Upiekłam rostbef z kością i pobiegłam na koncert Leonarda Cohena* (doskonały!). W nocy gotowałam pejzankę, bo następnego dnia miałam spotkanie z Etgarem Keretem** (właśnie gościł w Polsce) oraz feministyczne seminarium, które prowadziła koleżanka. I tak przez kilka dni: zajęcia, spotkania, warsztaty, teatr, film (Warszawski Festiwal Filmowy!). I praca. Owszem. Jeden z takich obfitujących w zajęcia dni skończył mi się o 24.00. Nic dziwnego, że sąsiad przyjrzał mi się podejrzliwie, kiedy mnie spotkał o tej porze przed domem...
Tak gdzieś pomiędzy jednym spotkaniem a drugim usmażyłam masę szwedzkich klopsików köttbullar*** i powstał obiad na trzy dni. Pierwszego podałam klopsiki z tłuczonymi ziemniakami i buraczkami, choć wskazany jest tu raczej dżem z borówek, a przez następne dni jedliśmy pozostałe w wyrazistym sosie paprykowo-pomidorowym, z makaronem tagliatelle. Smakowite połączenie - taka europejska kuchnia fusion. Danie dobre na zimne dni, zmęczenie i pośpiech.
Składniki:
- 1 kg mielonego mięsa wieprzowo-wołowego
- 2 rozbite trzepaczką jaja
- 1 cebula starta na tarce
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- sól, pieprz
- 1 łyżeczka musztardy (opcjonalnie)
- masło + olej do smażenia
Składniki wymieszać w misce i mokrymi dłońmi formować pulpeciki wielkości orzecha włoskiego. Smażyć partiami na maśle z olejem, potrząsając patelnią, by równomiernie się rumieniły. Ważne, żeby pulpeciki były naprawdę niewielkie, bo tylko wtedy dobrze się usmażą w środku.
Sos:
- 2 łyżki słodkiej papryki w proszku
- 1 łyżeczka ostrej papryki
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 2 - 3 łyżki śmietany
- sól, pieprz
- szklanka wody lub bulionu
- 1 łyżka masła
Rozgrzać masło, dodać paprykę w proszku i smażyć przez kilka sekund, następnie dodać koncentrat pomidorowy, śmietanę i szklankę wrzącej wody albo bulionu, doprawić do smaku i gotować sos przez kilka minut aż do zgęstnienia. Wrzucić kulki i smażyć jeszcze przez chwilę. Podawać z makaronem i sałatą.
Szybkie. Proste. Bardzo dobre. Sos powinien być intensywnie paprykowo-pomidorowo-śmietanowy w smaku.
* Boże, jak on śpiewa! Chyba jeszcze lepiej niż kiedyś. Co tu dużo pisać: piękny, głęboki głos, ogromna elegancja i kultura muzyczna. Trzy i pół godziny na scenie, siedem bisów i ... 76 lat. Chapeau bas!
** Kereta lubię za styl i za osobowość. Jest dla mnie mistrzem krótkiej formy.
*** Takie klopsiki w domu to niezła baza dla kilku obiadów - świetnie smakują zarówno w sosie pieczeniowym, grzybowym jak i pomidorowym. Ale i podane bez żadnego sosu, tylko w towarzystwie ziemniaków i borówek, smakują bardzo dobrze.
** Kereta lubię za styl i za osobowość. Jest dla mnie mistrzem krótkiej formy.
*** Takie klopsiki w domu to niezła baza dla kilku obiadów - świetnie smakują zarówno w sosie pieczeniowym, grzybowym jak i pomidorowym. Ale i podane bez żadnego sosu, tylko w towarzystwie ziemniaków i borówek, smakują bardzo dobrze.
16 komentarzy:
Cohena uwielbiam - uspokaja mnie jego głos ...
Klopsiki również brzmią fantastycznie, szczególnie z tym sosem:)
P.S. dawno nie miałam takiego maratonu wydarzeń jak Ty!
