Tiramisu - jak każdy prosty deser - łatwo według mnie zepsuć. Wystarczy, że alkoholu damy zbyt mało, kawa będzie zbyt słaba, biszkopty za bardzo namoczone albo krem bez wyrazu - i to już nie to, oj nie...
Aga z Zapiecka narobiła smaku mojemu Mężowi swoim tiramisu, więc postanowił je przygotować w ostatnią niedzielę - powiedzmy, że dla gości... Kupiliśmy zatem włoskie biszkopty i mascarpone, choć ja nie lubię serków pozbawionych smaku (przepraszam wszystkich Włochów), ale jeszcze bardziej chyba nie lubię kompromisów kulinarnych ;) Ma być mdłe - niech będzie mdłe!
Moje pierwsze tiramisu wspominam jako prawdziwe niebo w gębie, pamiętam też wielkie zdziwienie, że tak prosty deser jakoś nas dotychczas omijał - to znaczy, że Polacy na coś takiego nie wpadli, mimo że produkuje się w naszej kuchni tony serników na zimno... To pewnie kwestia tego niekwaśnego sera...
Do dziś za to najbardziej smakuje mi tiramisu w restauracji u Włocha na Ochocie, Vera Italia się nazywa (chyba ... bo choć tam bywam raz na jakiś czas, nazwa mi się nie wiedzieć czemu zapomina). Tam podają dwie warstwy biszkoptów i dużo kremu. No i konsystencja nie jest tak gęsta jak w niektórych cukierniach w Warszawie...
Nasze tiramisu otrzymało najbardziej klasyczny wygląd i wykorzystaliśmy chyba najbardziej klasyczny przepis - z mascarpone, żółtkami i pianą z białek. Chłodziło się zamrażalniku, bo dość późno zaczęliśmy je przygotowywać. Kiedyś udało mi się w ten sposób, całkiem przez przypadek, zamrozić moje tiramisu i tak odkryłam doskonałe... semifreddo! To jest dopiero niebo w gębie... Smakuje jak najpyszniejsze lody. Warto było, naprawdę, tak się pomylić. Można zrezygnować z biszkoptów, dodać owoce albo bezy i ... precz z dietami!
Moje pierwsze tiramisu wspominam jako prawdziwe niebo w gębie, pamiętam też wielkie zdziwienie, że tak prosty deser jakoś nas dotychczas omijał - to znaczy, że Polacy na coś takiego nie wpadli, mimo że produkuje się w naszej kuchni tony serników na zimno... To pewnie kwestia tego niekwaśnego sera...
Do dziś za to najbardziej smakuje mi tiramisu w restauracji u Włocha na Ochocie, Vera Italia się nazywa (chyba ... bo choć tam bywam raz na jakiś czas, nazwa mi się nie wiedzieć czemu zapomina). Tam podają dwie warstwy biszkoptów i dużo kremu. No i konsystencja nie jest tak gęsta jak w niektórych cukierniach w Warszawie...
Nasze tiramisu otrzymało najbardziej klasyczny wygląd i wykorzystaliśmy chyba najbardziej klasyczny przepis - z mascarpone, żółtkami i pianą z białek. Chłodziło się zamrażalniku, bo dość późno zaczęliśmy je przygotowywać. Kiedyś udało mi się w ten sposób, całkiem przez przypadek, zamrozić moje tiramisu i tak odkryłam doskonałe... semifreddo! To jest dopiero niebo w gębie... Smakuje jak najpyszniejsze lody. Warto było, naprawdę, tak się pomylić. Można zrezygnować z biszkoptów, dodać owoce albo bezy i ... precz z dietami!
Póki co - tiramisu wykonane od początku do końca przez mojego Męża. Domagał się, abym o tym napisała ;)
Składniki:
• 200 g podłużnych biszkoptów do tiramisu (mało, wiem, można dać więcej, tylko po co?)
• 500 g mascarpone
• 4 jajka
• 100 g cukru pudru (domowy, z prawdziwą wanilią)
• 2 filiżanki mocnej kawy, najlepiej espresso
• 50 ml likieru amaretto
• 2 łyżki ciemnego kakao
Żółtka ubić z cukrem i połączyć z mascarpone i ubitą na sztywno pianą z białek, dodać do smaku trochę amaretto. Biszkopty zanurzyć na chwileczkę (sekundy!) w kawie z likierem (następnym razem dodam jeszcze wódki!) i układać w szklanym dość płaskim naczyniu. Przełożyć połową kremu i ułożyć następną warstwę biszkoptów.
