Zima trzyma. Jest pięknie, a wczoraj, obsypana śniegiem na przystanku, czułam się jak ... szczęśliwy bałwan. Właściwie tak wysoki nastrój nie wymaga już specjalnych wspomagaczy, ale miło jest napić się gorącej herbaty po indyjsku.
Jeszcze lepsza jest w dni wilgotne, szare i ponure - jako lek na chandrę. I, nieważne, że jest słodka i z mlekiem - bardzo ją lubię! Podobno Hindusi też, ale oni piją ją nawet w upały. Właśnie - podobno.
Pierwszy raz wypiłam tę herbatę w knajpie o nazwie Masala, dość popularnej i byle jakiej, ale ponieważ potrawy indyjskie poprawiają nastrój, a znajomi lubią tę kuchnię*, bywam tam. Na tę herbatę namówił mnie kolega z pracy, wielbiciel smaków orientalnych. Warto było. Nie wiem, co kucharz w Masali dodaje do swej masali, ale przypływ dobrej energii jest natychmiastowy, zapewniam! Nie wiem też, jakie mieszanki przypraw stosują Hindusi, ale dla mnie najważniejszy w tej herbacie jest kardamon. Ten zapach zniewala! Smak też.
Proporcje podam orientacyjne i własne, że tak wprost napiszę, żadne ortodoksje mnie nie interesują ;)
Składniki:
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka wody
- 3 łyżeczki czarnej indyjskiej herbaty
- 6 zmiażdżonych ziaren kardamonu
- 3 goździki
- mały kawałek imbiru
- kawałek cynamonu
- cukier do smaku
- szczypta przyprawy do pierników albo garam masala (niekoniecznie, ale ja czasami lubię)
W rondelku zagotowuję wodę, dodaję herbatę, przyprawy i gotuję przez chwilę, dolewam mleko i całość gotuję około 5 minut. Słodzę (musi być bardzo słodka - lepiej smakuje!), przecedzam przez sitko wprost do kubka. Pycha!
* Złośliwie twierdzę, że podają tam ciągle to samo - kilkadziesiąt przepisów na mięso lub warzywa w błocie, czyli w sosie masala według pomysłu szefa kuchni... Wszystko smakuje podobnie. Ot, wyrafinowanie! Ale herbata - mniam!
18 komentarzy:
Ja znam tylko jednego Pakistańczyka, który nałogowo pija taką herbatę. Wróć! Uproszczona wersję, czyli po prostu straszliwie mocną herbatę z mlekiem.
Na tamtą nie bardzo mam ochotę. Ale Twoja propozycja jest bardzo, ale to bardzo kusząca. Szczególnie w taką pogodę (bo ja w przeciwieństwie do Ciebie nie znoszę zimy...).
Pozdrawiam!
Aniu swego czasu byłam nałogowcem...piłam w duzych ilościach bawarkę, nie taką zwyczajną, to była herbata 'siekiera', 2/3 filizanki liściastej yunnan o kolorze smoły i 1/3 mleka. Dodawałam często do niej odrobinę goździków i cynamonu...i tak kilka lat :) teraz piję tylko zieloną, czasem mocną czarną. Ta Twoja musi być zabójcza na zimowe wieczory.
Pozdrawiam cieplutko.
Tego mi właśnie trzeba, kiedy taki mróz za oknem - herbatka co krzepi i rozgrzewa :)
Ja dzisiaj pipjałam zieloną waniliową z Pałacu Herbat.
Anno to już nie pierwszy raz kiedy okazuje się, że lubimy podobne smaki - wyprzedziłaś mnie z wpisem o tej herbacie :)
Pozdrawiam śniegowo Wesołego Bałwanka :)
Ładny kubek, pij z niego póki jest na czasie :)
Ja też mam w sobie pokałdy radości, kiedy trwa prawdziwa zima, kiedy pada śnieg... Byleby tylko wiatr nie wiał :)
Masalę wdziałam u Liski, przymierzam się do jej zrobienia od jakiegoś czasu.
Pozdrowienia ciepłe, Anno!
oj jak u ciebie pięknie pachnie , mniam
Cudny kubeczek Anno! :)
A rozgrzewajaca, aromatyczna herbata w taki sniezny, zimowy dzien jest chyba lekiem na cale zlo... ;)
Pozdrawiam serdecznie! I udanego weekendu zycze :)
Taaak, kardamon ... uwielbiam jego zapach i smak - ciasto z rabarbarem z dodatkiem kardamonu - te smaki się uzupełniają i napełniają kuchnię takim aromatem ... ach. Muszę koniecznie wypróbować tę Twoją herbatkę ... kardamon, goździki, imbir - moje ulubione przyprawy :) Pozdrawiam cieplutko.
Jako szczęśliwy bałwan po zabawie z psami bym się raczej skłaniala ku naleweczce szlachetnej i koniecznie temu ciastu cytrynowemu;-)Pozdrawiam ze wsi lekko zaśnieżonej
3 łyżeczki czarnej herbaty, to za mocny napój dla mnie, pięknie wygląda, to fakt :)
chyba zaryzykuję :)
Aniu, wspaniale że humor Ci dopisuje, ale jak tu się dziwić skoro taką smakowitą herbatkę pijesz w dodatku w takim uroczym kubeczku :)
Dziewczyny - ta herbata nie jest jakoś szczególnie mocna, bo proporcje są na dwie szklanki napoju.
A kubeczek (wyłudziłam takie dwa od siostrzenicy...) lubię bardzo i używam go tylko w okresie świątecznym :)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Herbatka jak marzenie :)
I ja bym słodziutką, gorąco wypiła. A może i wzmocniła...
pozdrawiam ciepło
M.
Zastanawiam się czy miałaby sens wersja bezcukrowa? Pewnie byłby to raczej chybiony eksperyment...
Moniko - wzmocniona? -Jak najbardziej!
Ollu - próbowałam niesłodkiej i nie smakowała mi. Pewnie należałoby zrezygnować i z przypraw, ale wtedy byłaby to zwykła bawarka...
Juz chcialam pytac o kardamon Anno, a Ty prosze napisalas ze on najwazniejszy - ze my to zawsze mamy tak samo :-) WIesz czasem robie ta herbate z samym wlasnie kardamonem, to juz taka przesada smamkowa, ale tez mniam!
Czy Twoja wychodzi "gesta" nie wiem jak to poprawnie opisac - pilam kilkakrotnie (w roznego typu indyjskich przybytkach) owa herbate i czesto byla po prostu dosc zawisista, mnie nigdy nie udalo sie tego osiagnac... Czy to moze jakas wielka tajemnica? papa
Basiu, no właśnie - ja też mam ochotę na herbatę z samym kardamonem!
A ta gęstość to chyba od mleka skondensowanego pochodzi - tak sobie myślę, bo można i takie dodawać, a Hindusi zdaje się bardzo je lubią...
O popatrz Anna nigdy bym nie wpadla, ze to skondensowane mleko moze byc, a kiedys kiedys probowalam dotrzes do tej informacji - dzieki ogromnie, wyprouje rzecz jasna i to z samyym kardamonem chyba :-)
Pozdrawiam cieplo, choc na balkonie zaspa!
Prześlij komentarz