To chyba najbardziej międzynarodowe danie... Obecne w każdej kuchni, francuskiej, azjatyckiej, polskiej, angielskiej... Od dłuższego już czasu obiecuję sobie przyrządzać więcej potraw z ryb, ale kończy się to tym, że chodzę na sushi albo przygotowuję śledzie... Tylko nad morzem jadam tyle ryb, ile tylko jestem w stanie. Tym razem, czytając nowy szwedzki kryminał, który ukazał się na naszym rynku, trafiłam na rybę gotowaną na parze. Żadnych wskazówek - ryba pojawiła się po prostu jako alternatywa dla steku i puddingu a la Yorkshire, ale była. W towarzystwie marchewki, oczywiście.
Autorką powieści kryminalnej Ulice Babilonu jest szwedzka literaturoznawczyni i pisarka Carina Burman. Badaczka doskonale oddaje klimat minionych epok, wykorzystując swą literaturoznawczą wiedzę, jest mistrzynią "pastiszowych ujęć języka", jak pisze wydawca... Ulice Babilonu to Londyn z połowy XIX wieku, z czasu wystawy światowej, poznawany przez szwedzką pisarkę o imieniu Euthanasia, której dama do towarzystwa zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Pełno tu smaczków z epoki, klimatów dziewiętnastowiecznego, patriarchalnego świata, opisów kultury męskiej dominacji, świata w którym kobieta nie może nawet poruszać się sama, a kobiecość i męskość realizują się w kulturowo narzuconych normach. Z tym że nie do końca, wszak bohateka w męskim przebraniu przybywa do domu mężczyzn poprzebieranych w damskie suknie, domu spod znaku queer...
A jedzenie? Otóż w tamtym świecie jedzenie było ważną częścią kultury, sposobem spędzania czasu, poznawania świata - tak jak dziś, można powiedzieć, tyle że z większą celebrą...
Składniki:
Sos maślano-cytrynowy:
Danie to przyrządziłam specjalnie po to, by wziąć udział w zabawie W kuchni panny Marple zaproponowanej przez Pinos. Uznałam, że sam klimat powieści Agathy Christie wystarczy i mogę zaproponować jakąś inną powieść kryminalną...
Autorką powieści kryminalnej Ulice Babilonu jest szwedzka literaturoznawczyni i pisarka Carina Burman. Badaczka doskonale oddaje klimat minionych epok, wykorzystując swą literaturoznawczą wiedzę, jest mistrzynią "pastiszowych ujęć języka", jak pisze wydawca... Ulice Babilonu to Londyn z połowy XIX wieku, z czasu wystawy światowej, poznawany przez szwedzką pisarkę o imieniu Euthanasia, której dama do towarzystwa zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Pełno tu smaczków z epoki, klimatów dziewiętnastowiecznego, patriarchalnego świata, opisów kultury męskiej dominacji, świata w którym kobieta nie może nawet poruszać się sama, a kobiecość i męskość realizują się w kulturowo narzuconych normach. Z tym że nie do końca, wszak bohateka w męskim przebraniu przybywa do domu mężczyzn poprzebieranych w damskie suknie, domu spod znaku queer...
A jedzenie? Otóż w tamtym świecie jedzenie było ważną częścią kultury, sposobem spędzania czasu, poznawania świata - tak jak dziś, można powiedzieć, tyle że z większą celebrą...
Składniki:
- ryba - np. tilapia, bo jest bardzo smaczna
- kawałek świeżego imbiru
- cytryna
- drobno pokrojone warzywa (por, marchew, seler), u mnie: mrożone
- sól , pieprz, natka pietruszki
Sos maślano-cytrynowy:
2 łyżki masła + 1 łyżka mąki + 1/2 cytryny + 1/2 szklanki mleka. + sól. Z mąki i masła zrobić zasmażkę, wlać zimne mleko, dodać sok z cytryny i gotować, intensywnie mieszając, aż do uzyskania odpowiedniej gęstości sosu. Posolić, trzymać w cieple. Polać rybę już na talerzu.
Danie to przyrządziłam specjalnie po to, by wziąć udział w zabawie W kuchni panny Marple zaproponowanej przez Pinos. Uznałam, że sam klimat powieści Agathy Christie wystarczy i mogę zaproponować jakąś inną powieść kryminalną...
8 komentarzy:
Hmmm, wyobrażam sobie jak musi pachnieć imbirem i cytryną... :) A rybę na parze chyba lubię najbardziej z wszystkich możliwych rodzai przygotowywania. Do tego najzdrowiej. ;-)
Twój przepis dosłownie z nieba mi zleciał, bo z rana wyciągnęłam rybę z zamrażarki zastanawiając się co ciekawego zrobić:) Mam wszystkie potrzebne składniki, biegnę skrobać imbir:)
Smakowicie wygląda, na pewno wykorzystam Twój przepis! :)
Pozdrówka Aga
Małgosiu, Ollu, Ago - to naprawdę dobrze smakuje; oczywiście imbir można pokroić jakkolwiek i usunąć przed jedzeniem, aromat i tak zostanie...
Pozdrawiam :)
Uprzejmie donoszę, iż rybka została przyrządzona, zjedzona z apetytem i milion razy pochwalona przez rodzinę:) Połączenie ryba+świeży imbir+ cytryna jest doskonałe. Wchodzi od dziś do mojego arsenału:)
Zrobiłam drobną modyfikację, zamiast marchewki były brokuły.
Imbiru sypnęłam naprawdę dużo, nie usunęłam, a że był w wiórkach to się rozpłynął:)
Korzeń imbiru mam w domu od jesieni do wiosny obowiązkowo, ze względu na jego rozgrzewające właściwości używam go chętnie.
Jeszcze raz dziękuję za ten przepis Aniu:)
Ollu, cieszę się bardzo! Ja też myślałam o innych warzywach i brokuły to na pewno świetny pomysł. Zamierzam jeszcze eksperymentować - pory może?
I ja już zawsze w lodówce mam imbir, nawet w zamrażalniku...
Tylko? Tylko? To jest bardzo fajna ryba na parze, a nie tylko ryba...
Dziękuję! Bardzo smakowita :)
Prześlij komentarz