LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2009-01-21

Zupa grochowa na wędzonce


Grochówka to zupa wojskowa, rajdowa, biwakowa, jadana zimą albo po dużym wysiłku. W warunkach domowych bywa daniem jednogarnkowym, bo jest bardzo sycąca. Babcia Stasia podawała zupę grochową z drobniutkimi grzankami (pokrojonymi w równiutką kosteczkę), ja wolę wersję niemal żołnierską, taką, jaką zapamiętałam z rajdów. Na zakończenie rajdu po Bieszczadach serwowano nam na specjalne zamówienie właśnie grochówkę. Smakowała wybornie, choć nie wiem, czy to zasługa kucharek, wielkiego kotła ( a niektóre zupy z kotła smakują podobno najlepiej), czy też po prostu okoliczności - po kilkudniowym zmęczeniu i monotonnej diecie kanapkowo-konserwowo-gulaszowej gorąca zupa zjedzona gdzieś nad Sanem musiała smakować wspaniale. Nie wierzę, że zawierała dużo boczku, raczej kiełbasę i mielonkę...
W mojej wersji jest to zupa gotowana na wędzonym boczku, z dodatkiem pokrojonych w talarki i podsmażonych kiełbasek.

Składniki:

  • 1/2 kg łuskanego grochu (można namoczyć przed gotowaniem)
  • 1/2 kg wędzonego boczku lub wędzonych żeberek
  • 1 por
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • kawałek selera
  • 4-5 ziemniaków
  • 2-3 ząbki czosnku
  • listek laurowy, ziele angielskie, kilka kulek jałowca, 2 łyżki majeranku, sól
  • kilka wędzonych kiełbasek o niezbyt grubej skórze
  • woda - ok. 2/5 litra
Najpierw gotuję groch w wodzie z dodatkiem warzyw i przypraw (bez czosnku) i soli oraz wędzonego boczku - gotuję wszystko aż groch będzie prawie miękki (może to trwać 1/2 godziny albo dłużej). Następnie do zupy dodaję pokrojone w kostkę ziemniaki i podsmażone kiełbaski, na koniec sól , roztarty w palcach majeranek i zmiażdżony czosnek. Kiedy ziemniaki zmiękną - zupa jest gotowa. Wędzony boczek należy wyjąć z zupy, pokroić w kostkę i włożyć z powrotem.

Następnego dnia zupa mocno zgęstnieje i należy ją rozrzedzić wrzątkiem i doprawić na nowo. Najlepiej zaprosić gości albo rodzinę, bo będziemy jeść ją kilka dni ;)

3 komentarze:

Małgoś pisze...

Ja tam i bez biwaków i rajdów chętnie bym zjadła. :) Grochówka to taka zupa dla mnie sentymentalna trochę, bo sama gotuję raczej lżejsze zupiny, a grochówką zajadałam się w domu rodzinnym. :)

An-na pisze...

Ja ją zaliczam do potraw tzw. "perwersyjnych", czyli nie do końca zdrowych, mocno tuczących i dlatego raz na jakiś czas pożądanych ;)
U mnie w domu jadało się raczej fasolową...

Majana pisze...

Nie ma to jak porządna grochówa na wędzonce ! :))