LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2009-10-05

Pożegnanie z papryką ... i kilka uwag o Nagrodzie Nike


Wczesną jesienią zdarza mi się kupować całe wory papryki i przyrządzać  w ilościach niemal hurtowych  paprykę opiekaną, faszerowaną czy choćby proste leczo, które w moim wydaniu zawiera też młodą cukinię ze skórką lub kawałki kabaczka. Aby papryka i cukinia nie rozpadły się podczas  duszenia, dodaję je niemal na końcu, po podduszeniu cebuli i pomidorów. Powiecie, że papryka jest dostępna przez całe lato, a nawet przez cały rok? Owszem, ale dopiero ta sierpniowa i wrześniowa osiąga właściwy smak. Tak więc śpieszę się, by zdążyć przygotować ostatnie pyszne papryki, bakłażany, jeszcze raz wykonać dobre pesto czy udusić warzywa w sosie ze świeżych pomidorów. Albo ugotować bez wcześniejszego namaczania fasolę  Jaś...

Lubię to. I lubię jesień za jej bogactwo smaków i kolorów oraz umiarkowane temperatury, który pozwalają w spokoju podziwiać martwe natury na straganach z warzywami. Wprawdzie szaleństwo warzyw  i owoców na bazarze nie pozwala mi myśleć racjonalnie, a nawet chwilowo odbiera rozum, ale to przyjemny amok kupowania śliwek, winogron, kilku rodzajów jabłek i gruszek, któremu trudno się oprzeć... I ten sposób przyniosłam niedawno do domu 22 kilogramy zakupów... Nigdy więcej tego nie zrobię - zdrowie mi nie pozwoli i tyle, bo gdy rozum zawodzi, ramiona i stawy odmawiają posłuszeństwa. Na szczęście!

Jak faszerować owe przytargane do domu papryki? Przepis ogólny na wszystkie warzywa podałam tutaj i tutaj, ale tym razem faszerowałam papryki nie ryżem, lecz kaszą  kuskus, uprzednio zalaną wrzątkiem i ostudzoną,  i dodałam dużo natki pietruszki oraz  marokańskie i izraelskie przyprawy. Reszta bez zmian. Papryki dusiłam w pomidorowo-cebulowym sosie, do czego szczerze zachęcam nie od dziś. Były pyszne, choć nasze ulubione są te z ryżem i koperkiem albo z prowansalskimi ziołami. Ech!


Ponieważ papryki dużo jeszcze zostaje, więc  - kiedy mam już dość kolejnej potrawy, czyli ratatouille,  duszę leczo, stare jak świat i - aby nieco podkręcić smak - dodaję dobrej węgierskiej papryki mielonej i wędzonej. Najpyszniejsze jest leczo z boczkiem wędzonym, ale i z kiełbasą może być smakowite. 
Do leczo mam sentyment szczególny, bo to była pierwsza "obca potrawa", która pokonała w moim domu monotonię rodzimej kuchni. Dusiłam je na ognisku w Bieszczadach (w garnku na trójnogu) albo na prowizorycznej kuchni pod wiatą, zbudowaną przez mojego dziś Męża, albo na kuchence turystycznej. Na takie leczo czekało zawsze wiele osób, a nauczyłam się je gotować od pewnego inżyniera-górnika, którego żona nawet nie podejrzewała o takie umiejętności, bo leczo przygotowywał jedynie w pracy, z kolegami...

Składniki:
  • papryka (kilka sztuk)
  • młoda cukinia ze skórką
  • cebula - 2- 3 sztuki
  • pomidory (około kilograma)
  • czosnek
  • boczek wędzony
  • sól, pieprz, ostra i słodka papryka węgierska
Najpierw duszę cebulę pokrojoną w talarki i boczek, potem dodaję mieloną paprykę (ostrą i słodką), chwilę smażę i dorzucam pokrojone  pomidory bez skórki i pozostałe składniki. Duszę około 30 minut - dopóki warzywa nie zmiękną,  a sos nie odparuje. Próbuję, dodaję roztarty ząbek czosnku, przyprawiam ostatecznie i podaję z domowym pieczywem. Oraz z czerwonym wiem, które łagodzi ostry smak potrawy.

Teraz powinnam napisać, że do ręki biorę "Gulasz z turula" Krzysztofa Vargi i przenoszę się myślami na Węgry, ale turul - mityczny ptak związany z węgierską legendą, odpowiednik naszego orła bielika, nie otrzymał tegorocznej Nagrody Nike, mimo że zwyciężył w plebiscycie czytelników. Wygrał za to mój faworyt - Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki za tom poezji "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach". Bardzo Tkaczyszynowi kibicowaliśmy w kręgu znajomych i - na szczęście - otrzymał tę nagrodę za tom wyjątkowy, z powtarzającymi się motywami obecnymi  w jego poezji od lat, a nasza Pani Profesor wygłosiła piękną laudację.

Tak więc - poczytując tomik autora - młodzieńca o nie zawsze wzorowych obyczajach (to taka aluzja do jednego z poprzednich tomów poetyckich), proponuję Wam leczo albo "Gulasz z turula", czyli, tłumacząc sens na polski: "Bigos z orła białego"...


18 komentarzy:

Ewelina Majdak pisze...

Już dawno zauważyłam że lubimy te same smaki. Gdybym ja ta paprykę mogła jeść, jadłabym ją TONAMI.
A leczo o rany... Smak domu i maminej kuchni.
Cieszę się że faworyt wygrał!
Ściskam :)

margot pisze...