W naszej wersji biszkoptów jest naprawdę mało, a i tak wolałabym grubszą warstwę kremu... Na wierzchu znów układamy krem, wyrównujemy łopatką do tortu i - wkładamy do lodówki na kilka godzin ( co najmniej 5) albo do zamrażalnika, żeby masa serowa szybciej zastygła. Przed samym podaniem posypujemy ciemnym kakao. Gotowe. Niektórzy bardzo to lubią :)
Składniki:
• 200 g podłużnych biszkoptów do tiramisu (mało, wiem, można dać więcej, tylko po co?)
• 500 g mascarpone
• 4 jajka
• 100 g cukru pudru (domowy, z prawdziwą wanilią)
• 2 filiżanki mocnej kawy, najlepiej espresso
• 50 ml likieru amaretto
• 2 łyżki ciemnego kakao
Żółtka ubić z cukrem i połączyć z mascarpone i ubitą na sztywno pianą z białek, dodać do smaku trochę amaretto. Biszkopty zanurzyć na chwileczkę (sekundy!) w kawie z likierem (następnym razem dodam jeszcze wódki!) i układać w szklanym dość płaskim naczyniu. Przełożyć połową kremu i ułożyć następną warstwę biszkoptów.
W naszej wersji biszkoptów jest naprawdę mało, a i tak wolałabym grubszą warstwę kremu... Na wierzchu znów układamy krem, wyrównujemy łopatką do tortu i - wkładamy do lodówki na kilka godzin ( co najmniej 5) albo do zamrażalnika, żeby masa serowa szybciej zastygła. Przed samym podaniem posypujemy ciemnym kakao. Gotowe. Niektórzy bardzo to lubią :)
24 komentarze:
Mniam! Dobrze, że jestem po kolacji i deserze :)
Dla mnie mascarpone to jak bardzo tlusta kremowka.
Milej nocki
An-no, zdecydowanie precz z dietami! :)) Niech żyje kaloryczne tiramisu! które kocham, bóstwię, wielbię i zjadam bezwstydnie duże porcje! :) Aj! i gratuluję jeszcze małżonka, który do kuchni zagląda nie tylko po to, by odebrać talerz z obiadem, a potem pusty wstawić do zmywarki (jak mój osobisty)! Kucharzący mężczyzna - gdzie takich się znajduje...? ;-))
ojej jak ja lubię tiramisu! Tak, żadnych diet! Zjadać to co lubimy i się nie stresować, że tłusto i słodko!
Takie pół zmrożone tiramisu to musi być pyszne, zrobię może kiedyś z bezami, jak mówisz, że będzie dobre:)
Ja nie mogę jak ten deser wygląda.Nigdy nie robiłam a sporo dobrego słyszałam o tiramisu...
Co tam dieta.Wiosna za pasem.Jakis spacerek i zbedne kilogramy same pójda precz..
Oj, a Ty An-no ciagle o dietach ;)
Myślę, że gdyby mi ktoś zrobił takie tiramisu, to przerwałabym każdą dietę, bez wzgledu na konsekwencje. TO jest pokusa...
Dziewczyny - ja o dietach, bo wiosna gorąca się zbliża, ubrania zbyt ciasne, a tu różne okazje kuszą, i kuszą...Ale co tam, będę chodzić na spacery :)
A co do męża - on w kuchni głównie zmywa (codziennie!), a sam z siebie przyrządza d e s e r y...z bitą śmietaną w roli głównej ;)
Hihihi, ten deser powinien nazywać się Apokalipsą diet :))) Mniam :)))
No gratuluje! Tiramisu wygląda obłędnie pysznie. To moj ulubiony deser :)) Mam swój sprawdzony przepis przywieziony z Włoch i z niego korzystam zawsze :) Musze zrobić chyba niedługo , bo mi smaku narobiłaś :)
Pozdrawiam.
