LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2008-12-07

Pierniczki Ani


Wszyscy czekamy na te pierniczki. Piecze je moja koleżanka, ja co najwyżej pomagam albo asystuję, a potem dostają je w prezencie krewni i znajomi, często znajomi znajomych - Pani Promotor, Pan Promotor, ukochana Pani Profesor, koleżanki z pracy, koleżanki córki, koledzy męża... Pierniczki zdobią choinki i girlandy domów, w których autorka wypieków nigdy nie była, ale może być zadowolona, że się podobają i cieszą innych. W domu zaś powstaje manufaktura pierniczkowa - jednego dnia robi się ciasto, przez dzień - dwa piecze, a potem zdobi kolorowym lukrem, każdy kolor oddzielnie. - Dziś wieczorem lukier niebieski - oznajmia autorka i wprawną ręką rysuje swoje ulubione wzory, co roku odrobinę inne, ale różnice są ledwo widoczne, bo tradycji musi stać się zadość. Ja uwielbiam zwłaszcza anioły, baranki i landrynkowe gwiazdy. W oknach zaś wieszamy wycięte nożem piernikowe witraże w kształcie dzwonków, ryb, aniołów - wszystkie z witrażykami z landrynek... Pierniczkowe szaleństwo!


Samo ciasto na pierniczki musi być po upieczeniu dość twarde, by nie odkształcało się pod wpływem wilgoci. Pierniczki nie są więc specjalnie smaczne, bo mają być przede wszystkim piękne i muszą długo wisieć. Zamknięte w puszce potrafią przeleżeć do następnych świąt, ale wtedy pojawią się przeciez następne, świeższe i jeszcze piękniejsze!


6 komentarzy:

Majana pisze...

Prześliczne! :))

An-na pisze...

Dziękuję w imieniu Autorki. Ja najlepsza jestem w robieniu landrynkowych witraży...

Małgoś pisze...

Piękne te pierniczki! Widać jaki ogrom pracy został w nie włożony. Sama nieczęsto biorę się za takie pierniczki, bo jednak czasu brakuje. Ale tak sobie myślę, że za 2-3 lata, gdy córeczka podrośnie, to już nie będę się mogła wymigać od tych przedświątecznych "zabaw"... ;-) Pozdrawiam. :)

An-na pisze...

To fakt, wymagają dobrej organizacji. Czasami pieczemy jakąś partię i popijamy sobie porto... To też nasza tradycja...
Dziękuję i pozdrawiam!

Bea pisze...

Piekne pierniczki! przyznam, ze ja swoich nie ozdabiam zbytnio niestety, rowniez dlatego, ze zdolnosci manualnych niestety zbytnich nie posiadam ;)

I jeszcze OT - przecudne to zdjecie z kotem na stole! slodziak niesamowity :)

Pozdrawiam!

An-na pisze...

Ech, ja też muszę się jeszcze wiele nauczyć.W tym roku wszystko jeszcze przede mną. I kocur będzie jak zwykle przeszkadzał ;)
Pozdrawiam!