LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2010-02-12

Z inspiracji. Pomidorowa z lanymi kluseczkami


Jagoda gotuje pyszną zupę pomidorową, gęstą od  zacierek. W lecie ze świeżych pomidorów, zimą, z konieczności, z puszki. Ale ten smak jest niezapomniany: wyrazisty i aksamitny zarazem. Od masła pewnie i śmietany, bo zupy Jagoda gotuje bez mięsa. Jeden talerz zupy mi nie wystarczył... Ale co tam! Odchudzamy się przecież od jutra, prawda? Nieustająco - dodam...
A tak w ogóle - miło być zaskakiwanym. Mimo ciągłych rozmów o jedzeniu, na które naciągałam Magodę,   nigdy nie wiedzieliśmy, co  po powrocie ze spaceru czy z nart dostaniemy na obiad. I o to chodziło.
Nie mieliśmy też żadnych specjalnych życzeń kulinarnych, choć ja po cichu  bardzo liczyłam na czosnek niedźwiedzi o którym tyle rozmawiałyśmy. I był. W środku zimy! Wyjęty z zamrażarki. (Dzięki raz jeszcze, Jagodo!). 

Zapewniam, że zwyczajne i lubiane  klopsiki mięsne z warzywami, podane z dużą ilością pokrojonych liści czosnku to po prostu nowa jakość, kulinarny poemat. Nie przesadzam.  Smak nie do podrobienia, bo zwykły czosnek, choć podobny, daje w potrawie jednak inny, dużo silniejszy  efekt.   A czosnek niedźwiedzi - to taki szpinak albo szczaw czy też  pachnąca czosnkiem sałata... Moje kulinarne odkrycie. Do tej pory znałam tylko jego wygląd i zapach, bo ktoś mi kiedyś go pokazał jako ciekawostkę, ale teraz wymyśliłam, że muszę zdobyć nasiona  i  posadzić własne  sadzonki   na rodzinnej działce... Zazdroszczę  Szwajcarom - tam wiązki czosnku można  wiosną kupić na targu. Ech!

Skoro  nie mogę w tej chwili przyrządzić dania z niedźwiedzim czosnkiem, ugotowałam  tymczasem pożywną pomidorową, której smak  wrócił ze mną z Bieszczad do domu.  Tym razem nie z zacierkami, ale z lanymi kluseczkami, żeby było szybciej. Była pyszna i   powstała z inspiracji, choć smakowała inaczej niż zupa Jagody.
Przepis będzie mało precyzyjny, składniki odmierzajcie na oko. A ponieważ wiem, bo czytam na blogach, że  "na oko to chłop w szpitalu umarł," dopowiadam: ... a doświadczona kucharka  tymczasem z powodzeniem w domu  gotuje, podam Wam jedynie ogólnikowy przepis, sami (same...) będziecie wiedzieć, co zrobić, żeby zupa smakowała tak, jak lubicie.
Sładniki:
  • garść włoszczyzny z mrożonki
  • puszka pomidorów w zalewie
  • opakowanie sosu pomidorowego z kartonu  albo i mniej
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżka oleju
  • sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
  • bulion domowy - ja dałam tym razem gotowy, ze sklepu - ile zechcecie
  • ew. śmietana 
 Lane kluseczki:
  •  jajo, sól, woda, mąka - moje ciasto było na tyle gęste, że po ugotowaniu  smakowało jak kluski, ale jeszcze dało się długimi smugami (o zgrozo, co za określenie gęstości ciasta!)  wlać do zupy.
Na początku... czy Wy też tak macie, że prawie każdą zupę bezmięsną zaczynacie gotować od podsmażenia warzyw? No więc: na początku podsmażamy warzywną krajankę z czosnkiem i dusimy z przyprawami w małej ilości wody, potem dodajemy pomidory i dusimy wszystko  jeszcze przez chwilę, do uzyskania konsystencji sosu. Następnie miksujemy wszystko  żyrafą, przecieramy przez sito dla uzyskania aksamitnej konsystencji (można sobie darować, ale warto) i uzupełniamy bulionem. Tyle, ile nam się podoba, zależy, jak gęstą  i esencjonalną zupę lubimy. Doprawiamy do smaku (może przyda się szczypta cukru? - ale zupa nie powinna być, o dziwo,  kwaśna), gotujemy jeszcze przez chwilę i  w tym czasie przygotowujemy lane kluski (mieszamy rózgą w misce, dość energicznie), następnie   wlewamy je długimi smugami do zupy, mieszając delikatnie. Gotowe. Można dodać śmietany, ale i tak zupa jest łagodna, cudownie gęsta od   klusek i aksamitna od warzyw.

Jagody zupa była gotowana inaczej (na pewno!), ale stała się dla mnie inspiracją, może i moja wersja zainspiruje Was do swoich poszukiwań? Albo do wspomnień? Moje wróciły, więc posyłam jeszcze kilka zdjęć robionych przez mego Męża  i pozdrawiam Was serdecznie.  Jagodę i Maćka ściskam osobno!.



8 komentarzy:

majka pisze...

Taka zupe pomidorowa z zaciekami uwielbiam. Jadlam kiedys w jednej z restauracji w Krakowie (jak przypomne sobie nazwe, to napisze, bo lokal naprawde do polecenia). Interesujacym dodatkiem byla tez rukola, ktora nadawala zupie pikantnosci. Dziekuje za przypomnienie :) Koniecznie musze ja ugotowac :))

Piekne zdjecia.

An-na pisze...

Majko, z rukolą? Muszę spróbować:)

Gospodarna narzeczona pisze...

Mniam! I ten Ptak!

margot pisze...

piękne zdjęcia :) oj piękne
a zupy pomidorowej z lanymi kluskami nie jadłam , przepis zapisuje

Magoda pisze...

Witaj An-no! Aż się rumienię :)))
Ja do pomidorówki dodaję cebulkę przesmażoną oczywiście. Reszta - podobnie jak u Ciebie. Tylko nie blenduję na krem - zresztą wiesz.
Dziękuję za zdjęcie gila!!!
Cudny!
Dziękuję za wszystko!!!

Ori pisze...

Piękne zdjęcia, szczególnie ten klejnot na śniegu:-) A o Bieszczadach i kuchni Jagody nie wspomnę, przełykając sromotne uczucie zazdrosci, ze mnie tam nie było!

An-na pisze...

Dziękuję Wam, ugotujcie sobie zupę z kluseczkami :)

Ori - napisałam do Ciebie e-maila.

Jagodo - Następnym razem ugotuję taką zupę jak Twoja, bo mi te zacierki niezwykle w pomidorowej smakują :)

Ivon pisze...

Pomidorowa + zacierki to jest wspomnienie z dzieciństwa. Czas najwyższy te wspomnienia znów urzeczyistnić. Dziękuję za przypomnienie :)

No i ten gil ... cudny :D