Niektóre smaki przychodzą do nas późno. Pesto - jak ja się przed nim broniłam! Nigdy mi nie smakowało takie ze słoika albo podane w restauracji - było chropowate i bez właściwego smaku bazylii. Zawsze robiłam więc swój sos - mieszankę bazylii i czosnku dodawałam do potraw, na przykład do pasty z serami czy pasty ze śmietaną. Ale tym razem, namówiona przez Siostrę, zrobiłam pesto z piniolami i serem. Dałam carski z Hajnówki, bo parmezan mi się akurat skończył. I to było to! Jaskrawozielony sos okazał się pyszny i wcale nie "chropowaty", lecz aksamitny w konsystencji. Będę robić i mrozić na zimę, na pewno. Na moim bazarku kupuję duuuże krzaczki bazylii w doniczkach, aż miło popatrzeć... I pomyśleć, ile ja bazylii miałam rok temu na rodzinnej działce, aż nie wiedziałam, co z nią zrobić... A uparłam się, że pesto nie będzie i już. Ech!
Najbardziej podoba mi się, że takim domowym pesto można urozmaicić zupę jarzynową, (powstanie elegancka z nazwy soupe au pistou) dodać je do nudnej kanapki z kurczakiem, zapiec z nim rybę (w sosie śmietanowo-serowym). Teraz już wiem: pesto jest pyszne! I bardzo łatwe!
Składniki:
Część pesto użyłam do zupy jarzynowej z młodą , jeszcze lekko zieloną fasolą (włoszczyzna, fasola, cebula, czosnek, ziemniaki) :
Zupa ta zyskała dzięki łyżce pesto, ale jeszcze lepsza okazała się z dodatkiem podsmażonych plastrów szyki szwarcwaldzkiej:
A większość pesto wymieszałam z ugotowanym spaghetti. Pasta z pesto:Najbardziej podoba mi się, że takim domowym pesto można urozmaicić zupę jarzynową, (powstanie elegancka z nazwy soupe au pistou) dodać je do nudnej kanapki z kurczakiem, zapiec z nim rybę (w sosie śmietanowo-serowym). Teraz już wiem: pesto jest pyszne! I bardzo łatwe!
Składniki:
- duża doniczka bazylii (2 szklanki pokrojonych liści)
- 2-3 ząbki czosnku
- garść podsmażonych na suchej patelni orzeszków pinii (podobno dobrze smakują też podpieczone na patelni orzechy nerkowca)
- garść startego na drobnej tarce parmezanu ( u mnie ser carski)
- 1/2 szklanki oliwy
- sól
Część pesto użyłam do zupy jarzynowej z młodą , jeszcze lekko zieloną fasolą (włoszczyzna, fasola, cebula, czosnek, ziemniaki) :
Zupa ta zyskała dzięki łyżce pesto, ale jeszcze lepsza okazała się z dodatkiem podsmażonych plastrów szyki szwarcwaldzkiej:
Polecam!
16 komentarzy:
Uwielbiam pesto, choć przyznam się że nigdy nie mroziłam :( Trzeba w tym roku zrobić sobie zapasy z dorodnej bazylii z wielkich doniczek kupowanych na bazarku :) A wiesz że i ja ostatnio zrobiłam zupę z pesto - między nami jest jakaś telepatia normalnie :) Moja była z bobu i parmezanu :)
Buziaczki na słoneczny weekend :*
O tak, nie wyobrazam sobie juz zycia bez pesto :) Szczegolnie maz jest wielkim 'pestozerca' ;)
Ja dodaje go tez czasami do pizzy : kleksy pesto i mozarella, niebo w gebie ;)
Pieknie wyglada ten zielony makaron na Twoim zdjeciu! Bardzo optymistyczny obiad Anno :)
Tili - ja sobie wymyśliłam, żeby mrozić pesto, bo w żadnej innej formie bazylia nie przechowuje się dobrze, a wiadomo - smak zup poprawia :)
A telepatia chyba ma miejsce, bo przecież gotujemy te nasze dania niezależnie ;)
Beo - dziękuję:) Ja też myślałam, żeby dawać kleksy pesto do pizzy :)
My ten sposob uwielbiamy :) Na pierwszym miejscu jest gorgonzola + baklazan, a na drugim mozarella i pesto :)
I bakłażan?! Ja kiedyś najbardziej lubiłam pizzę z gorgonzolą właśnie, ale mi bakłażan do głowy nie przyszedł :)
To jest moje ulubione polaczenie :) Baklazana kroje w kostke i podsmazam na oliwie, i gotowe :) W ten sam sposob robie (bardzo dietetyczny ;)) sos do makaronu : sos z gorgonzoli i na to kostki baklazana z patelni, pycha :)
Beo, sprawdzę to, choćby dlatego, że bakłażany uwielbiam!
Pesto jest czymś bez czego do niedawna mogłam zyc, ale już nie mogę...makaron w jego towarzystwie to danie prawie doskonałe.
Pesto jest czymś bez czego do niedawna mogłam zyc, ale już nie mogę...makaron w jego towarzystwie to danie prawie doskonałe.
Ja też uwielbiam robić i zwłaszcza jeść makaron z pesto, no i mroże sporo na zimę. Po zamrożeniu nie jest już tak ślicznie zielone, ale nadal smakuje tak samo.
Kass, Aniu - ja długo nie mogłam zrozumieć, co ludziom tak w klasycznym pesto smakuje... Teraz już wiem ;)
Anno, piekna zielen! Mowisz ze domowe pesto to jest dopiero dobra konsystencja? Ja cos sie nie moge do niego zabrac, lubie, ale bez przesady i chyba dlatego ciagle nie moge sie zmobilizowac...
Usciski :-)
Ale mi narobiłas ochoty na te zielone smakołyki..
Pozdrowionka
Buruuberii - no to znów mamy tak samo ;)
Aagaa - Polecam :)
Boskie to Twoje pesto! Jejku, jak ja uwielbiam spaghetti wszelki, a Twoimi zielonościami narobiłaś mi apetytu że hej. Nie mam na podorędziu pinii, ale z ciekawości wypróbuję wersję z nerkowcem.
Prześlij komentarz