Pozdrawiam!
O i takie klopsy to by mi się przydały!!!
Bardzo Ci koncertu Cohena zazdroszczę.Oj bardzo...Mam taki skomplikowany czas i się nie złożyło.
Słuchałam wywiad z Nim i był z koncertu bardzo zadowolony.
Klopsiki to ja zawsze, a szwedzkie zawsze mi się z Ikea kojarzą,chociaż tam łososia jadam.
Twoje wyglądają tak pysznie,że mogłabym je jeść przez tydzień.
Pozdrowienia.
Świetnie się prezentują te klopsiki, bardzo smakowicie:)
Pozdrowienia:)
Och! To będzie dłuższa wypowiedź:)
Uwielbiam szwedzkie klopsiki i próbowałam je robić nie raz, korzystając z różnych przepisów wyszukanych w sieci i ani razu nie udało mi się zrobić podobnych w smaku do podawanych w barach IKEA. Kupowałam więc mrożone, cóż. Twój przepis jest inny i coś mi mówi, że to właśnie jest ten, którego tak usilnie szukałam od dłuższego czasu. Jak tylko znajdę czas, wypróbuję natychmiast:)
Czytam mnóstwo kulinarnych blogów, szukam prostych, ciekawych i nieznanych mi przepisów, ale tak naprawdę to praktycznie korzystam głównie z Twoich. Na stałe zagościła na naszym stole sałatka z awokado, czosnkiem i pomidorami i pieczone warzywka:)
Festiwalu, koncertu i spotkania zazdroszczę. Bardzo:)))Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam ukłony od Mrautak:)
Twoje klopsiki wygladaja bardzo apetycznie:) bardzo je lubie:)
i tak nam sie zdarzylo, ze obie zrobilysmy takie jedzonko:)
Koncert Cohena! Zazdroszczę jak...nawet nie powiem :(
Klopsiki fajne, ale tu już mniej zazdroszczę - bo sobie takie zrobię, o!
Ja z makaronem! Z makaronem poproszę! :D I najchętniej z dokładką. :D
Anno, zapytam tak z ciekawości... Ty sama sobie ten grafik taki napięty układasz? :) Jak to godzisz z pracą i domem? Chyba, że te festiwale, teatry, warsztaty jakoś z pracą są mocno powiązane?
Pozdrowienia ślę!
coś pysznego w tym zabieganiu :-)
czesto robie podobne klopsiki,sa takie podzielne i na raz do buzi ;) najczesciej podaje je wlasnie z makaronem tagiatelle,sa pyszne.Zazdroszcze Ci tego Cohena...
Bardzo lubimy je w Moim domu:)
Aniu, masz rację to świetne danie na pośpiech i zimne dni...ja tez wolę z makaronem...ale robie z ziemniakami najczęściej bo niestety zawsze jestem przegłosowana :(
Dziewczyny - wielkie dzięki za komentarze. Myślę, że maleńkie szwedzkie klopsiki zastąpiły te polskie, znacznie większe :)
Kaprysiu - miło mi czytać takie słowa! Mam nadzieję, że klopsiki Ci się spodobają. A jeśli nie - to następnym razem spróbuj takich z samej wołowiny, może to ten smak.
Małgosiu - ten napięty plan dnia/tygodnia/miesiąca jest wynikiem po części pracy, po części różnych towarzyskich układów,studiów i zainteresowań, a po części - października! To miesiąc, w którym zawsze bardzo dużo się dzieje :)
Lubie bardzo takie klopsiki. Zawsze chetnie zajadam sie nimi w Ikei :) W domu jednak jeszcze sama nie robilam. Wiec czas najwyzszy to zmienic :) Zapisuje przepis :))
Majko - czekam na relację. Ten przepis jest bardzo podobny do podstawowego przepisu ze skandynawskiej książki kucharskiej.
Anno, dziękuję za ten przepis, bardzo mi się przyda. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz