Tego wpisu miało nie być i już! Danie okazało się zbyt dobre, by dzielić się przepisem ;) Poza tym: przygotowane ponownie ujawniło pewną cechę charakterystyczną - tego przepisu nie da się powtórzyć, bo za drugim razem wychodzi coś pysznego, ale... smakuje inaczej, mimo iż skrupulatnie (jak na moje możliwości) przestrzegałam receptury z doskonałej książki kucharskiej Jeruzalem...
Za pierwszym razem było to tak: zaprosiłam znajomych na ucztę w stylu izraelskim i - mimo iż przygotowałam również francuskie przystawki i włoski deser - danie główne było już w stylu współczesnej kuchni izraelskiej albo, dokładniej, w stylu restauracji Ottolenggii.
Niektórym ze znajomych kurczak smakował niezwykle (nie obyło się bez dokładki!), inni zjedli danie z apetytem, ale chyba bez zrozumienia, ekscytując się głównie dodatkiem kopru włoskiego, którego nie lubią, poza tym nie mają zwyczaju nikogo chwalić ;)
Następnym razem przygotowałam tego kurczaka dla rodziny - i tu (niespodzianka!) pełen sukses, choć smak nieco inny. Skąd różnica w smaku? Ano -wystarczy dać nieco więcej nasion suszonego kopru włoskiego albo podwoić proporcje i już mięso, a z nim warzywa, zachowują się w piekarniku inaczej... No i ten arak! Kto dzisiaj miewa w domu arak? Już łatwiej o uso albo o inną anyżówkę, ale może wystarczy jakiś dobry destylat owocowy lub dobry koniak? Spróbujcie! Uznałam to danie za idealne na przyjęcia, bo można podać na stół blachę pełną kawałków mięsa w towarzystwie warzyw, owoców i przypraw, a przyjęcie (przynajmniej od strony kulinarnej) na pewno będzie udane...
Przed państwem danie wspaniałe:
Roasted chicken with clementines&arak (Yotam Ottolenghi, Sami Tamimi, (Jerusalem)
Składniki dla 4 osób:
- 100 ml araku uso albo pernoda
- 3 łyżki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
- 3 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki gruboziarnistej musztardy
- 3 łyżki jasnego brązowego cukru
- 2 średnie bulwy kopru włoskiego (500 g)
- 1 duży organiczny kurczak (ok 1,3 kg) podzielony na 8 części albo 8 kawałków kurczaka z kością i ze skórą (na przykład udka)
- 4 klementynki ze skórką, pokrojone w półcentymetrowe plasterki (400 g)
- 1 łyżka listków tymianku
- 2 i 1/2 łyżeczek pokruszonych nasion kopru włoskiego
- sól i czarny pieprz
- natka pietruszki do przybrania
Pierwszych 6 składników należy połączyć w dużej misce, dodać 2 1/2 łyżeczki soli oraz 1 1/2 łyżeczki pieprzu, wymieszać wszystko dokładnie i odstawić. Bulwy kopru włoskiego podzielić wzdłuż na ćwiartki w kształcie łódek i dodać do marynaty. Dołożyć porcje kurczaka, plasterki klementynek, tymianek i nasiona kopru włoskiego. Zawartość dobrze wymieszać rękami - tak, by marynata oblepiła kurczaka i odstawić do lodówki na kilka godzin albo na całą noc.
Przed pieczeniem wyjąć kurczaka z lodówki, by się odrobinę ogrzał (to moja uwaga), nagrzać piekarnik do temperatury 220 stopni i przełożyć kurczaka razem z marynatą do dużej blachy. Układać kawałki mięsa w jednej warstwie, skórką do góry. Piec około 35-40 minut ( raczej 45 - 50 minut, bowiem nieprofesjonalne piekarniki wymagają innego traktowania). Następnie wyjąć kurczaka, fenkuł i klementynki z brytfanny, a marynatę odlać do rondelka i zredukować. Polać nią gotowe danie.
14 komentarzy:
Wiesz Aniu, robilam tego kurczaka i....niestety, to nie moje smaki :( Za duzo w tym wszystkim anyzu, za ktorym nie przepadam. Mojemu M. tez nie smakowalo. A zapowiadalo sie tak pysznie... Dobrze, ze chociaz Tobie i Twoim gosciom przypadlo do gustu :)
Pozdrowienia.
Majko, kiedy u mnie tego anyżu jakby niewiele było... Myślę, że warto spróbować marynaty z innym alkoholem :)
Świetny pomysł! Bardzo lubię takie egzotyczne smaki. Może kiedyś też się pokuszę ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
Naprawdę egzotycznie i ciekawie!
Chętnie bym spróbowała, choć pewnie nie odważę się zrobić.
Pozdrowienia:)
Katujesz i tratujesz tym przepisem! Skąd ja wezmę klementynki i arak??? Anyż uwielbiam. Może faktycznie z innym alkoholem by?...
Majano - ależ to jest łatwiejsze niż każdy z Twoich wypieków!
Ori - myślę, że mogą być soczyste pomarańcze i zwykła wódka + nasiona kopru włoskiego, ale dla mnie najważniejsza jest sama idea tego przepisu - marynowane w soku i alkoholu kawałki kurczaka, pieczone z fenkułem i cytrusami. Mniam!
Aniu powrót w wielkim stylu! danie tak apetycznie zachwaliłaś że na pewno niebawem u mnie też będzie, i mam te same problemy co Ori - ani araku ani klementynek u ,mnie nie ma:( ale jakoś sobie poradzę:)
Kass, dzięki! A co do dania - ważna jest zasada i delikatny, nienachalny, anyżowy smak :)
Aniu! Dokładnie tak, jak napisała Kass - w wielkim stylu powracasz! I bardzo się cieszę z Twojego powrotu! Danie cudowne!
Pozdrowienia:)
Ach, Anno-Mario - dziękuję i pozdrawiam :)
Witam, Pani Aniu. Zaglądam tu i zaglądam, ale nowego wpisu od sierpnia nie ma :( i nie ma :(. A ja czekam :) Pozdrawiam serdecznie. Audrey
Zdrowych i spokojnych Świąt, Pani Aniu :)
Prześlij komentarz