Polka zaraz tonami !!!
Ale tak leczo wygląda przepysznie
An-na , papryka jest pyszna ,ale i jaka piękna prawda?

MariaPar pisze...

Ostatnio napychałam papryki ryżem i warzywami z sosem sojowym i olejem sezamowym. Taka pora roku. Wszyscy zajadamy się papryką. Leczo też było przebojem na Moim stole. Pozdrawiam.

Tilianara pisze...

Kilka late temu miałam taką fazę na papryki, że jadłam je na każdy posiłek w najróżniejszych zestawieniach hihihi na trochę mi wystarczyło tego paprykowego szaleństwa :) Ale to prawda, że w sierpniu i wrześniu najsmaczniejsze są papryki - pełne słońca - jak Twoje :)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Co roku czuję się taka zacofana... Z pozycji nominowanych do Nike zawsze znam ze dwie pozycje, nic więcej :/

Ale z papryką zacofana nie jestem, bo mi dziadkowie przywieźli sporo wujkowej papryki ostatnimi czasy :)

Magoda pisze...

Na jeden raz to przytargałaś???
Nic Ci nie powiem więcej - tęsknię!

Bea pisze...

22 kilo 'recznie' i na raz?!? Nie zazdroszcze... Wiem, ze to by bylo nie na moje sily, a raczej nie na moj kregoslup ;)
Papryke tez bardzo lubie, duszona i pieczona najbardziej, a faszerowana jeszcze bardziej ;)

PS. Milo, ze to Wasz faworyt wygral :)

Pozdrawiam!

Małgoś pisze...

O matko i córko, An-no! 22 kg na własne ramiona nałożyłaś??? A gdzież zdrowy rozsądek u dojrzałej kobiety? :-) Ja wszystko rozumiem, mnie też jak weźmie na hurty - to opanować się nie potrafię, ale takie kilogramy to na męskie ramiona się nadają...
Pyszności, pyszności... :) Leczo robię nałogowo, paprykę faszeruję może mniej nałogowo, choć tez lubię. :)

An-na pisze...

Polko, Margot, Mario, Tili - właściwie już dawno powinnam ogłosić jakiś "Paprykowy Tydzień" ;)
Aniu - Ty mało czytasz?! Większość polonistów nie ma w ogóle pojęcia o nagrodzonych autorach...

Małgosiu, Beo, Magodo,
naprawdę przyniosłam 22 kilo zakupów w rękach,z siedmioma postojami, bo nie dawałam rady; zważyłam je w domu i padłam na kanapę, cała rozdygotana. Rozum mi chwilowo odjęło i tyle...
Ściskam Was serdecznie:)

Magodo - ja też tęsknie spoglądam w Waszą stronę :)

Unknown pisze...

To kiedy mogę wpaść na taką pieczoną paprykę ;)?

Unknown pisze...

To kiedy mogę wpaść na taką pieczoną paprykę ;)?

Ori pisze...

Jeszcze nie pożegnanie... za to sezon na poezję nastał z pierwszymi jesiennymi mgiełkami, to też mogło wpłynąć na szanowne Jury...

Monika. L pisze...

Anno tak pachnąco i ciepło u Ciebie :) Taka jesień mi niestraszna. Ciepła, aromatyczna z zapachem przypraw i pieczonych warzyw....i dobrą książką :)

Pozdrawiam Cię serdecznie
Monika

kass pisze...

Aniu poszlałaś, oj poszalaółaś...oczywiście z dzwiganiem, bo z miłością do papryki absolutnie nie! też u mnie leczo co i rusz, faszerowana - a jakże, i gulesz z dużą ilością papryki także...a książkę nabędę !

buruuberii pisze...

Rany Anna, dobra jestes, ja ostatnio przytargalam 10kg i powiedzialam: Nigdy wiecej! :-)
Ale do papryk wrocmy: co by tu duzo pisac i leczo jest chyba pierwsza "zagraniczna" potrawa jaka poznalam, Mama ma zwiazane jakies fajne wspomnienia, chyba znalazla na nie przepis w "poznaj swiat" i od razu sie zakochala, no a ja odziedziczylam...

Anna, a jak Ty nadziewalas papryki ta kasza kuskus - po prostu to co napisalas jako nadzienie?

Nike, to rozumiem ze cieszysz sie z wyboru? U mnie przez te przeprowadzaki nadal w srodku czytania Bieguni...

Pozdrowienia!

Komarka pisze...

Oj tak, paapryka to jest to! Aż żal się z nią żegnać. Ja też ją kocham i pierwszym daniem, które ugotowałam po powrocie z wakacji, był mocno paprykowy gulasz :)

An-na pisze...

Anoushko - zapraszam, właśnie kupiłam następną ...

Ori - może to i prawda, dobra papryka nadal jest do kupienia na targowisku :)

Moniko, Kass - takie klimaty to my lubimy, prawda?

Buruuberii - farsz mięsno-kuskusowy, z dodatkiem dużej ilości pietruszki i przypraw orientalnych od Ciebie :)
A Nike zasłużona i nie tylko dlatego, że znałam kiedyś Tkaczyszyna ;)

Komarko - u mnie teraz właśnie miał być mocno paprykowy gulasz, ale będą papryki pieczone :)

Konsti pisze...

Bardzo ciekawy wpis, bo nie tylko o apetycznej papryce (mniam, mniam), ale i o literaturze:) Powiem szczerze, Tkaszczyn nie byl moim faworytem, ale co tam, hold dla zwyciezcy:) To na pewno ciekawa postac, dobrze, ze dzieki Nike wiecej sie o nim mowi...
Pozdrawiam serdecznie.