Tyrajmisiu jest pyszne, ale wszystko rozbija się o dobre mascarpone. Czy możesz Aniu polecić jakieś konkretne, sprawdzone? Ukłony dla Małżonka, deser w Jego wykonaniu jest mistrzowski:)
Pyszności! dawno nie robiłam tiramisu...przypomniałaś mi więc zrobię...
An-no co z koszykami? jeśli się zdecydowałaś to daj znać, Tili też by się dołączyła, pozdrawiam z wiosennego i baaardzo ciepłego Wrocławia
Tili, Apokalipsa - dobre!
Majano - zrób i podaj swój przepis, proszę
Olla - do re pory kupowałam drogie włoskie mascarpone, ale teraz jakieś tanie (!) niemieckie, niestety dużo gorsze...
Kass - koszyki chętnie, napisałam Ci pod postem. Czy możesz je zamówić, a potem się podzielimy i rozliczymy?
Dobrze zamówię, powidz tylko czy chcesz wiklinowe czy te drugie leszczynowe (wszystkie podłuzne, będzie po 3szt dla was, a dla mnie 4 szt)...
Kass, nie wiem, jakie chcę. Jest mi obojętne, dostosuję się do Was :)
Aniu, przepis jest u mnie na blogu :) O tutaj :http://majanaboxing.blox.pl/2008/06/Tiramisu.html
Zapraszam :)
Dla mnie to jeden i sluszny przeois na Tiramisu :))) Oj i ja je bardzo kocham ... Mozna by powiedziec bezgranicznie :D A takich Mezow to ze swieca :)))))
Pozdrawiam slonecznie!
PYCHOTA!!!!
Witaj, tym razem słodka Anno! Post brzmi pysznie, ale ja czekam na wczesne kwaśne jabłka, bo mi ta zupa nie daje spokoju:-) Czy byłoby nietaktem poprosić Cię, żebyś skontaktowała się ze mną na mail podany u mnie (bo Twojego nie ma)włascicielko ośmiokilogramowego przycisku na papiery? Pozdrawiam serdecznie
A ja od spacerów wolę rower :)
Za to męża zazdroszczę, desery i mycie naczyń, to b. miłe zestawienie :)
Ori, napiszę!
Dziewczyny - w moim związku to mąż jest lepszą połową ;)
Czasc An-na :-)
Oj dopiero teraz dotarlam do Twojego ostatniego wpisu i juz wiem co zobie ze sprezentowanym mi dzis rano amaretto, bo wloskie mascarpone juz czeka w lodowce (mialo byc moje niezatapialne crema di mascarpone, ale kusisz starsznie tym tiramisu!).
Odnosnie Meduz: no nosimy dziecinstwo, czasem az za bardzo... a kolo - czyli rzeczywiscie to ta pomocna dlon?
I Beskid Niski: to pewnie na tej samej wysokosci "poznalam" Stasiuka :) tyle ze w Radocynie i tyle ze z jakims niesmialym "dzien dobry" i na zachwicie "Opowiesciami..." zostalo. Alez tam jest pieknie :) papa
Jeszcze mi sie przypomnialo, ze moj Lukasz zwykl mawiac: "mozarella, ricotta i mascarpone sa calkiem bez smaku, ale jakie dobre" :) to ad vocem serkow pozbawionych smaku, oj jestem ich fanem, choc solo rzeczywiscie chyba rzeczywiscie gorzej smakuja...
O, moj ulubiony deser :) Ja robie z Marsala, takie mi najbardziej teraz zasmakowalo :)
A tesciowa latem robi pyszne 'tiramisu' z truskawkami, morelami i sokiem pomaranczowym; moze i ja sie w tym roku zrobie :)
No, narobilas mi smaka... :)
Pozdrawiam!
Bea - Marsala to na pewno dobry pomysł, bo ja w tiramisu w ogóle lubię alkohol... Z owocami latem też robiłam - pyszne! A sok zamiast kawy, rozumiem?
Ah moje tiramisu to tak samo wszyscy wielbią xd. Ale ale mój facet również gotuję. Także maglosiu jeśli mam być szczera takich ze świecą szukać, ale jest grą tajemnica - takie karty i tam jest zadanie ze ty kupujesz produkty i mu każesz coś zrobić.on kupuje produkty i ty z nich robisz. A nóż widelec mu się spodoba:-D
Prześlij komentarz