LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2009-03-03

Pożegnanie zimy, czyli golonka w kapuście


Wiem, że na samo brzmienie słowa "golonka" niektórzy, a zwłaszcza niektóre, wstrząsani(e) dreszczem obrzydzenia, opuszczą ten przepis z niesmakiem, bo to przecież kontrowersyjne danie, kochane głównie przez "prawdziwych" smakoszy, głównie mężczyzn. Ja jednak nie mam zbyt wielu uprzedzeń kulinarnych i golonki bardzo lubię, choć jadam je raz na kilka lat... Doceniam chude i bardzo soczyste mięso, chrupiącą skórkę, ba - otrę się o perwersję - nawet kleisty tłuszcz ;)

Zawsze podobały mi się ogromne golonki z wody, takie "wspomnienie socjalizmu", podawane w podrzędnych knajpach w towarzystwie piwa albo i wódeczki lub eleganckie goloneczki zapiekane w piwie z najlepszych restauracji beskidzkich, niemieckich czy też austriackich. Nie zapomnę, jak w restauracji hotelowej w Bielsku Białej, siedząc nad pysznym skądinąd sznyclem po wiedeńsku, przyglądałam się z zazdrością pięknie wypieczonym golonkom, które kelnerzy przywozili w ilościach hurtowych do sąsiednich stolików. Zachwyty gości dobiegały zewsząd...

Innym razem, w Lublinie, pewien gość, Arab, wstrząśnięty widokiem golonki z apetytem pożeranej przez klienta przy sąsiednim stoliku, zapytał mnie, z nadzieją, że zaprzeczę: "Czy to świnina?" Nie zaprzeczyłam, niestety... Kiedyś znów, przyznam to ze wstydem, po zjedzeniu najpyszniejszej golonki w piwie (specjalności żony kolegi), myślałam, że opuszczę ten padół - tak bardzo się przejadłam. Wspomnienia gargantuiczne po prostu!

Tym razem postanowiłam (no dobrze, postanowiliśmy) pożegnać zimę z kretesem i przygotować golonkę w kapuście, choć i golonka duszona w piwie bardzo jest pyszna... Jednak kapusta duszona z golonką zyskuje tak doskonały smak, że nie mogliśmy sobie tego smaku odmówić. Niestety - to, co dobre dla kapusty, niekoniecznie służy golonce, więc, aby gotowana w kwaśnym kapuścianym soku nie straciła smaku, dusiłam ją przez godzinę z cebulą w żeliwnym garnku i dopiero wtedy dodałam kapustę. Potem jeszcze "tylko" dwie godziny duszenia na wolnym ogniu i ... już można rozkoszować się smakiem dania... w towarzystwie zimnego piwa, oczywiście! Poezja smaku! Po zjedzeniu golonki można już tylko przejść na dietę, co niniejszym czynię ;)

Składniki:
  • 2 chude golonki
  • 1 kg kapusty
  • 2 duże cebule
  • 200 ml czerwonego wina (niekoniecznie)
  • sól, pieprz, kminek, jałowiec
  • woda
Golonki opalić nad ogniem (to Mąż!), umyć dokładnie, natrzeć utłuczonymi w moździerzu przyprawami i odłożyć do lodówki, najlepiej na noc lub przynajmniej na kilka godzin. Następnie obsmażyć je na smalcu (zgroza!) i dusić przez godzinę razem z pokrojoną w talarki cebulą, podlewając je wodą lub winem. Po godzinie dodać opłukaną i odciśniętą kapustę kiszoną, posypać ją resztą przypraw (dużo zmielonego kminku i jałowca!), dodać liście laurowe, dodać wino i dusić, aż mięso i kapusta będą miękkie. Razem, niestety, około trzech godzin... Potem pozostaje już tylko smakować pyszne danie w towarzystwie albo pożerać w samotności. Warto podać golonki z puree z ziemniaków, to zrównoważy smak kapusty. Można postawić na stole chrzan, musztardę, popijać piwem i myśleć o odchudzaniu i o nadchodzącej wiośnie, ale od jutra...

10 komentarzy:

Aga z Zapiecka pisze...

