patelni, druga -  na blasze.

Ja sobie nieco zmieniłam (a raczej odtworzyłam regionalny) przepis i oto on:

Placki na sodzie

Składniki:

  • 1/2 kg mąki
  • 1 łyżka soli
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
  • 250 ml zsiadłego mleka albo maślanki
  • 1 łyżka cukru
Mąkę wymieszałam z sodą, solą i cukrem, powoli wlewałam maślankę i szybko wyrobiłam gładkie, niezbyt twarde ciasto. (Gdyby Wasze  się lepiło, możecie dodać mąki). Ciasto kroiłam na kawałki i rozwałkowałam na niezbyt grube, owalne placki (ok. 15 cm długości). Kładłam je na średnio gorącą żeliwną patelnię i smażyłam po kilka minut z każdej strony, uważając, by ich nie przypalić. Można delikatnie podlewać takie placki olejem, jeśli patelnia zacznie dymić.  Myślę, że  można też rozwałkować ciasto na nieco grubsze placki, ale trzeba je odpowiednio dłużej smażyć, więc chyba bez dodatku tłuszczu się nie obejdzie. Kto chce, może placki  upiec w piekarniku albo bezpośrednio na kuchennej blasze, jeśli  ktoś  taką jeszcze posiada... Smacznego!

-->
[weekendowa_piekarnia_baner.jpg]


17 komentarzy:

margot pisze...

An-na , super się prezentują, następne zrobię wg twojego przepisu bo zrobiłam te co podała Muffingirl i jestem zachwycona ,tylko ,że twoje to podpłomyki , a moje to takie mini bułeczki :)))

An-na pisze...

Margot, ja się właśnie obawiałam, że to będą bułeczki, a zależało mi na smakach dzieciństwa, więc podpłomyki ;) Mogą być grubsze, tylko ja się jakoś sody boję...

margot pisze...

An-na , dla mnie to przebój tego lata i chyba następne będą szybciej niż mi się wydaje ,bo to jest nie tylko 5 minut pracy ,ale tez nieziemski-niebo w gębie - smak !
Ot co!

Ewelina Majdak pisze...

Bardzo bardzo rumiane i ladne :))))
Aniu a ja Cie ustrzelilam! Tu http://table-table.blogspot.com/2009/07/bang-bang-i-hit-ground-bang-bang.html sa szczegoly :)))
PS
Na poczte pojde jutro bo mam ogromnie duzo pracy dzisiaj :(

Małgoś pisze...

An-no, wiesz co... dziękuję za Twój opis. :) Troszkę się zastanawiałam nad tymi proziakami, czy mam ochotę je piec, czy nie... i naprawdę nie mogłam się zdecydować... A Ty wszystko tak sugestywnie opisałaś, że już się nie waham. :) Zrobię i ja. :)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Anno, po pierwsze, cudny wpis :)

A po drugie, b. ciekawie opisałaś historię proziaków, może się na nie skuszę!

Po trzecie, o mailu ciagle pamiętam - czekam na odpowiedź z namiarami do naszej pani z Toskanii.

muffingirl pisze...

Anno, cieszę się, że przypomniałam Ci smaki dzieciństwa. Mam jeszcze dwa inne przepisy na proziaki- mogę Ci podesłać na mejla, bo każda gospodyni miała własną wersję. Ten, który wybrałam wydawał mi się najmniej bezproblemowy :) Pozdrawiam - muffingirl

An-na pisze...

Polko - dzięki, jeszcze żyję ;)

Małgosiu, Aniu - według mnie lepsze są placki, nie bułeczki, i trzeba uważać, by nie dać za dużo sody...
Mój Mąż zjadł placki z przyjemnością, a napuszone bułeczki mu nie smakowały...

Muffingirl - chętnie sprawdzę te inne przepisy; w Internecie też sporo ich krąży, ale podstawowy jest chyba taki jak ten mój...

buruuberii pisze...

Czytam Anno wpisy od tylu niestety, ale juz wiem ze kolejny smak nas laczy! Moje ulubione to wlasnie te Babci znad Wisly (z okolic Polanca), pieczone obowiazkowo na rozgrzanej kuchni, wcinane z maslem i posypane cukrem, juz ledwo pamietam ten smak, ale wiem ze jest boski!

A wiesz ze na polnocy Beskidu Niskiego Mama mojego Lukasza nazywa je "prołzioki" i chyba moja babcia tez mowila "prołza", oj te regionalizmy :)

An-na pisze...

Ja za to nie pamiętam, żeby w rodzinie - jednej z Zamojszczyzny, drugiej z Lubelszczyzny - jakoś te placki nazywano. Placki na sodzie chyba... No i trudno w to uwierzyć, ale one naprawdę świetnie smakują na słodko. Wczoraj zjadłam takiego placka z wiśniową konfiturą, jeszcze ciepłą. O jejku, to było doskonałe!

buruuberii pisze...

Wisz Anna, tak myslalam caly dzien o tych plackach i doszlam do wnisku, ze moja Babcia znad Wisly chyba tez mowila "placki na sodzie", juz nie pamietam z czym je jadlam choc jestem pewna ze byly w jkiejs wersji na slodko... Wiem ze sa obledne :-)

buruuberii pisze...

Anno, wlasnie zrobilismy, zjedlismy i zadowolenie 100%. Wykorzystalam Twoj przepis, bo to co mowila Babcia sie do tego sprowadzilo :-) Pyszne to Anna zwlaszcza na obczyznie i przypomina najmilsze chwile z dziecinstwa - dziekuje Ci za to!

An-na pisze...

Buruuberii - bardzo się cieszę! Mój Mąż ciągle każe mi je smażyć, a tych pieczonych raczej nie chce ;) Pozdrawiam Was oboje:)

Małgoś pisze...

An-no, robiłam z Twojego przepisu. Wyszły po prostu świetne. Były dodatkiem do lecza i bardzo nam wszystkim smakowały. :)

An-na pisze...

Małgosiu - cieszę się bardzo!

Monika pisze...

An-na, dzięki za Twoją wersję, coś czuję, że to właśnie tych proziaków uparcie poszukuję ;)

Krokodyl pisze...

Ciekawy opis. Interesujące. Skorzystałam z Twojego przepisu i będe z niego jeszcze wiele razy korzystać. Bardzo smaczne placki, Usmazyłąm je grubsze i przypominają pitę, ale faktycznie są o niebo smaczniejsze. Pozdrawiam :-)