Zgroza! ;)
Ale też lubię ten kleisty tłuszyk góra raz, dwa razy do roku.
W kapuściie z kminkiem, jabłkiem i jałowcem robiłam tylko żeberka, były bardzo dobre. Domyślam się, że goloneczka tez musi być pyszna!
Pozdrawiam
Aga

Tilianara pisze...

Dobra golonka nie jest zła i to niezależnie od pory roku :))) Ja wbrew wszystkiemu najbardziej lubię golonkę właśnie latem, z lodowatym piwem i ogromną górą musztardy ziarnistej mmmm pycha :)))

olla pisze...

Robię raz w roku, ale w tym jeszcze nie składało się, a więc na pewno wykorzystam przepis w najbliższym czasie. Myślę, ze ważna też jest dobra kapusta,kiszona naturalnie a nie na occie.
Jesteś nieustającą kopalnią inspiracji Aniu:)

An-na pisze...

O, cieszę się, że są jeszcze inne miłośniczki golonki oprócz mnie...

Aga - żeberka w kapuście też zdarza mi się robić,są pyszne, ale ten kleik z golonki tak dobrze wpływa na smak kapusty, że ech!

Tili - golonka latem? Chyba na to nie wpadłam :)

Ollu - ja kapustę staram się kupować najlepszą, tę przywiozłam sobie aż z Lubelszczyzny... Ważne, żeby dobrze zrumienić golonkę z cebulą, wtedy smakuje najlepiej.
Dziękuję za pochwały :)

kuchasia pisze...

Oj przyda mi się ten Twój przepis, mój mąż kocha golonkę. Ja osobiście nigdy jej nie robiłam, ale mamy taki wypróbowany bar-restaurację, gdzie co jakiś czas gościmy, żeby mężulek spędzał ochotę na goloneczkę. Teraz dzięki Tobie mam możliwość zrobienia mi własnoręcznie tego przysmaku :-) pozdrawiam serdecznie

Donka pisze...

uwielbiam golonkę
uwielbiam kapustę
a chłopem nie jestem;-)
już czuję smak
pozdrawiam

Elisse pisze...

Coś się dzieje z tymi blogami - moje komentarze też często są nie zamieszczane:( Smaczków narobiłaś, że hej...ja też uwielbiam golonkę:)takiej kapuchy jeszcze nie robiłam, więc będę miała okazję...mam tylko nadzieję,że któregoś dnia serwer nie padnie i wszystko nie zniknie, bo często korzystam z Twoich przepisów:)
A ja często gotuję kapuśniak na golonce. Dzięki za fantastyczny przepis
pozdrawiam

An-na pisze...

Donka, witaj w klubie ;)Ja tak często obcuję z ludźmi, którzy niczego poza batonami, zupkami chińskimi i gotowymi wyrobami przypominającymi jedzenie nie lubią, którzy wykrzywiają się na widok odrobiny tłuszczyku na szynce, że aż się dziwię, kiedy spotykam smakoszy golonki...

Kuchasiu, gotuj golonkę w kapuście! Jest pyszna nawet (a może zwłaszcza?) odrobinę przypalona ;)

Elisse, ja chyba zacznę sobie kopiować wpisy blogowe na wszelki wypadek, żeby można je było kiedyś odtworzyć ;) Każda z nas nieźle się w końcu napracowała...
Pozdrawiam :)
Och - i o kapuśniaku mi przypomniałaś! Maria Iwaszkiewicz podała przepis na dłuuugo i powoli gotowany kapuśniak - taki podobno smakuje najlepiej.

Małgoś pisze...

A ja choć mięsa jadam raczej niewiele - do golonki (i flaczków też, a co!) mam duży sentyment. Bo pamiętam oba z domu rodzinnego, mój ojciec przyrządzał i były to takie pyszności, że niebo w gębie! I przypieczoną skórkę też zajadałam i oblizywałam się szeroko. :) Sama nigdy golonki nie robiłam, bo w moim domu nikt poza mną by jej nie zjadł (mąż na samo hasło "golonka" dostaje spazmów ;-)), ale nigdy nie odmawiam kawałeczka w domu rodzinnym. Zawsze jest tak samo pyszna. :)
An-no, golonkę przyrządziłaś pierwsza klasa! :-) Aż przez monitor mi pachnie. ;-))

An-na pisze...

Ech, ludzie nie wiedzą, co tracą, prawda? A po golonce łatwiej przejść na dietę...